Blackbox Airbus A320 Germanwings Flight 9525
Blackbox Airbus A320 Germanwings Flight 9525
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
266
BLOG

Ani śladu na Ziemi - Blackbox- Czy leci z nami pilot ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Zainspirował mnie do napisania tej NOTKI Bloger Nick "Bambaruszka" oraz prace znakomitego Blogera Arturb (Prawdy potrzebuję jak powietrza) oraz komentatora Blogera Seaclusion.

https://www.youtube.com/watch?v=5klK6Ttz9jY

https://www.salon24.pl/u/jarkli/903320,fakty-i-mity-kontroli-ruchu-lotniczego,3


Ale to dawne dzieje bo minęło z górą siedem lat "tłustych": w tym 5 LAT rządów PO-PSL i 2 LATA PiS.

Czy coś się zmieniło w wyjaśnieniu TRAGEDII NARODOWEJ jedynej takiej w HISTORII ŚWIATA ?

ano nic


ano NIEKTÓRZY drążą dalej temat i planują lot na nieistniejące w dokumentacji lotnisko LNX Smoleńsk NORTH (PÓŁNOCNY) KTÓREGO W BAZIE DANYCH ICAO I IATA nie było w roku 2010 i pewnie jeszcze długo nie będzie.

Więc polecimy na symulatorze szkoleniowym VATSIM do XUBS Smoleńsk Siewiernyj.

Aby się przygotować do lotu musimy odbyć solidny program szkoleniowy na jednej ze znakomitych Uczelni Lotniczych.

Najlepiej na Politechnice Rzeszowskiej lub Akademii Orląt w Dęblinie.

image

Kokpit B737

image

Kokpit B787


Bez stosownego CERTYFIKATU oraz badań medycznych odpowiednie przeszkolenie dla potrzeb własnych można ukończyć przy kawie lub jak kto woli piwie w zaciszu domowym.

Wszak toaleta domowa jest otwarta 24h na dobę i odejście od wolantu lub joysticka - do "kibelka" nie grozi tak jak w przypadku pilotażu przez Dowódcę samolotu Gemanwings A-320 !!!


image

French prosecutor Brice Robin gave details of events on board the Airbus when he briefed journalists after the cockpit voice recorder was analysed in the days after the crash.

During the first 20 minutes of the flight, he said, the co-pilot's responses were courteous but he became "curt" when the captain began the mid-flight briefing on the planned landing.

It was shortly after this that the captain left the cockpit, probably to go to the toilet, and within seconds Lubitz had altered the flight monitoring system to send the aircraft into descent.

"This action on the altitude controls can only be deliberate," said Mr Robin.

Katastrofa lotu Germanwings 9525 – wypadek samolotu średniego zasięgu typu Airbus A320-211 niemieckich tanich linii lotniczych Germanwings, lecącego z Barcelony do Düsseldorfu, który 24 marca 2015 o ... Wikipedia

Lokalizacja: Prads-Haute-Bléone, Francja

Data: 24 marca 2015

Germanwings Flight 9525 Crash Animation

https://www.bbc.com/news/world-europe-32072218

French accident investigators released their final report into Germanwings Flight 4U 9525, which crashed in the Alps in March 2015, about a year later.

Their evidence, obtained from the cockpit voice recorder and other information outlines in more detail how co-pilot Andreas Lubitz, 28, brought down the Airbus.

So how did this final half hour unfold?

Who was co-pilot Andreas Lubitz?

Questions remain about Germanwings crash

Germanwings flight 4U 9525 took off from Barcelona Airport in Spain heading for Duesseldorf, Germany, with 150 people on board, at 09:00 GMT on 24 March.

The Airbus 320 began travelling over the sea towards France, taking about half an hour to climb to 38,000ft (11,600m).

It should have been a two-hour flight and, in the first 20 minutes, the pilots could be heard discussing the stop-over at Barcelona with a flight attendant.

At 09:30 the plane made its final contact with air traffic control - a routine message about permission to continue on its route. Everything seemed to be going as planned.

Shortly afterwards, the captain told the co-pilot he was leaving the cockpit and asked him to take over radio communications. The cockpit door is heard opening and closing on the recording.

Seconds later, shortly before 09:31, the selected altitude was changed from 38,000 ft to 100 ft and the plane began its descent.

At 09:33, the plane's speed increased. Air traffic control contacted the co-pilot - and continued to do so over the coming minutes - but received no answer.

A buzzer requesting access to the cockpit sounded at 09:34. Knocking and muffled voices asking for the door to be opened can be heard until the end of the recording.

At 09:39, "noises similar to violent blows on the cockpit door were recorded on five occasions" over the course of a minute. The flight crew of another plane also tried to make contact with the cockpit by radio around this time.

In the next minute - 93 seconds before impact - "low amplitude inputs" on the co-pilot's flight controls were recorded. But the level of movement was too low to disengage the autopilot, so the input made no change to the flight path.

The "Terrain, Terrain, Pull Up, Pull up" warning was triggered at 09:40: 41 and it continues until the end of the recording at 09:41:06.


image


1. 09:30 - The plane makes final contact with air traffic control

2. 9:30:55 - Autopilot is manually changed from 38,000ft to 100ft

3. 9:31 - The aircraft begins its descent above the French coast

4. From 09:33 - Air traffic controllers try to contact the pilots, with no response

5. 09:40:47 - Last radar position of the plane registered at 6,175ft, just 2,000ft above ground

6 09:41:06 - Cockpit recording ends at the moment of collision

In the 10 minutes it took for the plane to plummet through the sky, Lubitz did not say a word and his breathing remained normal - despite repeated attempts by crew members and air traffic control to get him to respond.

The Airbus descended at a rate of about 3-4,000ft per minute. The last radar contact was at 09.40:47 GMT at 6,175ft.

During the very last moment of the recording passengers can be heard screaming. Mr Robin said he believed they were unaware of what was happening in the cockpit up until this point.

The plane hit the mountain at 700km/h (430mph) an hour. "Death was instant," he added.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_Germanwings_9525

https://pl.wikipedia.org/wiki/Andreas_Lubitz

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prads-Haute-Bl%C3%A9one

Operacja Terror

Sławomir M. Kozak

Rok wydania: 2016 Oprawa: miękka Wydanie: język polski Ilość stron: 320 ISBN: 978-83-65193-06-3 Rodzaj: Książki Nr kat. K021

"Operacja Terror" to książka, w której dzielę się z Czytelnikami swoim widzeniem tego, co dzieje się wokół nas na przestrzeni ostatnich miesięcy. To czas, w którym dochodzić zaczyna do od dawna wieszczonej i szykowanej z żelazną konsekwencją, wojny dwóch religii. Co najbardziej przeraża, to fakt, iż nie jest to kolejna odsłona walki Wschodu z Zachodem, bitew Azji z Europą, to wojna Europy chrześcijańskiej z Europą muzułmańską. Planiści owej wojny, zgodnie z odwiecznym kanonem sztuki wojennej, przenieśli ją na teren wroga. Dla nich wrogiem tym jest dziś Europa, z jej dotychczasową wiarą w Boga, kulturą, prawodawstwem i wolnością gospodarczą. Tej wojny nie rozpoczęli żadni współcześni krzyżowcy nawracający pogan, ani azjatyckie hordy nawracające niewiernych. Oto wojna cywilizacji rozpoczęta wiele lat temu, której pierwszy widoczny akcent stanowił upadek wież World Trade Center 11 września 2001 roku. To był ten akt założycielski największej zbrodni, dokonany w początkach nowego tysiąclecia, kiedy okazało się, że ludziom żyjącym w dobie konsumpcjonizmu, nieczułym na ból innych, zamkniętym w klatkach politycznej poprawności, można już nałożyć obroże i nauczyć aportowania. Wyzbyci wiary, wsłuchani w okrzyki treserów niewolnicy przynoszą więc posłusznie do stóp swoich właścicieli większość zdobytych pieniędzy, łaszą się do ich nóg, a na polecenie, po zdjęciu kagańców, rzucą się do gardła podobnym sobie, zniewolonym współwięźniom systemu. Chciałbym bardzo, by udało się nam jeszcze zrzucić z siebie to jarzmo, rozpoznać wrogów rzeczywistych i nie dać się pozagryzać. Książka jest zaledwie pretekstem do obejrzenia dołączonego do niej filmu, który pewnej grupie osób przypomni, a innym może uświadomi, kto w tej rozgrywce dzierży gwizdek i kolczatkę. I kto obstawia tę walkę, która bez względu na wynik, będzie dla niego wygrana.


A może powinniśmy Co-Pilotowi Andreas Lubitz w mieście   Prads-Haute-Bléone postawić pomnik za męczeństwo i hańbienie po śmierci ?


CO SIĘ STAŁO 10 KWIETNIA 2010 ROKU NAD SMOLEŃSKIEM ?



Co się stało 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem?


TAJEMNICZE ŚMIERCI OSÓB ZWIĄZANYCH ZE SMOLEŃSKIEM: "1.W przeddzień Wigilii 2010 roku wiesza się na kablu od odkurzacza Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny tajnej kancelarii premiera Tuska. Wiesza się w dniu, w którym z remontu z Rosji w Samarze wrócił samolot TU-154. 2. "Zmarł" 31.03.2010r. Prof.Stefan Grocholewski - ekspert od odczytywania nośników cyfrowych, wykrył manipulacje w nagraniach czarnych skrzynek z CASY. Przypominam w wypadku CASY śmierć poniosło większość polskiego dowódzctwa lotniczego. 3.W czerwcu 2010 roku umiera w tajemniczych okolicznościach w Moskie operator Faktów TVN Krzysztof Knyż rejestrujący kamerą "na żywo" miejsce tragedii smoleńskiej. Reporter TVN Wiktor Bater żyje, ale do tej pory nie pojawia się na wizji. 4.Dokładnie 18.04.2010 r "zginął w wypadku samochodowym" Mieczysław Cieślar "z iał być następcą Adama Pilcha, który zginął w Smoleńsku. Podobno otrzymał telefon ze Smoleńska od A.Plicha po katastrofie (!) 5.W wypadku samochodowym w czerwcu 2010, na kilka dni przed wyjazdem, ginie szef grupy polskich archeologów mających zbadać miejsce katastrofy pod Smoleńskiem prof. Marek Dulinicz. 6. 12 czerwca 2010 W Wejherowie wiesza się oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W wejherowie jest Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej. Jak nieoficjalnie ustalił portal tvp.info, żołnierz był oficerem i posiadał wysoką klauzulę dostępu do materiałów niejawnych. Znaleziono go powieszonego. 7.W październiku 2010 roku odnajdują się poćwiartowane zwłoki Eugeniusza Wróbla, eksperta lotniczego. 8. W 2011 roku dowiadujemy się o odnalezieniu zwłok szyfranta Służby Wywiadu Wojskowego Stefana Zielonki. Szyframt Zielonka był expertem w swoim fachu, wyszkolił wielu swoim następców miał dostęp do najtajniejszych dokumentów Polski i NATO. 9. W grudniu 2011 roku w pokoju hotelowym na urlopie w Indiach wiesza się Dariusz Szpineta, ekspert lotniczy, autor opracowania "Operacja - kłamstwo smoleńskie". 10. 16.06.2012 "samobójstwo" popełnia były generał twórca GROMU Sławomir Petelicki - generał jawnie krytykował rząd premiera Tuska i domagał się profesjonalizmu w badaniu tragedii w Smoleńskiej. 11.W październiku 2012 popełnia "samobójstwo" Remigiusz Muś jeden z głównych świadków w śledztwie Smoleńskim." Zestawienia dokonał jeden z internautów.


Ujawnienie planu lotu TU-154M przyczyną tajemniczej śmierci D.Szpinety w Indiach?

image


image

image

image

image


image


image


image


image



https://pl.wikipedia.org/wiki/Mapa_synoptyczna

https://flightplandatabase.com/plan/1287203

https://flightplandatabase.com/search/?fromICAO=EPWA&page=136



A jak wygląda prawdziwy lot?

(29) Odwołane, opóźnione loty w kontekście warunków atmosferycznych...


W tym filmie postaram się po krótce wyjaśnić jak pogoda wpływa na operacje lotnicze i ich regularność.


https://www.fly4free.pl/forum/serwisy-z-prognoza-pogody,135,39944

https://www.wunderground.com/wundermap?lat=52.16555405&lon=20.96694374&cm_ven=localwx_wumap

https://www.wunderground.com/personal-weather-station/dashboard?ID=IPLISSKA2#history/s20100410/e20100410/mdaily


https://airports-list.com/airport/lnx

Smolensk airport (Smolensk)

Country: Russian Federation

ISO country code: RU

City: Smolensk

Airport name: Smolensk

IATA code: LNX

ICAO code: UUBS

Time zone: -2.0 GMT

Height above sea level: 250 meters

Cheap tickets to Smolensk

https://www.google.pl/search?q=UUBS+Smolensk&tbm=isch&source=iu&ictx=1&fir=o-oLfaOd9nL8eM%253A%252C5pmi6dFYrSA5CM%252C_&usg=AI4_-kS8KTCTz5rhSCHRteu0dPMJ1kZzRw&sa=X&ved=2ahUKEwj157T4t47eAhWisaQKHR7ID-gQ9QEwCXoECAUQCA#imgrc=7yKUUaF-OXbieM:

image

Аэропорт Смоленск (Smolensk) коды IATA: LNX ICAO: UUBS город ...

Aviav.ru

Аэропорт Смоленск (Smolensk) коды IATA: LNX ICAO: UUBS город: Смоленск ( Smolensk) страна: Россия (Russian Federation)


https://flightplandatabase.com/airport/UUBS

http://www.smolensk-auto.ru/forum/index.php?showtopic=16192

Самолет президента Польши потерпел аварию под Смоленском

 10.4.2010, 10:25

Что то случилось с польским самалётом на нашем аэродроме.. стаит без шасси все пожарные города там.(не подтверждённые данные, близкие к оффициальным.)

Coś się stało z polskim samolotem na naszym lotnisku .. wszystkie miasta strażaków są tam bez podwozia (nie potwierdzone dane zbliżone do oficjalnego).

wiadomość 10.4.2010, 10:34

Opublikuj nr 3

Grupa ekspertów : Zaawansowani użytkownicy

Posty: 265

Rejestracja: 7.7.2009

Włóż nick

Cytat

Od: Smoleńsk

Użytkownik nr: 12 338

Dziękuję: 65

Zespołu UM: jeszcze nie wynaleźli

Twój samochód: Toyota

Prawdziwe imię: Anton

Według najnowszych plotek spadł na północne lotnisko, trzymając się drzewa !!!

Вернуться в начало страницы

Народный контроль [?]:

Удалить сообщение

+Ответить с цитированием данного сообщения

http://www.bibula.com/?p=62894

„Frołow”

Aktualizacja: 2012-11-3 11:23 am

Jednym z najbardziej tajemniczych i wciąż niewyjaśnionych wątków „historii smoleńskiej” jest ten z iłem-76 (nr boczny 78817) dowodzonym przez niejakiego Olega Frołowa, znającego XUBS jak własną kieszeń, a o którym niewiele dowiedzieliśmy się z „raportu MAK”, z „uwag do raportu”, jak i z obszernej, tak niezwykle drobiazgowej momentami, dokumentacji „komisji Millera”. W oficjalnej opowieści „Frołow” wylatuje z Moskwy o 6.33 pol. czasu i wiezie „samochody prezydenckie” i zapewnianą przez „gospodarza” ochronę. Czemu aż z Moskwy trzeba było cały ten regiment wieźć, nie wiadomo. Zważywszy na fakt, iż zaraz „po katastrofie” wokół całego jej rejonu wyrosło spod ziemi wieluset ruskich mundurowych i bezpieczniaków, tworząc szczelny kordon, a trzy dni wcześniej organizowano kolumny dla D. Tuska i W. Putina (więc można było część sprzętu zostawić w Smoleńsku); ponadto sam gubernator obwodu mógł jakieś ekstra auta załatwić (polski BOR i tak się tym wszystkim specjalnie nie przejmował) – to cała ta fatyga „Frołowa” była zupełnie zbędna.

I rzeczywiście, jak wiemy choćby z poruszających wspomnień dziennikarzy przybyłych jakiem-40 (jakami?), „Frołow” tylko pomachał skrzydłami nisko nad pasem lotniska (czy tylko XUBS, czy też nad Jużnym?) i odleciał (http://logiconly.salon24.pl/178136,il-76-zeznania-swiadkow). Miał się udać do Tweru, lecz ponoć, co wiemy już ze „stenogramów” z wieży szympansów, skierowano go z powrotem do Moskwy, mimo że olbrzymi zapas paliwa (24 tony, wedle „stenogramów” (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/06/stenogramy-z-wiezy.html)) pozwalał mu spokojnie pozostawać na kręgu nadlotniskowym i oczekiwać na zmianę pogody. Ta ostatnia wszak, jak znów pamiętamy z relacji świadków, błyskawicznie się poprawiła „po katastrofie”, gdy złowieszcza mgła, która przeraziła tylu smoleńskich kierowców, się wreszcie rozproszyła.

Zadziwiające w wątku „Frołowa” jest przede wszystkim to, że brawurowych manewrów ruskiego transportowca nie widzą polscy dyplomaci – nie widzą oni też, by ów ił-76 stał na płycie lotniska – a mimo to z całkowitym spokojem czekają na przybycie prezydenckiej delegacji (http://freeyourmind.salon24.pl/320751,wyczekiwanie) (http://freeyourmind.salon24.pl/325546,po-odlocie-ila-76). Zdawać by się mogło, że co jak co, ale brak zapowiedzianej ochrony oraz kolumny na XUBS powinien nieco zaniepokoić przedstawicieli i ambasady, i prezydenckiej kancelarii (i powinni oni sprawę przedyskutować z „gospodarzami”, a już na pewno zawiadomić przylatujących oraz osoby oczekujące w Katyniu). Tymczasem nic z tych rzeczy. Stoją, czekają. Stoją oni wszyscy i cierpliwie czekają, mimo że z „wieży” dochodzą ich takie nawet wieści, iż delegacja ze względu na niepogodę skierowana będzie na zapasowe lotnisko. Stoją nadal, wyczekują, rządowy samolot się spóźnia (jak wspomina potem amb. J. Bahr w rozmowie z T. Torańską), a potem ni stąd ni zowąd okazuje się, że doszło do lotniczego wypadku i to opodal tego właśnie lotniska, na którym tylu świadków stoi i czeka.

(Przypomnę, że w relacjach polskiego montażysty S. Wiśniewskiego, liczba oczekujących na XUBS mogła sięgać nawet 200-300 osób: To było szczęście w nieszczęściu, bo jakby skręcił jeszcze kilka metrów w lewo, to skutki katastrofy byłyby o wiele większe, ponieważ tam jest stacja benzynowa. To, mówiąc kolokwialnie, rzut beretem od hotelu. Gdyby Tu-154M w nią uderzył, myślę, że nie rozmawialibyśmy teraz. A gdyby udało mu się wznieść i spadłby trochę dalej, byłaby masakra, ponieważ obok płyty lotniska stały samoloty, a przy nich autokary z gośćmi i ekipy telewizyjne, które przyjechały nagrywać przylot polskiej delegacji. Było tam 200, a może 300 osób, cyt. za: Misiak & Wierzchołowski, Musieli zginąć, s. 86; por. też http://freeyourmind.salon24.pl/416196,posiedzenie-z-udzialem-moonwalkera-1, gdzie Wiśniewski opowiada: tam stały delegacje wszystkie, które czekały na przylot Pary Pre-, yyy, całej delegacji polskiej. Jeśli on by tam spadł, no to wtedy przepraszam, byłaby, no, mówiąc krótko: rzeź. Bo tam było ze-, nie wiem, z dwieście, może z…Co najmniej 5 autokarów, a w autokarze mniej więcej mieści się 50-60 osób, czyli byłaby po prostu więk-, po prostu wręcz masakra).

No ale tym razem interesuje nas „Frołow”, a nie niezwykła „katastrofa” na łączce przy Siewiernym – katastrofa, której nie zdołano złapać w obiektyw ani w momencie jej zachodzenia, ani też chwilę potem, gdy np. słup dymu unosić się miał nad pobojowiskiem (krótko oczywiście, bo „pożar szybko ugaszono”; swoją drogą, zastanawiam się, czy telewizja Polsat wie coś na te tematy, bo ostatnio się ożywił jej przedstawiciel, oburzony red. J. Gugała: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12788846,Gugala___Z_upadlajacej_checi_zysku_my___dziennikarze.html; tenże sam Gugała, co z red. W. Baterem rozmawiał na słynnym już materiale z YT (http://freeyourmind.salon24.pl/380030,medytacje-smolenskie-6-godzina-batera)).

Otóż „Frołow”, jak wspomniałem, wylatuje (ponoć z Moskwy) o godz. 6.33 pol. czasu, a więc wtedy, gdy, wg wstępnego planu, ma wylatywać z Okęcia PLF 101 (opowieści o „przesunięciach startu” i „spóźnieniach Prezydenta” nas nie interesują teraz). Z lektury początku stenogramów z „wieży” XUBS jednoznacznie wynika, iż oczekiwano na potwierdzenie wylotu PLF 101 o 6.30, aczkolwiek nie uzyskano go. Zresztą nie tylko informacji o wylocie „prezydenckiego tupolewa” nie przekazano szympansom, ale wieści o wylocie jaka-40 również. Innymi słowy: nie informowano bezpośrednio XUBS (a przynajmniej tej wschodniej wieży P. Plusnina, bo o zachodniej i jej funkcjonowaniu 10 Kwietnia nic prawie nie wiemy (http://freeyourmind.salon24.pl/352625,opowiesci-o-pewnej-tajemnej-wiezy)) o tym, które specjalne statki powietrzne z EPWA się na wojskowe smoleńskie lotnisko wybierają.

O godz. 6.43 pol. czasu Plusnin natomiast dowiaduje się, że wyleciał „Frołow” i już trzy minuty później nawiązany zostaje między nimi pierwszy kontakt. O zbliżaniu się PLF 031 A. Wosztyla „wieża” XUBS dowiaduje się na chwilę (dwie minuty) przed zgłaszaniem się polskiej załogi w punkcie ASKIL, a więc na granicy białorusko-ruskiej. PLF 031 kieruje swój komunikat do moskiewskiej kontroli obszaru, lecz odpowiada mu właśnie „Korsaż”. PLF (jak wynika z oficjalnej narracji, zaznaczam) nie czekając zaś na niczyją zgodę, wlatuje sobie w ruską przestrzeń powietrzną i nie niepokojony przez nikogo zniża się do Smoleńska (http://freeyourmind.salon24.pl/458703,plf-031); co więcej Plusnin, też specjalnie nie zdziwiony tą sytuacją, od razu nakazuje Wosztylowcom dalsze zniżanie do 1500 m (Papa Lima Fox zero three onе, занимайте эшелон 1500 с курсом 30 градусов) (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/06/stenogramy-z-wiezy.html). Jak pisała „komisja Millera” (http://mswia.datacenter-poland.pl/protokol/Zalacznik_nr_3_-_Kierowanie_lotami.pdf, s. 5): przejęcie kierowania samolotem Jak-40 przez KL lotniska nastąpiło poza granicą jego strefy odpowiedzialności (tu przypis 7: Granica strefy bliższej lotniska SMOLEŃSK PÓŁNOCNY wynosiła 60 km od środka lotniska. Punkt ASKIL znajduje się w odległości 70 km od lotniska – przyp. F.Y.M.)bez koordynacjiz organem kontroli (…) ruchu lotniczego MOSKWA KONTROLA.

I „Frołow” przybywa nad XUBS akurat w tym samym czasie co PLF 031 Wosztyla (oba samoloty, wedle tego, co mówi wtedy Plusnin w „wieży”, mają być o godz. 7.20 pol. czasu „na kręgu”), przy czym najpierw ma podchodzić do lądowania polski jak-40, niedługo po nim zaś ruski transportowiec. Interesujące są szczegóły tego, co się dzieje dalej, choć musimy brać poprawkę na to, iż różnią się one w wersji oficjalnej od tego, co opisywał w swym piśmie do premiera (z 15 kwietnia 2010) E. Klich. Przypomnę fragment relacji Klicha (z książki Moja czarna skrzynka, Dokumenty 11):

O godz. 9.26 (rus. czasu – przyp. F.Y.M.) [warunki atmosf.] są następujące: zachmurzenie pełne 10/10 – stratus, podstawa 100m, widzialność 1km. W tym czasie 9.26. ląduje Jak-40. W trakcie lądowania KL (kierownik lotów – przyp. F.Y.M.) stwierdził, że samolot nad progiem, według jego oceny, samolot był 10-15m za wysoko. W związku z tym wydał komendę przejścia na drugie zajście. Załoga decyzji nie wykonała i wylądowała. O godz. 9.10. KL nawiązał łączność z samolotem Ił-76, któremu podał następujące warunki do lądowania: widzialność 1200m (nie zgadza się to ze stenogramami z wieży – przyp. F.Y.M.) (w dokumentacji stacji meteorologicznej od godz. 9.00. do godz. 9.26. nie ma żadnych zapisów o takim widzialności). Przy pierwszym podejściu widzialność była 1200m i samolot przeszedł na 2 zajście. Przy drugim podejściu widzialność pogorszyła się do 800m (mgła) i po nieudanej próbie lądowania samolot został skierowany na lotnisko w Twerze. Próby lądowania samolotu Ił-76 były po lądowaniu samolotu Jak-40 (czas ten dokładnie nie jest w tej chwili znany. Po odlocie samolotu Ił-76 z KL nawiązała łączność załoga jakiegoś samolotu, który chciał lądować na lotnisku w Smoleńsku i KL nie wydał zgody na lądowanie (podkr. F.Y.M.).

Jak widać z tego cytatu z pisma „akredytowanego”, zrazu wcale nie jest tak precyzyjnie określone, o której co i jak 10 Kwietnia podchodzi na XUBS (podobnie zresztą, co przypominałem wczoraj w jednym z komentarzy, nie jest zrazu pewna – nawet na poziomie prokuratorów i badaczy – godzina „katastrofy smoleńskiej” (http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/116569,kiedy-naprawde-rozbil-sie-tupolew.html)). Zwracam uwagę na tę przesuniętą godzinę lądowania PLF 031 – 7.26 pol. czasu, a więc jakieś 10 minut później w stosunku do oficjalnej godz. podawanej w oficjalnej narracji (tj. 7.15). Oczywiście nie należy się w historii smoleńskiej przywiązywać do tych (ani jakichkolwiek innych) czasowych wyliczeń dotyczących poszczególnych zdarzeń, skoro parametry te były „ruchome” i zdarzenia sytuowano na smoleńskiej osi czasu w zależności od tego, jak tam badaczom pasowało; poza tym wojskowa dokumentacja okazywała się czasami mocno wybrakowana (http://freeyourmind.salon24.pl/346023,samoloty-zastepcze-i-inne). Jednakże późniejsza godzina lądowania pasowałaby z czasem zawiadomienia Okęcia o pogarszających się warunkach na XUBS – Wosztyl miał wszak dzwonić dopiero gdzieś koło 7.45 (http://mswia.datacenter-poland.pl/RaportKoncowyTu-154M.pdf, s. 87):

Według uzyskanych przez Komisję informacji, kontroler WPL OKĘCIE około godz. 5:45 otrzymał informację telefoniczną od jednego z członków załogi samolotu Jak-40 o lądowaniu na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY przy WA: podstawy chmur 60 m, widzialność około 2 km. Informacja ta została przekazana o godz. 6:32 DML i do COP. O godz. 6:22 do COP dotarła również informacja z CH SZ RP o pogorszeniu WA na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY (na podstawie SYNOP z lotniska SMOLEŃSK POŁUDNIOWY). Ze stenogramu rozmów telefonicznych COP wynika, że osoby funkcyjne COP rozpoczęły działania, których celem było powiadomienie załogi (tu przypis63: Proszono kontrolera OKĘCIA o przekazanie tej informacji załodze – przyp. F.Y.M.) samolotu Tu-154M nr 101 o pogorszeniu WA na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY oraz możliwych do wykorzystania najbliższych innych lotniskach. Według stenogramu rozmów w kabinie samolotu Tu-154M nr 101 informacja z COP nie dotarła do załogi.

To zaś telefonowanie Wosztyla na EPWA o 7.45, biorąc pod uwagę długie minuty kołowania na XUBS (i nieporozumienia z „wieżami”), a następnie wysadzania pasażerów i być może obserwacji pierwszego podejścia iła-76, byłoby czasem całkiem prawdopodobnym (bardziej prawdopodobnym aniżeli 7.15), jeśli lądowanie zaszłoby właśnie w okolicach wpół do ósmej pol. czasu. Pasowałoby to także do 25-minutowego opóźnienia z wylotem jaka-40 z EPWA (związanego z przesiadkami na Okęciu; por. „raport Millera”, s. 86).

Trzymamy się jednak „Frołowa”, zaznaczam, który przybyć ma na XUBS po „Wosztylu” i to z północnego wschodu, bo z moskiewskiego lotniska. O 6.47 pol. czasu, jeśliby wierzyć stenogramom z „wieży”, Plusnin podaje „Frołowowi”, wschodni kierunek, czyli kurs 259° (tak samo zresztą jak jakowi-40) i komunikuje o godz. 6.54, że podejście będzie „po polskim samolocie”. PLF dwie minuty później otrzymuje polecenie skierowania się na 60°, co „komisja płk. Latkowskiego” komentuje tak: Kurs podany przez Plusnina jest dziwny. Kontroler nietypowo wprowadza samolot w krąg, co nie oznacza, że popełnił błąd (por. Ostatni lot. Raport o przyczynach katastrofy, s. 232). Dziwność tego kursu z ASKIL polegać może na tym, że wygląda to na kurs zachodniego podejścia na… południowe lotnisko w Smoleńsku (http://www.otofotki.pl/img17/obrazki/jt6072_if501_schemat%20juzny%2060.JPG) – co już kiedyś w komentarzach sygnalizował bloger biskup analizujący dane z dokumentacji MAK oraz „stenogramy” (http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3959082):

Sbornik aeronawigacjonnoj informacii.. str. 545 Posadka na JUŻNYM z zachodu. Od ASKIL 60 stopni prawa runda NA NDB i DOPIERO wejście na krótką prostą kurs 80 przed TRZECIM SKRĘTEM. (…)

(por. też jego komentarze dot. trasy PLF 101 http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3959182, http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3957096, http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3958929, http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3956714 oraz długi komentarz libry http://freeyourmind.salon24.pl/277216,bumaga-2#comment_3964306).

PLF 031 po kursie 60° otrzymuje polecenie obrania kursu 10° (Kurs magnetyczny 10 stopni oznacza, że samolot ma lecieć niemal dokładnie na północ (prostopadle do osi pasa) – Ostatni lot. Raport..., s. 239), potem zaś w „stenogramach” pojawia się istotna luka w rozmowach szympansów, dostrzeżona nawet przez „komisję płk. Latkowskiego” (s. 239-240; wypowiedzi z godz. 7.03 pol. czasu): Plusnin: Dawaj szybko, szybciej, łącz, łącz (Trudno powiedzieć z kim chcą rozmawiać kontrolerzy. Zapewne dzwonili za pomocą telefonu komórkowego, ponieważ w stenogrami nie ma śladu rozmowy z telefonistką (…)). Ryżenko: Ja wydzwaniam, ale oni słuchawki nie podnoszą. Powiedzieli, że wszystko będzie (Odpowiedź Ryżenki jest jeszcze bardziej tajemnicza niż prośba Plusnina. W stenogramie nie ma śladu jakiejkolwiek wcześniejszej rozmowy telefonicznej Ryżenki. Jeśli więc wcześniej rozmawiał przez komórką, oznacza to, że musiał wychodzić z wieży). Plusnin: Na Jużnym już mgła.

Ta ostatnia wypowiedź nie zostaje skomentowana przez „komisję płk. Latkowskiego”, a przecież do godz. 7.03 nie ma też w „stenogramach” śladu po łączności z wieżą na Jużnym. Skąd więc Plusnin wie, co się dzieje na południowym smoleńskim lotnisku? Co ciekawsze, nie tylko PLF 031, czyli „Wosztyl”, lecz także „Frołow” zdaje się lecieć na XUBS od południa, nie zaś, jak można by sądzić, biorąc pod uwagę kierunek, z którego ił-76 miał przybyć, od północy. Chwilę wcześniej (6.57 pol. czasu) wprawdzie Plusnin mówio „Frołowie”: Moim zdaniem ze wschodu idzie, z punktu BIEŁYJ. Nie widzę (co w Ostatnim locie… na s. 234 skomentowane jest: Plusnin informuje Krasnokutskiego o kierunku, z jakiego nadlatuje Ił-76 (BIEŁYJ to punkt nawigacyjny, taki jak ASKIL), a także o tym, że jeszcze go nie widzi na radarze)) – ale o godz. 7.06 „Frołow” komunikuje: Przeszedłem OGALI, 6000, gotów do schodzenia w rejonie czwartego (Załoga Iła-76 melduje, że samolot na wysokości 6000 metrów przeleciał nad punktem nawigacyjnym OGALI i jest gotów do zniżania, a także o tym, że pilot będzie wchodził w krąg nadlotniskowy w rejonie czwartego zakrętu (bo leci od południowego zachodu) kręgu nadlotniskowego.

OGALI (podobnie jak punkt RALOT, wpisany ponoć do planu lotu PLF 101) to punkt nawigacyjny na południe w stosunku do Jużnego, nie tylko do XUBS (por. też http://freeyourmind.salon24.pl/312081,trasa, http://4.bp.blogspot.com/-pq7mYvxcFwc/TeepDprEqyI/AAAAAAAACdI/HjX8ubPcSSs/s1600/gdzie%2Bsmolensk01.png). Wychodziłoby zatem, że „Frołow”, lecąc z Moskwy, nie kieruje się zrazu wprost na XUBS (http://dlapilota.pl/files/smolensk_nawigacja.jpg). Czy w planie ma jakiś brawurowy manewr także na UUBS, czyli południowym smoleńskim lotnisku? Czy też po prostu nie leci na XUBS z Moskwy, lecz z jakiegoś innego lotniska na południe od Smoleńska?

„Komisja płk. Latkowskiego” wyjaśnia w swej dokumentacji: O godzinie 7:06:26 Ił-76 przeleciał nad punktem nawigacyjnym OGALI. Nadlatując z tego kierunku, wchodzi się w krąg nadlotniskowy w rejonie czwartego zakrętu. Jeśli maszyna znajduje się wtedy na wysokości kręgu (500 m – przyp. F.Y.M.), może niemal natychmiast wejść na ścieżkę zniżania i wylądować. Jeśli jest wyżej, to musi zatoczyć pełny krąg nad lotniskiem, żeby zejść na odpowiednią wysokość. Ponieważ w tym czasie lądował Jak-40, Ił-76 został przez kontrolerów ustawiony na znacznie większej wysokości (żeby nie przeszkadzał) i skierowany właśnie na to dodatkowe okrążenie (Ostatni lot. Raport…, s. 93).

Na fragmentach mgielnego zapisu Wiśniewskiego, zaprezentowanego w sejmie zimą 2011 na posiedzeniu ZP, wcale nie słychać krążącego nad lotniskiem „Frołowa” (wyczekującego na wylądowanie „Wosztyla”), tylko wyłaniający się z dłuższej ciszy odgłos zbliżania się do XUBS i podejścia (o ile to oczywiście filmowany jest ten ił i tego dnia; http://mswia.datacenter-poland.pl/protokol/Zalacznik_nr_3_-_Kierowanie_lotami.pdf, s. 14). Tak czy tak nigdy do tej pory nie zaprezentowano publicznie całości (wraz ze ścieżką dźwiękową) materiału z parapetu hotelu Nowyj, nakręconego ponoć 10 Kwietnia przez moonwalkera Wiśniewskiego. Czy zarejestrowały się oba podejścia iła-76, czy mniej? A może więcej? W jakich dokładnie porach? Czy utrwaliło się lądowanie jakiegoś samolotu, co do którego Wiśniewski sądził, iż to wylądowała prezydencka delegacja (http://www.rp.pl/artykul/460798.html)? Czy może znalazł się na materiale też proszący o zgodę na lądowanie jakiś samolot (po odlocie iła-76), a którego „wieża” XUBS miała odesłać na zapasowe lotnisko (vide cytowane wyżej pismo E. Klicha)? Czy ten „ponadgodzinny” materiał wideo znajdujący się w prokuraturze od kwietnia 2010 też jest utajniony (http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/116866,na-filmie-slychac-strzaly-sprawdzili-to.html)?

 Free Your Mind

http://www.bibula.com/?p=95015

“Podwójne dno” tajemnicy smoleńskiej – rozmowa z Leszkiem Misiakiem – ekspertem w sprawie katastrofy smoleńskiej

Aktualizacja: 2017-04-10 10:22 am

Władze PiS-u same zablokowały dostęp do wiedzy na temat katastrofy w Smoleńsku.

Smoleńska zmowa milczenia – wersja PEŁNA

Z Leszkiem Misiakiem – ekspertem w sprawie katastrofy smoleńskiej i współautorem książki „Musieli zginąć” rozmawia dr Leszek Pietrzak – były analityk Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

– Powołując podkomisję do zbadania od nowa przyczyn katastrofy smoleńskiej na początku 2016 r. Antoni Macierewicz powiedział: „Mija sześć lat od momentu, który nazwano największą tragedią po drugiej wojnie światowej. Była to największa tragedia lotnicza w dziejach lotnictwa światowego”. Dziś okazuje się, że wokół tej największej tragedii było krótkie ożywienie i znowu zapanowała cisza. Czy to nie dziwne?

To nie jest cisza, to zmowa milczenia. Pomijam pojawiające się deklaracje, że NATO powinno pomóc, że będziemy walczyli o zwrot wraku Nikt nie pyta obecnej władzy, dlaczego nie prowadzi transparentnego śledztwa. Nikt nie pyta Antoniego Macierewicza, dlaczego podległe mu służby, zwłaszcza Służba Kontrwywiadu Wojskowego, od półtora roku ukrywają kluczowe dowody w sprawie katastrofy, m.in. zapis monitoringu lotu Tu-154M 101, zapisy depesz systemu ACARS, czyli tzw. wirtualnej czarnej skrzynki, zapisy radarowe lotów z 10 kwietnia 2010 r.

Nikt nie upomina się o bieżące informacje o przebiegu i stanie śledztwa prokuratury, która także posiada zapisy radarowe, wiedzę o ACARS, zdjęcia satelitarne, otrzymane z USA. Nikt nie żąda odpowiedzi, dlaczego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego 2 lutego 2010 r. a więc przed katastrofą, uzyskała dostęp do kontroli radarowej lotów z Okęcia i lotów nad całą Polską, choć nie ma w zakresie swoich ustawowych obowiązków monitorowania przestrzeni powietrznej. Zapanowała jakaś dziwna zmowa milczenia. Milczą również „niepokorni” dziennikarze, którzy przed dojściem do władzy PiS-u zarzucali administracji Tuska ukrywanie informacji na ten temat, a nawet kolaborację z Rosją.

– Może zastój w śledztwie, także dziennikarskim, jest spowodowany tym, że temat katastrofy nie jest już gorącym tematem debat politycznych.

– Jeśli interes polityczny przesądza, czy wyjaśnia się przyczyny takiej tragedii, czy nie, wystawia to straszne świadectwo politykom, nie mówiąc o dziennikarzach.

– W kwietniu i grudniu ub.r. wskazaliśmy na łamach „Warszawskiej gazety” co naszym zdaniem powinna zrobić prokuratura, czego dotąd nie zrobiła, co ukrywa SKW i jakie informacje powinien upublicznić Antoni Macierewicz oraz prowadząca to śledztwo prokuratura. Nikt nie zakwestionował tych bardzo poważnych zarzutów i pytań i nikt się do nich nie odniósł. Wciąż słyszymy, że katastrofa powinna być wyjaśniona. Jednak gdy zadajemy konkretne pytania w tej sprawie, napotykamy na prawdziwy mur milczenia. Jak to można wytłumaczyć?

– Dla tysięcy Polaków, którzy zapalali po katastrofie znicze pod Pałacem Prezydenckim, jak również dla tych, którzy śledzili te wydarzenia, a teraz obserwują kolejne smoleńskie miesięcznice oraz organizowane w całej Polsce rocznicowe marsze pamięci, jest to całkowicie niezrozumiałe, a nawet wręcz szokujące. Nie tak bowiem wyobrażali sobie „dobrą zmianę”. Byli przekonani, że po dojściu PiS-u do władzy poznamy całą prawdę na temat katastrofy w Smoleńsku, gdyż tak obiecywano. A jednak po prawie półtora roku rządów PiS-u prawdy tej nie znamy.

– Co Pana najbardziej dziwi w działaniach służb obecnej administracji państwowej w aspekcie wyjaśniania katastrofy?

Ukrywanie kluczowych dowodów. Jednak najbardziej zdumiewa mnie milczenie samego Jarosława Kaczyńskiego, dopuszczanie przez niego do całkowitego zastoju w śledztwie smoleńskim i nieinformowanie w tej sprawie społeczeństwa. Sądzę, że bez przyzwolenia Kaczyńskiego, czy tolerowania przez niego takiej sytuacji, nie mogłoby to mieć miejsca, i to aż półtora roku. Zastanawiam się, jakie racje spowodowały, że człowiek, który tak boleśnie został doświadczony przez tragedię smoleńską, w której, przypomnijmy, stracił brata-bliźniaka, milczy? Mam na myśli przede wszystkim całkowity brak reakcji Kaczyńskiego na ukrywanie dowodów, jak również zaniechanie wielu działań, jakie mogłyby zostać w tej sprawie podjęte. Ten dystans Jarosława Kaczyńskiego jest naprawdę zdumiewający.

Tak jakby poznał już prawdę o katastrofie smoleńskiej i ta prawda na tyle go przeraziła, że całkowicie zamknęła mu usta. Jak straszna musiała być ta prawda? Na pewno tą prawdą nie było poznanie szczegółów, w jaki sposób ludzie Putina dokonali zamachu na polską delegację, lecącą do Smoleńska. Bo wówczas mówiłby o tym głośno na cały świat. Tą prawdą nie były również związane z katastrofa zaniechania i zaniedbania ekipy Donalda Tuska. Bo gdyby tak było Jarosław Kaczyński od razu obwieściłby to opinii publicznej.

Powstaje więc pytanie, co tak naprawdę jest powodem spuszczenia zasłony milczenia nad Smoleńskiem? Dlaczego katastrofa smoleńska stała się dzisiaj dla PiS-u przysłowiowym „gorącym kartoflem”?

– Jarosław Kaczyński przez cały czas jednoznacznie wypowiadał się, że sprawa katastrofy musi zostać wyjaśniona. W jednym z wywiadów powiedział, musimy bez żadnych wątpliwości ustalić, czy doszło do zamachu. W cywilizowanym świecie nie było takiego wydarzenia, jak likwidacja całego przywództwa jakiegoś państwa. Jednak do zbadania tego konieczne jest uchwalenie odrębnej ustawy”. Jarosław Kaczyński zawsze krytykował PO za sposób prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku.

– Ale dziś władzę ma Jarosław Kaczyński, a nie PO. Jego ludzie uzyskali dostęp do wszelkiej wiedzy i dokumentacji, także tej najbardziej tajnej. Jednak specjalnej ustawy, którą zapowiadał Kaczyński, nie ma, a zamiast prawdziwego przełomu, śledztwo zostało de facto utajnione. Jest jasne, że milczenie i ukrywanie kluczowych informacji ze śledztwa oznacza po prostu osłanianie sprawców, zaniedbań, czy wręcz zamachowców, jeżeli oczywiście był to zamach, bo w śledztwie – co warto przypomnieć – nie odrzucono tej hipotezy. To jak można sądzić, daje czas tym sprawcom na zatarcie dowodów ich winy oraz na mataczenie. Czas to przecież ważny czynnik w każdym śledztwie.

– Ani prokuratura, ani MON nie upubliczniły nagrań monitoringu lotu z 10 kwietnia 2010 r. wykonanych przez służby wojskowe. Lot Tu-154 M 101 był lotem wojskowym, w jego planie było wyraźnie określone, że miał status HEAD, tj. z najważniejszymi osobami w państwie na pokładzie, a takie loty zawsze są monitorowane. Polskie służby specjalne wciąż ukrywają dokumentację prowadzonego przez nie monitoringu lotu Tu-154M 101?

Tak rzeczywiście jest.

Rodzi się zasadnicze pytanie: kogo w ten sposób polskie służby ochraniają? MON dawno zapowiadało upublicznienie nagrań z nasłuchu polskiego samolotu rządowego, uzyskanych z Łotwy i Szwecji, a tymczasem od półtora roku ukrywa własne nagrania. Przypomnijmy, że zgodnie z instrukcją służby wojskowe korzystają w lotach HEAD z tajnej stacji nasłuchowej, z radiostacji HF, która służy do prowadzenia korespondencji radiowej, co umożliwia łączność na bardzo dalekich zasięgach, przesyłanie danych, faksów, obrazów, szyfrowanie i transmitowanych danych. Radiostacje wojskowe VHF/UHF zapewniają bezpieczną łączność także z ośrodkami sojuszniczymi z NATO.

Zapis tego monitoringu jest ukrywany, podobnie jak wiedza o systemie ACARS, który wysyłał do 36. SPLT (Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego) szczegółowe depesze o położeniu maszyny, stanie urządzeń, parametrach lotu, decyzjach załogi. ACARS bazuje na sieci przekaźników satelitarnych rozsianych po całym świecie, informacje są automatycznie przesyłane do bazy na ziemi co kilka minut. W 36.SPLT był dyżurny koordynator lotów (DKL), który, oprócz prowadzących samolot kontrolerów cywilnych, monitorował loty Tu-154, odbierał depesze ACARS. Informacje na ten temat są od półtora roku przez MON utajnione. Nie podano, że ACARS był zainstalowany w polskim samolocie, nawet po tym jak ujawniłem, że jest to przez MON ukrywane (!). Informacji o ACARS brak było też w raporcie Millera.

Ale w anglojęzycznych raportach sporządzonych przez Universal Avionics System Corporation – amerykańskiego producenta awioniki zainstalowanej w Tu-154M 101, znaleźliśmy informacje, że ACARS był na jego pokładzie. Jeśli ten rejestrator przed tragicznym lotem do Smoleńska jakaś „niewidzialna ręka” wymontowała, tak jak odłączono radiostacje ratunkowe, czyli lokalizatory, świadczyłoby to o działaniu „wspólnym i w porozumieniu” w celu ukrycia, w jakim dokładnie miejscu i o jakiej dokładnie godzinie samolot zaginął.

Prokuratura dotąd nie upubliczniła również informacji o logowaniach włączonych na terenie Rosji telefonów 23 ofiar, które pozwalają odtworzyć czas i miejsce urwania się łączy telefonicznych, a także informacje SMS, rozmów, nagrań poczt głosowych itp. Wszystkie one są nadal utajnione, podobnie jak wiedza dotycząca zapisów radarowych lotu Tu-154, począwszy od startu z Okęcia aż do momentu krytycznego, która jest w posiadaniu prokuratury, służb wojskowych oraz ABW.

To są przecież bardzo ważne dowody na to, co naprawdę stało się w Smoleńsku. Przy dzisiejszym monitorowaniu lotów przez wiele rejestratorów (zwłaszcza w przypadku samolotów typu Air Force One) wrak nie jest niezbędny do ustalenia tego, co stało się w dniu 10 kwietnia 2010 r.

– Wydawało się, że po przejęciu władzy przez PiS ruszą postępowania prokuratorskie i procesy sądowe dotyczące Smoleńska. Ale czy tak się rzeczywiście stało?

Prokuratura nie informuje nas na bieżąco o postępach prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Jedna ogólnikowa konferencja to zdecydowanie za mało. Nic nie wiemy o przesłuchaniach kluczowych świadków, o tym, czy dokonano np. aresztowań „punktowych”, które po nitce do kłębka mogłyby doprowadzić do głównych winowajców, a więc np. osób odpowiedzialnych za wymontowanie lokalizatorów ratunkowych w Tu-154 przed 10 kwietnia 2010 r., osób odpowiedzialnych za ACARS, za nasłuch, za monitoring samolotu prezydenckiego, za nadzór nad tymi ludźmi, a także innych ważnych świadków.

Polacy powinni wiedzieć, kto i o co jest podejrzewany w tej sprawie. Słowem, mamy brak konkretów i ciągle tylko same ogólniki. Wyjaśnienie tragedii smoleńskiej jest sprawą publiczną, powinno toczyć się przy otwartej kurtynie. Niedawna informacja, że SKW złożyło zawiadomienia do prokuratury w sprawie przetargu na remont Tu-154 w Samarze to odwracanie uwagi od wyjaśnienia momentu samej katastrofy. To tak, jakby po śmierci pacjenta, zamiast najpierw przeprowadzić sekcję zwłok, zajmowano się zapaleniem migdałków, które przechodził w młodości.

– Nie mamy komunikatów o stanie śledztwa podkomisji, prokuratury, nie została ujawniona wiedza, jaką w tej sprawie dysponuje SKW. Za to pojawiają się kolejne deklaracje, obietnice, które bardzo szybko podchwytują media i komentują. Nikt nie sprawdza, czy ma to pokrycie w rzeczywistości, albo istotne znacznie w całej sprawie.

Właśnie tak to wygląda. Opinia publiczna dostaje w ten sposób fałszywy obraz, wskazujący, że w sprawie katastrofy smoleńskiej rzeczywiście „coś się dzieje”. Gdyby dotyczyło to innego wydarzenia, można byłoby to zignorować. Ale w tym wypadku chodzi o tragedię oficjalnej polskiej delegacji z Prezydentem RP na czele. Wyjaśnienie jej winno zatem być absolutnym priorytetem polskiego państwa. Takie były zresztą zapowiedzi polityków PiS-u, gdy partia ta była jeszcze w opozycji.

Wypowiedzi Macierewicza, że „najwyższy czas, by NATO włączyło się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej”, a potem kontra szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, że takich instrumentów, aby udzielić Polsce pomocy w tym śledztwie, „Kwatera Główna NATO nie ma”, czy też wypowiedź szefa MSZ, że jest przygotowywana skarga do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w sprawie zwrotu Polsce wraku, która zostanie wniesiona, o ile (sic!) będzie decyzja polityczna rządu, tylko potwierdzają tezę o grze pozorów. Oświadczenie rzecznika rządu Rafała Bochenka 20 lutego 2017 r., że sprawa katastrofy smoleńskiej powinna zostać wyjaśniona, „bo to, co zrobili nasi poprzednicy, woła o pomstę do nieba” i jego stwierdzenie, że raporty komisji Millera zostały stworzone pod „dyktando Rosjan” również wpisują się w tę trwającą od półtora roku smoleńską propagandę sukcesu, jaką karmi Polaków rząd PiS-u. Obecna władza, zamiast wyjaśnić przyczyny katastrofy w Smoleńsku, „zastępczo” koncentruje emocje i uwagę Polaków w sprawie Smoleńska, budując pomniki ofiar, upamiętniając ich nazwiskami ulice i skwery oraz organizując miesięcznice, rocznice i apele poległych, tak jakby ci ludzie zginęli na froncie walki. A jednocześnie ta sama władza pozostawia wyjaśnienie przyczyn ich śmierci jako sprawę wciąż otwartą. To już nawet nie kabaret, to jest tragifarsa.

– Opinia publiczna oczekiwała, że Antoni Macierewicz opublikuje białą księgę, w której zamieściłby tę wiedzę, którą, co wiele razy publicznie zaznaczał, ukrywała ekipa Donalda Tuska. Jak pamiętamy, będąc jeszcze w opozycji, Macierewicz publikował raporty zespołu parlamentarnego, nawet te cząstkowe. Ale nie słychać o publikacji.

– Skoro wiedza jest ukrywana, trudno oczekiwać na książkowe publikacje nowych faktów. Powołana przez Macierewicza podkomisja jak dotąd nie przedstawiła żadnych ważnych ustaleń, a kosztowała w 2016 r. podatników ponad 3,5 mln zł (jej członkowie zarabiają miesięcznie od 2 do 8 tys. zł.). A przecież odziedziczyła gotowe, kilkuletnie ustalenia Zespołu Parlamentarnego. Są zapowiedzi ministra, że niebawem podkomisja przedstawi zbiór dawnych ustaleń plus nowe, nieujawniane dotąd informacje, ale biorąc pod uwagę półtoraroczne milczenie i ciągłe obietnice, powstrzymałbym apetyty do czasu poznania wymiernych, a nie propagandowych, efektów.

– Zespół Parlamentarny Antoniego Macierewicza za rządów PO miał być przeciwwagą dla stronniczej prokuratury, powielającej rosyjskie tezy i ustalenia. Ale dziś w prokuraturze rządzi PiS. Po co tak naprawdę jest ta podkomisja?

– Obawiam się, że została ona utworzona raczej dla efektów wizerunkowo-propagandowych. Bo jeśli mnożenie bytów miałoby zwiększać szanse na wyjaśnienie katastrofy, to dlaczego PiS storpedował utworzenie sejmowej komisji śledczej ds. katastrofy? W komisji sejmowej trudniej pozorować działania z uwagi na starcia posłów z różnych opcji. Wymusza to zresztą publiczny przekaz TVP – bo taki być powinien, jak w komisji Rywina. Tworzy się sejmową komisję ds. wyjaśnienia afery Amber Gold, a odmawia się utworzenia sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia największej tragedii od czasu drugiej wojny światowej, tragedii 96 Polaków, w tym nomen omen parlamentarzystów. Cóż za paradoks? Brak zgody Jarosława Kaczyńskiego na powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie Smoleńska demaskuje Kaczyńskiego. Dlaczego Jarosław Kaczyński nie chciał, by publicznie, tak jak było w aferze Rywina, „przyciśnięto do muru” dziesiątki, a nawet setki polskich świadków, w tym ludzi rządu Tuska, których sam obwiniał w sprawie katastrofy? Jeśli nie wierzy w skuteczność komisji sejmowej, dlaczego zgodził się na komisję ds. Amber Gold? Tylko sejmowa komisja śledcza, której obrady byłyby na żywo transmitowane, przesłuchując na oczach milionów Polaków wszystkich świadków, mogłaby po nitce do kłębka obnażyć tę mroczną tajemnicę. Niepowołanie jej tak naprawdę obnaża prawdziwe intencje PiS-u.

– Nie powołano sejmowej komisji śledczej, ale jednak obecna prokuratura podjęła decyzję o przeprowadzeniu ekshumacji wszystkich zwłok ofiar, poza tymi, które zostały skremowane. Już są tego pierwsze efekty – stwierdzono kolejny przypadek zamiany ciał.

– Ekshumacje są potrzebne, bo musimy wiedzieć, czy we wszystkich trumnach spoczywają właściwe zwłoki i wykorzystać wszelkie możliwości uzyskania informacji o przyczynach ich śmierci. Jednak po 7 latach, jak powiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Ewa Klonowski, światowej sławy antropolog sądowy, ekshumacje te mogą odpowiedzieć wyłącznie na pytanie, czy ciała ofiar złożone zostały we właściwych grobach. W trumnach znajdują się już niemal wyłącznie kości, co, w jej ocenie, uniemożliwia znalezienie śladów materiałów wybuchowych, bo w kościach takich śladów już nie będzie. Jej zdaniem nawet doświadczony medyk sądowy po tak długim czasie może nie być w stanie na podstawie szczątków określić właściwej przyczyny śmierci. Obawiam się, że ekshumacje, które mogą potrwać wiele miesięcy, może kilka lat, jeśli nie będą połączone z innymi wymiernymi działaniami prokuratury, mogą być wykorzystywane propagandowo jako dowód aktywności w wyjaśnianiu prawdy o katastrofie. Zastanawia mnie również to, dlaczego w starannie dobranym przez prokuratura krajowego Marka Pasionka 14-osobowym międzynarodowym zespole biegłych medyków sądowych, którzy uczestniczą w badaniach ekshumowanych szczątków ofiar, nie ma ani jednego profesora z Polski, jest natomiast aż czterech profesorów z zagranicy, choć mamy w naszym kraju prawdziwe sławy profesorskie w tej dziedzinie?

– Za czasów rządów PO temat katastrofy nie schodził z łamów „Gazety Polskiej” i pozostałych mediów. Tak naprawdę katastrofa smoleńska była przewodnim tematem większości polskich mediów, zwłaszcza tych tzw. niepokornych. Czy ten temat dla mediów już „się wypalił”?

– Nie, w tej sprawie nie ma mowy o wypaleniu, zbyt ważna to sprawa. To znamienne, że „niepokorni” dziś ucichli, nie licząc nagłośnienia wypowiedzi MON, że resort liczy na pomoc NATO itp. Prawdziwe oblicze „partyzanta prawdy” Tomasza Sakiewicza i innych „niepokornych”, także w sprawie Smoleńska, opisałem w mojej książce Prawicowe dzieci, czyli blef IV RP. Obywatelskie śledztwo smoleńskie w sprawie katastrofy zeszło de facto do podziemia, toczy się już tylko w blogosferze. Ale i tu zostało w dużej mierze rozproszone, albowiem portal Salon24, gdzie odbywały się ważne dyskusje blogerów prowadzących własne śledztwa w sprawie Smoleńska, ograniczył dostęp do komentarzy. To ucięło wiele tych dyskusji, ponieważ dla części blogerów takie potraktowanie było nie do zaakceptowania, więc zrezygnowali z pisania na tym portalu. Dzisiaj jednak to nie dziennikarze, lecz właśnie blogerzy, tacy jak FYM (Free Your Mind) i skupiona wokół niego grupa, MAREK TOMASZ, STAN35, Albatros z lotu ptaka, TEODOR49, NASZ WOJTEK, Rolex, Kisiel, KIZAK i wielu innych, których nie wymieniłem, próbują przebić tę skorupę milczenia wokół katastrofy w Smoleńsku.

– To wszystko, o czym mówimy, nieuchronnie prowadzi nas do pytania, o co chodzi z ukrywaniem wiedzy, pozorowaniem działań, ciszą medialną wokół smoleńskiej katastrofy.

– Samolot rządowy państwa-członka NATO z generalicją NATO i prezydentem tego państwa nie znika przecież bez śladu. Przyczyny jego tragedii są monitorowane poprzez rozmaite rejestratory w wielu ośrodkach, także tych, które są usytuowane w krajach sojuszniczych. Te przyczyny są znane służbom wielu krajów, ale, jak widać, one je ukrywają. Gdyby chodziło o delegację prezydenta USA czy Rosji, wówczas dawno znalibyśmy odpowiedź, bo jej brak ośmieszałby potęgę każdego z mocarstw. Śmierć delegacji prezydenta małego kraju można przemilczeć w imię tzw. interesów geopolitycznych. Ale dlaczego w to przemilczanie wpisują się działania elity politycznej PiS-u? Jak wytłumaczą oni Polakom, że przez półtora roku ukrywają prawdę, osłaniając własnym milczeniem cynizm tych, których obarczają winą?

– Jak tę sytuację oceniać w kontekście ustaleń rosyjskiej komisji MAK i wniosków zawartych w amerykańskich raportach TAWS i FMS?

– W ustaleniach dotyczących ostatnich chwil lotu do Smoleńska, ale nie tylko, wersje rosyjsko-polska i amerykańska są sprzeczne, i jest w nich wiele niejasności, swoistych „furtek”. W raporcie Millera nie ma nic na temat systemu ACARS, z kolei w ustaleniach Amerykanów jest wymienione, że oprogramowanie ACARS zainstalowano w Tu-154M 101, w dniu 28 października 2008 r. Amerykanie nie napisali jednak, co wynika z tych zapisów, a to jest przecież najważniejsze, bo tam jest zawarta prawda, co rzeczywiście stało się z polskim samolotem. Szczegóły te mogą być w części nieodszyfrowanej przez amerykańskiego producenta, której Polska prawdopodobnie nie ma. Czy nie zwróciła się o to, czy też amerykański producent odmówił jej wydania, czy je po prostu zniszczono tego nie wiemy. Ani Antoni Macierewicz, ani członkowie podkomisji MON ze Stanów Zjednoczonych, mający znakomite kontakty w sferach lotniczych USA, ani obecna polska prokuratura krajowa jak dotąd nie wyjaśnili tego Polakom.

Kolejna sprzeczność ustaleń rosyjskich i amerykańskich polega na tym, że w raporcie amerykańskim czytamy, iż według zapisów TAWS nie było komendy załogi o odejściu na drugi krąg. Tymczasem według zapisów rozmów z kokpitu, które znamy z raportu Millera, nawet dwukrotnie padła taka komenda. Następna sprzeczność jest taka, że w wersji amerykańskiej zapis z czujnika na podwoziu samolotu „on ground” w raporcie FMS oznacza, że podwozie dotknęło podłoża. Natomiast według raportów MAK i komisji Millera samolot dachował.

Autorzy amerykańskiego raportu FMS umieścili w nim zapis nawigacji Tu-154 dopiero od granic Białorusi. Na to niedopatrzenie mogłyby rzucić światło zapisy radarowe lotu, które są w posiadaniu polskiej prokuratury, SKW i ABW. Pokazałyby bowiem, którędy samolot, począwszy od startu na Okęciu leciał i gdzie rzeczywiście „zniknął” z monitorów i nasłuchu. Dopóki ich nie poznamy, nie wolno lekceważyć żadnej hipotezy, także inscenizacji katastrofy w Smoleńsku, choć może wydawać się to teorią z gatunku science fiction.

Niestety, strona internetowa z materiałami komisji Millera, wraz załącznikami amerykańskich raportów została przez rząd PiS-u zlikwidowana, i to zaraz po przejęciu władzy. Pytana o to premier Beata Szydło na konferencji prasowej odpowiedziała Ta strona została zamknięta i będzie zamknięta po prostu. Myślę, że to jest ta odpowiedź jedyna, którą mogę w tej chwili udzielić. W raporcie rosyjskim są też inne szokujące ustalenia, których dotąd nie wyjaśniono, np. na stronie 149 raportu MAK poinformowano: Na miejscu zdarzenia lotniczego był odnaleziony certyfikat zdatności do lotu samolotu nr 101, którego ważność wygasła 20 maja 2009 r., a także aktualny certyfikat zdatności do lotu innego statku powietrznego (nr 102), który w momencie zdarzenia lotniczego [katastrofy w Smoleńsku –przyp. LP] przechodził kapitalny remont. Zaświadczenie o zdatności do lotu jest obowiązkowym dokumentem, który powinien znajdować się na pokładzie samolotu. Czy odnalezienie certyfikatu samolotu nr 102 oznaczać może, że nie był on w tym czasie w remoncie w Samarze, lecz… leżał w Smoleńsku? A może ktoś certyfikat sto dwójki wykradł z Samary i podrzucił na wrakowisko w Smoleńsku? Jeśli tak, to po co to zrobił, w jakim celu? Powyższe sformułowania w raporcie MAK brzmią jak publiczne postawienie pytania przez rosyjską komisję właścicielowi rosyjskich zakładów remontowych w Samarze. Pytanie, – dlaczego postawiono je publicznie, a nie wyjaśniono tego przed publikacją raportu?

– Dlaczego dzisiaj, kiedy świat zachodni toczy z Rosją wojnę informacyjną nie tylko w aspekcie Ukrainy, ale także Syrii, nie wykorzystuje się wiedzy na temat katastrofy w Smoleńsku w tej wojnie?

Mamy nawet sytuację odwrotną, Smoleńsk, zamiast stać się kartą przetargową w rozgrywce Zachodu z Rosją, stał się prawdziwym tematem tabu. Nie chodzi oczywiście o wydawanie komunikatów rządowych wyjaśniających wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. Mogą na przykład pojawić się tzw. przecieki do mediów.

Może jest zatem tak, że w przypadku smoleńskiej katastrofy prawda jest znacznie bardziej skomplikowana niż sądzimy? Dlaczego zachodni świat milczy w tej sprawie, choć wie z całą pewnością, co wówczas faktycznie się stało? Jakie siły na Zachodzie mają taką moc, aby tak skutecznie wymusić ponadpaństwową zmowę milczenia na ten temat?

– Jeżeli mówimy o milczeniu, które, jak Pan zaznaczył, jest równoznaczne z ukrywaniem prawdy, to co w takim razie stało się w Smoleńsku?

Nie ma możliwości, aby taki samolot, lecąc z tak małą prędkością, na tak małym pułapie, nie pikując w dół z dużej wysokości, mógł ulec tak olbrzymiemu rozdrobnieniu bez ingerencji człowieka.... wielu pasażerów samolotu powinno przeżyć jego upadek... jeżeli nie było wybuchu, to znaczy, że była to wyrafinowana inscenizacja wypadku...

– Co dokładnie stało się w Smoleńsku, nie wiem. Jednak każdy ze specjalistów od płatowców, z którymi rozmawiałem, twierdził, że nie ma możliwości, aby taki samolot, lecąc z tak małą prędkością, na tak małym pułapie, nie pikując w dół z dużej wysokości, mógł ulec tak olbrzymiemu rozdrobnieniu bez ingerencji człowieka. W ocenie tych osób wielu pasażerów samolotu powinno przeżyć jego upadek. Uznając ich racje, stajemy przed logiką zasadniczego wyboru: jeśli nie był to wypadek losowy, to musiał nastąpić wybuch, a jeżeli nie było wybuchu, to znaczy, że była to wyrafinowana inscenizacja wypadku. To z kolei stawia pytania o przebieg, finał tego lotu, los ludzi itp. Zajmując się katastrofą smoleńską od początku, będąc współautorem około 350 artykułów śledczych na ten temat, a także książki, nie potrafię przesądzić jednoznacznie, jaki był przebieg wypadków 10 kwietnia 2010 r., jednak wiedza, jaką mam, wskazuje, że nie był to wypadek losowy.

– Jeżeli rozważamy, że mógł to nie być wypadek losowy, trzeba zadać zasadnicze pytanie, kto miałby interes, by dokonać tak okrutnej eliminacji ludzi ze szczytu naszego państwa i to niemal przy otwartej kurtynie?

– Rzecz w tym, że ja nie widzę takich sił, które miałyby interes w tym, by likwidować prezydenta Kaczyńskiego czy inne osoby z jego delegacji i w dodatku zrobić to w tak okrutny sposób, na oczach całego świata, podejmując jednocześnie tak ogromne ryzyko, że to wszystko wcześniej czy później wyjdzie na jaw. Lech Kaczyński nie miał aż takiego wpływu na światową politykę, by jakieś siły chciały go z niej wyeliminować jako największe dla niej zagrożenie. Wystąpienie antyrosyjskie Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi 12 sierpnia 2008 r. nie mogło stać się tego powodem. Do takiej retoryki, jaką zaprezentował wówczas Kaczyński, światowe mocarstwa są przyzwyczajone. Zaś porozumienie z USA w sprawie rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, której Rosja była przeciwna, w sierpniu 2008 r. finalnie podpisał przecież już rząd Donalda Tuska.

– Jeżeli to był zamach i jeżeli przyjmiemy, że stała za nim Rosja i Putin, musiał zatem istnieć dla nich strategiczny polityczny cel, by wciągnąć w pułapkę i brutalnie zamordować na swoim terenie prezydenta RP i towarzyszącą mu delegację.

Taki zamach, gdyby został udowodniony, sprzymierzyłby całą opinię międzynarodową przeciw Rosji, ale i personalnie przeciw samemu Putinowi. Jeśli Rosja miałaby już wtedy w planie aneksję Krymu, wywołanie tak wrogiego wokół niej klimatu politycznego wydaje się politycznie irracjonalnym celem. A nawet jeśli przyjąć, że stała za tym Rosja i Putin, to bomba w polskim samolocie mogłaby przecież wybuchnąć wcześniej, np. podczas lotu Kaczyńskiego do Pragi lub w innym miejscu, a cel zostałby i tak osiągnięty, jednak wówczas podejrzenia zostałyby odsunięte od Putina. Taki plan można określić samobójczym, choć w polityce wszystko jest możliwe. W każdym razie nie ma w tym logiki, chyba że zamach ten byłby elementem rozgrywki pomiędzy GRU i FSB, do jakiej mogło dojść przed wyborami prezydenckimi w Rosji.

Zamach na terenie Rosji bez udziału rosyjskich służb miałby wątpliwe szanse powodzenia, a jeśliby nawet do niego doszło, Rosja natychmiast oddałaby Polsce wrak, czarne skrzynki i śledztwo, by odsunąć od siebie jakiekolwiek podejrzenia. Z kolei udział rosyjskich służb w zamachu na samolot z polskim prezydentem musiałby być „legitymizowany” przez jakiś ośrodek w Rosji, bo spec-służby nie działają przecież w zupełnym oderwaniu od rosyjskiego państwa. Określone służby w Rosji, co powszechnie wiadomo, są powiązane z różnymi ośrodkami władzy, nie tylko z obozem prezydenckim, premiera, ale też, co należy podkreślić, z posiadającymi ogromne wpływy oligarchami. Na pewno zamach mógłby mieć duży, kto wie czy nie decydujący, wpływ na wynik wyborów prezydenckich w Rosji w 2012 r., jeśli nie odrzucono by natychmiast hipotezy zamachu jako jednej z możliwych wersji.

– Jakie siły mogłyby spowodować międzynarodowy klincz i całkowite przemilczenie prawdy w tej sprawie?

– Według mnie określenie faktycznych sygnatariuszy tego przemilczenia jest punktem wyjścia tego co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. Działa przecież globalny nasłuch elektroniczny Echelon, są satelity wywiadowcze, jest wreszcie Wikileaks. To świadczy jak bardzo silne musiałoby być przekonanie tych sygnatariuszy, że są w stanie wymusić tak szczelną zasłonę milczenia. Jeśli jakaś zmowa milczenia w tej sprawie byłaby możliwa, to tylko sił ponadpaństwowych, które usiłują wpływać na politykę rządów i narodów wszelkimi możliwymi sposobami, wymuszając na nich określone działania polityczne, także zbrojne, w kierunku pożądanym przez te siły. Zamachy na głowy państw, przewroty rewolucyjne jak najbardziej mieściłyby się w tych działaniach. Przyjmując taką hipotezę, trzeba mieć świadomość, że jest również wysoce prawdopodobne wykorzystanie przez te właśnie ponadpaństwowe siły ich związków z ludźmi określonych służb specjalnych, także w Rosji, oraz posłużenie się lokalnymi urzędnikami, również tymi w Polsce, do przeprowadzenia operacji zamachu na polskiego prezydenta. To oczywiście snucie trudnej do wyobrażenia dla przeciętnego śmiertelnika „spiskowej teorii”, i to w sytuacji, gdy władze PiS-u same zablokowały dostęp do wiedzy na temat katastrofy w Smoleńsku.

– Rozważając tą hipotezę, musimy zadać pytanie, jaki cel chciałyby osiągnąć służby, przeprowadzając zamach na polskiego prezydenta, który leciał do Katynia, aby tam, na miejscu uczcić pamięć polskich ofiar katyńskiej, która na opinię publiczną w Polsce oddziałuje przecież niezwykle silnie?

– Być może w grę wchodziła kalkulacja, że zamach taki wywołała nastroje antyrosyjskie w Polsce, ale to jakby efekt dodatkowy. Być może liczono na wywołanie w ten sposób określonych skutków międzynarodowych. Wówczas, jak pamiętamy, miała miejsce polityka tzw. resetu pomiędzy USA a Rosją. Prezydent Obama wycofał się z zamiaru budowy w Polsce tarczy antyrakietowej. W zamian Rosja poczyniła ustępstwa, ułatwiając zaopatrywanie wojsk USA i NATO w Afganistanie z baz na terenie republik poradzieckich oraz odstąpiła od dostawy systemów antyrakietowych do Iranu, co dla USA miało ważne znaczenie w kontekście rozbudowy programu nuklearnego Iranu. Ten plan administracji Obamy mógł się nie podobać, z przyczyn zarówno światopoglądowych, jak i z powodu nakręcania intratnej dla tych sił ponadpaństwowych spirali zbrojeniowej, obliczonej na zaostrzenie sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zamach na terytorium Rosji, w oczywisty sposób dowodzący nie tylko antydemokratycznego nastawienia, ale wręcz „zdziczenia”, mógł spowodować wycofanie się już wówczas z polityki resetu i zmiany polityczne w Rosji i USA. Rosja jednak „zaanektowała” śledztwo, czarne skrzynki, wrak, od razu przyjęto wersję wypadku losowego i winy polskich pilotów, mimo ewidentnych wskazań, że mogło to być celowe działanie. Nawet późniejszy zastanawiający „przeciek” o trotylu i jego nagłośnienie nie zdołało zmienić przyjętej przez Putina narracji wypadkowej. To uniemożliwiło oficjalne oskarżenie Rosji o udział w zamachu. Reset trwał nadal. Skończył się dopiero wówczas, gdy Putin stanął po stronie prezydenta Syrii Assada i gdy nie udał się inspirowany przez ww siły przewrót rewolucyjny na Majdanie, gdyż Putin zajął Krym.

– Fakt, że po tych zdarzeniach nie wykorzystano argumentu Smoleńska przeciw Rosji, nie wyciągnięto na światło dziennie dowodów winy, wskazuje, że może istnieć jakieś „podwójne dno” tajemnicy smoleńskiej.

Jest to wręcz symptomatyczne. Wrak i czarne skrzynki polskiego samolotu, które mogłyby pomóc w rozwikłaniu zagadki czy i kto w Rosji mógł za tym stać są do dziś przetrzymywane przez Putina (pomijam tu inne dowody, dostępne tylko dla spec służb, nie tylko Rosji, czyli zapis nasłuchu, monitoringu, wiedzę z satelitów wywiadowczych). Przetrzymywanie ich siłą rzeczy obciąża Putina i stawia otwarte pytanie, jaki naprawdę jest tego powód. Może jest to „as w talii” przed wyborami prezydenckimi w Rosji w 2018r.?

Dopóki tego nie poznamy, dopuszczalne są różne scenariusze. Ujawnienie z kolei wiedzy tajnej spec służb mogłoby obciążyć te siły ponadpaństwowe, które stoją za zmową milczenia. Mamy więc hipotetyczną sytuację, w której wszyscy, ukrywający mroczną prawdę o Smoleńsku mogli stać się zakładnikami niepisanej zmowy milczenia, każdy z innych powodów. Być może właśnie dlatego dotąd nie poznaliśmy prawdy o tym co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

“gońcem”

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (07.04.2017) – – [Org. tytuł: «”Podwójne dno” tajemnicy smoleńskiej. »]

[Podreślenia, formatowanie – za stroną źródłową]

https://flightplandatabase.com/dev/specification

https://flightplandatabase.com/dev/specification

http://www.vse-oteli.com/flights/flight.asp?country=Russia&city=Smolensk&IATA=LNX

Аэропорт Смоленск (LNX)

Авиабилеты

Заказ и бронирование авиабилетов онлайн и по телефону. Стоимость авиабилетов и расписание авиарейсов.

Заявка на авиабилеты

Купить авиабилеты сделав предварительную заявку на бронирование.

Бронь билетов

Предварительное бронирование авиабилетов , заявка на бронирование носит предварительный характер.

IATA код LNX

ICAO код UUBS

Название аэропорта (рус) Смоленск

Название аэропорта (англ) Smolensk

Название города (рус) Смоленск

Название города (англ) Smolensk

Часовой пояс города -2.0

Часовой пояс города -2.0

Название страны (рус) Россия

Название страны (англ) Russia

Длина взлетно-посадочной полосы

Высота над уровнем моря 250

Телефон

Факс 

http://www.gcmap.com/airport/LNX

Location

City: Smolensk, Smolenskaya, Russian Federation (Russia)

Name: Smolensk Severny Aerodrome

Old (Alt.): Smolensk North Airport

IATA: LNX

Details

Type: Airport (Aerodrome, Airfield)

Use: Public/Civil, Military

Latitude: 54°49'28"N (54.824444)

Longitude: 32°01'27"E (32.024167)

Elevation: 820 ft (250 m)

Variation: 9.45°E (WMM2015 magnetic declination)

0.13° annual change

Runways: 1

Longest: 8202 × 98 ft (2500 × 30 m), paved

Related Locations

Nearby:

Smolenskaya (oblast: RU-SMO)

Russian Federation (Russia) (RU)

Farthest: CHT: 10956 mi / 17633 km

Waitangi [Tuuta], CIT, NZ


http://www.gcmap.com/airport/UUBS

Location

City: Smolensk, Smolenskaya, Russian Federation (Russia)

Near (Alt.): Tikhvinka

Name: Smolensk South Airport

ICAO: UUBS

Details

Type: Airport (Aerodrome, Airfield)

Use: Public/Civil

Latitude: 54°44'30"N (54.741667)

Longitude: 32°04'12"E (32.070000)

Elevation: 725 ft (221 m)

Variation: 9.43°E (WMM2015 magnetic declination)

0.13° annual change

Runways: unknown number

Longest: 5249 × 131 ft (1600 × 40 m)

Related Locations

Nearby:

Smolenskaya (oblast: RU-SMO)

Russian Federation (Russia) (RU)

Farthest: CHT: 10957 mi / 17633 km

Waitangi [Tuuta], CIT, NZ


https://aviav.ru/smolensk-lnx-uubs.html

Рейсы из авиапорта Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS в стране Россия (Russian Federation)

Располагаясь около местечка Смоленск (Smolensk) в государстве Россия (Russian Federation), авиапорт Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS встречает как специальные, так и постоянные воздушные суда. И это не только о перевозящих людей, но также о транспортирующих грузы аэроперевозках, а они намного проще делают работу частных и государственных организаций.

Безопасность полетов в аэропорту Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS

Качественно оптимизированная планировка взлетно-посадочной полосы авиапорта Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS позволяет пилотам безопасно сажать джеты и поднимать в воздух. Безаварийности полетов не меньше способствует умеренная эксплуатируемость аэропорта Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS и опытность авиадиспетчеров, остального персонала.

В информационной службе аэропорта Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS вы легко получить информацию о гражданских маршрутах перелетов, работающих в городе компаниях пассажироперевозок, располагающихся рядом ресторанах и гостиницах. Или воспользуйтесь

Для ликвидации возможных неточностей, основанных на сложностях прочтения и выговаривания иностранных наименований, авиавокзалу Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS приписан универсальный код ИАТА, который состоит из 3 знаков — английских букв.

Туристы и местные жители — основные пассажиры авиагавани Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS. Только часто они могут выбрать только маршруты с промежуточными пересадками, так как прямых рейсов из аэровокзала в требуемый им мегаполис или страну не предусмотрено. Есть альтернативный вариант — заказные рейсы от авиаброкера АВИАВ ТМ, прямо из авиавокзала Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS.

Смотрите также: Аэропорт Имсик (Imsik Airport) коды IATA: BXN ICAO: LTBV город: Бодрум (Bodrum) страна: Турция (Turkey)

Максимум комфорта в бизнес-джете от АВИАВ ТМ — прямо из авиапорта Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS

Для привыкших к безупречному обслуживанию, посредник AVIAV TM (Кофранс САРЛ) дает возможность воспользоваться услугой аренды джетов. Только один звонок по сотовому — и забронированный вами частный бизнес-джет вылетит в авиационный порт Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS. При этом вы сможете сами выбрать характеристики вызываемого бизнес-джета и заказать другие авиауслуги, если если вы в них нуждаетесь.

Осуществить заказ авиатакси в компании АВИАВ ТМ (Cofrance SARL) можно по-русски, по той причине, что все работники в совершенстве им владеют. Просто назовите уникальный код IATA авиавокзала Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS или его наименование, город и государство, затем расскажите, Какое будет число пассажиров и в каком направлении вам необходимо лететь, какие еще необходимы услуги — и подберите соответствующую по характеристикам модель чартера из предложенных. Если вы не можете определиться с выбором, то специалист авиаброкера вам подскажет.

image

Смотрите также: Аэропорт Нахон-Саван (Nakhon Sawan) коды IATA: TKH ICAO: VTPI город: Такхли (Takhli) страна: Таиланд (Thailand)

AVIAV TM напрямую сотрудничает с аэропортами страны Россия (Russian Federation), а потому способна за в кратчайшее время обеспечить перелет из авиагавани Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS. Если желаемая вами модель джета из-за своих размеров или технических характеристик не может быть принята в аэропорту Смоленск (Smolensk) IATA: LNX ICAO: UUBS, то авиапосредник способен организовать вам трансфер в ближайший оптимальный по характеристикам воздушный порт страны Россия (Russian Federation) и отправление из него.

Вы вольны отыскать для вылета или посадки какой-либо другой воздушный порт Россия (Russian Federation). Информацию о них легко найти, проследовав по ссылке.

image

Смотрите также:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Port_lotniczy_Smole%C5%84sk-Ju%C5%BCnyj

Port lotniczy Smoleńsk-Jużnyj

Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania

Port lotniczy Smoleńsk-Jużnyj

Państwo Rosja

Obwód smoleński

Miejscowość Smoleńsk

Kod IATA LNX[1]

Kod ICAO UUBS[1]

Strefa czasowa UTC +4

Wysokość 221 m n.p.m.

Drogi startowe

Kierunek 08/26: beton, 1600 m

Położenie na mapie obwodu smoleńskiego

(Przełącz na mapę Rosji)

Mapa lokalizacyjna obwodu smoleńskiego

LNX[1]

LNX[1]

Ziemia54°44′42″N 32°03′54″E

Port lotniczy Smoleńsk-Jużnyj (Smoleńsk-Południe, ros. аэродром Смоленск-Южный) – lotnisko cywilne położone o 4 km na południe od Smoleńska w Rosji, zbudowane w okresie istnienia ZSRR, obecnie nieczynne.

Lotnisko obsługiwało lokalne rejsy pasażerskie, przyjmując głównie samoloty Jak-40 i An-2; regularne loty zakończyły się w 1991 roku[2]. W 2009 roku na terenie lotniska bazowały niewielkie statki powietrzne firmy lotniczej „Smolenskaerotrans”, w tym samoloty An-2 i śmigłowce Mi-2[3]

Port lotniczy Smoleńsk-Jużnyj

Państwo Rosja

Obwód smoleński

Miejscowość Smoleńsk

Kod IATA LNX[1]

Kod ICAO UUBS[1]

Strefa czasowa UTC +4

Wysokość 221 m n.p.m.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Lotnisko_wojskowe_Smole%C5%84sk-Siewiernyj

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj

Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj

Военный аэродром Смоленск-Северный

Brama wjazdowa na teren lotniska

Brama wjazdowa na teren lotniska

Państwo Rosja

Miejscowość Smoleńsk

Właściciel Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej[1] (jednostka wojskowa nr 06755[2])

Rok otwarcia lata 20. XX wieku

Kod IATA brak[3]

Kod ICAO XUBS[4]

Strefa czasowa UTC +4

Wysokość 255 m n.p.m.

Drogi startowe

Kierunek 08/26: beton, 2500 m

Położenie na mapie obwodu smoleńskiego

(Przełącz na mapę Rosji)

Mapa lokalizacyjna obwodu smoleńskiego

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj

Ziemia54°49′29″N 32°01′34″E

Commons Multimedia w Wikimedia Commons

Wejście do Smoleńskiej Fabryki Samolotów obok lotniska. Widoczny Order Czerwonego Sztandaru Pracy

Wojskowy radar typu RSP-6M, zbliżony do modelu wykorzystywanego na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj

Pas startowy lotniska, 2010

Lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj w kwietniu 2010 roku. Na drugim planie wycofane z eksploatacji wojskowe samoloty transportowe[5]

Kamień poświęcony pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej na terenie lotniska, kwiecień 2012 roku

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj (Smoleńsk-Północny, ros. военный аэродром Смоленск-Северный) – nieczynne lotnisko w dawnej bazie lotniczej Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej[6], położone na obrzeżach Smoleńska w Rosji (ok. 3 km na północ od głównego dworca kolejowego w Smoleńsku), na terytorium Moskiewskiego Okręgu Wojskowego[7], okazjonalnie wykorzystywane do przyjmowania samolotów[8]. W 2010 roku lotnisko Siewiernyj nie było uwzględnione w AIP Federacji Rosyjskiej[9]; władze obwodu smoleńskiego planowały wyremontować obiekt, który od 2013 roku ma przyjmować samoloty wojskowe i cywilne[6].

Spis treści

1 Infrastruktura

2 Historia

2.1 Wypadki i incydenty lotnicze

2.1.1 Katastrofa polskiego Tu-154

2.1.2 Inne wypadki i incydenty

2.1.3 Incydenty lotnicze w dniu 10 kwietnia 2010

2.1.3.1 Lądowanie polskiego samolotu Jak-40

2.1.3.2 Dwa nieudane podejścia do lądowania rosyjskiego samolotu Ił-76MD

3 Procedury obowiązujące na lotnisku

4 Zobacz też

5 Przypisy

6 Linki zewnętrzne

Infrastruktura

Na lotnisku Siewiernyj, typowym dla Układu Warszawskiego lotnisku wojskowym o betonowym pasie startowym długim na 2500 m i szerokim na 49 m, do naprowadzania rosyjskich samolotów wojskowych wykorzystywano tzw. radiotechniczny system bliskiej nawigacji, RSBN (ros. радиотехническая система ближней навигации, РСБП), stosowany w Rosji jedynie w lotnictwie wojskowym[10].

W 2010 roku lotnisko nie posiadało wieży kontroli lotów i kierowanie lotami odbywało się z tzw. punktu startowego dowodzenia (SKP; ros. стартово-командный пункт, СКП)[11]. Lotnisko nie było wyposażone w Instrument Landing System (ILS), jedynie w dwie radiolatarnie bezkierunkowe (NDB) typu PAR-10S z markerami E-615.5[12], umożliwiające lądowanie w kierunku ze wschodu na zachód[13] kursem 259 stopni[12]. Dalsza radiolatarnia prowadząca, numer fabryczny 1004567, częstotliwość 310 kHz, została wyprodukowana w 1990 roku, a jej marker, numer fabryczny 59278, w 1989 roku; bliższa radiolatarnia prowadząca, numer fabryczny 7643, częstotliwość 640 kHz i jej marker, numer fabryczny 0147, zostały wyprodukowane w 1981 roku[12]. Radiolatarnie PAR-10S, wytwarzane przez zakłady produkcyjne „Irtysz” w Omsku[14], znajdowały się na wschodniej stronie pasa startowego i były rozmieszczone: pierwsza w odległości 1050 m od progu pasa, druga w odległości 6280 m[12]. Lokalizacja drugiej radiolatarni w odległości 6280 m od progu pasa była nietypowa[12], różna od najczęściej stosowanej 4 km[15] (według niektórych źródeł faktyczna odległość między radiolatarniami mogła wynosić 4,5 km[16]). Radiolatarnie PAR-10S oraz markery E-615 były certyfikowane przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (ros. Межгосударственный авиационный комитет, MAK)[17], organ wykonawczy Wspólnoty Niepodległych Państw.

Lotnisko posiadało radar RSP-6M2 o numerze fabrycznym 9672, wyprodukowany w 1989 roku[12] (rosyjski radar wojskowy wykorzystywany w trudnych warunkach meteorologicznych[18]). Radar był ustawiony ok. 200 metrów na północ od pasa startowego, w równych odległościach 1250 m od progów pasa startowego, oznaczonych liczbami 8 (próg po stronie wschodniej) i 26 (próg po stronie zachodniej)[12].

Odbiornik na pokładzie samolotu potwierdzał przelot nad markerami radiolatarni. Ten system lądowania nazywany jest w Polsce Radiolokacyjnym Systemem Lądowania (RSL), w Rosji systemem RSP (ros. радиолокационная система посадки, РСП), a w krajach anglojęzycznych systemem naziemnej radiolokacyjnej kontroli zbliżenia i lądowania (ang. ground-controlled approach, GCA)[19].

Oprócz tego lotnisko wyposażone było w kodowo-neonowy sygnalizator świetlny KNS (ros. кодовый неоновый светомаяк, КНС), czyli czerwoną lampę wysyłającą sygnały świetlne z zakodowaną alfabetem Morse’a literą, ustawioną obok bliższej radiolatarni prowadzącej[19]. Do jesieni 2009 roku, gdy rozformowano pułk wojskowego lotnictwa transportowego stacjonujący w Smoleńsku, na lotnisku Siewiernyj znajdował się sprzęt nawigacyjny umożliwiający lądowanie w kierunku z zachodu na wschód; jesienią 2009 roku został on zdemontowany[13]. W kwietniu 2010 roku w kursie lądowania 259 stopni znajdowało się oprzyrządowanie techniki świetlnej SS-1[1].

Na południowy wschód od lotniska znajdują się warsztaty Smoleńskiej Fabryki Samolotów SmAZ (ros. Смоленский авиационный завод, СмАЗ)[20], która w okresie istnienia ZSRR produkowała m.in. samoloty Jak-18T, zaprojektowane przez Biura Projektowe Jakowlewa (w latach 1973–1983 przeszło 500 sztuk samolotów Jak-18T)[21]. W Smoleńskiej Fabryce Samolotów nadal remontuje się samoloty Jak-18T, Jak-40 i Jak-42[22]. Na mocy Rozporządzenia Rządu Federacji Rosyjskiej nr 1034-r z 10 sierpnia 2007 roku lotnisko Siewiernyj uzyskało status tzw. lotniska wspólnego bazowania (ros. аэродром совместного базирования)[23], na którym oprócz samolotów wojskowych mogły bazować również statki powietrzne lotnictwa doświadczalnego znajdujące się w gestii Ministerstwa Przemysłu i Energetyki Federacji Rosyjskiej, należące do zakładów lotniczych w Smoleńsku[24].

Historia

Lotnisko powstało w latach 20. XX wieku[25]. W marcu 1943 roku, w czasie II wojny światowej, na lotnisku Siewiernyj członkowie niemieckiego ruchu oporu próbowali przeprowadzić zamach na Adolfa Hitlera; w startującym z lotniska samolocie wiozącym Hitlera umieszczono bombę, która jednak nie wybuchła w trakcie lotu[26]. Według opisu polskiego pisarza Józefa Mackiewicza w owym okresie lotnisko Siewiernyj było „ubite z gliny” i przypominało „kort tenisowy”[26].

Po II wojnie światowej lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj z biegiem czasu przekształciło się w lotnisko 1. klasy z pasem startowym długości 2500 m i szerokości 49 m, gdzie możliwe stało się przyjmowanie samolotów o masie powyżej 75 ton[25]. W okresie zimnej wojny, w latach 1951–1991, stacjonowały tu samoloty MiG-23 i Su-27 ze 401 i 871 Pułku Myśliwskiego[25].

W latach 1946–2009 na lotnisku stacjonował 103 Gwardyjski Krasnosielski Pułk Lotnictwa Transportowego im. Bohatera Związku Radzieckiego W. S. Grizodubowej (ros. 103-й гвардейский Красносельский Краснознамённый военно-транспортный авиационный полк имени Героя Советского Союза В. С. Гризодубовой[27], tzw. jednostka wojskowa nr 15401, ros. войсковая часть № 15401[28]), wyposażony w samoloty Ił-76M i Ił-76MD[29]. W latach 1998–2009 wchodził on w skład 61 Armii Lotnictwa Transportowego Naczelnego Dowództwa (ros. 61-я воздушная армия Верховного главнокомандования (Военно-транспортная авиация))[30][31] ze sztabem w Moskwie[32]. W latach 2006–2009 dowódcą pułku był płk gwardii Nikołaj Jewgienjewicz Krasnokutski[33][28], pilot wojskowy 1. klasy[27]. Poza tym w bazie stacjonowały dwie jednostki wojskowe obsługujące pułk – jednostka wojskowa nr 06755 (ros. войсковая часть № 06755), należąca do służb tyłowych[34] i jednostka wojskowa nr 64402 (ros. войсковая часть № 64402)[34]. Lotnisko było wykorzystywane jako miejsce składowania i demontażu wojskowych samolotów transportowych Ił-76 przeznaczonych do złomowania[5].

Do października 2009 roku lotnisko Siewiernyj przyjmowało przede wszystkim wojskowe samoloty transportowe; niekiedy lądowały na nim samoloty z delegacjami państwowymi odwiedzającymi Smoleńsk[28] (np. 17 września 2007 roku, gdy na lotnisku wylądował polski samolot z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, udającym się wraz z polską delegacją do Katynia[41]). W grudniu 2009 roku minister obrony Rosji Anatolij Sierdiukow wyraził zgodę na zmianę statusu lotniska; sugerował, by administracja obwodu smoleńskiego opracowała odpowiednią koncepcję; obiekt planowano przekształcić w cywilne lotnisko towarowe[42]. 5 kwietnia 2010 roku zatwierdzono akt przeglądu technicznego lotniska Siewiernyj; wynikało z niego, że jest ono gotowe do przyjmowania specjalnych rejsów samolotów Jak-40 i Tu-154 kursem 259 stopni przy minimum pogody 100 m (podstawa chmur) i 1000 m (widzialność)[43].

Po zamknięciu cywilnego portu lotniczego Smoleńsk-Jużnyj, w którym regularne loty zakończyły się w 1991 roku[13], jest to jedyne lotnisko w Smoleńsku zdolne do przyjmowania większych samolotów.

Kolejne kłamstwo smoleńskie

!

Samolot transportowy Iljuszyn Ił-76TD przedsiębiorstwa Aviacon Zitotrans. (Źródło: Copyright Krzysztof Godlewski- ”JetPhotos. Net Photo”).

http://www.samolotypolskie.pl/samoloty/1297/126/Iljuszyn-Il-76

image

https://en.wikipedia.org/wiki/Ilyushin_Il-76

General characteristics

Crew: 5

Payload: 42 tonnes (Il-76M), 48 tonnes (Il-76MD), 60 tonnes (Il-76MD-90A) ()

Length: 46.59 m (152 ft 10 in)

Wingspan: 50.5 m (165 ft 8 in)

Height: 14.76 m (48 ft 5 in)

Wing area: 300.0 m² (3,229.2 ft²)

Empty weight: 92,500 kg (Il-76TD-90)[nb 1] (203,962 lb)

Max. takeoff weight: 195,000 kg (Il-76)[nb 2] (429,975 lb (Il-76TD-90))

Powerplant: 4 × Soloviev D-30KP[75] turbofans, 117.7 kN (26,460 lbf) each

Performance

Maximum speed: 900 km/h (490 kt, 560 mph) Mach 0.82 depending on altitude

Range: 5,000 km (2,700 nmi) for (Il-76MD-90A/TD-90VD) with 52 tonne payload; 4,000 km (Il-76M/T); 4,400 km (Il-76MD/TD), 4,200 km (Il-76MF/TF)

Service ceiling: 13,000 m (42,700 ft)

Wing loading: 566.7 kg/m² (Il-76M/T)[nb 3] (116.05 lb/ft² (Il-76M/T), 129.72 lb/ft² (Il-76MD/TD))

Thrust/weight: (Il-76: 0.228–0.252)[nb 4]

Armament

Guns: 2× 23 mm cannon in radar-directed manned turret at base of tail

Bombs: Some military models have 2 hardpoints under each outer wing capable of supporting 500 kg bombs.


Ił-76

Model samolotu

Iljuszyn Ił-76 jest 4-silnikowym odrzutowym radzieckim samolotem transportowym, zaprojektowanym przez biuro konstrukcyjne im. Iljuszyna. Prototyp został oblatany w 1971 roku, seryjna produkcja rozpoczęła się w 1974 roku w zakładach TAPO znajdujących się w Taszkencie w Uzbekistanie. Wikipedia

Długość: 47 m

Prędkość maksymalna: 850 km/h

Prędkość przelotowa: 759 km/h

Typ silnika: Silnik turbowentylatorowy

Pierwszy lot: 25 marca 1971

Projektanci: Iljuszyn, Siergiej Iljuszyn




a NA KOŃCU NOTKI BARDZO WAŻNA KWESTIA

SIEDZĄC W FOTELU ZAPNIJ PASY- szczególnie wtedy kiedy takie polecenie otrzymuje się od DOWÓDCY POKŁADU !

    W Smoleńsku na POLANCE WIŚNIEWSKIEGO tych foteli nie było prawie wcale! Po prostu wyparowały !

https://www.youtube.com/watch?v=KNd838X1rHM


Fotele lotnicze i pasy bezpieczeństwa w Katastrofie Smoleńskiej

Referat dr inż. Bogdana Gajewskiego z Ottawy p.t.: Fotele lotnicze i pasy bezpieczeństwa w Katastrofie Smoleńskiej wygłoszony na II Konferencji Smoleńskiej, Warszawa, 21 - 22 października 2013

Więcej na:

http://www.tvniezaleznapolonia.org/




Zobacz galerię zdjęć:

Smolensk Jużnyj LNX (UUBS)
Smolensk Jużnyj LNX (UUBS)

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka