pixabay.com
pixabay.com
alamira alamira
603
BLOG

Barbórka

alamira alamira Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Na Śląsku rozpoczęły się spotkania w karczmach z okazji Barbórki. Toczą się nieśpiesznie od początku tygodnia i potrwają do końca przyszłego. Takie rozłożenie w czasie umożliwia różnym celebrytom politycznym uczestnictwo w niejednej biesiadzie. Sukces - w postaci uznania 28 obiektów przemysłowych z Tarnowskich Gór i okolic -  wpisania ich na listę światowego dziedzictwa UNESCO spowodował, że powstała inicjatywa wpisania obrzędów związanych z 4 grudniowym świętowaniem Barbórki na listę UNESCO. Inicjatywa przeszła już na etap zbierania dokumentacji, tak że arcybiskup katowicki Skworc, wydał swoim podopiecznym polecenie zebrania i skatalogowania tej części obrzędów, które są związane z obrzędowością religijną Barbórki.

Po mszy wiadomo: karczma. Zwyczaje na karczmie piwnej są bardzo bogate. Kto był ten wie. Upijanie się w ramach przyjętego obrządku i wtajemniczenia jest zwycięstwem cywilizacji nad barbarzyństwem. Karczma barbórkowa jest tego przykładem. Kto nie był i tak tego nie zrozumie.

Pamiętam pewny smutny dzień czwartego grudnia w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia gdy wracałem z Katowic do domu autobusem. Na przystanku w Kostuchnie (dzielnica Katowic) przed kopalnią "Boże Dary" wsiadło sporo górników. Wracali po porannej mszy i akademii w kopalni. Dyrekcja kopalni obdarowała każdego górnika dwoma papierowymi tytkami. W pierwszej były: wuszt i żymła (kiełbasa i bułka) w drugiej pół litra. Górnicy odkręcali swoje butelki i popijali w drodze powrotnej. Flaszki ukryte w papierowej tytce niczego nie skrywały, siedzący obok siebie puścili je w ruch. Ci samotni - wiszący na poręczy - degustowali w odosobieniu. Czasami ktoś zagryzał wusztem. "Picie wódki jest wprowadzaniem elementu baśniowego do rzeczywistości". Napisał Jan Himilsbach.

Jaś Himilsbach był rębaczem na kopalni "Boże Dary". Kopalnia powstała na początku wieku. Książę pszczyński postanowił dojść do pokładu Emanuel, eksploatowanego od wieku od północy przez kopalnię Emanuelssegen (Błogosławieństwo Emanuela), również od południa. Dzisiaj Emanuelssegen to kopalnia "Murcki". Niedaleko "Wujka". "Boże Dary" to też rzut beretem stąd. Emanuel Lebrecht Anhalt - Kothen (1674 - 1704) był pewnie protoplastą myślenia o zasobach górniczych ziemi pszczyńskiej, w sytuacji kiedy hrabia Reden jeszcze się nie narodził. 

Jazda autobusem czwartego grudnia w ponuru dzień połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku była jak długie milczenie w dialogach między Himilsbachem a Maklakiewiczem. Ludzie pociągali z papierowych tytek i niewiele mówili. Tylko głowy wychylały się w rytmie degustowanego trunku i hamowań kierowcy. Jaś Himilsbach zapił się na śmierć w warszawskiej melinie 11 listopada 1988 roku. Powtarzał zawsze, że urodził się 31 listopada. Kiedy zwracano mu uwagę na absurdalność tej daty mówił: "jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica?"

Górny Śląsk nie jest już z węgla. Choć wielu się tak nadal wydaje. Z czego więc jest Górny Śląsk? Zapytaj mnie jutro. Zapytaj mnie 31 listopada.

Kiedy Górny Śląsk zamienić na liczby zamieni się na tę materię, która dla Ślązaków jest zrozumiała. Kiedy przeliczymy nasze śląskie PKB, kiedy podliczymy ludzi zatrudnionych w poszczególnych działach gospodarki to zobaczymy, że węgiel - chociaż nadal istotny - nie jest już najważniejszy. Rozłożył się na części pierwsze. Rozpłynął w śląskiej różnorodności. Inne atuty wzięły górę. Wartość dodaną stanowią inne biznesy. Ślonski wongiel ślizga się tylko po "narodowym bezpieczeństwie energetycznym" ale nie stanowi już niczego dodanego w Katowicach i okolicy.

Możemy już pójść na odrestaurowany "Sól ziemi czarnej",  a wkrótce "Perłę w koronie" i popatrzeć oczami młodego górnika na synka, który mu kradnie karminadla, a potem na jego piękną żonę, która myje się w miednicy dla niego. Popatrzeć jak na byty dawno już nie istniejące. Kutz jest już dinozaurem, czeka na swoją epokę lodowcową.

Z czego więc jest Górny Śląsk? Chwila, moment. Zapytaj mnie 31 listopada.








alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości