Alexander Degrejt Alexander Degrejt
763
BLOG

Belgowie chcą zabijać dzieci czyli zalegalizujmy morderstwa

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 9

Wszystko wskazuje na to, że płatny morderca już wkrótce będzie zawodem jak każdy inny a wykonujący go będą się cieszyć społecznym poważaniem dokładnie takim samym jak lekarz, prawnik czy nauczyciel. Skąd ta ponura wizja? Z życia, drodzy moi mili, z życia i obserwacji szaleństwa jakie krąży wokół nas wciągając nas w swój wir.

Belgijski parlament obraduje nad rozszerzeniem prawa do eutanazji na dzieci. Wszystkie dzieci, bez ograniczenia wiekowego. Oczywiście przewidywane są obostrzenia - o eutanazję mogłyby się ubiegać jedynie dzieci cierpiące z powodu ciężkiej choroby somatycznej, których stanu medycyna nie potrafi w żaden sposób poprawić, czyli – mówiąc wprost – jeżeli dzieciak się „nie uda” albo popsuje w trakcie eksploatacji będzie go można wywalić na śmietnik i sprawić sobie nowego. Najlepiej, ma się rozumieć, z in vitro. Najbardziej w tym wszystkim przeraziły mnie jednak słowa lekarza pediatry, Gerlanda van Berlaera, który argumentował: „Lekaże już teraz doprowadzają życie chorych dzieci do końca. Tylko, że dzisiaj robią to w szarej strefie, gdyż jest to nielegalne”. Mordowanie też jest nielegalne, ale są (i byli) „specjaliści”, którzy się parają – że użyję terminologii pana doktora - „doprowadzaniem życia ludzi do końca”. Również, ma się rozumieć, w szarej strefie. Czy to oznacza, że morderstwa mamy zalegalizować? W dobie powszechnego kryzysu finansów państwowych byłoby to nawet, z pewnej perspektywy, działanie pożądane – można by opodatkować potężne zarobki mafijnych killerów...

Równie przerażająco brzmią słowa belgijskiego senatora, Jeana-Jacquesa De Guchta, przynależnego do Flamandzkich Liberałów i Demokratów: „To ważny krok, nie tylko dla samych nieletnich, ale i dla lekarzy, którzy mają do czynienia z trudnymi sytuacjami”. Mamy zatem jasność – by ułatwić lekarzowi robotę należy umożliwić mu zabicie pacjenta. Kłopot spadnie z głowy, będzie można skoczyć do pubu na piwo albo do burdelu pociupciać zamiast marnować czas nad dzieciakiem, który i tak nie rokuje. Zastanawiam się tylko dlaczego Belgowie nie uchwalili wcześniej prawa pozwalającego mechanikom samochodowym zezłomować pojazd, którego nie potrafią naprawić? Może dlatego, że rozwścieczeni właściciele rozszarpaliby delikwentów na strzępy i, niejako przy okazji, domagali się odszkodowania za zniszczone mienie? No tak, ale człowiek przecież nie jest mieniem, za człowieka nie da się wyznaczyć ceny, przeciwnie, to jego życie – zwłaszcza, kiedy jest chory – generuje koszty. A koszty, jak wiadomo powszechnie, należy ciąć. Zwłaszcza w dobie wspomnianego już wyżej kryzysu.

Może zatem warto by było ustawę eutanazyjną połączyć w pakiecie z prawem legalizującym fach zawodowego zabójcy? Dwie pieczenie przy jednym ogniu się upiecze i budżet odetchnie z ulgą zaspokojony dodatkowymi wpływami oraz ograniczonymi kosztami, i wszyscy ci, którym przeszkadzają ich bliźni od niewiernej żony począwszy, poprzez policyjnego konfidenta a na chorym na białaczkę dzieciaku skończywszy. Mam tylko jedno pytanie, panie senatorze De Chuchta, panie doktorze van Barlear: czy jesteście pewni, że wy nie macie żadnych wrogów? Że wy nikomu nie przeszkadzacie i dla nikogo nie jesteście kłopotem? Bo może się okazać, że prędzej czy później wasze nazwiska trafią na listę problemów, które należy usunąć...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka