alamira alamira
547
BLOG

Czy banki pana Leszka zapłacą za aferę Get Backu?

alamira alamira Afera GetBack Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

20 lipca Sąd Okręgowy w Krakowie zobowiązał Idea Bank do zapłaty na rzecz pozywającego klienta 120 tys. złotych w związku z wprowadzeniem w błąd w czasie oferowania kupna obligacji Get Back. Sąd w ustnym uzasadnieniu stwierdził miedzy innymi, że bank zataił ostrzeżenia pod adresem spółki Get Back S.A. znane bankowi od marca 2017 roku. Orzeczenie jest nieprawomocne. Biuro prasowe Idea Banku na razie nie komentuje sprawy. Wyrok otwiera drogę wszystkim poszkodowanym w aferze Get Backu do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych na drodze cywilnej od banku oferującego sprzedaż obligacji Get Backu. Przypomnę, że Get Back nie wykupił obligacji na kwotę około 2 miliardów złotych. Poszkodowanymi są zarówno osoby fizyczne jak i firmy.

Afera Get Backu została okrzyknięta przez opozycję jako największa afera finansowa pisowskiego rządu, znacznie większa od Amber Gold, w związku z czym domagała się utworzenia sejmowej komisji śledczej. Warto dziś przyjrzeć się jeszcze raz tej historii.


Leszek Czarnecki to bardzo ciekawa postać, osobowość polskiego biznesu  ostatnich trzydziestu lat. Na początku lat transformacji założył spółkę: Europejski Fundusz Leasingowy, którą z sukcesem (za prawie miliard złotych) sprzedał pod koniec lat dziewięćdziesiątych Francuzom.  Potem kupił Gliwicki Bank Handlowy i rozpoczął budowę swojego imperium finansowego. Getin Noble Bank i Idea Bank oba razem z sumą bilansową około 80 mld złotych to jego dzieci. Poza tym stworzył firmy ubezpieczeniowe i firmę deweloperską, ze swoimi bankami wszedł na Białoruś i do Ukrainy, Rosji i Rumunii. Niezależnie od biznesu był aktywnym nurkiem, bijącym rekordy Polski w głębinowym nurkowaniu, bohaterem plotkarskich pism wiążących go z różnymi partnerkami, pilotem samolotów.

Jednak Leszek Czarnecki to także mroczna postać,  już w wieku 18 lat pojawia się w źródłach SB jako TW " Ernest" , a potem w wywiadzie PRL jako "Termes". Przed kilku laty jego bank finansuje zakup "Rzeczpospolitej" od angielskiego właściciela i Skarbu Państwa. "Rzeczpospolita" przechodzi w ręce liberalnej grupy powiązanej z ówczesnym obozem rządzącym (Tuskiem) i zatraca swój konserwatywny charakter. Po słynnym reportażu o odkryciu śladów trotylu na wraku TU 154 z redakcji wylatuje naczelny i kilku dziennikarzy. Wreszcie przynosi do prokuratury nagraną rozmowę z szefem KNF, który ponoć miał żądać łapówki w wysokości 40 milionów złotych w zamian za przychylność wobec jego banku. Szef KNF  zostaje zdymisjonowany i wybucha jedna z większych afer pod rządami prawicowych rządów w Polsce. Kolejność ukazywania się materiałów wskazywała, że sprawa została medialnie starannie przygotowana, a samo nagranie miało miejsce kilka miesięcy przed jego ujawnieniem.

Leszek Czarnecki w opinii jego znajomych jest silnym, odważnym i często bezwzględnym graczem. Strategia jego firm - wzorem pierwszej, którą z sukcesem sprzedał - jest bardzo agresywna, zmierzająca za każdym razem do maksymalizowania udziału w rynku. W odniesieniu do banków oznacza to maksymalizowanie akcji kredytowej. Jednak w biznesie jak w życiu nie ma niczego za darmo. Po kilku latach w bankach pana Leszka zaczęły się problemy ze spłatą udzielonych kredytów. Ucieczką od tworzenia rezerw była sprzedaż niespłacalnych kredytów. Należało znaleźć frajera, który to odkupi. A także jak się okazało znaleźć sposób by mu dostarczyć finansowanie. Najlepiej oferując sprzedaż jego obligacji.

 Od przynajmniej półtorej roku banki pana Leszka znajdują się pod specjalnym nadzorem KNF. Tworzone rezerwy na coraz większą ilość przegranych spraw w sądach w wyniku oferowania wątpliwych produktów swoim klientom, niespłacane kredyty i duży udział w portfelu kredytów frankowych chwieją fundamentami tych banków. Odrzucono niedawno program naprawczy w jednym z nich uznając, że bank nie uprawdopodobnił źródeł dokapitalizowania. Na pewno w proces naprawy nie zaangażuje się żaden bank państwowy i to nie dlatego, że regulator by tego nie chciał tylko, że przejęcie kontroli nad prywatnym bankiem, którego właściciel co tu dużo gadać jest raczej skumplowany z opozycją - wywoła taki rejwajch, że nikt rozsądny takiej decyzji nie podejmie.

Zresztą jak widać przed taką decyzją bronił się sam Leszek Czarnecki wydobywając ze swojej biblioteki nagrań właściwe na właściwą okazję. Co będzie dalej i czy imperium przetrwa? Moim zdaniem bez pomocy z zewnątrz nie jest to możliwe. A może pan Leszek sięgnie do jeszcze innej swojej kieszeni, o której nikt nie wiedział i dokapitalizuje swoje banki?

alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka