alamira alamira
1313
BLOG

Szymański, Eurokołchoz i twarde dane.

alamira alamira UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Wczoraj Konrad Szymański - wiceminister odpowiedzialny za kontakty z UE - powiedział, że udało mu się zjednoczyć państwa popierające wysoki budżet dla polityki spójności. Nazwał to towarzystwo "przyjaciółmi polityki spójności". Ponieważ próbujemy odkręcić w naszych relacjach z UE kwestię praworządności, wywołaną przez naszych "przyjaciół" z Brukseli, niechybnie te tony skojarzyły mi się z naszymi "przyjaciółmi" z Moskwy. Zobaczyłem Junckera jak całuje w usta Morawieckiego, nie gorzej niż Gierek  Breżniewa.

Niestety język eurokratów przypomina coraz częściej język "Trybuny Ludu" a rozpiętość między słowami a czynami nasunęło nam - ludziom z peerelowskimi doświadczeniami - skojarzenie Eurokołchozu.

Nie lubię w publicystyce epitetów więc chciałem kontynuując pisanie o interesach w UE znaleźć coś, co można obiektywnie pokazać i wytłumaczyć ludziom, tak jak się sprawy mają, bez ściemy. I oto na stronie Eurostatu znalazłem najnowsze dane   - za 2017 rok - PKB całej UE, z rozbiciem na poszczególne kraje. Pomyślałem sobie że skoro od 2004 roku zsumowane PKB 28 krajów UE wynosi zawsze 100%, to interesującym będzie zobaczyć jak poszczególne kraje wypadają w tym udziale na przestrzeni czasu, od 2004 do dziś. Zobaczymy komu Unia służy, a komu nie. Najciekawsze w tym zestawieniu jest to, że jeśli komuś rośnie to tylko kosztem innego, bo co roku jest tylko 100 i nie da się więcej. Dojdziemy do wielu niepoprawnie politycznie wniosków, bo jakże to tak, że ktoś czyimś kosztem, przecież wszystkim jest coraz lepiej, jednym bardziej innym mniej ale zawsze lepiej. A tu figa. Jak masz coś lepiej to znaczy, że zabrałeś innemu. Kto komu zabrał i dlaczego? Ano posłuchajcie.

Najpierw Polska. Zaczynamy w 2004 roku z 1,9% i szybko wspinamy się do 2,8% w 2008 roku. Potem tkwimy w miejscu (do 2,9% w 2016) i wreszcie coś drgnęło w 2017 - 3%.

Dla porównania Niemcy w 2008 mają 19,6% a w 2015 - 22,2% by spaść do 21,3% w 2017.

Największe przyrosty PKB w latach 2008 - 2017 mają: Niemcy - 1,7 potem Irlandia - 0,5 następnie Szwecja - 0,4 i Polska 0,2(wraz z Belgią i Austrią).

Największe spadki w tych latach: Włochy - 1,3 potem Hiszpania - 0,9 następnie Grecja - 0,7.

Krótkie wnioski:

- niezła pozycja Polski jednak zahamowana w latach 2009 - 2016, gdyby nie te zmarnowane lata mogłoby być o wiele lepiej, rok 2008 pokazuje, że w roku kryzysu nie byliśmy ani zieloną ani czerwoną wyspą, z racji niskiego poziomu zmarnowaliśmy okazję by się wyrwać do przodu,

- Niemcy są nie tylko największa gospodarką ale i najbardziej dynamiczną, gdyby realizowali takie nadwyżki w eksporcie w markach to umocnienie waluty skutkowałoby zahamowaniem tego tempa, jednak rozliczenia w euro działają jak poduszka, spadek w ostatnich dwóch latach pokazuje, że ujawniają się problemy innej natury, być może migracje, tego nie wiem, tak można domniemywać,

- Irlandia uczyniła z opodatkowania wielkich firm internetowych z USA swoją dźwignię finansową. Koncerny te zarabiając w całej Europie opodatkowują się w Dublinie. W języku ulicy oznacza to typowe złodziejstwo. 

- Włochy, Hiszpania i Grecja nie mogą się bronić będąc w strefie euro, tu nie ma poduszki tylko twardy stołek, nie można obniżyć kursu nie mając swojej waluty, nie widzę dla nich ratunku. Kiedy po dekadzie lub dwóch zejdą do poziomu najniższych płac w Unii odbiją do góry.

Co do Szwecji to nie mam wytłumaczenia, wszyscy tam piszą kryminały, może to jest jakiś ślad.


W 2017 roku strefa euro wytworzyła 72,9 % PKB UE. Jeśli ktoś ma czas i ochotę porównać tą wielkość z latami poprzednimi (trzeba przyjąć jakąś metodę korekty o wstępujące w międzyczasie do strefy nowe państwa) to zapraszam do zabawy. Jak się ma wzrost PKB Niemiec do spadku PKB Włoch, Grecji i Hiszpanii? Czy to Niemcy zjadają spadki na południu? Po co komu strefa euro?

I do wyciągania wniosków, nawet na wesoło, bo jeśli już mamy być w tym Eurokołchozie i nie zanosi się na to byśmy tam rozdawali karty to przynajmniej - zachowując tradycję peerelu - zostańmy tym najweselszym barakiem.


alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka