No cóż - na niecały tydzień przed wyborami chyba wreszcie się mogę określić na kogo zagłosuję. Jak kilkukrotnie pisałem, w ostatnich wyborach wybierałem POPIS - głosowałem na PIS i Tuska. Przy sentymencie dla popisu dalej pozostałem. Od początku kampanii wahałem się tylko między PISem i PO.
W kampanii żadna z tych partii szczególnie mnie nie zachęciła do głosowania właśnie na nią. Wręcz przeciwnie - obie starały się mnie od siebie odstraszyć. Mniej skuteczna była w tej rywalizacji PO.
PIS odebrał sobie mój potencjalny głos:
- głupią retoryką (np. 13.XII )
- traktowaniem mnie jak kretyna, którego jak się postraszy POLIDem, to on się bezrefleksyjnie przepełni lękiem i zagłosuje tak jak powinien
- utratą kilku wartościowych ludzi, zamienionych na Sobeckie i Benderów
- bezmyślną młócką w platformę, by wzmocnić postkomunistyczne SLD.
- spotem o prywatyzacji szpitali
- zagrywką z N. Rokitą.
- pustosłowiem o walce z korupcją
Próbował natomiast skusić mnie:
- deklaracją: nigdy z LIDem (brzmiałaby bardziej wiarygodnie, gdyby w uszach nie dźwięczało mi ciągle "nigdy z Lepperem" - ale mimo wszystko jestem w to skłonny uwierzyć)
- Kilkoma postaciami na listach (np. Ujazdowski) i wciągnięciem na nie K. Morawieckiego
PO zaś usiłowała mnie odstraszyć
- wyciągniętym ostatnio socjalnym pazurem,
- brakiem deklaracji w sprawie LiDu
- pustosłowiem o Irlandii.
Plusem kampanii PO są natomiast:
- prawdziwe autorytety - głównie chodzi mi o Bartoszewskiego
- roztropność - nie ekscytowanie się sondażami
- Borusewicz, Mężydło - ludzie o pięknych biografiach; oddanie LiDowi R. Smotkunowicza. Umocnienie pozycji Gowina.
Celowo w powyższych listach jest niewiele o programach. W tej kwestii obie partie nie mają za wiele do powiedzenia. "Zlikwidujemy korupcję" jest tak samo konkretne jak "Zbudujemy drugą Irlandię". Podstawowe pytanie - jak? Na przykład do likwidacji korupcji można podchodzić różnymi drogami - zwiększając represyjność państwa, zaostrzając kary, zwiększając kontrole, albo ograniczając rolę urzędników, mogących arbitralnie podejmować decyzje dotyczące obywatela. Którą drogą chce iść PIS? Nie wiem - mogę się tylko domyślać. Podobne uwagi można poczynić wobec PO.
Z pośród powyższych punktów jeden znaczy jednak dla mnie wiele więcej od innych. PIS nie dostanie mojego głosu, bo nie poprę partii, która choćby dla względów taktycznych - wspiera postkomunistów. Próba ustawienia sceny politycznej wobec sporu PIS-LID, jest szkodliwa dla Polski, choć wygodna dla PISu. Szkodliwa, bo skazuje nas na długie utrzymywanie mocnej pozycji przez dawnych towarzyszy z PZPR. W obecnej kampanii pojawiła się szansa na praktyczne wyeliminowanie postkomunistów z życia politycznego. Po ukraińskich wystepach Kwaśniewskiego, należało robić wiele rzeczy - ale z pewnością nie legitymizować go debatą. Dziś już szansy na wyeliminowanie w tych wyborach postkomunistów praktycznie nie ma.
Dodam jeszcze jedno - nie wierzę w powstanie POLIDu. Nie widzę realnych przesłanek, które miałyby uwiarygadniać taką tezę. Taki sojusz po prostu się żadnej z tych partii nie będzie opłacał i obie o tym dobrze wiedzą. Po cichu liczę na koalicję PO+UPR+ przystawka (część PISu? PSL, który pójdzie z każdym?).
Ja już decyzję podjąłem. Poglądów nie zmieniłem - natomiast zmieniła się sytuacja. Dlatego zmieniam swój wybór z poprzedniej elekcji. Czy będę żałował? Zobaczymy.
Tak się złożyło, że ostatnich dni kampanii raczej nie będę śledził zbyt dokładnie. I wcale mi tego nie żal - kampania AD'07 miała tylko jedną zaletę - była krótka.