alamira alamira
1331
BLOG

Polskość, czy aby na pewno normalność?

alamira alamira Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Pod notką blogera s.wokulski, który wrócił z UK po wielu latach na stałe do kraju rozpętała się ciekawa dyskusja na temat dzisiejszej Polski. Jako Ślązak ( przepraszam z góry tych, którzy zaznaczanie tego faktu uważają za przesadne, ale w tym wypadku to podkreślenie jest istotne)  nie jako Polak, mam z tego oddalenia od polskości obserwacje nieoczywiste i nie poddające się łatwym przydziałem do sporu, który toczy się obecnie w Polsce.

Zacznę od przykładu. Paweł Kukiz obecny jest w naszej polityce od sześciu lat. Obecny na marginesie tej polityki, ze swoją niezmiennie akcentowaną tezą, że przyszedł do polityki by ją zmienić. Sztandarowym hasłem Kukiza były i są wybory większościowe w oparciu o jednomandatowe okręgi wyborcze. Zaprezentował też z dużą konsekwencją sposób bycia w polityce w oddaleniu do wszystkich apanaży płynących z uczestnictwa w tej polityce. Wielu zarzuciło mu wręcz amatorstwo, bo jak realizować cele polityczne rezygnując z bycia partią polityczną i rezygnując z pieniędzy wypłacanych przez państwo za określony wynik wyborczy? Konsekwentnie także unikał podejrzeń, że dla swoich ludzi załatwiał jakieś stanowiska za poparcie polityczne w tej czy innej sprawie. Uchodził powszechnie dotąd jako "niegroźny, polityczny wariat", jednak od kiedy związał się z PIS-em został okrzyknięty przez jedną stronę polskiego sporu, przez mainstreamowe media a co chyba najbardziej dla niego i jego rodziny bolesne przez własne środowisko - zdrajcą.

Obok zarzutu zdrady pojawił się inny: korupcja polityczna. Bogu ducha winny, w powszechnym mniemaniu jakimkolwiek podejrzeniom o korupcję polityk stał się jej uosobieniem w mediach.

Teraz moja teza: za dwadzieścia lat Paweł Kukiz będzie synonimem skutecznego polityka a na wykładach z politologii przykład jego działań, które zmieniły Polskę będą analizowane i dyskutowane. Dlaczego?

Ano dlatego, że dzięki niemu udało się w końcu uchwalić ustawę antykorupcyjną, teraz do procedowania rusza ustawa o referendach lokalnych a czeka jeszcze ustawa wprowadzająca sędziów pokoju. Nie czas tu i miejsce by tłumaczyć, że wszystkie te ustawy zmienią polską politykę. Zmienią na lepsze. Jak Kukiz przekonał Kaczyńskiego, którego lęki przed anarchizowaniem państwa zawsze idą przed samorządnością i powiększaniem lokalnej wolności tego nie wiem, ale się udało.  Ustawa antykorupcyjna to też cacko, prezes wprawdzie z tych czołowych polityków polskich wydaje się najbardziej ku niej skłonny, ale musiał niewątpliwie wywołać radykalnymi postanowieniami tej ustawy niezadowolenie w swoich szeregach. Czekam co będzie dalej (nie wspominam o "drobnicy" socjalnej jak np. pensje dla opiekunów osób niepełnosprawnych)

Obok sporu na linii polski rząd - Komisja Europejska, który uważam za ważny i merytoryczny i który też niektórym wydaje się jak kopanie z koniem, przepchnięcie Kukizowego prawa przez parlament to najciekawsze obecnie wydarzenia w Polsce. Nie będę dodawał, że tak jak racje ma Kukiz w zmierzaniu do poszerzania naszej obywatelskiej wolności tak  rację w sporze z KE ma polski rząd. O ile w tym pierwszym sporze z Kukizem stoją poważne racje przed osłabianiem i anarchizowaniem młodego państwa polskiego (liczę od 1989) to w sporze z Brukselą druga strona nie ma poważnych racji, ma tylko siłę. A w takich sporach uzasadnione jest powiedzenie "łaska pańska na pstrym koniu jeździ",  od determinacji polskiego rządu w docieraniu z argumentami do polityków i społeczeństw Zachodu zależy czy ta ślepa siła, nie pochodząca z demokratycznych wyborów wygra.

Wracam do konkluzji. Czy ktoś czytał jakaś analizę polityczną realnych skutków ustaw proponowanych przez Kukiza?  Nie. Przez najbliższe dni będziemy emocjonować się przepychankami wokół Marszu Niepodległości. Jak zwykle ci, którzy mają na sztandarach: "wolność i tolerancja" zrobią wszystko by poglądy inne niż sami reprezentują nie były obecne w przestrzeni publicznej. Jako Ślązak z rezerwą podchodzę do tych marszów, ale też z podziwem, jak Polacy potrafią się jednoczyć pod hasłami "Bóg, honor i ojczyzna". Jak potrafią świętować ważne dla nich rocznice. Druga strona też pewnie jest pod wrażeniem. Jak więc je uprzykrzyć ludziom? Tradycyjnie, wywołać histerię wokół tematu. Zachodnie media obecne w Polsce już się tego nauczyły a polski odbiorca na tą histerię jest podatny i da się łatwo ograć.

Na końcu tej histerii jest poczucie rezygnacji i oczekiwanie, żeby ktoś z tym w końcu zrobił porządek. 

Choć przykładów podobnych do tego zjawiska na świecie jest sporo, to jednak to co mi najbardziej doskwiera w polskości to podatność na histerię. Odwróceniem tej emocji jest z kolei podatność na cudze komplementy, również obecna u nas w nadmiarze.

Normalność w polityce to realizowanie przez wybranych w wyborach polityków interesów narodowych, ta odrobina "nienormalności" powoduje, że Polacy wpadają czasami w łapy sił, które realizują niepolskie interesy.



alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo