"To policyjne państwo, rządzone przez służby" powiedział Marian Banaś, po tym jak CBA wpadło do domu jego syna.
A ja w związku z tym mam pytanie, choć oczywiście wiem, że pan Banaś mi na nie nie odpowie.
Czy państwo policyjne jest tylko wtedy, gdy represjom podlega pan Banaś i jego rodzina, czy może gdy represjonowani są też inni obywatele?
Czy gdyby PiS nie zażądał jego ustąpienia, gdy wyszła na jaw sprawa "hotelu na godziny", w którym spotykali się "ludzie z miasta" jego kontrole na pewno obejmowałyby tematy drażliwe dla PiS, jak
- sprawa wyborów kopertowych,
- posiedzenia i diety wypłacane sobie przez PiSowską neoKRS.
Służby mają swoich szefów, którzy wydaja im polecenia, więc to nie jest tak, że kilku agentów CBA wpadło na pomysł przeszukania domy syna Banasia, a w PiS-ie nikt o tym nic nie wiedział. Wszystko jest robione nie tylko za wiedzą ale również z polecenia osób, które Banaś uwiera, szczególnie po tym, gdy w ramach małej zemsty zaczął kontrolować PiSowskie "trupy w szafie".