PiS i wszyscy jego wyznawcy, odmieniają dwa słowa "Pablo Morales" przez wszystkie możliwe przypadki, ponieważ okazało się, że osoba posługująca się tym pseudonimem, hejtowała PiSowców w mediach społecznościowych, a przez 8 lat PO zapłaciła mu 350 tysięcy złotych. Czy wszystkie pieniądze zapłacono tylko za to? Nie wiadomo, ale przyjmijmy , że tak, więc rocznie wydano na to
43 750 zł.
W tym czasie osoba bez pseudonim, pan Jacek Kurski na hejt organizowany w tzw. mediach publicznych wydawał 2 miliardy z budżetu plus około 300 milionów z abonamentu. Ok, TVP ma wiele kanałów, więc nie wszystko idzie na hejt, przyjmijmy 10%, wychodzi więc 230 000 złotych rocznie. A przecież to nie wszystko.
Reklamy ze spółek Skarbu Państwa zasilające hejterskie media Sakiewicza, Karnowskich i inne to kolejne grube miliony.
Pamiętacie farmę trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości, którego szefem był Zbigniew Ziobro? Myślicie, że to było za darmo, albo za prywatne pieniądze?
Nie jest moim zamiarem bronienie pana "Pablo Moralesa" czy PO, ale naprawdę pusty śmiech mnie ogarnia, gdy "bandzior morderca" czyni wyrzuty "złodziejaszkowi" z pozycji moralnych.
