Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
302
BLOG

Gdyby naczelnik państwa o tym wiedział

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Błędy i wypaczenia doprowadziły do upadku Związku Sowieckiego a także żywego socjalizmu a w latach 50 XXw. krwawego zbrodniczego komunizmu w Polsce.

W roku Niepodległości 2018 trzeba mówić otwartym tekstem o krzywdzie ludzkiej.

Patologii w Polsce nie brakuje.

Nie można "prostowanie ścieżek" sprowadzać do woli lub niewoli jednej osoby za jego wiedzą i zgodą.

Jest taki program w TVinfo "Naprawiacze" w sobotni wieczór - głos ludu.

Gdyby Ci ludzie, inteligentni i światli mieli przełożenie i wpływy na decyzje władz.

OCHRONA ZWIERZĄT  w Polsce i UE nie może przeistoczyć się w jawny komunistyczny zabór mienia pod osłoną PRAWA.

Gdyby Naczelnik Państwa o tym wiedział ! To nie czasy Towarzysza Lenina. To czasy na zbiorową ludzką mądrość i przeciwdziałanie patologii.


https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=IXBqHQ4W-Ac



Największe organizacje prozwierzęce w Polsce bardzo często przedstawiają się jako nieskazitelni bohaterowie walki o dobro zwierząt. Na swoje działanie potrzebują ogromnych pieniędzy, toteż nieskrępowanie wyciągają ręce po datki finansowe za pomocą portali społecznościowych i kampanii medialnych. Pieniędzy na ich konto cały czas przybywa, a zwierząt potrzebujących pomocy wciąż jest tyle samo...

Bohaterowie mojego reportażu to w dużej mierze osoby doświadczone przez życie. Wszyscy doznali ogromnej krzywdy i pogardy od tych, którzy przedstawiają się jako obrońcy zwierząt. Dla niektórych zwierzęta były źródłem dochodu, dla innych jedynym kompanem życia. Dziś próbuje się z nich zrobić przestępców i zwyrodnialców...

Jaskrawym przykładem jest pani Antonina (83 lata), która ze względu na swoją samotność i wiek nie chciała iść przez życie sama. Zaczęło się od kilku psów, później ludzie podrzucali jej zwierzęta, które ona przygarniała, podczas gdy sama mieszkała w skromnych warunkach. Kobieta, chociażby z racji swojego wieku, nie miała szans podołać opiece nad taką ilością "towarzyszy". Gmina przez lata nie zrobiła nic, by jej i zwierzętom pomóc - nie miała najmniejszego zamiaru zwierząt odbierać sukcesywnie, pozwalała, żeby problem narastał, a na podwórku pani Antoniny pojawiały się kolejne zwierzęta. Palcem nie kiwnęli w tej sprawie wójt, ośrodek pomocy społecznej, radni... a przecież na coś nasze podatki są wykorzystywane...

Historia pani Antoniny jest zatrważająca. Samorząd doprowadził do tego, że przez interwencję organizacji prozwierzecych, która nastąpiła dopiero kiedy psów było już ponad 100, starsza kobieta przeżyła ogromny stres. Odebrano jej zwierzęta w sposób brutalny, a na koniec wójt gminy wysłał pani Antoninie fakturę na ogromną sumę pieniędzy do spłaty w 14 dni, bo "takie są procedury". Działania organów państwowych i organizacji prozwierzęcych pozwalają w tym przypadku sądzić, że nie o dobro zwierząt tu chodzi...

Każdy z bohaterów ma wytoczone procesy karne o znęcanie się nad zwierzętami. Celem zdaje się, jest doprowadzenie do orzeczenia przepadku zwierzęcia. Ponadto toczą się postepowania administracyjne wobec właścicieli odebranych zwierząt o zwrot kosztów, jakie organizacje prozwierzęce ponoszą w związku z ich zaborem. Co dalej dzieje się ze zwierzętami, które przebywają pod opieką organizacji prozwierzęcych? Nie sposób się dowiedzieć...

Wszystko to odbywa się w cieniu ustawy o ochronie zwierząt oraz planowanej jej nowelizacji. Gdy mówimy o nowelizacji, która lada chwila może być procedowana w Sejmie, przychodzi nam na myśl wpisany w nią zakaz hodowli zwierząt na futra oraz zakaz uboju rytualnego na cele eksportowe, jako jedne z głównych punktów poprawy dorostanu zwierząt w Polsce. Nikt, a już tym bardziej organizacje prozwierzęce, chwalące się tym, że bohatersko walczą o wprowadzenie tych zmian, nie wspomina o tym, iż zmiany są daleko bardziej idące.

Zmiana ustawy pozwoli przedstawicielowi każdej oganizacji mającej w celach statutowych ochronę zwierząt wejść do Twojego domu, na Twoją posesję, bez Twojej zgody i mimo Twojego sprzeciwu, przy asyście policji. Wystarczy, że taka organizacja stwierdzi, że Ty, drogi czytelniku, możesz znęcać się nad zwierzętami – nie będzie do tego potrzebowała nawet opinii weterynarza, a rola policji sprowadza się do biernego asystowania i ochrony, ewentualnie "spacyfikowania" właściciela zwierzęcia. Oznacza to, że de facto tworzy się państwo w państwie, mafię w białych rękawiczkach.

Dlatego powstał ten reportaż... By pokazać Ci, jak to będzie wyglądało w praktyce.

Takich historii, jak w tym reportażu jest wiele więcej, a kolejne osoby, którym odebrano w podobny sposób zwierzęta, wciąż się zgłaszają.

Redaktor: Ewa Zajączkowska

Zdjęcia i montaż: Marcin Hernik


https://www.wsensie.pl/reportaze/28663-ciemna-strona-animalsow-co-organizacje-prozwierzece-chca-przed-toba-ukryc

Największe organizacje prozwierzęce w Polsce bardzo często przedstawiają się jako nieskazitelni bohaterowie walki o dobro zwierząt. Na swoje działanie potrzebują ogromnych pieniędzy, toteż nieskrępowanie wyciągają ręce po datki finansowe za pomocą portali społecznościowych i kampanii medialnych. Pieniędzy na ich konto cały czas przybywa, a zwierząt potrzebujących pomocy wciąż jest tyle samo...

Bohaterowie mojego reportażu to w dużej mierze osoby doświadczone przez życie. Wszyscy doznali ogromnej krzywdy i pogardy od tych, którzy przedstawiają się jako obrońcy zwierząt. Dla niektórych zwierzęta były źródłem dochodu, dla innych jedynym kompanem życia. Dziś próbuje się z nich zrobić przestępców i zwyrodnialców...

Jaskrawym przykładem jest pani Antonina (83 lata), która ze względu na swoją samotność i wiek nie chciała iść przez życie sama. Zaczęło się od kilku psów, później ludzie podrzucali jej zwierzęta, które ona przygarniała, podczas gdy sama mieszkała w skromnych warunkach. Kobieta, chociażby z racji swojego wieku, nie miała szans podołać opiece nad taką ilością "towarzyszy". Gmina przez lata nie zrobiła nic, by jej i zwierzętom pomóc – nie miała najmniejszego zamiaru zwierząt odbierać sukcesywnie, pozwalała, żeby problem narastał, a na podwórku pani Antoniny pojawiały się kolejne zwierzęta. Palcem nie kiwnęli w tej sprawie wójt, ośrodek pomocy społecznej, radni... a przecież na coś nasze podatki są wykorzystywane...

Historia pani Antoniny jest zatrważająca. Samorząd doprowadził do tego, że przez interwencję organizacji prozwierzecych, która nastąpiła dopiero kiedy psów było już ponad 100, starsza kobieta przeżyła ogromny stres. Odebrano jej zwierzęta w sposób brutalny, a na koniec wójt gminy wysłał pani Antoninie fakturę na ogromną sumę pieniędzy do spłaty w 14 dni, bo "takie są procedury". Działania organów państwowych i organizacji prozwierzęcych pozwalają w tym przypadku sądzić, że nie o dobro zwierząt tu chodzi...

Każdy z bohaterów ma wytoczone procesy karne o znęcanie się nad zwierzętami. Celem zdaje się, jest doprowadzenie do orzeczenia przepadku zwierzęcia. Ponadto toczą się postepowania administracyjne wobec właścicieli odebranych zwierząt o zwrot kosztów, jakie organizacje prozwierzęce ponoszą w związku z ich zaborem. Co dalej dzieje się ze zwierzętami, które przebywają pod opieką organizacji prozwierzęcych? Nie sposób się dowiedzieć...

Wszystko to odbywa się w cieniu ustawy o ochronie zwierząt oraz planowanej jej nowelizacji. Gdy mówimy o nowelizacji, która lada chwila może być procedowana w Sejmie, przychodzi nam na myśl wpisany w nią zakaz hodowli zwierząt na futra oraz zakaz uboju rytualnego na cele eksportowe, jako jedne z głównych punktów poprawy dobrostanu zwierząt w Polsce. Nikt, a już tym bardziej organizacje prozwierzęce, chwalące się tym, że bohatersko walczą o wprowadzenie tych zmian, nie wspomina o tym, iż zmiany są daleko bardziej idące.

Zmiana ustawy pozwoli przedstawicielowi każdej oganizacji mającej w celach statutowych ochronę zwierząt wejść do Twojego domu, na Twoją posesję, bez Twojej zgody i mimo Twojego sprzeciwu, przy asyście policji. Wystarczy, że taka organizacja stwierdzi, że Ty, drogi Czytelniku, możesz znęcać się nad zwierzętami – nie będzie do tego potrzebowała nawet opinii weterynarza, a rola policji sprowadza się do biernego asystowania i ochrony, ewentualnie "spacyfikowania" właściciela zwierzęcia. Oznacza to, że de facto tworzy się państwo w państwie, mafię w białych rękawiczkach.

Dlatego powstał ten reportaż... By pokazać Ci, jak to będzie wyglądało w praktyce.

Takich historii, jak w tym reportażu jest wiele więcej, a kolejne osoby, którym odebrano w podobny sposób zwierzęta, wciąż się zgłaszają.

Ewa Zajączkowska

Zdjęcia i montaż: Marcin Hernik

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka