adamkuz adamkuz
1762
BLOG

Która godzina mesje Diepardiejew czyli zegarek dla patrioty

adamkuz adamkuz Polityka Obserwuj notkę 4

 

Tekst o żywocie Saszy Biełego aka Aleksandra Muzyczki, banderowca odstrzelonego za wiedzą i zgodą kumpli z Prawego Sektora (jakoś nie wierzę, że wytrawny bandzior dał się tak łatwo podejść tamtejszej milicji) wywołał trochę komentarzy. Jeden z nich musiałem usunąć gdyż zawierał bluzgi pod moim adresem. Bardziej jednak wkurzył mnie zawarty w nim zarzut jakobym pogardliwie wyrażał się o Czeczenach poległych w walce z Rosją. Akurat tak się składa, że o Czeczenii wypowiadałem się wielokrotnie i całkowicie jednoznacznie. Może więc przypomnimy sobie podstawowe fakty.

Kaukaska wojna za którą odpowiedzialność ponosi rosyjski ekspansjonizm trwa od XVIII wieku. Z Czeczenami nie dał sobie rady ani carat ani Stalin, który oskarżył ich o współpracę z Hitlerem i kazał wszystkich wywieźć na Sybir. Połowa nie przeżyła tego eksperymentu Ojca Narodów. Po upadku komunizmu na krótko powstało niepodległa Iczkeria, której przywódcą został były sowiecki generał Dżochar Dudajew. Efektem tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej było zmniejszenie się liczby ludności zaatakowanej republiki o pół miliona. Rosjanom udało się w końcu po upokarzającej klęsce w Groznym zająć najważniejsze miasta a obrońcy wycofali się w góry. Konflikt udało się stłamsić generałowi Lebiediowi, który w sierpniu 1996 roku podpisał układ pokojowy z Asłanem Maschadowem.

Wcześniej w kwietniu 1996 roku zginął trafiony pociskiem rakietowym Dżochar Dudajew a jego ochroniarz, Saszka Bieły, urodzony w Permie Rosjanin a zarazem banderowiec wyszedł z całej opresji bez szwanku. Tak przynajmniej sam twierdził bo inni z kolei podają, że tak naprawdę to Saszka po pijaku gadał głupoty a z Czeczenii musiał wiać gdyż okradł towarzyszy broni.

Początkiem drugiej wojny czeczeńskiej i trwającej do dzisiaj eksterminacji całego narodu było wysadzenie w powietrze budynków mieszkalnych w Moskwie i Wołgodońsku w 1999 roku. Jak sensownie udowodnił Jurij Felsztyński akcja była dziełem FSB i dała pretekst Putinowi do ataku na niepokornych górali. Rosjanie twierdzą, że była to reakcja na terroryzm i wkroczenie do Dagestanu oddziałów Szamila Basajewa. Odpowiedź na to co się wtedy naprawdę wydarzyło znajduje się w przepastnych archiwach Łubianki. Trudno powiedzieć kim był Basajew: bohaterem, rosyjskim agentem, islamskim terrorystą czy tez drobnym bandziorem porwanym przez wir wydarzeń. Bardziej interesująca jest postać Asłana Maschadowa- robiącego błyskotliwą karierę pułkownika imperialnej armii, który stanął na czele czeczeńskiego powstania. Jego plan był prosty- należało zmęczyć Rosjan przewlekłą wojną partyzancką tak aby wynegocjować jakąś formę niezależności. Dlatego też dla okupantów największym sukcesem była likwidacja Maschadowa a nie Basajewa. 
Postać czeczeńskiego przywódcy jako żywo przypomina innego, zdolnego pułkownika rosyjskiej armii, który zginął na stokach warszawskiej cytadeli jako dyktator podziemnego państwa polskiego. Zastanawiające, że rosyjska propaganda w czasie powstania styczniowego używała w stosunku do Polaków tych samych zwrotów, którymi dzisiaj określa się Czeczeńców a które chętnie podchwytuje europejska prasa. Jedyne co wiemy na pewno to masowe mordy  i tortury stosowane wobec ludności cywilnej przez okupacyjną armię.

Jak to słusznie zauważył francuski filozof i publicysta Andre Glucksman światowa opinia publiczna ma nieczyste sumienie pozwalając Rosji na ludobójstwo w Czeczenii. Aby je zagłuszyć pisze się za carskimi i putinowskimi propagandzistami o terrorystach, eksponując krwawych watażków takich jak Basajew. Do postrzegania sprawy czeczeńskiej przyczynił się także zamach podczas maratonu w Bostonie dokonany przez braci Carnajewów. Zginęły wtedy 3 osoby a 264 zostały ranne.

Być może dlatego temat masowych mordów i tortur gdzieś tam na Kaukazie  nie jest poruszany zarówno w zachodniej jak i w naszej prasie. Jakoś podejrzanie łatwo weszliśmy w role światłych Europejczyków zapominając, że jeszcze nie tak dawno sami znajdowaliśmy się w sytuacji kaukaskich górali.
Ciągle trwające walki w Czeczenii świadczą o bezradności okupantów i ich marionetki Kadyrowa. Rosjanie ciągle nie mogą pojąć, że trwająca od dwustu lat wojna na Kaukazie jest nie do wygrania bo wszystkich Czeczeńców pozabijać się nie da. Najwidoczniej ludzie Putina nie przeczytali Hadżi Murata Lwa Tołstoja ani fragmentu Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna. Być może wtedy zrozumieliby, że ani stalinowskie ludobójstwo ani carski ekspansjonizm nie dają spodziewanych rezultatów w górach Kaukazu. Jeżeli sprowokowana ruską ekspansją Turcja zacznie na serio wspomagać rozmaite ludy turskie zamieszkujące od granicy chińskiej po Ukrainę to kolejna kaukaska wojna gotowa.

Dzisiaj wszyscy się zastanawiają gdzie przebiega czerwona linia dla Putina, u jednych to Dniepr, u innych Bug a jeszcze inni boja się sami przed sobą przyznać, że to może być Wisła lub Odra. Moim skromnym zdaniem cienka, czerwona linia przebiega w Kaukazie i to nie na granicy gruzińskiej ale czeczeńsko-dagestańskiej. To właśnie tam rozpoczął się proces odbudowy złowrogiego imperium.

Dzisiaj w pokonanej Czeczeni mamy pełną normalizację w sowieckim stylu, z rosyjskiego nadania rządzi tam Ramzan Kadyrow, gruzy uprzątnięto a sklepy są otwarte. Czasami tylko ktoś nagle znika a po paru dniach znajdują jego zwłoki ze śladami tortur. Co pewien czas któryś z ludzi watażki wylatuje w powietrze albo zostaje odstrzelony. Ogólnie jednak spokój panuje w Groznym podobnie jak w Warszawie po upadku powstania listopadowego. Ostatnio pojawił się tam Gerard Depardieu podjęty przez Kadyrowa obiadem. Obaj panowie pdziwiali miejscowe tańce a Francuz nawet odtańczył lezginkę oraz obiecał nakręcić film o Czeczenii.

Gerard Depardieu a właściwie Gierasim Renatowicz Diepardiejew od stycznia 2013 szczęśliwy posiadacz rosyjskiego paszportu nie może się nachwalić swojej nowej ojczyzny- Rosji, którą nazywa „państwem wielkiej demokracji”. Można zrozumieć jego rezygnację z obywatelstwa francuskiego gdy okazało się, że socjalistyczny rząd chce położyć łapę na ciężko zarobionych pieniądzach. Trudniej jednak pojąć dlaczego zmienił jedno bandyckie państwo na drugie.

A może ceniony w świecie aktor już dawno temu dołączył do grona francuskich, czy szerzej zachodnich celebrytów, którzy zachwycali się wschodnim mocarstwem czy to w wydaniu carskim, bolszewickim czy putinowskim. W XVIII wieku przyjaciółmi i pochlebcami carycy Katarzyny II byli inni Francuzi: Wolter i Diderot. Ten ostatni nawet był przez nią przez wiele lat finansowany. Z jednej strony głosili oświeceniowe hasła: wolności, równości, braterstwa, z drugiej nie widzieli nic zdrożnego w chwaleniu czy nawet w życiu na koszt carycy ciemiężącej własny i krwawo podbijającej inne narody. W XX wieku dołączyli do nich inni, choćby filozof Jean - Paul Sartre, który przez znaczną część swojego życia popierał Związek Radziecki, w czasie gdy z bolszewickich rąk ginęły miliony niewinnych ludzi.

Postawa Diepardiejewa może też wynikać z jego ewidentnych mankamentów, o ile nikt nie kwestionuje jego talentu aktorskiego o tyle życie prywatne ma mniej ciekawe. Do więzienia trafił w wieku 12 lat, później dorabiał złodziejstwem i sutenerstwem. Zdarzył mu się także udział w gwałcie zbiorowym. Szansą dla niego stał się teatr a później studio filmowe. Diepardiejew znany jest z pijackich burd i ekscesów. Jak oświadczył w wywiadzie udzielonym BBC  „nie jestem świnią, która tylko beka i pierdzi”.Niestety jego wypowiedzi w Rosji i afiszowanie się z Kadyrowem świadczą o tym, że się myli.

Gromkopierdiejew (pardon Diepardiejew) świetnie sobie radzi w swojej nowej ojczyźnie, aktualnie pod hasłem"Dumny z bycia Rosjaninem" promuje złote zegarki z dwugłowym orłem, przejętym z Bizancjum herbem Rosji. Można być pewnym, że będzie to handlowy przebój. O ty, że Rosjanie mają fioła na punkcie zegarków nie muszę chyba przypominać, wszyscy znają historyczne zdjęcie z sowieckim żołnierzem zatykającym sztandar na gmachu Reichstagu, które trzeba było wyretuszować tak aby nie było widać kilku zegarków na ręce gieroja.

Z kolei na Kaukazie stosunek do chronometrów jest jakby trochę inny. W Czeczenii panuje zwyczaj , że po skończeniu 15 roku życia chłopiec dostaje kałasznikowa. Jakież było zdziwienie w pewnej rodzinie gdy obdarowany wrócił ze szkoły bez broni ale za to z zegarkiem.

-Synu co zrobiłeś? -spytał ojciec.

-Zamieniłem karabinek warty 100 dolarów na Rolexa wartego trzysta, to chyba dobry interes-padła odpowiedź.

-Coś ci wyjaśnię-ojciec na to.- Pomyśl co się stanie jak przyjdą Rosjanie: mnie zastrzelą od razu, matce poderżną gardło a twoją siostrę zgwałcą. To co im wtedy powiesz: wpół do drugiej?

Osobiście życzę Gromkopierdiejewowi jak najlepiej, nie zdziwiłbym się jednak wcale gdyby pewnego dnia przyszli do niego jacyś Czeczeńcy i zapytali o godzinę.

 

adamkuz
O mnie adamkuz

Jestem notorycznie wkurzony tym co się dzieje w tym kraju

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka