Orzeł Biały z odzysku zysk
CO UKRYWAJĄ: INSCENIZACJA NA SIEWIERNYM, TRUMNY OFIAR, ORAZ ZESPÓŁ PARLAMENTARNY
|

|

|
Wpisał: Zygmunt Białas
|
24.03.2013.
|
Co ukrywają: Inscenizacja na Siewiernym, trumny Ofiar, oraz Zespół Parlamentarny
Zygmunt Białas
http://zygmuntbialas.salon24.pl/495813,prof-m-dakowski-o-inscenizacji-i-o-zespole-a-macierewicza
Prof. M. Dakowski 24.03.2013
O inscenizacji i o Zespole A. Macierewicza
...Bo o Raportach MAK i Millera nie warto nawet pisać...
"Katastrofa", której nikt nie widział, nikt nie słyszał, i nie zachowały się żadne dowody.
MAREK TOMASZ
Pierwsza część wywiadu z prof. Mirosławem Dakowskim
Prof. Mirosław Dakowski:
Laudetur Iesus Christus!
Poruszyło mnie, gdy przeczytałem to katolickie rozpoczęcie tekstu inż. Krzysztofa Cierpisza: Zawiadomienie do Prokuratury Generalnej o porwaniu Delegacji do Katynia cz.I wysłanego do Prokuratur, Generalnej i Wojskowej.
Odczytałem to tak:
W sensie ludzkim, proporcji sił, wobec Planistów i sprawców tej Zbrodni stoimy na pozycji oczywiście przegranej. ONI mają struktury tajne, rządy, media, pieniądze.
Jednak Chrystus jest PRAWDĄ, ON zwycięży. Dlatego można i należy śmiało prawdy szukać. Za wszelką cenę.
Zygmunt Białas: Już prawie trzy lata minęły od dnia, w którym nastąpiły wydarzenia wykraczające poza nasze wyobrażenie o tym, co (jeszcze) może się stać. Co Pan, Panie Profesorze, myślał w pierwszych chwilach i potem w następnych dniach po tej niebywałej tragedii?
MD: W sobotę, 10 kwietnia 2010 r. w czasie mego wykładu na uczelni w dalekim mieście dostałem sms-a o treści:Donek i Putin zabili nam Prezydenta. Sądzę, że te parę słów oddaje pierwsze wrażenie większości uczciwych Polaków. Mało kto poszedł wtedy za dyrektywą ministra R. Sikorskiego ujawnioną przez gen. Sł. Petelickiego:"Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”. Ten kierunek „badań” nachalnie podchwyciły służalcze w stosunku do władz media.
Wielu badaczy usiłowało przez te trzy lata wykryć, co naprawdę się stało. Mimo, iż starano się zniszczyć wszelkie dowody, tak w Polsce, jak w Rosji, a wrak jednego z samolotów zrabowano, inne zaś (Jak-i URVIS, URYNA [sic!] i ew. Tu-102) gdzieś pochowano.
Możemy się pochwalić jedynie osiągnięciem cząstkowym: Z okruchów informacji i dezinformacji ustaliliśmy ze 100 % pewnością, co się nie stało. Oraz – kto i w których swych odkryciach, analizach i wnioskach – na pewno kłamie.
Natomiast na temat: CO SIĘ STAŁO? - po trzech latach nie ma jeszcze wiarygodnej odpowiedzi. Jest jedynie kilka hipotez.
To będzie tematem całej naszej rozmowy, dla mnie podsumowującej, a może kończącej mój udział w śledztwie.
ZB: Adresatem naszego wywiadu jest Czytelnik, który zajęty swymi codziennymi obowiązkami, nie ma zbyt wiele czasu na dokładne śledzenie wszystkich wydarzeń związanych z tragedią i śledztwem. Proszę więc, by zechciał Pan wyjaśnić temu Czytelnikowi, dlaczego nie przyjmował Pan konsekwentnie ustaleń moskiewskiego MAK, komisji Millera oraz polskiej prokuratury.
MD: Jest zdecydowanie gorzej, niż Pan sugeruje: Czytelnik nie tylko nie ma zbyt wiele czasu na dokładne śledzenie wszystkich wydarzeń związanych z tragedią i śledztwem, ale na swoje nieszczęście, czytuje Gie Wu, ogląda, choćby biernie, bez analizowania różne TVN-y. W każdym mieszkaniu ciągle, z wielu odbiorników, sączy się dezinformacja.
O ile lepiej mieliśmy „za Stalina”: W akademiku (sypialnie na ośmiu studentów) gadał niewyłączalny kołchoźnik . Ale był tylko jeden, można było zresztą dyskretnie przeciąć druty, lub „rozumieć go na opak”. Teraz – masz „wybór” między „Tańcem z (..)-iazdami” a teleturniejem lub dyskusją ekspertów (od prania mózgów). Dużą część ludzi już ten wybór zadowala. Dlatego możliwe jest wciśniecie ludziom jako ich własnego poglądu, że: „ja to już rzygam tym Smoleńskiem”.
I temu musimy stawić czoło.
Co do ustaleń MAK czy Millera: Ilość ewidentnych kłamstw w raportach MAK i Millera była tak duża, że nikt krytyczny śledzący literaturę przedmiotu tym „organom” nie wierzył. Istnieje poważna literatura na ten temat, omówienie jej przekracza jednak objętością możliwości tej rozmowy. Śledzenie literatury przedmiotu jest niestety możliwe jedynie na uczciwych portalach internetowych, ciągle zanieczyszczanych przez agentów oraz tzw. trolle. Samodzielne śledzenie sprawy wymaga jednak sporo czasu i krytycyzmu, czyli wysiłku.
Wyniki analiz tych raportów podsumował Łażący Łazarz, może dość brutalnie, ale precyzyjnie: „MAK w dupie”. [por.Mak w dupie]
Mój wkład we wczesną fazę walki przeciw oficjalnej dezinformacji, był prosty: Ośmieliłem się (a było to w czasie wielu okrutnych, odstraszających skrytobójstw ludzi znających się na sprawie i dających temu wyraz) złożyć zeznania w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej [Zeznania świadka M. Dakowskiego dla Prokuratury Wojskowej] w sprawie dla fizyka najprostszej, to znaczy z argumentami opartymi o prawa zachowania obowiązujące w całym Wszechświecie i o geometrię, też identyczną dla całego Wszechświata:
- Brzoza (zwana później pancerną lub kevlarową) nie mogła urwać skrzydła, bo byłaby na to parę rzędów wielkości (sto do tysiąca razy) za słaba. Potwierdziło to później wielu badaczy, a szczególnie prof. W. Binienda poprzez zaawansowane obliczenia i użycie programów komputerowych sprawdzonych w obliczeniach dotyczących lotnictwa i lotów kosmicznych.
- Żaden duży samolot, w tym Tu-154, nie mógłby się poderwać, gdyby zahaczył skrzydłem na wysokości 5,6 metra, bo musiałby ogonem wyryć w ziemi rów, którego nie ma na zdjęciach terenu. Prosty brak miejsca...
- Sławna „beczka” musiałaby zostać wykonana, ze względu na geometrię (duża rozpiętość skrzydeł samolotu)– pod ziemią. A takie figury są w akrobatyce lotniczej nieznane.
- Potwierdzona zdjęciami obecność śmieci, toreb plastikowych, gniazd ptasich, drewnianych budek w najbliższej okolicy „pancernej brzozy” wyklucza możliwość, że obszar ten się znalazł w strumieniu gazów z silników odrzutowych.
Rozrzut rozłożonych na złomowisku części metalowych wyklucza „śmierć na skutek przeciążeń (przyspieszeń) rzędu 40-100 g”, jak konkluduje np. MAK. Późniejsze relacje rodzin pomordowanych dotyczące oględzin zwłok (m. in. Anny Walentynowicz) potwierdziły w pełni moje wcześniejsze analizy i zeznania w prokuraturze.
Mówię o oględzinach w Moskwie, tj. przed jakąś niewyobrażalną, satanistyczną orgią, która nastąpiła później, a w wyniku której np. czaszka Anny Walentynowicz została pokruszona, a w kilku ekshumowanych ciałach znaleziono jakieś rękawiczki, niedopałki, rękawy, śmieci.
Analizy nielicznych dostępnych zdjęć i złomowiska koło lotniska Siewiernyj wykazały w ciągu następnych dni przemieszczanie się tam i dziwne zmiany różnych elementów metalowych. Np. „ścianka” pochodząca rzekomo z Tu, która ma na niektórych zdjęciach 7, na innych 9 czy 10 okienek uznawana jest oficjalnie, a także przez bezkrytycznych dziennikarzy i filmowców za ten sam element (analizy Yurko).
Udowodniono również jednoznacznie wcześniejszą inscenizację na tej scenie (wcześniejszą - tj. przed czasem „katastrofy”, oficjalnie zresztą nieokreślonym, chyba celowo i szyderczo). Ośmiesza to raporty oficjalne, ale jest też trudnością dla spójności hipotezy „dwuwybuchowej”.
ZB: 6 lipca 2010 roku powstał Zespół Parlamentarny d/s wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej kierowany przez posła PiS Antoniego Macierewicza. To budziło nadzieję Polaków i - zdaje się - także Pana Profesora na gruntowne i w miarę szybkie dotarcie do prawdy o okolicznościach śmierci polskich delegatów udających się do Katynia. Jak Pan z dzisiejszej perspektywy ocenia działania Zespołu?
MD: Strona podejrzana o planowanie i wykonanie zbrodni zrabowała i nie oddaje nawet po latach najważniejszych dowodów: Gdzieś, tam są wszystkie rejestratory, kokpit, reszta wraku. Kokpit „znikł”, a przecież w nim każdy przyrząd ma swój unikalny numer i charakterystykę.
O „zabawie kota z poraniona myszką” w wykonaniu tajnych struktur „tamtejszych” powiem więcej w II części tej rozmowy.
Jednak ujawnienie wielu, bardzo ważnych dla śledztwa, spraw leży w mocy polityków opozycji, tak z otoczenia JK, jak i AM. Oczywiście nie wspominam tu o „grupie rządzącej”, bo jest już pewne, że grupa ta zajęta jest od początku, a może i wiele wcześniej, mataczeniem i niszczeniem dowodów ( jeśli za początek przyjmiemy ranek 10 kwietnia).
Konieczne są przesłuchania (w procedurach z jasnymi konsekwencjami karnymi, a choćby moralnymi, za ew. przemilczenia czy kłamstwa) osób z otoczenia Prezydenta i z jego kancelarii. Dla przykładu niezbędne są zeznania i dokumenty pisane i filmowe na temat losu prezydenta od rozmowy z prez. Grybauskaite aż do hipotetycznego„wejścia na pokład Tu101” w sobotę.
Czy na przykład córka , pani Marta Kaczyńska, rozmawiała bezpośrednio z Ojcem w tym czasie? Czy min. Sasin oraz pani Zofia Kruszyńska - Gust [por. np.Gdzie jest Zofia Kruszyńska - Gust ‑ocalała z katastrofy"? ] rozmawiali z nim w piątek wieczorem będąc razem, w tym samym pokoju?? Kto Go (z małżonką?) wiózł w sobotę na Okęcie? Gdzie zdjęcia, filmy, zeznania?
Czemu takie, oczywiste i narzucające się pytania taktowane są przez wszystkich Graczy Oficjalnych (czyli tak przez grupę rządzącą, jak i polityków opozycji) jako naruszenie tabu, ważnego dla ROZGRYWAJĄCYCH?
Przecież jasne odpowiedzi na wiele takich pytań mogłyby znacznie zmniejszyć podejrzenia rozsądnych analityków o świadome ukrywanie ważnych faktów i spraw –zarówno przez otoczenie Jarosława Kaczyńskiego jak i (odmiennie - nie wiemy jednak, czemu?) otoczenie Antoniego Macierewicza.
Nie nam oceniać motywy ukrywania pewnych wątków przez AM i JK. Nie znamy przecież przyczyn. Stwierdzam jednak, że to ukrywanie jest widoczne od kwietnia 2010 roku oraz że jest ono przeszkodą do poznania i ujawnienia prawdy.
Co do lansowanej jako jedyna prawda „hipotezy dwu-wybuchowej” nawet A. Macierewicz mówi: “Podkreślam, że to jest hipoteza. Nie mamy zamiaru twierdzić, że to jest ostatnie słowo, także ze strony zespołu parlamentarnego, ale jest to jedyna całościowa hipoteza”. Otóż jest to hipoteza, ale nie jedyna – i zdecydowanie nie całościowa.
Nie są dostępne jakiekolwiek dowody na to, gdzie był i co robił Prezydent Lech Kaczyński od czwartku przed południem, gdy (nagle?) poleciał do Wilna i widział się i rozmawiał z prezydent Litwy Dalią Grybauskaite. Niektóre z udostępnionych zdjęć z tej wizyty są dla specjalistów od fotografii komputerowej ewidentnymi fotomontażami. Np. na udostępnionej (po około dwóch latach od Zdarzenia!) kopii zdjęcia z rozmowy tych dwojga prezydentów, głowa prez. LK została doklejona do innego korpusu (analiza Yurko na poszczególnych szeregach pikseli).
Faktem jest, że nie ma możliwości obejrzenia i profesjonalnej analizy filmów z Wilna z czwartku, 8 kwietnia, szczególnie z drugiej części wizyty i z opuszczenia Wilna (Odlot? Jakim samolotem? A może odjazd? Z jakimi osobami towarzyszącymi?). Niedostępne są protokoły, zdjęcia, filmy, listy osób towarzyszących i ich zeznania, protokoły BOR-u itp.
Charakterystyczne, że sugestie o zmanipulowaniu relacji fotograficznych spotkania LK z prez. Grybauskaite przyszły z Rosji, od „źródeł” zwanych „Gorożanin iz Bernauła”, a ewidentnie związanych ze strukturami tajnymi(„siłowniki”) Rosji. Szerzej o tym aspekcie gry Planisty z różnymi grupami w Polsce - w II części tej rozmowy.
Nie było śledztwa ani nie wyjaśniono publicznie, kto podrzucił sfabrykowane zdjęcia „prezydenta LK w samolocie do Smoleńska”, które zostało „znalezione” w Chicago, w rodzinie Wojciecha Seweryna, który zginął w tej - no cóż – nie mogę użyć innego określenia - ZBRODNI.
Nie ma wyników śledztw na temat tego, kto , jak i dlaczego usunął zapisy monitoringów z Okęcia oraz z Siewiernego. Wykazałem w poprzednich analizach (matematycznie), że prawdopodobieństwo, iż były to zdarzenia niezależne, jest nieskończenie małe [por.O pożytkach i niebezpieczeństwach używania LOGIKI ]. Planista i wykonawcy tego oczywistego elementu Zbrodni nie są nawet poszukiwani, zarzuty nie są sformułowane.
Nie istnieją, nie są zebrane precyzyjne zeznania Rodzin (ostatnie dni, telefony, sms-y, transport „na lotnisko” itp. Próby ich zbierania są konsekwentnie blokowane. Szerzej o tym w II części rozmowy [mam nadzieję].
Zbrodnia Smoleńska ma wiele cech wspólnych ze zbrodnią w World Trade Center, popełnioną osiem lat wcześniej, zwaną w skrócie 9/11.
Widać, że Planista „Smoleńska” wzorował się tak na jej przygotowaniu, przeprowadzeniu, jak i przygotowaniu całej dezinformacji , „śledztwa” i powoli cedzonych późniejszych „rewelacji”.
W USA jednak tak rodziny ofiar, jak stowarzyszenia pilotów, kontrolerów lotów, prawników itp. mają zagwarantowany przez konstytucję dostęp do danych źródłowych. Jest on utrudniany, ale możliwy. Stąd istnienie wielu analiz, książek, filmów dokumentujących rzeczywisty przebieg zbrodni, wykazujących, że planowanie, przebieg i „otoczka medialna” zbrodni 9/11 były zupełnie inne, zdecydowanie różne od opowieści oficjalnych podawanych zaraz po Zdarzeniu, czy po latach opublikowanych w oficjalnym „Raporcie Rządowym”.
Wyciszanie tych analogii przez tutejszy rząd i podległe mu media nie dziwi.
Zadziwiło nas jednak , gdy min. Antoni Macierewicz z powaga zaprosił do badań w Zespole Parlamentarnym „eksperta” Kushnera z USA. Człowiek ten bowiem „badał 9/11”, a potem podpisał skłamany Raport Rządowy. Raport ten powstawał w bólach, zdaje się ok. 2-ch lat, Kushner więc, gdyby był uczciwy, mógł w tym czasie przypomnieć sobie podstawy fizyki ze szkoły średniej (chyba tam fizyki uczą?). Np. o tym, że ciało na Ziemi spada z przyspieszeniem g=1 tylko wtedy, gdy nie napotyka na żaden opór. A przecież te dwa budynki WTC stały na 47 stalowych kolumnach każdy, które się nie spaliły, ani nie roztopiły, bo nie było takiej temperatury ani czasu na to. Filmy z destrukcji dwóch z trzech wież WTC wskazują, że przyspieszenie wynosiło g=1. Dodatkowo - są filmy, na których widać 11 błysków kontrolowanej destrukcji jednej z tych wież.
Zapominalskim przypominam, iż trzecia wieża WTC-7 zawaliła się „ze strachu”, bez ingerencji „okrutnej Al-Kaidy”. Pogrzebała pod sobą nierozliczone papiery dłużne wartości setek miliardów dolarów (może więcej?). O dziesiątkach ton złota, o diamentach ledwie wspomnę – to „detale”. Ale nie odnalazły się pod gruzami, mimo, iż nie są łatwopalne.
To „słoń”. A sprawa polska wygląda tak, że AM indagowany publicznie, czemu zaprasza i nagłaśnia kłamcę, który oszukuje swój naród, więc tym bardziej nie będzie miał oporów w oszukaniu obcego narodu, odpowiedział że on (AM) zajmuje się sprawą smoleńską, nie zaś wątpliwościami i hipotezami w kwestii 9/11.
To zły znak dla Polaków.
Najważniejszym wnioskiem ogólnym na temat minionych trzech lat z częściowo zakłamanego, a częściowo kulawego śledztwa, jest ten, że nie wolno ograniczać się do badania, choćby najbardziej szczegółowego, tzw. „ostatnich sekund lotu”. Konieczne jest zdecydowane wykroczenie poza te, dziwacznie narzucone, także Zespołowi Parlamentarnemu, ograniczenia. Konieczne jest na przykład udokumentowanie, jakie samoloty związane z tą misją startowały tego ranka z Okęcia, oraz co, czy kogo wiozły - i dokąd. Wiele przemilczeń i przekłamań tzw. „świadków” ujawniła grupa świetnych, krytycznych analityków, którzy skupili się wokół Free Your Mind-a, czyli, co wiemy od paru miesięcy, dr. Pawła Przywary.
Kapitalna jest jego książka „Czerwona strona Księżyca”, w której te różne ważne pytania są postawione, a ukrywane przez oficjalnych śledczych (zapewne z panicznego strachu) zagadnienia są nagłośnione. Jestem przekonany, że testem na uczciwość i odwagę każdego analityka Zbrodni Smoleńskiej jest sposób merytorycznego odniesienia się do konkretnych problemów postawionych w tej pracy, oraz do spraw podniesionych przez analityków tej grupy.
Zaś imputowanie im „agenturalności”, czy bycia „sektą” jest świadectwem paniki, że Prawda, która zapewne jest straszniejsza od naszych podejrzeń, może ujrzeć światło dzienne.
Naciski na odsuwanie od oficjalnych konferencji osób z grupy stawiającej szerzej pytania o „Smoleńsk” nie powinny się powtórzyć. Nie dlatego, że to wstyd, bo wstyd czy bezwstyd jest odczuciem subiektywnym. Ale dlatego, że takie naciski utrudniają dojście do prawdy – i sugerują chęć jej ukrycia.
ZB: Mec. Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna, który zginął 10 kwietnia 2010 roku, powiedziała niedawno: "Wszystkie dokumenty, które przesyłane są z Rosji, poświadczają nieprawdę. Nie mówię jedynie o materiałach dotyczących sekcji zwłok, ale o wszystkich dokumentach rosyjskich". Eksperci Zespołu Parlamentarnego traktują jednak rosyjskie materiały bardzo poważnie, badają je i wyciągają daleko idące wnioski, jak chociażby o dwóch wybuchach w Tu-154M 101, które miałyby być przyczyną katastrofy na Siewiernym. O czym to świadczy?
MD: Wyżej przeanalizowałem pewien zły znak dla Polaków. Innym złym znakiem jest to, iż ograniczono prace ZP jedynie do analiz danych otrzymanych od MAK. Szansa, że dane te nie są sfałszowane, jest bliska zero. Przyznała to nawet mec. Małgorzata Wassermann, córka posła który zginął w zamachu. Była zawsze dotąd ostrożna w słowach, ocenach i czynach.
Część tych prac jak dla przykładu analizy porównawcze prof. Biniendy wytrzymałości brzozy i skrzydła Tu-154 są doskonałe.
Ale fakt, że ZP unika kwestii POCZĄTKU, tj. badania tego, co działo się w Warszawie w nocy, potem na Okęciu, brzmi alarmująco.
Dla przykładu:
- Co działo się z Prezydentem w piątek i sobotę rano,
- Jak, kiedy, kto dowiózł wszystkich, którzy zginęli/zaginęli? Szerzej poruszę te ważne kwestie w II części rozmowy.
- Co działo się czy stało z hangarem nr. 21 [por.Był sobie hangar - tajemnicze Okęcie 2010] na Okęciu, z nagraniami wszystkich monitoringów (Okęcie i Siewiernyj),
- Gdzie są filmy, zdjęcia, wywiady dziennikarzy sprzed „odlotu”.
- Czemu nie ma - i nie usiłowano uzyskać – zeznań obsługi Okęcia, od kontrolerów lotu do bufetowych i sprzątaczek włącznie.
Narzuca się wniosek, który muszę tu powtórzyć, że AM coś ważnego i groźnego stara się ukryć.
Odmienna jest sytuacja JK. Dla przykładu nie umożliwił on analizy fonograficznej „rozmowy z bratem”, o którejwszyscy piszą, że odbyła się „z pokładu samolotu”.
Znów porównajmy ze wzorcową dla „Smoleńska” zbrodnią9/11.
Udowodniono, że „rozmowy z telefonów komórkowych” wykonane rzekomo w czasie lotu porwanych samolotów :
1) były niemożliwe, niewykonalne technicznie,
2) sfałszowane, wykonane ze zgromadzonych wcześniej autentycznych zdań i rozmów danej osoby.
Ad 1: Przy tej prędkości, jaka mają samoloty rejsowe (800 - 900 km/h) i wysokości, na jakiej latają, próba połączenia się z komórki (stan technologii na 2001r. ) musi doprowadzić do „efektu domina”, tj. usiłowanie połączenia się z wieloma stacjami bazowymi, nad którymi przelatuje samolot prowadzić musi do zablokowania aparatu, do niemożności rozmowy. To wykazano doświadczalnie, nie tylko „teoretycznie”.
Ad 2: Przykłady: Syn (Mark Bingham) dzwoni do swej matki – i parokrotnie przedstawia się jej z imienia i nazwiska. Staruszka tego nie zauważa – tak zajęta jest straszną treścią „rozmowy”. Te „rozmowy” zostały zmontowane z autentycznych głosów osób, którym je potem przypisano. Były dopasowywane na żywo do reakcji rozmówcy. W razie kłopotów z sensem – „porwany” proponował wspólne odmawianie psalmów, a w tym czasie przygotowywano kolejną odpowiedź. Ta technika jest opanowana, znana fachowcom.
Dużo bardzo przekonywujących przykładów można znaleźć w książce Sławomira Kozaka „Operacja dwie wieże” i w następnych jego książkach na podobne tematy [Wyd. AURORA]. Por. rozdział „Mit Shanksville” i „Telefony, telefony”. Tam też są dostępne filmy wyjaśniające wiele oszustw (i sposobów ich przeprowadzenia) w oficjalnej, rządowej wersji „ataku na Pentagon”. Filmy ilustrują wyniki analiz pilotów z grupy „Pilots for 9/11 Truth”, kontrolerów ruchu, itd.
Niemożliwe, by Jarosław Kaczyński tych spraw nie znał lub by je zlekceważył. Analiza jego rozmowy z Bratem przez specjalistów od fonografii jest kluczowa dla ukierunkowania śledztwa smoleńskiego.
Podobnie – nie wyjaśniono, czemu (ew.: i kto??) opóźniono przyjazd JK na Siewiernyj („po katastrofie”), czemu „ciało LK było zimne”? Narzuca się hipoteza, iż JK „musiał” poczekać, by ciało dowieziono z lodówki na „miejsce katastrofy”. Przypominam, że wiarygodnych zdjęć ciał ofiar na złomowisku BRAK.
ZB: Rosyjskie materiały są też podstawą śledztwa prokuratorów z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Czy oni nie znają wartości ruskich dokumentów? Kiedyś polscy śledczy powstrzymali skutecznie żądania ekshumacji zwłok, utajnili wiele ważnych informacji, później uczestniczyli w aferze trotylowej, a teraz szukają śladów alkoholu u 32 ofiar tragedii. Czy oni nie widzą tego, że kpią z ludzkiego rozumu i wystawiają Polaków na bezgraniczną cierpliwość?
MD: Sądzę, że prokuratorzy poddawani są ogromnym naciskom. Oczywiście, jak w całym „resorcie sprawiedliwości”, decydują tam sprawdzeni jeszcze w latach 80-tych towarzysze. Na pewno do Tej Sprawy selekcja kadr była jeszcze ostrzejsza, bo „to kadry decydują o wszystkim”.
Jednak jest tam grupa osób profesjonalnych, uczciwych, może też obawiających się odpowiedzialności karnej w przyszłości, które zapewne w swoim mniemaniu „robią co mogą”. Za sygnały ich istnienia uważam, może paradoksalnie, zabawne perypetie z niemożnością zmierzenia „wysokości brzozy”, opisane na przykład tu: Gang Olsena na tropie, czyli przygód gamoni w mundurach ciąg dalszy . Wybrano sprawę zupełnie marginalną, bo od dawna jest oczywiste, iż udział pancernej brzozy w czymkolwiek jest hipotezą oszukańczą i dawno ośmieszoną. Sygnał ten odczytuję jako: „No widzicie, ludzie, że nic nie możemy...”
Może jednak jestem zbyt pobłażliwy? Mam nadzieję, że dokumenty „w sprawie” są tam chronione i czekają na lepsze czasy, a nie są niszczone, jak zapisy monitoringów z Okęcia i Siewiernego zniszczone przez nieznanych sprawców. Bezkarnie!
ZB: Polskie organy władzy nie podjęły decyzji o otwarciu trumien, które przybyły z Moskwy. Trzy tygodnie później pisał Pan Profesor: "Kto wie, co jest w tych trumnach?" Władze nie spieszyły się jednak z przeprowadzeniem ekshumacji. I co się okazało teraz, gdy otworzono dziewięć trumien? - Sześć ofiar pochowanych było w niewłaściwych grobach. Poległy śp. ksiądz prof. Ryszard Rumianek leży dotąd nie wiadomo w której trumnie. I jak można przejść do porządku dziennego, gdy osoba historyczna już za swego życia, rozpoznana przez rodzinę w prosektorium w Moskwie, była pochowana bez twarzy w nie swojej trumnie?
MD: Przypominam, że już w maju 2010 alarmowałem, m. in. w tekście Kto wie, co jest w trumnach? i listach poufnie dostarczonych Jarosławowi Kaczyńskiemu i Antoniemu Macierewiczowi [listy są tu: FYM: Wywiad z prof. M. Dakowskim ], o możliwości dostarczenia z Moskwy w trumnach czegokolwiek, np. ścierwa psów czy kamieni i cegieł. Były przecież takie precedensy (katastrofy Ił-ów 62 pod Warszawą). Argumentowałem Im o konieczności otwarcia wszystkich trumien, jako dostępnych nam, a ważnych dowodów rzeczowych w sprawie. Nie doczekaliśmy się reakcji.
Te podejrzenia potwierdziły oględziny ciał w Moskwie porównane z jakąś niewyobrażalną, satanistyczną orgią, która nastąpiła później, a w wyniku której np. czaszka Anny Walentynowicz została pokruszona. Wrócimy do tego.
Niestety - wspólny front matactwa, zbrodni i tchórzostwa czy niemocy zablokował na razie tę sprawę.
ZB: Dziękuję Panu Profesorowi za udzielenie wywiadu, który - jestem o tym przekonany - wzbudzi zainteresowanie Czytelników. Wierzę, iż zechcą oni zadać następne pytania, które - zebrane przeze mnie - będą postawione Panu w drugiej części naszej rozmowy.
MD: Winien jestem wyjaśnienie, czemu używam określenia „Zbrodnia Smoleńska”. Początkowe przypuszczenie, t.j. hipoteza, że była to zaplanowana zbrodnia, zamieniło się w ciągu paru pierwszych tygodni analiz w fakt udowodniony. Najpierw poprzez analizę zdjęć wskazujących jednoznacznie na inscenizację, oraz ze względu na manipulację przez Rosjan i pomagających im przedstawicieli rządu RP „czasem zdarzenia” i „świadkami”, podstawianymi i przedstawianymi bez wyboru spójności i sensowności ich wypowiedzi.
Natomiast przymiotnik „smoleńska” używam jedynie w sensie popularnym, przyjętym w świadomości Polaków. Jest to podobne do faktu, iż pojęcie „Katyń” zwykle odnosimy też do innych miejsc zbiorowych mordów Polaków przez sowietów, np. również do nie zbadanej sprawy zatopienia barek na Morzu Białym. Ten temat ciągle jest tabu.
Zupełnie nie wiemy (po trzech latach!), gdzie wymordowano najpierw 96 osób, Polaków (a doszły skrytobójstwa). Nie wiemy nawet, czy mordowano ich w jednym miejscu i czasie. Natomiast nazywanie tej zbrodni „warszawską”, jak chce Krzysztof Cierpisz, byłoby podwójnie mylące:
- nie mamy dotąd przekonywujących dowodów, że nastąpiło to w Warszawie, np. na Okęciu, czy w Hangarze nr 21 w kompleksie wojskowym lotniska Okęcie. Por.Był sobie hangar . Może następowało to w wielu miejscach. Termin „Zbrodnia Warszawska” zakłada więc coś, co na razie jest tylko hipotezą. A zbrodni w Warszawie popełniono już tyle że tracimy jednoznaczność określenia sprawy.
***
Gloria Patri, et Filio, et Spiritui sancto.
Sicut erat in principio, et nunc, et semper
et in saecula saeculorum,
Amen.
|
Orzeł Biały S.A. specjalizuje się w recyklingu zużytych akumulatorów – odzyskujemy z nich ołów, który następnie jest powtórnie używany. Fenomenem sektora ...
1 (slownie jeden) Przykład z pierwszej ręki:
http://ri.robyg.com/
http://ri.robyg.com/zarzad-i-rada-nadzorcza.html

Przykład z pierwszej ręki:
http://ri.robyg.com/
http://ri.robyg.com/zarzad-i-rada-nadzorcza.html
W sferze biznesu jw.
W sferze Polityki jak niżej:
http://fakty.interia.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-jak-arabski-uziemil-prezydenta-kaczynskiego,nId,911826

Piloci z Pułku Specjalnego Lotnictwa Transportowego relacjonują, że kancelaria premiera robiła wszystko, by uniemożliwić prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu korzystanie z rządowej floty - pisze "NaszDziennik".
Tomasz Arabski, fot. P. Bławicki
/East News
Według pilotów, przykładem tego był lot do Brukseli 15 października 2008 roku. Tego dnia z oficjalną wizytą do stolicy Belgii mieli lecieć prezydent i premier.
Do dyspozycji pułku były wówczas dwa samoloty. Piloci relacjonują, że wszystko wskazywało na to, iż Lech Kaczyński poleci Jakiem. Samoloty i załogi były już przygotowane, jednak w ostatniej chwili padła komenda, że Jaki do Brukseli nie lecą.
Piloci mówią gazecie, że byli zaskoczeni taką nagła zamianą. W ich ocenie, założenie było proste: uniemożliwić za wszelką cenę prezydentowi wylot do Brukseli i przedstawić go jako awanturnika.
"Był sygnał z kancelarii premiera, by zmienić zamówienie na lot" - mówią żołnierze, którzy pozostają anonimowi.
Samolotami zarządzał wtedy minister Tomasz Arabski, który był koordynatorem lotów VIP - dodaje "NaszDziennik".
Artykuł pochodzi z kategorii: Katastrofa smoleńska
Przejdź na początek artykułu
IAR/PAP
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-jak-arabski-uziemil-prezydenta-kaczynskiego,nId,911826?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

I kolejny:
Donald Tusk uhonorowany nagrodą Waltera Rathenaua
Opublikowano 11 lut 2013
Walter Rathenau, gdyby żył, to wcale by się nie zdziwił, że Donald Tusk otrzymał nagrodę jego imienia. Co więcej, cieszył by się, że Polska i Polacy dostali kolejny policzek. Angela Merkel wie, że Tusk dawno już pogodził się z zablokowaniem Świnoujścia, a powstanie kolejnych dwóch nitek podmorskiego rurociągu niemiecko-rosyjskiego (Nord Stream) przyjmuje jako rzecz oczywistą. Niemiecko -- rosyjskie lobby od samego początku jest przeciwko polskim łupkom, bo w przypadku powodzenia przedsięwzięcia, opłacalność bałtyckiego rurociągu będzie jeszcze bardziej wątpliwa.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Walter Rathenau i sowiecki zaufany Lenina, niejaki Karol Radek knuli zamysł ostatecznego rozbioru Polski, który udało się zrealizować za pewien czas dzięki układowi Ribbentrop -- Mołotow.
http://www.youtube.com/watch?v=CdpOSj0UmaI
Donald Tusk uhonorowany nagrodą Waltera Rathenaua
- Katyń 10 kwietnia 1940 i 70 lat później Smoleńsk 10 kwietnia 2010
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/530393,Jak-Arabski-uziemil-prezydenta-Kaczynskiego

Lech Kaczyński, który „Ukradł Księżyc z Jarosławem” wypłakał się w mankiet "Pani Przedszkolance" czyli Maryni.
Zapomniał o swoich PROREGATYWACH jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych.
Macali macali aż WYMACALI !!!
Orzeł Biały S.A. specjalizuje się w recyklingu zużytych akumulatorów – odzyskujemy z nich ołów, który następnie jest powtórnie używany. Fenomenem sektora ...
Ze smutkiem stwierdzam Dom WARIATÓW CZY CO !!!
Uprawianie polityki to nie jest chodzenie do Pani do przedszkola.
Wydaje się, że z uwagi na odmowę dostarczenia na czas samolotu i krzesełka w Brukseli Zwierzchnik Sił Zbrojnych śp. Prezydent Lech Kaczyński o tym zapomnial, że jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych i może każdemu podległemu Jemu w ramach złożonej Przysięgi i ślubowania wydać ROZKAZ, krótki, jednoznaczny tak jak to robił Marszałek Józef Piłsudzki. A tak Polska Rzeczypospolita jest prowadzana po drogach i bezdrożach Europy z dyskusyjną wobec potwornego zadłużenia ponad 26000,_ zł PLN Długu Publicznego na głowę także niemowlęcia i starca - SUWERENNOŚCIĄ.
Obudź się Polsko inaczej będziesz tylko mitem jak mawia nasz Premier Donald Tusk.
http://www.youtube.com/watch?v=9mjix_dfgMg
Donald Tusk o Polsce
mysza519·3 filmy
Subskrybuj12
4 424
35
1
Fajne 
Informacje Udostępnij Dodaj do
Przesłano 24 wrz 2010
Tekst Donalda Tuska opublikowany w odpowiedzi na ankiete tygodnika "Znak" w 1987 r.: "Co pozostanie z polskosci, gdy odejmiemy od niej caly ten wznioslo-ponuro-smieszny teatr niespelnionych marzen i nieuzasadnionych urojen? Polskosc to nienormalnosc - takie skojarzenie narzuca mi sie z bolesna uporczywoscia, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskosc wywoluje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzucily na moje barki brzemie, którego nie mam specjalnej ochoty dzwigac...Piekniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak czesto nas oglupia, zaslepia, prowadzi w kraine mitu. Sama jest mitem".
· Kategoria
Ludzie i blogi
· Licencja
Standardowa licencja YouTube
Pokaż mniej
Najlepsze komentarze
· 
mysza519 2 lata temu
I to jest twój błąd. Nie są one takie same. I o ile nie potrafie czytac w ich głowach to po tym co PiS zrobił a co robi PO stwierdzam, że PiS jest 100% lepszy dla naszego kraju. OVER and OUT.
Odpowiedz ·
class="yt-uix-button-icon yt-uix-button-icon-watch-comment-vote-up" title="" v:shapes="_x0000_i1087">
' class="yt-uix-button-icon yt-uix-button-icon-watch-comment-vote-down" title="" v:shapes="_x0000_i1088"> w odpowiedzi do: Alantea19 (Pokaż komentarz)
·
class="yt-uix-button-icon yt-uix-button-icon-comment-close" title="" v:shapes="_x0000_i1089">
BlondDziewczynka19 2 lata temu
i on jest naszym premierem....
Odpowiedz ·
Zdegradowane gniazdo egzystuje w biznesie jako-Gniazdo Orła Białego s.a. W RECYKLINGU OŁOWIU !!!
Orzeł Biały S.A.
www.orzel-bialy.com.pl/
Orzeł Biały S.A. specjalizuje się w recyklingu zużytych akumulatorów – odzyskujemy z nich ołów, który następnie jest powtórnie używany. Fenomenem sektora ...
· 2007 Orzeł Biały S.A. © Wszelkie prawa zastrzeżone
· 41-946 Piekary Śląskie, ul. Roździeńskiego 24
· telefon: (+48 32) 281 34 81
· NIP 626 000 31 39
· REGON 270647152
· KRS 00000 99792 Sąd Rejonowy w Gliwicach
· Wysokość kapitału zakładowego: 7.145.150,47 zł. w pełni opłacony.
http://www.orzel-bialy.com.pl/

Oferujemy
· Sprzedaż w kraju i za granicą

nnowoczesny zakład produkcyjny
Orzeł Biały S.A. specjalizuje się w recyklingu zużytych akumulatorów – odzyskujemy z nich ołów, który następnie jest powtórnie używany. Fenomenem sektora, w którym działamy jest to, iż dynamiczny rozwój rynku samochodowego powoduje zarówno zwiększenie popytu na nasze produkty, jak i wzrost potencjalnych źródeł surowca. Działając na rynku recyklingu przyczyniamy się do ochrony środowiska przed odpadami związanymi z dynamicznym rozwojem motoryzacji w Polsce. Naszą ambicją jest wykorzystanie posiadanej wiedzy i potencjału do ciągłego udoskonalania technologii pełnego odzysku produktów użytecznych z tych odpadów.
Aktualności
· 12 marca 2013
Orzeł Biały publikuje wyniki za rok 2012więcej
· 31 grudnia 2012
Udział kobiet i mężczyzn we władzach Spółki Orzeł Biały S.A.więcej
· 21 sierpnia 2012
Orzeł Biały publikuje wyniki za I półrocze 2012 roku.więcej

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/9f/Orze%C5%82_Bia%C5%82y_1927.jpg

http://www.kasiek.art.pl/wp-content/uploads/2011/03/rota.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=bn5ZbMrW_zY
Felieton z cyklu „Głos Polski" - 24.05.2012 | TV Trwam
' alt=TelewizjaTrwamPL v:shapes="_x0000_i1067">TelewizjaTrwamPL·2 634 filmy
Subskrybuj6 147
900 wyświetleń
33
3
Fajne 
Informacje Udostępnij Dodaj do

Opublikowano 24 maj 2012
poseł Antoni Macierewicz
Początek

4 czerwca 1989 roku

http://mm.salon24.pl.s3.amazonaws.com/f2/5a/f25a0d0dcf349b5d68d901b2c552e7f7,2,0.jpg

http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=23642
Odpowiedz
Posty: 44 • Strona 1 z 3 • 123
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1038">przez Wiktor2 » 16 kwi 2012 12:03
Dla ciekawych:
"Antoni Macierewicz wziął udział w pogrzebie Jana Winczakiewicza. To symboliczne wydarzenie związane z nie tylko z historią Loży ”Kopernik”, ale i z tym, co dzieje się dzisiaj na tzw. prawicy.
(...)
A oto relacja z pogrzebu zamieszczona na stronie internetowej periodyku „Ars Regia”: „Drodzy Bracia, w dniu 29 marca 2012, w godzinach popołudniowych, pochowaliśmy naszego Brata Jana Winczakiewicza na cmentarzu Montmorancy (blisko Paryża). Uroczystość religijna odbyła się przed południem w Lailly en Val Val i w kaplicy zamkowej w Blois.
Na cmentarzu byli w obecności Jego żony Joclyne i krewnych: kuzynki Hanny Winczakiewicz i kuzyna Antoniego Macierewicza z Polski, Bracia z Loży „Copernic” i ich bliscy: Sergiusz Chądzyński, Marek Franciszkowski, Jan Karczewski, Magda Knychalska, wdowa po Bracie Witoldzie, Mila i Emanuel Łopattowie, Jerzy Neumark, Anna i Jean Wojciech Sicińscy, Piotr Szemiński, Agata i Andrzej Wolscy i Witold Zachorski, który reprezentował Bibliotekę Polską w Paryżu. Rząd Rzeczypospolitej Polski reprezentował Konsul Generalny.
(...)
...na zakończenie zabrał głos Antoni Macierewicz, który mówił o swoich kontaktach z Bratem Janem i o jego patriotyzmie. Pogrzeb odbył się w podniosłym duchu bez niepotrzebnego patosu – prawdopodobnie Brat Jan takiej atmosfery się spodziewał.
(...)
Pytanie brzmi – co to ma wspólnego z obozem narodowym? Co to ma wspólnego z Kościołem i katolicyzmem? Co to ma wspólnego z Radio Maryja? I jak do tego doszło, że to Loża „Kopernik” i jej ideologia (wrogość do ruchu narodowego, skrajna rusofobia wynikająca z tego, że masoneria była w Rosji zwalczana od początku XIX wieku, działanie na rzecz czynników zewnętrznych pod pozorem „walki o niepodległość”) – ma dzisiaj rząd dusz na prawicy i kłaniają się jej nawet księża i biskupi?"
http://sol.myslpolska.pl/2012/04/loza-% ... j-prawicy/
Posty: 1659
Dołączył(a): 18 lut 2012 21:40
Góra
przez inka » 16 kwi 2012 13:09
Ciekawe
czy tym doniesieniem o pogrzebie masona Jana Winczakiewicza
z udziałem kuzyna Antoniego Macierewicza pochwali się Nasz Dziennik..
lub będzie tak
http://www.obrazkontrolny.friko.pl/IMAGES/obraz.jpg
A.M. jako chrzestny jednego z [adoptowanych] bliżniaków Sakiewicza
http://niezalezna.pl/26526-blogoslawien ... blizniakow
Posty: 1615
Dołączył(a): 20 mar 2007 13:21
Lokalizacja: Polska
Góra
przez patrol » 16 kwi 2012 13:25
Wiktor2 napisał(a):Dla ciekawych:
/
i głupków
[loża dupa jaś]
Posty: 1949
Dołączył(a): 11 lip 2009 12:19
Lokalizacja: nad Wisłą
Góra
alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1041">przez szapur » 16 kwi 2012 14:38
W tekście nie ma słowa o tym, że A. Macierewicz należy do loży masońskiej.
Udział w pogrzebie niczego nie dowodzi.
Jak wezmę udział w pogrzebie szefa mojej katedry, który jest zaangażowanym członkiem Rotary Clubu, to też będę masonem?
Posty: 351
Dołączył(a): 03 wrz 2010 11:46
Góra
alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1042">przez Wiktor2 » 16 kwi 2012 15:18
Nie, nie będzie Pan wtedy masonem, bo Rotary, to nie masoni.
Posty: 1659
Dołączył(a): 18 lut 2012 21:40
Góra
alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1043">przez inka » 16 kwi 2012 15:20
Szukałam kto zacz ta autorka,
znaczy Magda Braun
i trafiam na słów kilka o Gospodarzu.
" Delikatniejszy towar redaktora Michalkiewicza"
" Uwielbiam wprost felietony redaktora Michalkiewicza!
Cóż za swada, finezja, logika, no i ta słynna… mądrość etapu.
Ostatnio na przykład pan redaktor Michalkiewicz, wspólnymi siłami z panem redaktorem Ziemkiewiczem, co to na odcinku prawicy pełnią współcześnie rolę babuszek śpiewających techno z przytupem, postanowił uświadomić nas jak to „zaangażowanie, nawet w najsłuszniejszej sprawie, należy zawsze uzgadniać z odpowiednimi służbami” (patrz: S. Michalkiewicz, „O potrzebie symetrii”, „Najwyższy Czas”, 9 marca 2012).
Czasy się zmieniają, służby się zmieniają – zasada pozostaje ta sama: żeby dostać trafikę i handlować w niej śledziami lub czymkolwiek innym trzeba z kimś współpracować.
Zasadę tę rozumiał doskonale Józef Światło, swego czasu kierując się słynną mądrością etapu zmienił barwy i zaczął nadawać audycje w radiu Wolna Europa.
Co i na kogo nadawał?
Ano, na tych samych, na których dziś nadaje mój uwielbiany redaktor Michalkiewicz. Bowiem razwiedka zawsze ta sama, choć czasy się zmieniają, ooo zmieniają!
Dziś już na przykład nie trzeba uciekać do Ameryki, żeby nadawać.
Postęp jest nieubłagany, i stąd także nauka jest dla żuka.
Żeby nie zostać „wyklętym” przez pana redaktora Michalkiewicza , co i mędrszym ode mnie się zdarza, należy rozumieć wszelkie mądrości etapu.
A posłuchać ich można choćby na wykładach pana redaktora w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, której rektor, jeszcze jako warszawski radny chciał zmieniać nazwę ulicy Marszałkowskiej na imię któregoś z bohaterów armii amerykańskiej.
Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale to zdaje się taka czysta i porządna trafika, z bezpartyjnym i zaangażowanym patriotyzmem, że i mucha nie siada. Zresztą pan redaktor Michalkiewicz ma oczywiście rację, jak we wszystkim co mówi, dlatego gdyby ktoś dziś wątpił jak i zgrzeszyć i cnotę zachować, on jeden poradzić zdoła."
Magda Braun
http://mercurius.myslpolska.pl/2012/03/ ... lkiewicza/
Posty: 1615
Dołączył(a): 20 mar 2007 13:21
Lokalizacja: Polska
Góra
alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1044">przez Marian Jan K. » 16 kwi 2012 15:27
inka napisał(a):A.M. jako chrzestny jednego z [adoptowanych] bliżniaków Sakiewicza
http://niezalezna.pl/26526-blogoslawien ... blizniakow
No, rozumiem, takie wiadomości frustrują. Oto, siedząc przed ekranem wyświetlającym program na kanale "dla tubylców" z cyklu "Ukryta Prawda" powinienem użalać się nad losem matki z dwojgiem dzieci pozostawionej na pastwę losu przez rozrywkowego męża, współczuć, że musiała zainwestować swój "kapitał" w taniec na rurze, wykląć rządnych sensacji zazdrośników, którzy nagrali filmik i puścili w sieci...
Zezując w kierunku mojego "kapitału" małżeńskiego mówię prowokacyjnie: P... takie życie, nigdy nie byłem w lokalu z tańcem na rurze, ani nawet w burdelu.... Na to mój "kapitał" mówi: Też byłam głupia psując sobie kręgosłup przy mało płatnych zajęciach, zamiast się na rurze gimnastykować.
No, właśnie! Żaden hiercha nie przysyłał życzeń moim wnukom itd, itp... No, cóż pokłady mojej pychy są niewyczerpane... Nie ma takiej persony, która by miała potencjał do jej zrównoważenia. Nie zazdroszczę. Przeciwnie. ;))
P.s. "Dla wyższych celów jestem stworzony." No, najwyższych z wyższych.
Posty: 3077
Dołączył(a): 04 paź 2006 23:33
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1045">przez Marian Jan K. » 16 kwi 2012 15:36
Wiktor2 napisał(a):Dla ciekawych:
Wiktor2 napisał(a):http://sol.myslpolska.pl/2012/04/loza-% ... j-prawicy/
Pozostał Pan, jak Sfinks nieprzenikniony za tymi cytatami, ale z radością wyznaję, że na szczęście mamy Pana nie tylko na potrzeby forum, ale całej Rzplitej. :))
Posty: 3077
Dołączył(a): 04 paź 2006 23:33
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1046">przez marcel » 16 kwi 2012 15:38
inka napisał(a):Ciekawe
czy tym doniesieniem o pogrzebie masona Jana Winczakiewicza
z udziałem kuzyna Antoniego Macierewicza pochwali się Nasz Dziennik..
lub będzie tak
http://www.obrazkontrolny.friko.pl/IMAGES/obraz.jpg
A.M. jako chrzestny jednego z [adoptowanych] bliżniaków Sakiewicza
http://niezalezna.pl/26526-blogoslawien ... blizniakow
"Sami swoi" Bis. viewtopic.php?f=5&p=334327#p334327
Posty: 2798
Dołączył(a): 10 mar 2010 21:35
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1047">przez Wiktor2 » 16 kwi 2012 15:45
Marian Jan K. napisał(a):
Wiktor2 napisał(a):Dla ciekawych:
Wiktor2 napisał(a):http://sol.myslpolska.pl/2012/04/loza-% ... j-prawicy/
Pozostał Pan, jak Sfinks nieprzenikniony za tymi cytatami, ale z radością wyznaję, że na szczęście mamy Pana nie tylko na potrzeby forum, ale całej Rzplitej.:))
Panie Marianie - ja się nie wypowiedziałem, bo to nie mój cyrk i nie moje małpy.
Sądziłem jednak, że temat będzie dla forum ciekawy.
I jest...
Posty: 1659
Dołączył(a): 18 lut 2012 21:40
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1048">przez inka » 16 kwi 2012 15:54
Marian Jan K. napisał(a):
rozumiem, [/quote]
Wątpie.
Bo mnie to nie frustruje i pochwalam,stąd wklejka.
:-)
Posty: 1615
Dołączył(a): 20 mar 2007 13:21
Lokalizacja: Polska
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1049">przez tt » 16 kwi 2012 21:35
Wiktor2 napisał(a):Nie, nie będzie Pan wtedy masonem, bo Rotary, to nie masoni.
Pan tą wiedzę ma z autopsji?
Posty: 90
Dołączył(a): 28 wrz 2006 15:10
Lokalizacja: Grabownica Starzeńska
Góra
przez marcel » 16 kwi 2012 21:43
Rotary, Jyons Club, Le Droid Humain to przedszkola masonerii.
sita masonerii
okres kandydacki
Posty: 2798
Dołączył(a): 10 mar 2010 21:35
Góra
przez Wiktor2 » 16 kwi 2012 22:06
tt napisał(a):
Wiktor2 napisał(a):Nie, nie będzie Pan wtedy masonem, bo Rotary, to nie masoni.
Pan tą wiedzę ma z autopsji?
Ja nie mogę na to pytanie odpowiedzieć.
Rozumiemy się ?
Posty: 1659
Dołączył(a): 18 lut 2012 21:40
Góra
przez Antoni » 16 kwi 2012 23:01
Pogrzeb to mogła być przypadkowa zbieżność.
Natomiast to że część bezpieki pod koniec komuny weszła w układy z masonerią, to mi ktoś raz szepnął, a był dobrze poinformowany. I tak możemy ciągnąc dalej. Kaczyński, Macierewicz nigdy nie atakują bezpieki, tylko WSI. A to naprawdę jest bardzo ciekawe, bo WSI może z góry nadzorowała (było ich pewnie z 3 tysiące), ale robotę robili esbecy (było ich mnóstwo, kilkadziesiąt tysięcy). Mnie tam zamykali i wpierdol raz spuścili ludzie z bezpieki, a nie z WSI. I relacje innych są podobne. A Kaczyński raz coś powiedział, że miał fundusz do korumpowania bezpieki. Pewnie zaczynało się od jednorazowego skorumpowania, ale później pewnie obie strony uznały, że to generalnie dobry biznes, skoro do Polski spłynęło wtedy setki milionów dolarów na rzecz opozycji (ale nie całej, oj nie całej, tylko dla wybranych). Szczególnie że pod koniec komuny to co u nas ukazywało się w drugim obiegu, w Rosji mogło się ukazać nawet w pierwszym, bo od 85 roku Gorbaczow proklamował "głasnost". Więc ryzyko było żadne, obie strony grały znaczonymi kartami.
A że Kaczyński był blisko masonerii, i Macierewicz pewnie też, i ona tą kasą z pewnością sterowała, to się wszystko zaczyna dopasowywać. Także swoista niezniszczalność Antka.
No i bingo, rzecz najważniejsza. Sposób rozchodowania tej kasy tej naszej opozycji co dostawała te miliony skądś tam, to nadal ścisła tajemnica, absolutna tajemnica, jak w sycylijskiej mafii - omerta.
Posty: 1926
Dołączył(a): 02 kwi 2010 12:34
Góra
alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1053">przez inka » 17 kwi 2012 00:33
Jest okazja,toteż powtarzam
Za 15 minut
Film Roberta Kaczmarka i Piotra Gontarczyka
pt. "Betar".
Dziś w TVP - program 2, o godzinie 0.45.
w nocy z poniedziałku na wtorek.
Film jest znakomicie udokumentowany: prezentowane są w nim liczne fotografie, dokumenty organizacyjne oraz prasa żydowskich narodowych radykałów.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/26694-uw ... turbacjach
Posty: 1615
Dołączył(a): 20 mar 2007 13:21
Lokalizacja: Polska
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1054">przez tatra » 17 kwi 2012 01:46
uj, zdążyłam na końcówkę ledwie; pora, zaiste, ekstrawagancka.
O powtórkę będzie chyba niełatwo.
Kto ciekawy - tu dyskusja po emisji filmu w warszawskim kinie Muranów kilka miesięcy temu:
http://www.youtube.com/watch?v=_lFVQwyGk04
[Gontarczyk jest ponoć gdzieś na sali...]
Posty: 6619
Dołączył(a): 10 sie 2006 02:23
Lokalizacja: gdzie nasze podatki?
Góra
' alt=Post title=Post v:shapes="_x0000_i1055">przez wojciech » 17 kwi 2012 03:15
Wiktor2 napisał(a):...
Sądziłem jednak, że temat będzie dla forum ciekawy.
I jest...
A jakimi to szlakami, ekselęcja Geremek wprowadzał, pierwszych polskich oficerów/wojskowych do lóż (masońskich) NATO ?
W2 jest pan głupkiem/wiejskim.
W.
Posty: 2931
Dołączył(a): 19 kwi 2010 17:03
Lokalizacja: Cracovia
Góra
przez Wiktor2 » 17 kwi 2012 10:09
Posłuchaj, pijaczyno forumowa, gdybym miał twój poziom inteligencji i twój poziom rozeznania świata - strzeliłbym sobie w łeb.
Mówię poważnie.
Posty: 1659
Dołączył(a): 18 lut 2012 21:40
Góra
przez inka » 17 kwi 2012 11:23
tatra napisał(a):O powtórkę będzie chyba niełatwo.
Nawet nie,tatro..
Na pasku poleciała info -
powtórka 20 kwietnia [ten piątek] o 20:20 na TVP HISTORIA.
[Co do A.Macierewicza]
Czy jest Pan masonem?
Nie jestem masonem i nigdy z masonerią nie miałem nic wspólnego.
Z tego co wiem masonem nie jest też Piotr Naimski, który jest moim wieloletnim b. bliskim współpracownikiem ale niestety od lat już nie zajmującym się aktywnie polityką (jest wykładowcą w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu).
Był przez pewien czas doradcą Buzka do spraw dywersyfikacji gazu i zawdzięczamy mu ograniczenie samowładztwa Gudzowatego w Polsce.
Jego wiedzę i doświadczenie na temat NATO i UE cenię i często zeń korzystam.
Ani on mnie ani ja jego nie reprezentujemy.
To jakiś absurd.
Zresztą Piotr Naimski nie musi mnie reprezentować w Klubie Atlantyckim, bo sam jestem jego członkiem.
Niestety większość klubowa powierzyła kierownictwo p. Krzaklewskiemu i być może dlatego od 3 lat Klub się nie zbiera ani nie przejawia żadnej aktywności.
Nie reprezentuje mnie też prof. Nowak( ani ja jego)
http://www.ojczyzna.pl/ARTYKULY/13_pyta ... ewicza.htm
Posty: 1615
Dołączył(a): 20 mar 2007 13:21
Lokalizacja: Polska
Góra
Odpowiedz
Posty: 44 • Strona 1 z 3 • 123
Powrót do Polityka, polemiki, prasówka...
Skutecznie Urabiani

http://www.youtube.com/watch?v=CdpOSj0UmaI
Donald Tusk uhonorowany nagrodą Waltera Rathenaua
Opublikowano 11 lut 2013
Walter Rathenau, gdyby żył, to wcale by się nie zdziwił, że Donald Tusk otrzymał nagrodę jego imienia. Co więcej, cieszył by się, że Polska i Polacy dostali kolejny policzek. Angela Merkel wie, że Tusk dawno już pogodził się z zablokowaniem Świnoujścia, a powstanie kolejnych dwóch nitek podmorskiego rurociągu niemiecko-rosyjskiego (Nord Stream) przyjmuje jako rzecz oczywistą. Niemiecko -- rosyjskie lobby od samego początku jest przeciwko polskim łupkom, bo w przypadku powodzenia przedsięwzięcia, opłacalność bałtyckiego rurociągu będzie jeszcze bardziej wątpliwa.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Walter Rathenau i sowiecki zaufany Lenina, niejaki Karol Radek knuli zamysł ostatecznego rozbioru Polski, który udało się zrealizować za pewien czas dzięki układowi Ribbentrop -- Mołotow.
· Kategoria
Wiadomości i polityka
· Licencja
Standardowa licencja YouTube
ŚWINIA POLSKA A 10 KWIETNIA 2010 ROKU – wychowankowie
od 3 X 1979 Jacek Bierezin, Anka Kowalska, Jacek Kuroń, Jan Lityński, ks. Stanisław Małkowski, Jerzy Markuszewski, Adam Michnik, Halina Mikołajska, Mariusz Wilk oraz Andrzej Czuma i Kazimierz Janusz z ROPCiO, od 4 X 1979 Konrad Bieliński, Antoni Macierewicz, Kazimierz Wóycicki, od 6 X 1979 Joanna Duda-Gwiazda.
Jan Kielanowski, 1910-1989
wyborcza.pl/duzyformat/1,127291,3626073.html
18 wrz 2006 – Jeden z korowskich seniorów. Lwowiak, wybitny naukowiec, profesor zootechniki, specjalista w zakresie żywienia zwierząt. Wśród młodych ...
1. Jan Kielanowski – Wikipedia, wolna encyklopedia
pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kielanowski
Jan Kielanowski (ur. 16 kwietnia 1910 ... braćmi byli: Tadeusz Kielanowski (1905 - 1992) - lekarz, wybitny etyk i filozof medycyny; Leopold (1907-1988) - reżyser ...
2. Jan Kielanowski - Encyklopedia Solidarności
www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?...Jan_Kielanowsk...
Jan Kielanowski, ur. 16 VI 1910 we Lwowie, zm. 16 I 1989 w Warszawie. Absolwent Akademii Rolniczej w Dublanach, kierunek zootechnika (1933), od 1955 ...
3. Jan Kielanowski, 1910-1989
wyborcza.pl/duzyformat/1,127291,3626073.html
18 wrz 2006 – Jeden z korowskich seniorów. Lwowiak, wybitny naukowiec, profesor zootechniki, specjalista w zakresie żywienia zwierząt. Wśród młodych
4. Jan Kielanowski - Polskie Radio
www.polskieradio.pl/95/1320/Artykul/425030,Jan-Kielanowski-
24 sie 2011 – Jan Kielanowski (1910–1989), członek KOR. Zoolog i zootechnik, członek PAN. Sygnatariusz wielu listów protestacyjnych, współzałożyciel ...
Jan Kielanowski, 1910-1989
Sławomir Zagórski
09.08.2008 , aktualizacja: 18.09.2006 12:01
A A A
Jeden z korowskich seniorów. Lwowiak, wybitny naukowiec, profesor zootechniki, specjalista w zakresie żywienia zwierząt. Wśród młodych kolegów z opozycji krążyła anegdota (nieprawdziwa), że prof. Kielanowski napisał wielką monografię o żywieniu świń i zamierzał ją nazwać "Świnia polska", na co cenzura nie wyraziła zgody, wykreślając przymiotnik o narodowości świni.
O tym, że był postacią wybitną, świadczy najlepiej to, iż prezydent na uchodźstwie Edward Raczyński w 1979 r. zwrócił się do niego z propozycją, by został jego następcą. Kielanowski propozycji nie przyjął.
Urodził...
Zostało jeszcze 92% treści.
http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=D01100_G%C5%82od%C3%B3wka_w_ko%C5%9Bciele_%C5%9Bw._Krzy%C5%BCa_w_Warszawie

Wyciszenie
Głodówka w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, 3-10 X 1979, druga głodówka protestacyjno-solidarnościowa zorganizowana przez środowisko KSS KOR we współpracy z Radą Sygnatariuszy ROPCiO, w intencji więzionych opozycjonistów czechosłowackich i polskich.
Uczestniczyli w niej: od 3 X 1979 Jacek Bierezin, Anka Kowalska, Jacek Kuroń, Jan Lityński, ks. Stanisław Małkowski, Jerzy Markuszewski, Adam Michnik, Halina Mikołajska, Mariusz Wilk oraz Andrzej Czuma i Kazimierz Janusz z ROPCiO, od 4 X 1979 Konrad Bieliński, Antoni Macierewicz, Kazimierz Wóycicki, od 6 X 1979 Joanna Duda-Gwiazda. Mężami zaufania wybrano Jana Kielanowskiego i Jana Józefa Lipskiego. Kolportowano w Warszawie ulotki „W obronie braci Czechów”. 5 X głodówkę solidarnościową podjęli w kościele w Zbroszy Dużej 2 działacze chłopscy związani z Komitetem Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej: Jan Grób i Janusz Lorenc, 7 X 1979 głodówkę solidarnościową podjęli dysydenci w Pradze, Czechosłowacki Komitet Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych (VONS) wystosował do strajkujących w Warszawie telegram z podziękowaniami.
https://www.google.pl/search?q=jan+kielanowski&rlz=1C1CHMO_en-gbPL475PL475&aq=f&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=NHJQUZSKF8fR4QSTvIHQBQ&biw=1280&bih=890&sei=DaNQUeW3LKmF4ASC_ICADw#imgrc=Z4_iuKJsv8-ZlM%3A%3BL5nJoFANzox5uM%3Bhttp%253A%252F%252Fgrafik.rp.pl%252Fgrafika2%252F871283%252C793679%252C16.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwzzw.wordpress.com%252F2012%252F05%252F09%252Fmoj-kor%252F%3B600%3B483
http://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Macierewicz

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://tommus.website.pl/wp-content/uploads/2008/11/orzel-bialy-2.jpg&imgrefurl=http://www.erepublik.com/en/article/tragedia-narodu-epolskiego--1322146/1/20&h=900&w=900&sz=267&tbnid=8OhJ-XhXsVlxHM:&tbnh=90&tbnw=90&zoom=1&usg=__1xJHY4x75FcSshT_XkgOAJVqNmc=&docid=2LxKqD7Q3EtxjM&sa=X&ei=MKZQUZyUMcaM4ATQpIGADw&ved=0CDQQ9QEwAg&dur=985
Tragedia Narodu ePolskiego. - published by KwiatLotosu_87 on day ...www.erepublik.com - 900 × 900 - Więcej rozmiarów
http://lustronauki.wordpress.com/tag/loza-masonska-kopernik/
Posted on Październik 14, 2011 by nfajw
Jan Kielanowski, w Encyklopedii Solidarniości
ur. 16 VI 1910 we Lwowie, zm. 16 I 1989 w Warszawie. Absolwent Akademii Rolniczej w Dublanach, kierunek zootechnika (1933), od 1955 profesor.
1936-1939 pracownik naukowy Zakładów Doświadczalnych w Świsłoczy i Sarnach, 1940-1941 pracownik Oddziału Ziemskiego i Izby Rolniczej we Lwowie, 1942-1950 Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, 1950-1954 kierownik Zakładu Metodyki Badań Zootechnicznych Instytutu Zootechniki w Bydgoszczy, 1955-1974 założyciel i dyr. Instytutu Fizjologii i Żywienia Zwierząt PAN w Jabłonnie, 1977-1981 kierownik Zakładu Przemiany Energii IFiŻZ PAN; Od 1961 członek PAN, 1963-1964 prezes Polskiego Towarzystwa Zootechnicznego. Od 1975 członek loży masońskiej Kopernik. W XII 1975 sygnatariusz Listu 59 przeciw zmianom w konstytucji. Od VII 1977 członek KOR, nast. KSS KOR; członek Rady Funduszu Samoobrony Społecznej. W 1977 uczestnik protestu poznańskich studentów (zbieranie podpisów) przeciw zwolnieniu z pracy Stanisława Barańczaka, w 1978 występował w obronie Ziemowita Pochitonowa, usuniętego z Akademii Rolniczej w Krakowie. 1978-1980 współzałożyciel i członek Rady Programowej TKN, publicznie protestujący przeciw napaściom bojówek SZSP i SB w trakcie wykładów TKN. W 1979 rzecznik głodujących w kościele św. Krzyża w Warszawie w obronie uwięzionych w Czechosłowacji członków Karty 77; członek grupy seniorów KSS KOR kolportujących oświadczenie z okazji 60. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości; na sesji Zgromadzenia Ogólnego PAN wystąpił z projektem rezolucji przeciw cenzurze; odrzucił propozycję prezydenta na uchodźstwie Edwarda Raczyńskiego, by został jego następcą.
W 1981 autor katalogu zadań opozycji w Polsce pt. Czy jest potrzebna niezależna opozycja? W 1983 sygnatariusz listu b. członków KOR i KSS KOR w obronie oskarżonych Jacka Kuronia, Adama Michnika, Zbigniewa Romaszewskiego i Henryka Wujca, w 1984 sygnatariusz wspólnego oświadczenia KSS KOR, Karty 77 i podziemnej „S”; w 1985 sygnatariusz protestu przeciw niewpuszczeniu do PolskiSeweryna Blumsztajna; 1986-1989 członek Społecznej Rady Wydawnictw Niezależnych; 1987-1989 członek Kręgu Przyjaciół Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Autor publikacji w paryskiej „Kulturze”; badacz i autor wielu opracowań z zakresu hodowli drobiu i trzody chlewnej. W 1990 Instytutowi Fizjologii i Żywienia Zwierząt PAN w Jabłonnie nadano imię prof. Jana Kielanowskiego. Odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2006).
Anna Grażyna Kister
♠
Jan Kielanowski w Wikipedii
(ur. 16 kwietnia 1910 we Lwowie – zm. 16 stycznia 1989 Warszawie) – polski profesor zootechniki, działacz opozycji demokratycznej.
Absolwent Akademii Rolniczej w Dublanach. Twórca Instytut Fizjologii i Żywienia Zwierząt PAN w Jabłonnie pod Warszawą, a następnie jego dyrektor przez 20 lat. Specjalista w zakresie chowu zwierząt. Członek PAN od 1961 roku.
Sygnatariusz Listu 59 przeciw zmianom w konstytucji, członek KOR i KSS KOR. Współorganizator nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych, od 1978 przewodniczący jego rady programowej.
W 1975 przyjęty do działającej w podziemiu loży masońskiej “Kopernik”. W latach 1981-1986 jej wielki mistrz.
W 1979 odrzucił propozycje Edwarda hr. Raczyńskiego objęcia po nim godnościprezydenta na uchodźctwie.
♣
Źródło: Duży Format
Jeden z korowskich seniorów. Lwowiak, wybitny naukowiec, profesor zootechniki, specjalista w zakresie żywienia zwierząt. Wśród młodych kolegów z opozycji krążyła anegdota (nieprawdziwa), że prof. Kielanowski napisał wielką monografię o żywieniu świń i zamierzał ją nazwać “Świnia polska”, na co cenzura nie wyraziła zgody, wykreślając przymiotnik o narodowości świni
….Przez lata zaangażowany w działalność opozycyjną. Sygnatariusz wielu listów protestacyjnych, w tym skierowanego w grudniu 1975 r. do Sejmu Listu 59 – protestu przeciw projektowanym zmianom w Konstytucji PRL.W KOR-ze od lata 1977 r. Jeden z założycieli Towarzystwa Kursów Naukowych. Protestował publicznie przeciw napaściom bojówek Socjalistycznego Związku Studentów Polskich i SB na wykłady TKN.
W październiku 1979 r. wraz z Janem Józefem Lipskim został rzecznikiem głodujących w kościele św. Krzyża w Warszawie w obronie uwięzionych w Czechosłowacji członków opozycyjnej Karty 77.
W pamięci pracowników Instytutu Fizjologii i Żywienia Zwierząt PAN zachował się jako wielki autorytet naukowy i moralny.
…Potrafił użyć mocniejszych słów. – Zasrana Akademia… – rzucił kiedyś w obecności młodego korowca, określając tak mało odważnych wobec władzy kolegów uczonych. I zaraz go poinstruował: – Ale tobie tak mówić nie wolno, bo to nieładnie…
♠
Nagrania na temat: Jan Kielanowski
Polskie Radio
Filed under: Ośrodek warszawski, PAN | Otagowane: Jan Kielanowski, KOR, loża masońska "Kopernik"., PAN, profesor, Towarzystwo Kursów Naukowych, zootechnik | Zostaw Komentarz »
http://www.kosciol.pl/article.php/20050210215926468
Masoneria we współczesnej Polsce (od II wojny światowej po dzień dzisiejszy)
Norbert czw, 10 lut 2005, 21:59:26 Odsłon 37,943
v:shapes="_x0000_s1026">Punktem wyjścia do rozmów o odrodzonym po II wojnie światowej polskim wolnomularstwie powinna być nie sama wojna, lecz mające miejsce jeszcze 22 listopada 1938 roku wejście w życie Dekretu Prezydenta RP o zakazie działalności struktur wolnomularskich w Polsce. Jest to moment przełomowy, po którym wolnomularstwo tworzyć się będzie niejako od nowa.
Po „likwidacji” masonerii w Polsce dyskusje trwały nadal i aż do wybuchu wojny wyrażano wątpliwości co do skuteczności tego przedsięwzięcia. Faktem jest, że część członków warszawskiego „Kopernika” nadal zbierała się w warunkach konspiracyjnych w świątyni na Rynku Starego Miasta. Józef Ziabicki wspominał, że „mniejszość, złożona z ludzi wolnych [zawodów] nie zrywała łączących ich wzajemnie więzów, aby na poufnych zebraniach mniejszych grup obradować na krzepiące ducha tematy”. Organ francuskich wolnomularzy sugerował nawet, iż „mimo oficjalnego zakazu działalności wolnomularskiej w 1938 roku praca lóż toczyła się nadał. Rada Najwyższa i Wielka Loża są uśpione od 1939 roku, niektóre loże pracują nieprzerwanie pod okupacją niemiecką”. Ta ostatnia opinia nie znajduje potwierdzenia w materiałach, choć faktem jest, że działalność niewielkich kółek masońskich przetrwała w Warszawie aż do Powstania Warszawskiego, a w Krakowie do momentu wkroczenia tam Armii Czerwonej.
Tu właśnie dochodzimy do wydarzenia, które miało stanowić drugi cios uderzający w polskie wolnomularstwo. W rok po antymasońskim dekrecie nastąpił wybuch II wojny światowej i Polska po raz kolejny zniknęła z mapy Europy. Wolnomularze znaleźli się na obszarze panowania władz hitlerowskich, które jak pisze Ludwik Hass „zinstytucjonalizowały walkę ze »sztuką królewską« w skali nie tylko krajowej, lecz i międzynarodowej”.
Jak to wyglądało w Polsce? W lipcu 1940 roku Stanisław Stempowski został wezwany przez Gestapo, gdzie po krótkiej rozmowie zwolniono go, zobowiązując jedynie o napisanie memoriału na temat polskiego wolnomularstwia. W swoim opracowaniu zminimalizował on rolę masonerii w Polsce i podał jedynie nazwiska członków już nieżyjących, a tym samym nieosiągalnych dla aparatu represji. Dążąc do pomniejszenia w swych zeznaniach roli wolnomularstwa w Drugiej Rzeczypospolitej zataił on ponadto fakt istnienia Rady Najwyższej Polski i podległych jej struktur stopni wyższych. Gestapo zdawało się nie zauważyć, że otrzymany materiał jest – delikatnie mówiąc – nie do końca zgodny z prawdą. Autora memoriału nie spotkały żadne przykrości. To zaledwie jednorazowe przesłuchanie bez żadnych konsekwencji wydaje się nieco dziwne w sytuacji gdy nieustannie podkreśla się negatywny stosunek do wolnomularstwa władz hitlerowskich. Hass zauważa, iż unik zastosowany przez Stanisława Stempowskiego mógł się udać w sytuacji gdy „aparat hitlerowski, gromadzący - przynajmniej od momentu dojścia do władzy w Niemczech - informacje o wolnomularstwie na świecie, w przypadku polskim, rzecz niemal wyjątkowa, nie rozporządzał dokumentacją bądź zeznaniami, które by pozwoliły na weryfikację treści memoriału”. Jeżeli nawet tak było, i władze hitlerowskie w istocie nie rozporządzały potrzebnymi informacjami, to w tym przypadku wygląda na to, że skore zazwyczaj do dociekań gestapo wykazało tu całkowity brak „dobrej woli”.
W kontekście pojawiających się w licznych publikacjach opisach wskazujących na ich ogromną chęć działania w innych sprawach zdumienie musi budzić fakt udziału dawnych wolnomularzy w strukturach okupacyjnych władz stolicy w tym okresie. Byli to zresztą ludzie, których nazwiska bez trudu można było znaleźć w publikowanych w okresie międzywojennym kalendarzach wolnomularskich. Znany powszechnie jako urzędnik Wielkiej Loży Narodowej Polski Emil Kipa został wicedyrektorem Biura Prezydialnego Zarządu Miejskiego stolicy, a równocześnie był nieoficjalnym łącznikiem komisarycznego burmistrza miasta Juliana Kulskiego (nb. również wolnomularza) z niemieckimi władzami miasta. W tym samym czasie podobny brak prześladowań spotykał i innych znanych powszechnie wolnomularzy (m.in. Zbigniew Skokowski i Marian Ponikiewski, którzy znaleźli zatrudnienie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie). Nie da się ukryć, że ten obraz rozmija się nieco potocznym rozumieniem „represjonowania” jakiemu mieli być rzekomo poddawani wolnomularze. Tymczasem, jak to zanotował w jednej z prac Ludwik Hass, „skromne życie wolnomularskie toczyło się tu w sposób podobny jak przed wybuchem wojny”.
Po wojnie wielu wolnomularzy znalazło się w nowych strukturach władzy aktywnie włączając się w budowę nowego systemu. Łukasz Kamiński wskazywał w swoich wyliczeniach, że spośród pozostałych w kraju „braci” aż 40,5% zajęło wysokie stanowiska w administracji państwowej (dyrektorzy departamentów, posłowie, a nawet ministrowie), 32,1% zostało wykładowcami wyższych uczelni, 9,5% objęło wysokie stanowiska w spółdzielczości. Swoistym symbolem przystosowania się wolnomularzy do nowej sytuacji stała się postać Henryka Kołodziejskiego, który odegrał znaczącą rolę przy tworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, a następnie był członkiem Krajowej Rady Narodowej i posłem na Sejm, w latach 1947-49 zajął eksponowane stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ponadto do śmierci był członkiem Rady Państwa.
Włodzimierz Tarło-Maziński mówiąc o Kołodziejskim wskazywał, iż „jest [on] bezwzględnie ideowym masonem. Jako taki miał niewątpliwie kontakt z masońskimi ośrodkami zagranicznymi. Kołodziejski stał niewątpliwie na gruncie ustroju demokracji liberalnej typu zachodniego. Znając Kołodziejskiego jako człowieka ideowo związanego z tym ustrojem, nie rozumiem jego roli obecnej i nie wydaje mi się, żeby Kołodziejski należał do ludzi łatwo zmieniających przekonania. Kołodziejski, zgodnie z taktyką masońską nigdy nie wchodził w skład żadnej partii, pozostając na zewnątrz”. Równocześnie jednak rola jaką odgrywał powodowała sugestie, że „wolnomularze w kraju zasłużyli sobie na tolerancję reżymu nie tylko za swoją lojalną postawę, lecz i za usługi, jakimi mu służyli na terenie międzynarodowym”.
Ruch komunistyczny począwszy od lat dwudziestych deklarował bardzo wyraźnie swoją niechęć do wolnomularstwa. Podczas IV Kongresu Kominternu w 1922 roku nakazano w związku z tym wystąpienie wszystkich członków partii ze struktur masońskich podkreślając, że zatajenie przynależności „będzie porównywane do penetrowania szeregów partyjnych przez wrogów klasowych”. Zwalczanie wolnomularstwa jako przejawu funkcjonowania społeczeństw burżuazyjnych nie wpłynęło jednak na jakieś widoczne prześladowania tej grupy w Polsce powojennej. W okresie powojennym zaledwie kilku masonów dotknęły represje, lecz były one spowodowane nie faktem przynależności do wolnomularstwa, a działalnością polityczną i podejrzeniami o szpiegostwo (m.in. aresztowania w środowisku teozofów w związku z śledztwem w sprawie działalności rtm. Andrzeja Rudolfa Czaykowskiego).
W pierwszych latach powojennych, mimo zmierzającej do odbudowy loży masońskiej sugestii ze strony Bolesława Bieruta lub jego najbliższego otoczenia, w Polsce nie doszło zrealizowania tego zamierzenia. Wynikało to z faktu, iż najstarsi rangą przedwojenni wolnomularze (Stanisław Stempowski i Marian Ponikiewski) obawiając się by wolnomularstwo nie stało się instrumentem w rękach partii stanowczo odrzucili te propozycje. Zastanawiając się nad ofertą Bieruta Janusz Maciejewski podejrzewał nawet, że propozycję tę spowodowała jego półroczna, na wiosnę 1922 roku, przynależność do masonerii. Mogłoby to sugerować, że składając swoją ofertę Bierut mówił to jako uśpiony „brat”. Podjęta w 1947 roku przez Ludwika Rajchmana próba uzyskania zgody Bieruta na wznowienie działalności loży zakończyła się niepowodzeniem z uwagi na sprzeciw obecnego przy niej Jakuba Bermana.
W pierwszych latach powojennych władze żyjące wciąż w przekonaniu permanentnego zagrożenia postrzegały je również ze strony wolnomularstwa. W skierowane w imieniu wojewody lubelskiego do władz bezpieczeństwa, milicji i dowództwa Okręgu Wojskowego nr VII piśmie z początku 1947 roku czytamy m.in.: „Zamaskowane zespoły masonerii wznowiły swoją działalność i rozstawiły swoich ludzi wszędzie i pod różnymi firmami. Problem demokracji łączony jest przez nich z odrodzeniem kapitalizmu, w związku z czym kwestia gromadzenia dóbr materialnych i demoralizacji społeczeństwa wysuwa się na pierwsze miejsce. Demoralizowani są nawet członkowie partii, których częstokroć używa się do celów niezgodnych z ideologią partyjną. Ludzie pracy o podłożu ideowo - moralnym ulegają niczym nie usprawiedliwionej tajemnej kontroli czynników zewnętrznych zdaniem moim nieuprawnionych do kontrolowania”.
Przełom październikowy z 1956 roku nie przyczynił się do odrodzenia ruchu wolnomularskiego w Polsce. Jedyne próby restytucji loży przyszły z zewnątrz. W lutym 1957 roku do ambasadora PRL w Paryżu zgłosił się Paul Blanc, Wielki Sekretarz dla Stosunków z Zagranicą Wielkiego Wschodu Francji, który zaproponował wznowienie działalności masonerii w Polsce. Akcentował postępowość ruchu wolnomularskiego, prosił o możliwość wygłoszenia odczytu dla braci w Polsce. Jak się wydaje, inicjatywa ta przeszła bez echa. Kolejną próbę podjął w 1962 roku wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji, Jacques Mitterand, podczas swojej wizyty w Warszawie. Ponoć miał się nawet w tej sprawie spotkać z samym Władysławem Gomułką. Również i ta inicjatywa spaliła na panewce.
Tymczasem konspiracyjna loża wolnomularska istniała tu już od 12 lutego 1961 roku, kiedy to ośmiu adeptów dokonało rytualnego „obudzenia” przedwojennego „Kopernika”. Profesor Janusz Maciejewski podkreślał bardzo mocno, że „z punktu widzenia masońskiej regularności istniała w Polsce w latach 1961-89 masoneria - i to także jako część masonerii światowej. Była przecież umowa z paryską lożą »Kopernik«, że jej członkowie są naszymi reprezentantami i w pewnym sensie substytutami wobec wolnomularstwa na świecie”. W tydzień później przyjęto nastąpiły pierwsze inicjacje, przyjęto wtedy m.in. prezesa Klubu Krzywego Koła, późniejszego wielkiego mistrza, Jana Józefa Lipskiego.
W początkowym okresie działalność loży ograniczała się głównie do wygłaszania referatów na tematy wolnomularskie lub historyczne i dyskusji o bieżącej tematyce politycznej. Sporadycznie tylko udzielano nieoficjalnego poparcia środowiskom opozycyjnym. Począwszy jednak od roku 1976 kiedy to trzech „braci” sygnowało „Apelu do społeczeństwa i władz PRL” placówka warszawska w swych działaniach nie stroniła od nieoficjalnego udziału w życiu politycznym kraju. Redaktor Anatol Arciuch uważa, że „Nikt nie może z całą pewnością powiedzieć, że KOR powstał z inspiracji masonów, ale możemy tu posłużyć się słynnym zdaniem Pascala: »Zegar każe domyślać się, że istnieje zegarmistrz«”. To z tych środowisk wychodziło poparcie dla współzałożonego przez „braci” Komitetu Obrony Robotników a później także „Solidarności”. Współdziałanie KOR-u ze „Znakiem” podczas tworzenia „Solidarności” pozwalało na wprowadzenie tam osób mających wpływ na kształt ówczesnego wolnomularstwa.
Personalne związki „braci” z działalnością osób z związanych Komitetem Obrony Robotników sprawiły, że już począwszy od połowy lat siedemdziesiątych nasiliły się ataki oficjalnej propagandy na masonerię, o związek z którą oskarżano kręgi opozycyjne. Z czasem oskarżenia te przeniknęły także do skrajnych pism II obiegu, chociaż wiele wskazuje na to, że przynajmniej część z tych publikacji inspirowana była przez MSW. Jednakże nieprecyzyjność tych ataków wskazuje na fakt, że był to jedynie jeden z wielu chwytów propagandy, nie wypływający z realnej oceny sytuacji.
To samo stwierdzenie odnieść można do działalności specjalnej komórki MSW do spraw masonerii, powstałej w 1984 roku, która to miała ustalić powiązania szeregu osób z lożą „Kopernik” w Paryżu. Jednakże fakt, że nigdy nie zaatakowano personalnie żadnego z działaczy podziemia powiązanych z masonerią, wydaje się świadczyć, że rzeczywiste osiągnięcia tej komórki były znikome. Drugą możliwością jest to, że władze z jakiś przyczyn zdecydowały się tolerować tą strukturę. Być może rację miał Jan Olszewski, gdy wspominając swoją przynależność do tej struktury zauważał: „byliśmy przekonani, że jeżeli nawet to zostanie zauważone przez władze, a trzeba się było liczyć, że zostanie zauważone, to bardzo utrudni, jeżeli nie zastopuje działania represyjne wobec grupy, która będzie miała taką wolnomularską legitymację”.
Warszawski „Kopernik” był warsztatem konspiracyjnym. Do roku 1989 inicjowano zaledwie dwudziestu kilku adeptów, zaś o wznowieniu prac nie poinformowano braci zajmujących wysokie stanowiska państwowe. Tadeusz Gliwic podkreślał: „przez wiele lat działaliśmy w ścisłej konspiracji, było nas niewielu, zaledwie 15 osób co było istotne ze względów bezpieczeństwa”. Tego typu tłumaczenia, pojawiające się niekiedy w wypowiedziach wspominających te czasy wolnomularzy bywają jednak cokolwiek wątpliwe. Nietrudno bowiem o refleksję, że oprócz tych kilkunastu osób zbierających się „w ścisłej konspiracji” na posiedzeniu loży, równocześnie pod domem miało prawdopodobnie miejsce drugie nieformalne spotkanie. W sytuacji gdy członkowie „Kopernika” to w znacznej mierze osoby będące – z uwagi na działalność opozycyjną (m.in. Jan Józef Lipski, Edward Lipiński, Jan Kielanowski) – objęte inwigilacją, nie trudno wyobrazić sobie rząd „smutnych panów” czekających pod budynkiem na to, aż ich „obiekty” zakończą posiedzenie. Czy naprawdę te regularne spotkania nie dawały pracownikom służb specjalnych do myślenia?
Przełom roku 1989 roku przyniósł renesans wolnomularstwa w Polsce. Jeden z ówczesnych wolnomularzy wspominał: „W 1989 roku, już po likwidacji elementów poprzedniego systemu, wysłaliśmy do loży »Kopernik« w Paryżu pismo polecające jej zawiadomienie wszystkich obediencji masońskich regularnych o naszym istnieniu i działaniu. Zaznaczyliśmy jednak, że kontakt z nami może odbywać się jedynie przez lożę paryską. Co prawda, Paryżanie rozesłali to zawiadomienie z rocznym niemal opóźnieniem. Zainteresował się nami wówczas Wielki Wschód Włoch”.
Jeżeli istotnie przyjąć podane tutaj daty to jak wyjaśnić fakt, że już pod koniec 1989 roku ustępujący wielki mistrz Wielkiego Wschodu Włoch Armando Corona powiedział: „W Polsce nasi bracia są liczni, bardzo aktywni i odegrali bardzo ważną rolę w przyspieszaniu procesów liberalizacji”? Bez wątpienia poprzez swoje działania „bracia” ci przyczynili się do sukcesu starej opozycji, która bojąc się utraty elektoratu na rzecz grup bardziej radykalnych przystąpiła do rozmów w Magdalence i tzw. okrągłego stołu. Czy jednak można jednak grupę kilkunastu osób określić mianem „licznej” grupy?
Zakończenie eksperymentu komunistycznego przyczyniło się do znacznie większej otwartości na wszelkie wpływy idące do nas z zachodu. Obok związanych z wolnomularstwem tradycyjnym „Kopernika” i później Wielkiej Loży Narodowej zaczęło pojawiać się wolnomularstwo liberalne. Wielki Wschód Francji już w pierwszej połowie 1990 roku podjął kroki w tym kierunku. W maju tego roku pojawił się w Warszawie Didier Sniadach – zamieszkały na stałe w Lille polskojęzyczny przedstawiciel Wielkiego Wschodu Francji. Nie krył się on ze swoimi zamiarami, które naświetlił w wywiadzie udzielonym „Życiu Warszawy”. Próbując wysondować nastroje osób które mogły by być potencjalnymi kandydatami do inicjacji, odbył też kilka spotkań w Warszawie i Łodzi.
W niedługi czas później, w lipcu przybył do Polski członek Rady Zakonu Wielkiego Wschodu Francji Allain Marville z kilkoma „braćmi”. Na łamach „Gazety Wyborczej” zamieścili oni ogłoszenie w którym pisali: „Francuscy wolnomularze zapraszają wszystkich interesujących się ruchem wolnomularskim na świecie na spotkanie informacyjne w czwartek 9 sierpnia godzina 19.00 Klub Lekarza Aleje Ujazdowskie 24”. Jak zauważa Ludwik Hass podczas spotkań z dostojnikami tej obediencji, które miały miejsce w Warszawie latem tego roku, „były jakieś zgłoszenia, bo 1 grudnia 1990 roku odbyło się pierwsze poufne przyjęcie osób”. Pierwszy pracujący w tym nurcie warsztat „Wolność Przywrócona” rozpoczął działalność 26 kwietnia 1991 roku.
W tym okresie również „bracia” skupieni wokół „Kopernika” zaczęli powoływać do istnienia nowe warsztaty. Choć może nie tak do końca nowe, gdyż chcąc nawiązać do tradycji przedwojennej przyjęto zasadę budzenia, a nie budowy nowej struktury. Do stworzenia obediencji niezbędne było posiadanie w kraju trzech pracujących lóż i na to należało jeszcze poczekać. Pojawił się jednak problem. Zgodnie z konstytucją polskiej obediencji z 1931 roku nowe loże mogły powstać jedynie za zgodą Wielkiej Loży Narodowej, ta zaś mogła zaistnieć tylko z inicjatywy trzech istniejących już warsztatów. Jedyną furtką umożliwiającą w tej sytuacji wydostanie się z tego błędnego koła było budzenie lóż uśpionych jeszcze przed drugą wojną światową.
Dokonując podziału „Kopernika” na trzy warsztaty, 2 grudnia 1991 roku obudzono lożę „Walerian Łukasiński” w Warszawie, a następnie „Przesąd Zwyciężony” z Krakowa. Dopiero wtedy można było podjąć decyzję o przebudzeniu Wielkiej Loży Narodowej Polski. Dokument w tej sprawie został podpisany przez przewodniczących trzech warsztatów podczas wspólnego posiedzenia 17 grudnia 1991 roku.
Oficjalna część przebudzenia loży miała miejsce 10 dni później w stanowiący wolnomularskie święto dzień świętego Jana Ewangelisty. Polscy „bracia” dnia 27 grudnia 1991 roku świętowali poza Warszawą. Przy udziale przedstawicieli masonerii włoskiej dokonano wtedy rytualnego obudzenia Wielkiej Loży Narodowej Polski. Równocześnie zawiadomiono o tym fakcie 70 regularnych obediencji wolnomularskich na całym świecie. Wiadomość ta spotkała się z bardzo żywym odzewem, o czym pierwszy Wielki Mistrz obediencji Tadeusz Gliwic informował mówiąc: „otrzymaliśmy też szereg listów gratulacyjnych”.
Działalność samodzielnej obediencji wolnomularskiej w Polsce stała się faktem. Rejestracja sądowa miała miejsce 22 lutego 1993 roku podczas posiedzenia jawnego Wydziału VII Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. Jak podkreślał po jej powstaniu Tadeusz Cegielski – „wśród członków Wielkiej Loży Narodowej Polski przeważają historycy, socjologowie, jest kilku prawników, ekonomistów, paru zajmuje się sztuką stosowaną; w przeciwieństwie do masonerii przedwojennej brakuje lekarzy i społeczników, w porównaniu z zachodnią, mało jest przedstawicieli biznesu”. 18 października 1993 roku powołano do istnienia Polską Radę Najwyższą 33 i Ostatniego Stopnia Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego.
Rywalizacja między dwoma nurtami światowego wolnomularstwa o zdominowanie polskiego rynku widoczna jest w tych pierwszych latach wyraźnie. Znacznie niespokojniej zachowują się zresztą liberalni „bracia” związani z Wielkim Wschodem Francji. W związku z tym w następnym roku znów mamy do czynienia z bardzo wyraźnym krokiem z tej strony. 31 sierpnia 1994 roku rozpoczęła działalność Polska Grupa Narodowa Powszechnej Ligi Wolnomularskiej (Universala Framasona Ligo), której prezydentem od samego początku jest związany z nurtem liberalnym Adam Witold Wysocki. Z tych samych kręgów wywodzą się też dwaj wiceprezydenci tej struktury – Andrzej Rusław Nowicki i Zbigniew Gertych.
Po ujawnieniu listy Maciarewicza środowisko związane z Wielką Lożą Narodową Polski zredagowało apel wzywający do zachowania dobrych obyczajów w polityce. „Najostrzejsza walka polityczna nie usprawiedliwia chęci moralnego upokorzenia przeciwnika. Dla powszechnego dobra apelujemy o przyzwoitość w czynach i słowach. Idea służby publicznej nie może zostać zniszczona”. Dokument ten podpisany przez 32 znane osoby ze środowiska nauki, sztuki i literatury poza „Gazetą Wyborczą” opublikowały „Nowy Świat” i „Życie Warszawy”.
Apel ten na pierwszy rzut oka może zdziwić w sytuacji gdy w szeregach polskiej obediencji nie było osób z kręgów dawnej władzy, a wielu „braci” brało czynny udział w pracach opozycji. Czym więc był spowodowany? Dość dobrze wyjaśniają to słowa jednego z przedstawicieli wolnomularstwa związanego z Wielkim Wschodem Francji. Wspomina on: „Miałem wroga ideowego, człowieka, który przyłożył rękę do wyrzucenia mnie z pracy w stanie wojennym i którym pogardzałem. I nagle zobaczyłem go wśród nas. To mnie zbulwersowało. Ale pomyślałem: ludzie się zmieniają a masoneria jest odbiciem społeczeństwa”. Podkreślmy jeszcze raz że mówił to przedstawiciel liberalnego nurtu wolnomularstwa, gdyż tu sytuacja wyglądała inaczej aniżeli w Przypadku Wielkiej Loży Narodowej Polski. Od samego początku znalazły się tu osoby niejednokrotnie nastawione w okresie przed 1989 roku zdecydowanie pro-rządowo. „Obecnie redaktorem naczelnym »Wolnomularza Polskiego« jest publicysta, który w latach 70. na łamach »Życia Warszawy« celował w pryncypialnych atakach na KOR, zaś program partii komunistycznej cenił znacznie wyżej niż jakiekolwiek wzmianki o wolności” – mówił biskup Józef Życiński. W radiowym „Pulsie Trójki” Stanisław Michalkiewicz wyraża wręcz opinię, że „z redaktorem Wysockim do masonerii musiał wstąpić cały batalion SB”.
W lipcu 1993 roku powstała w Warszawie pierwsza polska loża Międzynarodowego Zakonu Masońskiego Obrządku mieszanego „le Droit Humain” o nazwie „Piotr i Maria Curie”. Pierwotnie wchodziła ona w skład Francuskiej Federacji tego systemu. 27 kwietnia 1998 roku powstała Polska Jurysdykcja, która została zarejestrowana sądownie. Wciąż jednak była ona podporządkowana paryskiej Federacji. Dopiero w 2002 roku osiągnięto liczbę 7 lóż co umożliwiło powołanie do życia Polskiej Federacji „le Droit Humain” i 30 listopada 2002 roku odbył się pierwszy konwent polskiego Zakonu. Na czele nowo powstałej struktury, jako jej pierwszy Prezydent, stanął wybrany w wolnych wyborach Cezary Leżeński.
Z nurtem regularnym wolnomularstwa związana była też pracująca przez kilka lat we Wrocławiu loża „Horus”. Jej działalność zainicjowała w 1993 roku grupa adeptów loży „Tor zum Osten” w Kassel, która dokonała rytualnego przebudzenia uśpionego od 1935 roku historycznego warsztatu. Pierwszym Czcigodnym „Horusa” został Manfred Adamietz z Regensburga. Początkowo pracowała ona jako „loża na wygnaniu”, lecz już w 1994 roku patronująca jej Grosse Lodge der Alten Freien und Angenommenen Maurer von Deutschland dokonała otwarcia siedziby loży we Wrocławiu. Uroczystości te przebiegały pod znamiennym hasłem „Wrocław nie jest niemiecki - Wrocław nie jest polski - Wrocław jest europejski” jednocząc 40 wolnomularzy z Polski i Niemiec. Językiem urzędowym działającej od początku w duchu pojednania nowej placówki uznano w równej mierze polski i niemiecki.
W związku z obowiązującą w wolnomularstwie regularnym zasadą terytorialności zadecydowano, że od 1995 roku „Horus” wejdzie w skład Wielkiej Loży Narodowej Polski. Niechęć warsztatu do podporządkowania się polskiej obediencji spowodowała wykluczenie jej ze zorganizowanych struktur wolnomularskich, a w konsekwencji doprowadziła do zaniku aktywności loży.
2 lutego 1997 roku w czasie pobytu w Polsce Zastępca Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji do spraw zagranicznych Eric Vanderberghe wręczył redaktorowi naczelnemu „Wolnomularza Polskiego” Wielki Medal Wschodu Francji. Wśród składających gratulacje znaleźli się m.in. Zastępca Wielkiego Mistrza do spraw administracyjnych Alain Dupret i Gwarant Przyjaźni polskich lóż liberalnych przy Wielkim Wschodzie Francji Michel Klich. W trakcie konferencji prasowej goście z Francji poinformowali o planach powołania w Polsce samodzielnej obedencji masonerii rytu francuskiego. Eric Vanderberghe mówił: „Możemy już wycofać się z Polski. Pozostawiamy nasz rytuał i organizację, deklarujemy pomoc polskim braciom w ich samodzielnej działalności”. Pierwszym Wielkim Mistrzem powstałego wówczas Wielkiego Wschodu Polski był filozof i religioznawca, Andrzej Rusław Nowicki.
Prowadzone w Polsce w tym okresie dyskusje nad kształtem Ustawy Zasadniczej wywoływały niejednokrotnie bardzo ostre reakcje. Przypisywanie tego dokumentu wolnomularzom miało dość dobrą pożywkę w postaci wygłaszanych przez nich opinii na ten temat. Wystarczy spojrzeć na jeden z wywiadów udzielonych przez Adama Witolda Wysockiego, który mówiąc o analogiach w zaangażowaniu wolnomularzy przy tworzeniu Konstytucji 3 Maja i obecnej ustawy zasadniczej stwierdzał „Możliwość wpływania na kształt systemu prawnego w Polsce jest dzisiaj dużo większa niż wówczas. Wtedy było za to więcej lóż masońskich, w których zasiadała elita intelektualna i ekonomiczna. Ale zaangażowanie wolnomularzy, lub tych, których my nazywamy przyjaciółmi sztuki królewskiej, na rzecz tych samych idei, które wtedy zawierały się w haśle ‘wiwat wszystkie stany’, jest w obecnej dobie nie mniejsze.
W dyskusji, która toczy się w Polsce nad kształtem nowej konstytucji, masoni mają także swój udział. Mogę powiedzieć, że w lożach masońskich, ten temat przy różnych okazjach wraca bardzo często”. Drugą, nie mniej wyraźną, wypowiedź na ten temat znajdziemy na łamach „Słowa Polskiego”, gdzie na pytanie o udział współczesnych masonów polskich w tworzeniu konstytucji prezydent UFL-Polska powiedział „pilnie obserwujemy wszystko, co dotyczy praw człowieka, praw obywatelskich, równości wszystkich ludzi wobec prawa”. Gdy dziennikarz nalegał pytając „czy to znaczy, że macie swoich ludzi w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego?”, usłyszał jedynie „niech się pan nie spodziewa, że od wolnomularza usłyszy jakieś dane dekonspirujące żyjących braci, jeśli oni sami tego sobie nie życzą...”. To dawało do myślenia.
Dużą sensacją był poświęcony wolnomularstwu czterostronnicowy artykuł Piotra Wierzbickiego, który ukazał się w 1997 roku na łamach „Gazety Polskiej”. Pojawiły się liczne opinie mówiące o tym, iż „Sporo przykrości sprawia nam ostatnio »Gazeta Polska«. Pan Piotr Wierzbicki pisze dziwny (delikatnie mówiąc) artykuł, w którym broni masonerii i wyśmiewa jej przeciwników”. Różnej argumentacji używali autorzy poszczególnych komentarzy. Czasem, nie owijając w bawełnę, mówili po prostu: „Czytam »Gazetę Polską« od początku jej istnienia na rynku wydawniczym. I dlatego od p. Wierzbickiego mam prawo domagać się artykułów mądrych! I uczciwych - dodam - bo trudno uwierzyć, by p. redaktor naczelny nie wiedział, iż masoneria jest zbrojnym ramieniem światowego żydostwa. Tego żydostwa, które stoi u źródeł rewolucji, gangrenuje nasz Kościół i niszczy aryjskie narody rozmaitymi odmianami socjalizmu!”.
Cel artykułu Wierzbickiego stał się dla wszystkich wyraźny, gdy w niedługi czas później ukazał się wywiad-rzeka z Janem Olszewskim wspominającym m.in. swoją przynależność do konspiracyjnego „Kopernika”. Zrozumiałym stały się też wcześniejsze liczne aluzje wolnomularzy. W tym momencie przypominają się słowa stojącego na czele Wielkiej Loży Narodowej Polski profesora Janusza Maciejewskiego, który mówił „niektórzy z prawicy tzw. niepodległościowej mogliby się bardzo zdziwić, gdyby się dowiedzieli, że ich członkowie są w naszym bractwie”. Wypowiedź tą uzupełniała opinia innego przedstawiciela tej obediencji podkreślającego pod koniec grudnia 1995 roku, że: „Perwersja dzisiejszych stosunków w naszym kraju polega bowiem i na tym, że na czele prawicowych, katolickich partii stoją wolnomularze, niekiedy byli, a niekiedy nadal aktywni”.
Na dzień dzisiejszy w Polsce „pracuje” kilkuset wolnomularzy. Pion regularny reprezentuje licząca około 150 osób Wielka Loża Narodowa Polski na czele której stoi Ryszard Siciński. Urząd Wielkiego Namiestnika piastuje Marek Złotek-Złotkiewicz. Wielkim Sekretarzem jest Artur Gliwic. Obediencji tej aktualnie siedem lóż: „Kopernik” w Warszawie, „Łukasiński” w Warszawie, „Przesąd Zwyciężony” w Krakowie, „La France” w Warszawie, „Świątynia Hymnu Jedności” w Poznaniu, „Eugenia pod Ukoronowanym Lwem” w Gdańsku, „Pod Szczęśliwą Gwiazdą w Warszawie”.
Gdy chodzi o wyższe stopnie w wolnomularstwie regularnym, to ich posiadacze zrzeszeni są w zarejestrowanym sądownie w 2002 roku Suwerennym Zakonie Rytu Szkockiego Dawnego Uznanego Wolnych i Przyjętych Wolnomularzy Polski. Godność Wielkiego Suwerennego Komandora Rady Najwyższej Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego w Polsce pełni aktualnie przez kolejną kadencję Jean Wojciech Siciński. Z Radą związane są również następujące struktury wyższych stopni: Loża Doskonalenia „Tadeusz Gliwic”, Kapituła Tajnych Mistrzów, Kapituła Mistrzów Wybranych oraz Loża „Jan Józef Lipski”. W planach jest ponadto utworzenie Loży Doskonalenia „Góra Wawel” w Krakowie.
Wielki Wschód Polski liczy około 200 członków zrzeszonych w lożach: „Wolność Przywrócona” w Warszawie, „Nadzieja” w Warszawie, „Europa” w Warszawie, „Trzech Braci” w Warszawie, połączonych lożach „Tolerancja” w Mikołowie i „Jedność w Katowicach oraz najmłodszej z nich loży „Marcinkowski” w Poznaniu. Obecnie – już drugą kadencję – na czele tej obediencji stoi Zbigniew Gertych. Ponadto w z nurtem liberalnym związana była loża „Gabriel Narutowicz” w Krakowie, której członkowie nie zdecydowali się na wejście w skład tworzącego się Wielkiego Wschodu Polski, lecz pragnęli pozostać w składzie paryskiego Grand Orientu. Loże Wielkiego Wschodu Polski pracują w Rycie Francuskim, z wyjątkiem warszawskiej „Nadziei” której prace odbywają się w przyniesionym z Lille tzw. Rycie Szkockim Rejtyfikowanym.
Co-masonry reprezentowane jest przez Polską Federację Międzynarodowego Zakonu Masońskiego Obrządku Mieszanego „Le Droit Humain”, której przewodniczy dziennikarz i pisarz Cezary Leżeński. W Polsce istnieje obecnie pięć lóż tego pionu: „Pierre et Marie Curie” w Warszawie, „Orzeł Biały” w Katowicach, „Pod Ulem” w Toruniu, „Konstytucja 3 maja” w Warszawie oraz francuskojęzyczna loża „Recontre Fraternelle” w Warszawie. Z nurtem tym związana jest również istniejąca od 27 kwietnia 1997 roku loża wyższych stopni Warsztat Doskonałości „Spirala”.
Wolnomularstwo żeńskie reprezentuje działająca w Warszawie loża „Prometea” związana z Grande Loge Feminine de France. Pierwszą Czcigodną tego warsztatu była zamieszkała na stałe we Francji „siostra” Ewa Jaśkiewicz.
Patrząc z perspektywy czasu na piętnastolecie, które nastąpiło po „Jesieni Narodów” należało by podkreślić, że loże w tym okresie z reguły nie funkcjonują w życiu społecznym, a ich przedstawiciele stosunkowo rzadko udzielają wywiadów w mediach. Kończąc warto jeszcze wspomnieć ukazującą się w tym czasie prasę związaną z omawianą problematyką.
Pierwszym z nich był związany ze środowiskiem Wielkiej Loży Narodowej poświęcony masonerii kwartalnik „Ars Regia”. Ze względu na naukowy charakter pismo to kierowane było raczej do wąskiego kręgu odbiorców. Pismo to szybko zaczęło przeżywać trudności finansowe i ostatni jak dotychczas numer „Ars Regia” datowany jest już jako dwurocznik 1998/99. Jego redaktorem naczelnym był/jest Tadeusz Cegielski (obecnie Honorowy Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski).
Drugim chronologicznie pismem było związane z liberalnym nurtem wolnomularstwa niezależne pismo „Wolnomularz Polski”. Po pięciu numerach ze względów finansowych zostało ono wycofane z oficjalnej dystrybucji. Rozprowadzane poza oficjalnym obiegiem przetrwało i w ubiegłym roku ten dwumiesięcznik obchodził już dziesięciolecie istnienia.
W kwietniu br. ukazał się ponadto pierwszy numer pisma „Akacja” będącego „magazynem aktualności »Wolnomularza Polskiego«”. Redaktorem naczelnym obu pism jest Adam Witold Wysocki (Wielki Edytor Wielkiego Wschodu Polski, Prezydent Polskiej Grupy Powszechnej Ligi Wolnomularskiej). Ponadto wydaje on od szeregu lat dwie serie broszur poświęconych wolnomularstwu: teksty wychodzące w serii „Biblioteczka Wolnomularza Polskiego” i ukazująca się na zlecenie wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Polski seria „Ex Oriente Lux”.
Przedstawiciele Obrządku Mieszanego raz tylko podjęli próbę publikacji własnego pisma. W listopadzie 1999 roku ukazał się pierwszy i ostatni zarazem numer magazynu pod nazwą „DH Biuletyn”. Jak zaznaczono w tym numerze nie był to oficjalny organ Polskiej Jurysdykcji a jedynie prywatna inicjatywa kilku „braci”.
Odczyt wygłoszony 1 czerwca 2004 r. w Katolickim Stowarzyszeniu „Civitas Christiana” we Wrocławiu
To kłamstwo leży u podstaw III RP - Opinie - Strona 2 - Wiadomości ...wiadomosci.wp.pl - 550 × 362 - Więcej rozmiarów

http://www.partia.is.net.pl/images/kalendarium_ostatnie_lata/1989/okrogly_stol2.jpg
1. WYKOPANIE BRONISLAWA GEREMKA (3 ... - YouTube
► 3:48► 3:48
www.youtube.com/watch?v=C3sSuyqxGoE
6 sie 2008 - Przesłany przez: eugeniuszsendecki
Chodzi o to, że nie mozna było siać zgorszenia i odprawiać katolickiej mszy na pogrzebie Bronisława ...
2. Niepublikowany film z pogrzebu Bronisława Geremka - YouTube
► 3:43► 3:43
www.youtube.com/watch?v=aCHB_xd7NTs
16 sie 2008 - Przesłany przez: BereleLewartow
Przemówienie Adama Michnika z pogrzebu wielkiego polskiego patrioty i profesora nauk historycznych ...
3. Epitafium dla Geremka!!-pożegnanie w stylu Bubel Band - YouTube
► 6:12► 6:12
www.youtube.com/watch?v=C9rqR9z0lmQ
3 sie 2008 - Przesłany przez: Nawrotek2
... swoim własnym stylu pożegnac jakże "zasłużonego" dla PolskiBronisława Geremka ;-) ... pogrzeb ...
4. Więcej filmów dla zapytania pogrzeb Bronisława Geremka YouTube »
5. Page 1 of comments on WYKOPANIE BRONISLAWA GEREMKA (3 ...
www.youtube.com/all_comments?v=C3sSuyqxGoE
Wypowiedź przed katedrą warszawską. Chodzi o to, że nie mozna było siać zgorszenia i odprawiać katolickiej mszy na pogrzebie Bronisława Geremka.
6. gieniuszsendecki - YouTube
www.youtube.com/user/gieniuszsendecki
Chodzi o to, że nie mozna było siać zgorszenia i odprawiać katolickiej mszy na pogrzebie Bronisława Geremka. O... gieniuszsendecki added to Favorites and ...
7. Na pogrzeb Bronisława Geremka | Gra w klasy
szostkiewicz.blog.polityka.pl/2008/.../na-pogrzeb-bronislawa-geremk...
19 lip 2008 – Bronisław Geremek nie był chyba regularnie praktykującym ..... credo, bo „nie zdążył”… http://pl.youtube.com/watch?v=9X5vSmlcpYQ). I jak tu ...
8. Pogrzeb Bronisława Geremka | Warszawa - oficjalny portal stolicy ...
www.um.warszawa.pl/node/14952
Pogrzeb Bronisława Geremka. opublikowany: poniedziałek, 21. lipca 2008 - 1:01,. W kościele św. Jana na warszawskiej Starówce, z udziałem Prezydent stolicy ...
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/28532/pap_walesa550.jpeg

http://i.wp.pl/a/f/jpeg/28532/pap_walesa550.jpeg
Wyniki podobnych wyszukiwań
1. Bronisław Geremek – Wikipedia, wolna encyklopedia
pl.wikipedia.org › Tadeusz Mazowiecki › Leszek Balcerowicz
Bronisław Geremek z Tadeuszem Mazowieckim, dzień wstąpienia Polski do Unii ....Pogrzeb Bronisława Geremka odbył się 21 lipca 2008 i miał charakter ...
Więcej wyników dla pogrzeb bronisława geremka youtube
2. Pogrzeb Bronisława Geremka - WPROST
www.wprost.pl/ar/134628/Pogrzeb-Bronislawa-Geremka/
21 lip 2008 – Na warszawskich Powązkach spoczął prof. Bronisław Geremek. Uroczystości pogrzebowe miały charakter państwowy. Profesora żegnała ...
Więcej wyników dla pogrzeb bronisława geremka youtube
3. WYKOPANIE BRONISLAWA GEREMKA (2 ... - YouTube
www.youtube.com/watch?v=IjI7xft8_sA
5 sie 2008 – Chodzi nam o to, że Bronisław Geremek nie powinien być pochowany jak bohater narodowy polski. Przyszliśmy na Powązki i powiedzieliśmy, ...
Więcej wyników dla pogrzeb bronisława geremka youtube
http://niezalezna.pl/26526-blogoslawienstwo-papieza-dla-blizniakow
Błogosławieństwo papieża dla bliźniaków
Tagi: kościół, Polska
Dodano: 09.04.2012 [19:56]
W imieniu Konstantego i Mateusza Sakiewiczów dziękujemy za przybycie na uroczystość chrztu świętego, który odbył się 9 kwietnia w parafii św. Klemensa (Ojców Redemptorystów) w Warszawie.
Dziś okazało się że bliźniaki Konstanty i Mateusz z okazji chrztu otrzymali list od papieża Benedykta XVI z błogosławieństwem.
fot.: Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Autor:
niezalezna.pl
Źródło:
niezalezna.pl
Wszystkiego najlepszego!
Dużo radości szczęśliwym Rodzicom, wszystkiego najsłodszego i najśliczniejszego Maluszkom przesyłam! Niech rosną zdrowo i beztrosko w pięknej IV RP!
Bingo () 10/04/2012 - 09:44.
Gratuluje dla p. Sakiewiczow
wspanialych bobasow..zycze zdrowia i niech dziedzicza piekne zalety i patriotyczne wartosci swoich rodzicow.
Gość () 10/04/2012 - 06:09.
Serdeczne gratulacje! Niech
Serdeczne gratulacje!
Niech wyrosną na Chwałę Bożą i bohaterów Polski Niepodległej!!
Gość z Kanady () 10/04/2012 - 03:58.
Moje gratulacje.
Moje gratulacje dla blizniakow i Rodzicow, a takze Rodzicow Chrzestnych.Widze,ze rosna nam prawdziwe patriotyczne nowe elity.Szczesc Wam Boze!!!!!
Jadzka () 10/04/2012 - 03:15.
Szczesc Boze dla Synow
Szczesc Boze dla Synow wojowniczego Ojca i zdrowia dla calej wspanialej rodziny, oby wkrotce doczekali lepszych czasow dla Ojczyzny!!!
Tertia () 10/04/2012 - 02:44.
Gratulacje, najserdeczniejsze pozdrowienia !
A chlopcy niech rosna zdrowo na radosc Rodzicom i chwale Boza i Polski!
halszka2010 () 10/04/2012 - 02:34.
Wiele Lask Bozych calej
Wiele Lask Bozych calej Rodzinie Sakiewiczow zyczymy12
Willys () 10/04/2012 - 00:19.
Niech Bóg ma w opiece
wspaniala Rodzine Sakiewiczow!Moje najszczersze gratulacje !!!Zycze duzo zdrowia i braku trosk materialnych bo milosci i patriotyzmu tam na pewno nie zabraknie.
Henryka () 09/04/2012 - 23:24.
Szczesc Boże Boże blogoslaw
Szczesc Boże
Boże blogoslaw Konstantego i Mateusza Sakiewiczow i Ich szlachetnych Rodziców .
gość z trójmiasta () 09/04/2012 - 23:19.
Panie Tomaszu serdeczne
Panie Tomaszu serdeczne życzenia od taty córeczek bliźniaczek i od dziadka bliźniaków w jednej osobie.Wspaniałe uczucie może nie zawsze odczuwalne w odpowiednim momencie jeżeli chodzi o wychowanie...Ale o ochroniarzy już nie musi się Pan martwić hi hi hi .Błogosławieństwa Bożego dla całej rodzinki...
Obserwator z Belgii () 09/04/2012 - 23:11.
Gratulujemy Panstwu Sakiewiczom
Zyczymy Blizniakom Konstantemu i Mateuszowi Sakiewiczom, by wyrosli na tak wspanialych Polakow jak slynne blizniaki Prezydent Lech Kaczynski i Premier Jaroslaw Kaczynski. Zyczymy Konstantemu i Mateuszowi wiele szczescia w zyciu i aby mogli uczyc sie i dzialac w prawdziwie wolnej Polsce.
Ich rodzicom zyczymy wiele radosci i zadowolenia z tych dwu dzielnych urwisow.
anna_bukowska () 09/04/2012 - 22:59.
Życzenia
Serdecznie gratuluję Państwu Sakiewiczom a w maluszkach upatruję następców NASZYCH WIELKICH BLIŹNIAKÓW. Obyśmy zdążyli wyzwolić Polskę dla wszystkich naszych dzieci zanim dorosną. Takie mam marzenie !!! POLKA !!!
Lustro weneckie () 09/04/2012 - 22:46.
Oby w dniu I Komunii Sw. obchodzili rowniez osma rocznice
odzyskania przez Polske Niepodleglosci.
Niech sie chowaja w zdrowiu.
Szczesc im Boze !
Jakub () 09/04/2012 - 22:54.
Amen, Ziomalu!
Niech to Twe słowo ciałem się stanie...
Serdeczności, Drogi Lustro! :)
Gość () 09/04/2012 - 22:38.
jeśli ojcem chrzestnym
jest Antoni Maciarewicz to moje gratulacje Serdecznie pozdrawiam
stanczykblazen () 10/04/2012 - 09:16.
Do Gość
Lepszego OJCA CHRZESTNEGO trudno sobie wymarzyć niż PAN POSEŁ ANTONI MACIEREWICZ -też tak myślę jak ty.Dołączam się dożyczeń dla Bliżniąt i ich Rodziców życząc wszystkiego , co najlepsze.Żyjcie wszyscy w miłości , zdrowiu i szczęściu.
dor () 09/04/2012 - 22:32.
Szczęść Boże!
dla maluszków,rodziców i rodziców chrzestnych.
magda31 () 09/04/2012 - 22:22.
Konstanty i Mateusz
"Dziecko jest pięknem ludzkiego bytowania.Jest pięknem!
Jezus potwierdził to swoim postępowaniem.
Bądzmy wpatrzeni w piękno dziecka."
Jan Paweł 2.
Z okazji przyjęcia Sakramentu Chrztu Św.życzę Państwu Dagny i Tomaszowi Sakiewiczom,by ich wspaniałe Pociechy były prawdziwą radością,treścią i ozdobą Waszego życia.By miłość,wdzięczność i przywiązanie scalały na zawsze Waszą Rodzinę.
Z całego serca przyjmijcię Państwo moje najserdeczniejsze życzenia.
Niech Bóg błogosławi tak zacnej Rodzinie!
Magda
P.S.Chłopaki mają bardzo piękne imiona!
I KONIEC ???

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=8999&Itemid=100
Attollite, portae, capita vestra, et attollite vos, fores antiquae, ut ingrediatur Rex Gloriae! Quis est iste Rex Gloriae? Dominus exercituum: ipse est Rex Gloriae! Pueri Hebraeorum, portantes ramos olivarum, obviaverunt Domino, clamantes et dicens: "Hosanna in excelsis"
O bramy, podnieście wierzchy wasze i podnieście wrota odwieczne, niech wnijdzie Król Chwały! Któż jest ten Król Chwały? Pan Bóg zastępów, ten ci jest Król chwały. Dzieci żydowskie, niosąc gałązki oliwne, wyszły naprzeciw Panu, wołając i mówiąc: "Hosanna na wysokości"
|
|
|
|
|
|
|
CO UKRYWAJĄ: INSCENIZACJA NA SIEWIERNYM, TRUMNY OFIAR, ORAZ ZESPÓŁPARLAMENTARNY
|

|

|
Wpisał: Zygmunt Białas
|
24.03.2013.
|
Co ukrywają: Inscenizacja na Siewiernym, trumny Ofiar, oraz Zespół Parlamentarny
Zygmunt Białas
http://zygmuntbialas.salon24.pl/495813,prof-m-dakowski-o-inscenizacji-i-o-zespole-a-macierewicza
Prof. M. Dakowski 24.03.2013
Co ukrywają: Inscenizacja na Siewiernym, trumny Ofiar, oraz Zespół Parlamentarny
Zygmunt Białas
http://zygmuntbialas.salon24.pl/495813,prof-m-dakowski-o-inscenizacji-i-o-zespole-a-macierewicza
Prof. M. Dakowski 24.03.2013
O inscenizacji i o Zespole A. Macierewicza
...Bo o Raportach MAK i Millera nie warto nawet pisać...
"Katastrofa", której nikt nie widział, nikt nie słyszał, i nie zachowały się żadne dowody.
MAREK TOMASZ
Pierwsza część wywiadu z prof. Mirosławem Dakowskim
Prof. Mirosław Dakowski:
Laudetur Iesus Christus!
Poruszyło mnie, gdy przeczytałem to katolickie rozpoczęcie tekstu inż. Krzysztofa Cierpisza:
Zawiadomienie do Prokuratury Generalnej o porwaniu Delegacji do Katynia cz.I
wysłanego do Prokuratur, Generalnej i Wojskowej.
Odczytałem to tak:
W sensie ludzkim, proporcji sił, wobec Planistów i sprawców tej Zbrodni stoimy na pozycji
oczywiście przegranej. ONI mają struktury tajne, rządy, media, pieniądze.
Jednak Chrystus jest PRAWDĄ, ON zwycięży. Dlatego można i należy śmiało prawdy szukać.
Za wszelką cenę.
|
|
Zmieniony ( 25.03.2013. )
|
WS
|
1. Encyklika "FIDES ET RATIO"
www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan...ii/.../fides_ratio_0.html
Encyklika Ojca świętego Jana Pawła II o relacjach między wiarą a rozumem.
2. Fides et ratio – Wikipedia, wolna encyklopedia
pl.wikipedia.org/wiki/Fides_et_ratio
Fides et ratio (łac. fides - wiara, ratio - rozum) – encyklika papieża Jana Pawła II ogłoszona 14 września 1998. Mówi ona o relacjach między wiarą a rozumem z ...
3. Fides et Ratio
fides-et-ratio.pl/
Strona stowarzyszenia Fides et Ratio w Krakowie. Formacja, działanie. Filary działalności to wiara, tradycja, naród, metafizyka i kultura.
4. TV Fides et Ratio Polska - YouTube
www.youtube.com/user/FidesEtRatioPOLSKA
Telewizje internetowe Stowarzyszenia Fides et Ratio: http://www.youtube.com/user/FidesEtRatioPOLSKA http://www.youtube.com/user/WszechnicaNarodowa ...
5. Inicjatywa Akademicka Fides et Ratio
www.fides-ratio.pl/
Zainspirowani nauczaniem bł. Jana Pawła II oraz Benedykta XVI pragniemy zaprosić środowiska inteligenckie do wspólnej refleksji oraz dyskusji na temat ...
6. FIDES ET RATIO - Mateusz
mateusz.pl/dokumenty/fides/
Encyklika Jana Pawła II FIDES ET RATIO, strona główna.
7. Fides et ratio, Jan Paweł II, Encyklika, 14 września 1998
www.vatican.va/.../hf_jp-ii_enc_14091998_fides-et-ratio_pl.html
14 wrz 1998 – Blessing. Czcigodni Bracia w biskupstwie, pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo! Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, ...
8. [PDF]
Fides et Ratio
adonai.pl/jp2/pliki/fer.pdf
Format pliku: PDF/Adobe Acrobat - Szybki podgląd
Fides et Ratio. Jan Paweł II. ENCYKLIKA. O relacjach między wiarą a rozumem. Do Biskupów Kościoła katolickiego. FIDES ET RATIO. Wiara i rozum (Fides et ...
http://www.kosciol.pl/article.php/20050210215926468
Masoneria we współczesnej Polsce (od II wojny światowej po dzień dzisiejszy)
Norbert czw, 10 lut 2005, 21:59:26 Odsłon 37,943
Punktem wyjścia do rozmów o odrodzonym po II wojnie światowej polskim wolnomularstwie powinna być nie sama wojna, lecz mające miejsce jeszcze 22 listopada 1938 roku wejście w życie Dekretu Prezydenta RP o zakazie działalności struktur wolnomularskich w Polsce. Jest to moment przełomowy, po którym wolnomularstwo tworzyć się będzie niejako od nowa.
Po „likwidacji” masonerii w Polsce dyskusje trwały nadal i aż do wybuchu wojny wyrażano wątpliwości co do skuteczności tego przedsięwzięcia. Faktem jest, że część członków warszawskiego „Kopernika” nadal zbierała się w warunkach konspiracyjnych w świątyni na Rynku Starego Miasta. Józef Ziabicki wspominał, że „mniejszość, złożona z ludzi wolnych [zawodów] nie zrywała łączących ich wzajemnie więzów, aby na poufnych zebraniach mniejszych grup obradować na krzepiące ducha tematy”. Organ francuskich wolnomularzy sugerował nawet, iż „mimo oficjalnego zakazu działalności wolnomularskiej w 1938 roku praca lóż toczyła się nadał. Rada Najwyższa i Wielka Loża są uśpione od 1939 roku, niektóre loże pracują nieprzerwanie pod okupacją niemiecką”. Ta ostatnia opinia nie znajduje potwierdzenia w materiałach, choć faktem jest, że działalność niewielkich kółek masońskich przetrwała w Warszawie aż do Powstania Warszawskiego, a w Krakowie do momentu wkroczenia tam Armii Czerwonej.
Tu właśnie dochodzimy do wydarzenia, które miało stanowić drugi cios uderzający w polskie wolnomularstwo. W rok po antymasońskim dekrecie nastąpił wybuch II wojny światowej i Polska po raz kolejny zniknęła z mapy Europy. Wolnomularze znaleźli się na obszarze panowania władz hitlerowskich, które jak pisze Ludwik Hass „zinstytucjonalizowały walkę ze »sztuką królewską« w skali nie tylko krajowej, lecz i międzynarodowej”.
Jak to wyglądało w Polsce? W lipcu 1940 roku Stanisław Stempowski został wezwany przez Gestapo, gdzie po krótkiej rozmowie zwolniono go, zobowiązując jedynie o napisanie memoriału na temat polskiego wolnomularstwia. W swoim opracowaniu zminimalizował on rolę masonerii w Polsce i podał jedynie nazwiska członków już nieżyjących, a tym samym nieosiągalnych dla aparatu represji. Dążąc do pomniejszenia w swych zeznaniach roli wolnomularstwa w Drugiej Rzeczypospolitej zataił on ponadto fakt istnienia Rady Najwyższej Polski i podległych jej struktur stopni wyższych. Gestapo zdawało się nie zauważyć, że otrzymany materiał jest – delikatnie mówiąc – nie do końca zgodny z prawdą. Autora memoriału nie spotkały żadne przykrości. To zaledwie jednorazowe przesłuchanie bez żadnych konsekwencji wydaje się nieco dziwne w sytuacji gdy nieustannie podkreśla się negatywny stosunek do wolnomularstwa władz hitlerowskich. Hass zauważa, iż unik zastosowany przez Stanisława Stempowskiego mógł się udać w sytuacji gdy „aparat hitlerowski, gromadzący - przynajmniej od momentu dojścia do władzy w Niemczech - informacje o wolnomularstwie na świecie, w przypadku polskim, rzecz niemal wyjątkowa, nie rozporządzał dokumentacją bądź zeznaniami, które by pozwoliły na weryfikację treści memoriału”. Jeżeli nawet tak było, i władze hitlerowskie w istocie nie rozporządzały potrzebnymi informacjami, to w tym przypadku wygląda na to, że skore zazwyczaj do dociekań gestapo wykazało tu całkowity brak „dobrej woli”.
W kontekście pojawiających się w licznych publikacjach opisach wskazujących na ich ogromną chęć działania w innych sprawach zdumienie musi budzić fakt udziału dawnych wolnomularzy w strukturach okupacyjnych władz stolicy w tym okresie. Byli to zresztą ludzie, których nazwiska bez trudu można było znaleźć w publikowanych w okresie międzywojennym kalendarzach wolnomularskich. Znany powszechnie jako urzędnik Wielkiej Loży Narodowej Polski Emil Kipa został wicedyrektorem Biura Prezydialnego Zarządu Miejskiego stolicy, a równocześnie był nieoficjalnym łącznikiem komisarycznego burmistrza miasta Juliana Kulskiego (nb. również wolnomularza) z niemieckimi władzami miasta. W tym samym czasie podobny brak prześladowań spotykał i innych znanych powszechnie wolnomularzy (m.in. Zbigniew Skokowski i Marian Ponikiewski, którzy znaleźli zatrudnienie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie). Nie da się ukryć, że ten obraz rozmija się nieco potocznym rozumieniem „represjonowania” jakiemu mieli być rzekomo poddawani wolnomularze. Tymczasem, jak to zanotował w jednej z prac Ludwik Hass, „skromne życie wolnomularskie toczyło się tu w sposób podobny jak przed wybuchem wojny”.
Po wojnie wielu wolnomularzy znalazło się w nowych strukturach władzy aktywnie włączając się w budowę nowego systemu. Łukasz Kamiński wskazywał w swoich wyliczeniach, że spośród pozostałych w kraju „braci” aż 40,5% zajęło wysokie stanowiska w administracji państwowej (dyrektorzy departamentów, posłowie, a nawet ministrowie), 32,1% zostało wykładowcami wyższych uczelni, 9,5% objęło wysokie stanowiska w spółdzielczości. Swoistym symbolem przystosowania się wolnomularzy do nowej sytuacji stała się postać Henryka Kołodziejskiego, który odegrał znaczącą rolę przy tworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, a następnie był członkiem Krajowej Rady Narodowej i posłem na Sejm, w latach 1947-49 zajął eksponowane stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ponadto do śmierci był członkiem Rady Państwa.
Włodzimierz Tarło-Maziński mówiąc o Kołodziejskim wskazywał, iż „jest [on] bezwzględnie ideowym masonem. Jako taki miał niewątpliwie kontakt z masońskimi ośrodkami zagranicznymi. Kołodziejski stał niewątpliwie na gruncie ustroju demokracji liberalnej typu zachodniego. Znając Kołodziejskiego jako człowieka ideowo związanego z tym ustrojem, nie rozumiem jego roli obecnej i nie wydaje mi się, żeby Kołodziejski należał do ludzi łatwo zmieniających przekonania. Kołodziejski, zgodnie z taktyką masońską nigdy nie wchodził w skład żadnej partii, pozostając na zewnątrz”. Równocześnie jednak rola jaką odgrywał powodowała sugestie, że „wolnomularze w kraju zasłużyli sobie na tolerancję reżymu nie tylko za swoją lojalną postawę, lecz i za usługi, jakimi mu służyli na terenie międzynarodowym”.
Ruch komunistyczny począwszy od lat dwudziestych deklarował bardzo wyraźnie swoją niechęć do wolnomularstwa. Podczas IV Kongresu Kominternu w 1922 roku nakazano w związku z tym wystąpienie wszystkich członków partii ze struktur masońskich podkreślając, że zatajenie przynależności „będzie porównywane do penetrowania szeregów partyjnych przez wrogów klasowych”. Zwalczanie wolnomularstwa jako przejawu funkcjonowania społeczeństw burżuazyjnych nie wpłynęło jednak na jakieś widoczne prześladowania tej grupy w Polsce powojennej. W okresie powojennym zaledwie kilku masonów dotknęły represje, lecz były one spowodowane nie faktem przynależności do wolnomularstwa, a działalnością polityczną i podejrzeniami o szpiegostwo (m.in. aresztowania w środowisku teozofów w związku z śledztwem w sprawie działalności rtm. Andrzeja Rudolfa Czaykowskiego).
W pierwszych latach powojennych, mimo zmierzającej do odbudowy loży masońskiej sugestii ze strony Bolesława Bieruta lub jego najbliższego otoczenia, w Polsce nie doszło zrealizowania tego zamierzenia. Wynikało to z faktu, iż najstarsi rangą przedwojenni wolnomularze (Stanisław Stempowski i Marian Ponikiewski) obawiając się by wolnomularstwo nie stało się instrumentem w rękach partii stanowczo odrzucili te propozycje. Zastanawiając się nad ofertą Bieruta Janusz Maciejewski podejrzewał nawet, że propozycję tę spowodowała jego półroczna, na wiosnę 1922 roku, przynależność do masonerii. Mogłoby to sugerować, że składając swoją ofertę Bierut mówił to jako uśpiony „brat”. Podjęta w 1947 roku przez Ludwika Rajchmana próba uzyskania zgody Bieruta na wznowienie działalności loży zakończyła się niepowodzeniem z uwagi na sprzeciw obecnego przy niej Jakuba Bermana.
W pierwszych latach powojennych władze żyjące wciąż w przekonaniu permanentnego zagrożenia postrzegały je również ze strony wolnomularstwa. W skierowane w imieniu wojewody lubelskiego do władz bezpieczeństwa, milicji i dowództwa Okręgu Wojskowego nr VII piśmie z początku 1947 roku czytamy m.in.: „Zamaskowane zespoły masonerii wznowiły swoją działalność i rozstawiły swoich ludzi wszędzie i pod różnymi firmami. Problem demokracji łączony jest przez nich z odrodzeniem kapitalizmu, w związku z czym kwestia gromadzenia dóbr materialnych i demoralizacji społeczeństwa wysuwa się na pierwsze miejsce. Demoralizowani są nawet członkowie partii, których częstokroć używa się do celów niezgodnych z ideologią partyjną. Ludzie pracy o podłożu ideowo - moralnym ulegają niczym nie usprawiedliwionej tajemnej kontroli czynników zewnętrznych zdaniem moim nieuprawnionych do kontrolowania”.
Przełom październikowy z 1956 roku nie przyczynił się do odrodzenia ruchu wolnomularskiego w Polsce. Jedyne próby restytucji loży przyszły z zewnątrz. W lutym 1957 roku do ambasadora PRL w Paryżu zgłosił się Paul Blanc, Wielki Sekretarz dla Stosunków z Zagranicą Wielkiego Wschodu Francji, który zaproponował wznowienie działalności masonerii w Polsce. Akcentował postępowość ruchu wolnomularskiego, prosił o możliwość wygłoszenia odczytu dla braci w Polsce. Jak się wydaje, inicjatywa ta przeszła bez echa. Kolejną próbę podjął w 1962 roku wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji, Jacques Mitterand, podczas swojej wizyty w Warszawie. Ponoć miał się nawet w tej sprawie spotkać z samym Władysławem Gomułką. Również i ta inicjatywa spaliła na panewce.
Tymczasem konspiracyjna loża wolnomularska istniała tu już od 12 lutego 1961 roku, kiedy to ośmiu adeptów dokonało rytualnego „obudzenia” przedwojennego „Kopernika”. Profesor Janusz Maciejewski podkreślał bardzo mocno, że „z punktu widzenia masońskiej regularności istniała w Polsce w latach 1961-89 masoneria - i to także jako część masonerii światowej. Była przecież umowa z paryską lożą »Kopernik«, że jej członkowie są naszymi reprezentantami i w pewnym sensie substytutami wobec wolnomularstwa na świecie”. W tydzień później przyjęto nastąpiły pierwsze inicjacje, przyjęto wtedy m.in. prezesa Klubu Krzywego Koła, późniejszego wielkiego mistrza, Jana Józefa Lipskiego.
W początkowym okresie działalność loży ograniczała się głównie do wygłaszania referatów na tematy wolnomularskie lub historyczne i dyskusji o bieżącej tematyce politycznej. Sporadycznie tylko udzielano nieoficjalnego poparcia środowiskom opozycyjnym. Począwszy jednak od roku 1976 kiedy to trzech „braci” sygnowało „Apelu do społeczeństwa i władz PRL” placówka warszawska w swych działaniach nie stroniła od nieoficjalnego udziału w życiu politycznym kraju. Redaktor Anatol Arciuch uważa, że „Nikt nie może z całą pewnością powiedzieć, że KOR powstał z inspiracji masonów, ale możemy tu posłużyć się słynnym zdaniem Pascala: »Zegar każe domyślać się, że istnieje zegarmistrz«”. To z tych środowisk wychodziło poparcie dla współzałożonego przez „braci” Komitetu Obrony Robotników a później także „Solidarności”. Współdziałanie KOR-u ze „Znakiem” podczas tworzenia „Solidarności” pozwalało na wprowadzenie tam osób mających wpływ na kształt ówczesnego wolnomularstwa.
Personalne związki „braci” z działalnością osób z związanych Komitetem Obrony Robotników sprawiły, że już począwszy od połowy lat siedemdziesiątych nasiliły się ataki oficjalnej propagandy na masonerię, o związek z którą oskarżano kręgi opozycyjne. Z czasem oskarżenia te przeniknęły także do skrajnych pism II obiegu, chociaż wiele wskazuje na to, że przynajmniej część z tych publikacji inspirowana była przez MSW. Jednakże nieprecyzyjność tych ataków wskazuje na fakt, że był to jedynie jeden z wielu chwytów propagandy, nie wypływający z realnej oceny sytuacji.
To samo stwierdzenie odnieść można do działalności specjalnej komórki MSW do spraw masonerii, powstałej w 1984 roku, która to miała ustalić powiązania szeregu osób z lożą „Kopernik” w Paryżu. Jednakże fakt, że nigdy nie zaatakowano personalnie żadnego z działaczy podziemia powiązanych z masonerią, wydaje się świadczyć, że rzeczywiste osiągnięcia tej komórki były znikome. Drugą możliwością jest to, że władze z jakiś przyczyn zdecydowały się tolerować tą strukturę. Być może rację miał Jan Olszewski, gdy wspominając swoją przynależność do tej struktury zauważał: „byliśmy przekonani, że jeżeli nawet to zostanie zauważone przez władze, a trzeba się było liczyć, że zostanie zauważone, to bardzo utrudni, jeżeli nie zastopuje działania represyjne wobec grupy, która będzie miała taką wolnomularską legitymację”.
Warszawski „Kopernik” był warsztatem konspiracyjnym. Do roku 1989 inicjowano zaledwie dwudziestu kilku adeptów, zaś o wznowieniu prac nie poinformowano braci zajmujących wysokie stanowiska państwowe. Tadeusz Gliwic podkreślał: „przez wiele lat działaliśmy w ścisłej konspiracji, było nas niewielu, zaledwie 15 osób co było istotne ze względów bezpieczeństwa”. Tego typu tłumaczenia, pojawiające się niekiedy w wypowiedziach wspominających te czasy wolnomularzy bywają jednak cokolwiek wątpliwe. Nietrudno bowiem o refleksję, że oprócz tych kilkunastu osób zbierających się „w ścisłej konspiracji” na posiedzeniu loży, równocześnie pod domem miało prawdopodobnie miejsce drugie nieformalne spotkanie. W sytuacji gdy członkowie „Kopernika” to w znacznej mierze osoby będące – z uwagi na działalność opozycyjną (m.in. Jan Józef Lipski, Edward Lipiński, Jan Kielanowski) – objęte inwigilacją, nie trudno wyobrazić sobie rząd „smutnych panów” czekających pod budynkiem na to, aż ich „obiekty” zakończą posiedzenie. Czy naprawdę te regularne spotkania nie dawały pracownikom służb specjalnych do myślenia?
Przełom roku 1989 roku przyniósł renesans wolnomularstwa w Polsce. Jeden z ówczesnych wolnomularzy wspominał: „W 1989 roku, już po likwidacji elementów poprzedniego systemu, wysłaliśmy do loży »Kopernik« w Paryżu pismo polecające jej zawiadomienie wszystkich obediencji masońskich regularnych o naszym istnieniu i działaniu. Zaznaczyliśmy jednak, że kontakt z nami może odbywać się jedynie przez lożę paryską. Co prawda, Paryżanie rozesłali to zawiadomienie z rocznym niemal opóźnieniem. Zainteresował się nami wówczas Wielki Wschód Włoch”.
Jeżeli istotnie przyjąć podane tutaj daty to jak wyjaśnić fakt, że już pod koniec 1989 roku ustępujący wielki mistrz Wielkiego Wschodu Włoch Armando Corona powiedział: „W Polsce nasi bracia są liczni, bardzo aktywni i odegrali bardzo ważną rolę w przyspieszaniu procesów liberalizacji”? Bez wątpienia poprzez swoje działania „bracia” ci przyczynili się do sukcesu starej opozycji, która bojąc się utraty elektoratu na rzecz grup bardziej radykalnych przystąpiła do rozmów w Magdalence i tzw. okrągłego stołu. Czy jednak można jednak grupę kilkunastu osób określić mianem „licznej” grupy?
Zakończenie eksperymentu komunistycznego przyczyniło się do znacznie większej otwartości na wszelkie wpływy idące do nas z zachodu. Obok związanych z wolnomularstwem tradycyjnym „Kopernika” i później Wielkiej Loży Narodowej zaczęło pojawiać się wolnomularstwo liberalne. Wielki Wschód Francji już w pierwszej połowie 1990 roku podjął kroki w tym kierunku. W maju tego roku pojawił się w Warszawie Didier Sniadach – zamieszkały na stałe w Lille polskojęzyczny przedstawiciel Wielkiego Wschodu Francji. Nie krył się on ze swoimi zamiarami, które naświetlił w wywiadzie udzielonym „Życiu Warszawy”. Próbując wysondować nastroje osób które mogły by być potencjalnymi kandydatami do inicjacji, odbył też kilka spotkań w Warszawie i Łodzi.
W niedługi czas później, w lipcu przybył do Polski członek Rady Zakonu Wielkiego Wschodu Francji Allain Marville z kilkoma „braćmi”. Na łamach „Gazety Wyborczej” zamieścili oni ogłoszenie w którym pisali: „Francuscy wolnomularze zapraszają wszystkich interesujących się ruchem wolnomularskim na świecie na spotkanie informacyjne w czwartek 9 sierpnia godzina 19.00 Klub Lekarza Aleje Ujazdowskie 24”. Jak zauważa Ludwik Hass podczas spotkań z dostojnikami tej obediencji, które miały miejsce w Warszawie latem tego roku, „były jakieś zgłoszenia, bo 1 grudnia 1990 roku odbyło się pierwsze poufne przyjęcie osób”. Pierwszy pracujący w tym nurcie warsztat „Wolność Przywrócona” rozpoczął działalność 26 kwietnia 1991 roku.
W tym okresie również „bracia” skupieni wokół „Kopernika” zaczęli powoływać do istnienia nowe warsztaty. Choć może nie tak do końca nowe, gdyż chcąc nawiązać do tradycji przedwojennej przyjęto zasadę budzenia, a nie budowy nowej struktury. Do stworzenia obediencji niezbędne było posiadanie w kraju trzech pracujących lóż i na to należało jeszcze poczekać. Pojawił się jednak problem. Zgodnie z konstytucją polskiej obediencji z 1931 roku nowe loże mogły powstać jedynie za zgodą Wielkiej Loży Narodowej, ta zaś mogła zaistnieć tylko z inicjatywy trzech istniejących już warsztatów. Jedyną furtką umożliwiającą w tej sytuacji wydostanie się z tego błędnego koła było budzenie lóż uśpionych jeszcze przed drugą wojną światową.
Dokonując podziału „Kopernika” na trzy warsztaty, 2 grudnia 1991 roku obudzono lożę „Walerian Łukasiński” w Warszawie, a następnie „Przesąd Zwyciężony” z Krakowa. Dopiero wtedy można było podjąć decyzję o przebudzeniu Wielkiej Loży Narodowej Polski. Dokument w tej sprawie został podpisany przez przewodniczących trzech warsztatów podczas wspólnego posiedzenia 17 grudnia 1991 roku.
Oficjalna część przebudzenia loży miała miejsce 10 dni później w stanowiący wolnomularskie święto dzień świętego Jana Ewangelisty. Polscy „bracia” dnia 27 grudnia 1991 roku świętowali poza Warszawą. Przy udziale przedstawicieli masonerii włoskiej dokonano wtedy rytualnego obudzenia Wielkiej Loży Narodowej Polski. Równocześnie zawiadomiono o tym fakcie 70 regularnych obediencji wolnomularskich na całym świecie. Wiadomość ta spotkała się z bardzo żywym odzewem, o czym pierwszy Wielki Mistrz obediencji Tadeusz Gliwic informował mówiąc: „otrzymaliśmy też szereg listów gratulacyjnych”.
Działalność samodzielnej obediencji wolnomularskiej w Polsce stała się faktem. Rejestracja sądowa miała miejsce 22 lutego 1993 roku podczas posiedzenia jawnego Wydziału VII Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. Jak podkreślał po jej powstaniu Tadeusz Cegielski – „wśród członków Wielkiej Loży Narodowej Polski przeważają historycy, socjologowie, jest kilku prawników, ekonomistów, paru zajmuje się sztuką stosowaną; w przeciwieństwie do masonerii przedwojennej brakuje lekarzy i społeczników, w porównaniu z zachodnią, mało jest przedstawicieli biznesu”. 18 października 1993 roku powołano do istnienia Polską Radę Najwyższą 33 i Ostatniego Stopnia Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego.
Rywalizacja między dwoma nurtami światowego wolnomularstwa o zdominowanie polskiego rynku widoczna jest w tych pierwszych latach wyraźnie. Znacznie niespokojniej zachowują się zresztą liberalni „bracia” związani z Wielkim Wschodem Francji. W związku z tym w następnym roku znów mamy do czynienia z bardzo wyraźnym krokiem z tej strony. 31 sierpnia 1994 roku rozpoczęła działalność Polska Grupa Narodowa Powszechnej Ligi Wolnomularskiej (Universala Framasona Ligo), której prezydentem od samego początku jest związany z nurtem liberalnym Adam Witold Wysocki. Z tych samych kręgów wywodzą się też dwaj wiceprezydenci tej struktury – Andrzej Rusław Nowicki i Zbigniew Gertych.
Po ujawnieniu listy Maciarewicza środowisko związane z Wielką Lożą Narodową Polski zredagowało apel wzywający do zachowania dobrych obyczajów w polityce. „Najostrzejsza walka polityczna nie usprawiedliwia chęci moralnego upokorzenia przeciwnika. Dla powszechnego dobra apelujemy o przyzwoitość w czynach i słowach. Idea służby publicznej nie może zostać zniszczona”. Dokument ten podpisany przez 32 znane osoby ze środowiska nauki, sztuki i literatury poza „Gazetą Wyborczą” opublikowały „Nowy Świat” i „Życie Warszawy”.
Apel ten na pierwszy rzut oka może zdziwić w sytuacji gdy w szeregach polskiej obediencji nie było osób z kręgów dawnej władzy, a wielu „braci” brało czynny udział w pracach opozycji. Czym więc był spowodowany? Dość dobrze wyjaśniają to słowa jednego z przedstawicieli wolnomularstwa związanego z Wielkim Wschodem Francji. Wspomina on: „Miałem wroga ideowego, człowieka, który przyłożył rękę do wyrzucenia mnie z pracy w stanie wojennym i którym pogardzałem. I nagle zobaczyłem go wśród nas. To mnie zbulwersowało. Ale pomyślałem: ludzie się zmieniają a masoneria jest odbiciem społeczeństwa”. Podkreślmy jeszcze raz że mówił to przedstawiciel liberalnego nurtu wolnomularstwa, gdyż tu sytuacja wyglądała inaczej aniżeli w Przypadku Wielkiej Loży Narodowej Polski. Od samego początku znalazły się tu osoby niejednokrotnie nastawione w okresie przed 1989 roku zdecydowanie pro-rządowo. „Obecnie redaktorem naczelnym »Wolnomularza Polskiego« jest publicysta, który w latach 70. na łamach »Życia Warszawy« celował w pryncypialnych atakach na KOR, zaś program partii komunistycznej cenił znacznie wyżej niż jakiekolwiek wzmianki o wolności” – mówił biskup Józef Życiński. W radiowym „Pulsie Trójki” Stanisław Michalkiewicz wyraża wręcz opinię, że „z redaktorem Wysockim do masonerii musiał wstąpić cały batalion SB”.
W lipcu 1993 roku powstała w Warszawie pierwsza polska loża Międzynarodowego Zakonu Masońskiego Obrządku mieszanego „le Droit Humain” o nazwie „Piotr i Maria Curie”. Pierwotnie wchodziła ona w skład Francuskiej Federacji tego systemu. 27 kwietnia 1998 roku powstała Polska Jurysdykcja, która została zarejestrowana sądownie. Wciąż jednak była ona podporządkowana paryskiej Federacji. Dopiero w 2002 roku osiągnięto liczbę 7 lóż co umożliwiło powołanie do życia Polskiej Federacji „le Droit Humain” i 30 listopada 2002 roku odbył się pierwszy konwent polskiego Zakonu. Na czele nowo powstałej struktury, jako jej pierwszy Prezydent, stanął wybrany w wolnych wyborach Cezary Leżeński.
Z nurtem regularnym wolnomularstwa związana była też pracująca przez kilka lat we Wrocławiu loża „Horus”. Jej działalność zainicjowała w 1993 roku grupa adeptów loży „Tor zum Osten” w Kassel, która dokonała rytualnego przebudzenia uśpionego od 1935 roku historycznego warsztatu. Pierwszym Czcigodnym „Horusa” został Manfred Adamietz z Regensburga. Początkowo pracowała ona jako „loża na wygnaniu”, lecz już w 1994 roku patronująca jej Grosse Lodge der Alten Freien und Angenommenen Maurer von Deutschland dokonała otwarcia siedziby loży we Wrocławiu. Uroczystości te przebiegały pod znamiennym hasłem „Wrocław nie jest niemiecki - Wrocław nie jest polski - Wrocław jest europejski” jednocząc 40 wolnomularzy z Polski i Niemiec. Językiem urzędowym działającej od początku w duchu pojednania nowej placówki uznano w równej mierze polski i niemiecki.
W związku z obowiązującą w wolnomularstwie regularnym zasadą terytorialności zadecydowano, że od 1995 roku „Horus” wejdzie w skład Wielkiej Loży Narodowej Polski. Niechęć warsztatu do podporządkowania się polskiej obediencji spowodowała wykluczenie jej ze zorganizowanych struktur wolnomularskich, a w konsekwencji doprowadziła do zaniku aktywności loży.
2 lutego 1997 roku w czasie pobytu w Polsce Zastępca Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji do spraw zagranicznych Eric Vanderberghe wręczył redaktorowi naczelnemu „Wolnomularza Polskiego” Wielki Medal Wschodu Francji. Wśród składających gratulacje znaleźli się m.in. Zastępca Wielkiego Mistrza do spraw administracyjnych Alain Dupret i Gwarant Przyjaźni polskich lóż liberalnych przy Wielkim Wschodzie Francji Michel Klich. W trakcie konferencji prasowej goście z Francji poinformowali o planach powołania w Polsce samodzielnej obedencji masonerii rytu francuskiego. Eric Vanderberghe mówił: „Możemy już wycofać się z Polski. Pozostawiamy nasz rytuał i organizację, deklarujemy pomoc polskim braciom w ich samodzielnej działalności”. Pierwszym Wielkim Mistrzem powstałego wówczas Wielkiego Wschodu Polski był filozof i religioznawca, Andrzej Rusław Nowicki.
Prowadzone w Polsce w tym okresie dyskusje nad kształtem Ustawy Zasadniczej wywoływały niejednokrotnie bardzo ostre reakcje. Przypisywanie tego dokumentu wolnomularzom miało dość dobrą pożywkę w postaci wygłaszanych przez nich opinii na ten temat. Wystarczy spojrzeć na jeden z wywiadów udzielonych przez Adama Witolda Wysockiego, który mówiąc o analogiach w zaangażowaniu wolnomularzy przy tworzeniu Konstytucji 3 Maja i obecnej ustawy zasadniczej stwierdzał „Możliwość wpływania na kształt systemu prawnego w Polsce jest dzisiaj dużo większa niż wówczas. Wtedy było za to więcej lóż masońskich, w których zasiadała elita intelektualna i ekonomiczna. Ale zaangażowanie wolnomularzy, lub tych, których my nazywamy przyjaciółmi sztuki królewskiej, na rzecz tych samych idei, które wtedy zawierały się w haśle ‘wiwat wszystkie stany’, jest w obecnej dobie nie mniejsze.
W dyskusji, która toczy się w Polsce nad kształtem nowej konstytucji, masoni mają także swój udział. Mogę powiedzieć, że w lożach masońskich, ten temat przy różnych okazjach wraca bardzo często”. Drugą, nie mniej wyraźną, wypowiedź na ten temat znajdziemy na łamach „Słowa Polskiego”, gdzie na pytanie o udział współczesnych masonów polskich w tworzeniu konstytucji prezydent UFL-Polska powiedział „pilnie obserwujemy wszystko, co dotyczy praw człowieka, praw obywatelskich, równości wszystkich ludzi wobec prawa”. Gdy dziennikarz nalegał pytając „czy to znaczy, że macie swoich ludzi w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego?”, usłyszał jedynie „niech się pan nie spodziewa, że od wolnomularza usłyszy jakieś dane dekonspirujące żyjących braci, jeśli oni sami tego sobie nie życzą...”. To dawało do myślenia.
Dużą sensacją był poświęcony wolnomularstwu czterostronnicowy artykuł Piotra Wierzbickiego, który ukazał się w 1997 roku na łamach „Gazety Polskiej”. Pojawiły się liczne opinie mówiące o tym, iż „Sporo przykrości sprawia nam ostatnio »Gazeta Polska«. Pan Piotr Wierzbicki pisze dziwny (delikatnie mówiąc) artykuł, w którym broni masonerii i wyśmiewa jej przeciwników”. Różnej argumentacji używali autorzy poszczególnych komentarzy. Czasem, nie owijając w bawełnę, mówili po prostu: „Czytam »Gazetę Polską« od początku jej istnienia na rynku wydawniczym. I dlatego od p. Wierzbickiego mam prawo domagać się artykułów mądrych! I uczciwych - dodam - bo trudno uwierzyć, by p. redaktor naczelny nie wiedział, iż masoneria jest zbrojnym ramieniem światowego żydostwa. Tego żydostwa, które stoi u źródeł rewolucji, gangrenuje nasz Kościół i niszczy aryjskie narody rozmaitymi odmianami socjalizmu!”.
Cel artykułu Wierzbickiego stał się dla wszystkich wyraźny, gdy w niedługi czas później ukazał się wywiad-rzeka z Janem Olszewskim wspominającym m.in. swoją przynależność do konspiracyjnego „Kopernika”. Zrozumiałym stały się też wcześniejsze liczne aluzje wolnomularzy. W tym momencie przypominają się słowa stojącego na czele Wielkiej Loży Narodowej Polski profesora Janusza Maciejewskiego, który mówił „niektórzy z prawicy tzw. niepodległościowej mogliby się bardzo zdziwić, gdyby się dowiedzieli, że ich członkowie są w naszym bractwie”. Wypowiedź tą uzupełniała opinia innego przedstawiciela tej obediencji podkreślającego pod koniec grudnia 1995 roku, że: „Perwersja dzisiejszych stosunków w naszym kraju polega bowiem i na tym, że na czele prawicowych, katolickich partii stoją wolnomularze, niekiedy byli, a niekiedy nadal aktywni”.
Na dzień dzisiejszy w Polsce „pracuje” kilkuset wolnomularzy. Pion regularny reprezentuje licząca około 150 osób Wielka Loża Narodowa Polski na czele której stoi Ryszard Siciński. Urząd Wielkiego Namiestnika piastuje Marek Złotek-Złotkiewicz. Wielkim Sekretarzem jest Artur Gliwic. Obediencji tej aktualnie siedem lóż: „Kopernik” w Warszawie, „Łukasiński” w Warszawie, „Przesąd Zwyciężony” w Krakowie, „La France” w Warszawie, „Świątynia Hymnu Jedności” w Poznaniu, „Eugenia pod Ukoronowanym Lwem” w Gdańsku, „Pod Szczęśliwą Gwiazdą w Warszawie”.
Gdy chodzi o wyższe stopnie w wolnomularstwie regularnym, to ich posiadacze zrzeszeni są w zarejestrowanym sądownie w 2002 roku Suwerennym Zakonie Rytu Szkockiego Dawnego Uznanego Wolnych i Przyjętych Wolnomularzy Polski. Godność Wielkiego Suwerennego Komandora Rady Najwyższej Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego w Polsce pełni aktualnie przez kolejną kadencję Jean Wojciech Siciński. Z Radą związane są również następujące struktury wyższych stopni: Loża Doskonalenia „Tadeusz Gliwic”, Kapituła Tajnych Mistrzów, Kapituła Mistrzów Wybranych oraz Loża „Jan Józef Lipski”. W planach jest ponadto utworzenie Loży Doskonalenia „Góra Wawel” w Krakowie.
Wielki Wschód Polski liczy około 200 członków zrzeszonych w lożach: „Wolność Przywrócona” w Warszawie, „Nadzieja” w Warszawie, „Europa” w Warszawie, „Trzech Braci” w Warszawie, połączonych lożach „Tolerancja” w Mikołowie i „Jedność w Katowicach oraz najmłodszej z nich loży „Marcinkowski” w Poznaniu. Obecnie – już drugą kadencję – na czele tej obediencji stoi Zbigniew Gertych. Ponadto w z nurtem liberalnym związana była loża „Gabriel Narutowicz” w Krakowie, której członkowie nie zdecydowali się na wejście w skład tworzącego się Wielkiego Wschodu Polski, lecz pragnęli pozostać w składzie paryskiego Grand Orientu. Loże Wielkiego Wschodu Polski pracują w Rycie Francuskim, z wyjątkiem warszawskiej „Nadziei” której prace odbywają się w przyniesionym z Lille tzw. Rycie Szkockim Rejtyfikowanym.
Co-masonry reprezentowane jest przez Polską Federację Międzynarodowego Zakonu Masońskiego Obrządku Mieszanego „Le Droit Humain”, której przewodniczy dziennikarz i pisarz Cezary Leżeński. W Polsce istnieje obecnie pięć lóż tego pionu: „Pierre et Marie Curie” w Warszawie, „Orzeł Biały” w Katowicach, „Pod Ulem” w Toruniu, „Konstytucja 3 maja” w Warszawie oraz francuskojęzyczna loża „Recontre Fraternelle” w Warszawie. Z nurtem tym związana jest również istniejąca od 27 kwietnia 1997 roku loża wyższych stopni Warsztat Doskonałości „Spirala”.
Wolnomularstwo żeńskie reprezentuje działająca w Warszawie loża „Prometea” związana z Grande Loge Feminine de France. Pierwszą Czcigodną tego warsztatu była zamieszkała na stałe we Francji „siostra” Ewa Jaśkiewicz.
Patrząc z perspektywy czasu na piętnastolecie, które nastąpiło po „Jesieni Narodów” należało by podkreślić, że loże w tym okresie z reguły nie funkcjonują w życiu społecznym, a ich przedstawiciele stosunkowo rzadko udzielają wywiadów w mediach. Kończąc warto jeszcze wspomnieć ukazującą się w tym czasie prasę związaną z omawianą problematyką.
Pierwszym z nich był związany ze środowiskiem Wielkiej Loży Narodowej poświęcony masonerii kwartalnik „Ars Regia”. Ze względu na naukowy charakter pismo to kierowane było raczej do wąskiego kręgu odbiorców. Pismo to szybko zaczęło przeżywać trudności finansowe i ostatni jak dotychczas numer „Ars Regia” datowany jest już jako dwurocznik 1998/99. Jego redaktorem naczelnym był/jest Tadeusz Cegielski (obecnie Honorowy Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski).
Drugim chronologicznie pismem było związane z liberalnym nurtem wolnomularstwa niezależne pismo „Wolnomularz Polski”. Po pięciu numerach ze względów finansowych zostało ono wycofane z oficjalnej dystrybucji. Rozprowadzane poza oficjalnym obiegiem przetrwało i w ubiegłym roku ten dwumiesięcznik obchodził już dziesięciolecie istnienia.
W kwietniu br. ukazał się ponadto pierwszy numer pisma „Akacja” będącego „magazynem aktualności »Wolnomularza Polskiego«”. Redaktorem naczelnym obu pism jest Adam Witold Wysocki (Wielki Edytor Wielkiego Wschodu Polski, Prezydent Polskiej Grupy Powszechnej Ligi Wolnomularskiej). Ponadto wydaje on od szeregu lat dwie serie broszur poświęconych wolnomularstwu: teksty wychodzące w serii „Biblioteczka Wolnomularza Polskiego” i ukazująca się na zlecenie wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Polski seria „Ex Oriente Lux”.
Przedstawiciele Obrządku Mieszanego raz tylko podjęli próbę publikacji własnego pisma. W listopadzie 1999 roku ukazał się pierwszy i ostatni zarazem numer magazynu pod nazwą „DH Biuletyn”. Jak zaznaczono w tym numerze nie był to oficjalny organ Polskiej Jurysdykcji a jedynie prywatna inicjatywa kilku „braci”.
Odczyt wygłoszony 1 czerwca 2004 r. w Katolickim Stowarzyszeniu „Civitas Christiana” we Wrocławiu

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka