Alexander Degrejt Alexander Degrejt
151
BLOG

Czas zjednoczeń

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 0

No i stało się, prawica się zjednoczyła. No dobra, centroprawica. A ściślej centrolewicoprawica. Zresztą, jak zwał tak zwał, znaczenia to nie ma najmniejszego, dla przyjemności przedstawicieli nowego tworu na polskiej scenie mogę ich nazywać prawicą, choć zęby mi same zgrzytają a gardło się zaciska. Nie o tym jednak chciałem.

Mnie to zjednoczenie cieszy. Nie dlatego, żebym identyfikował się z trzema „tenorami prawicy” jak już media zdążyły nazwać panów Kaczyńskiego, Gowina i Ziobrę (swoją drogą coś mi to przypomina...), ale dlatego, że oznacza to iż wreszcie polscy politycy dojrzeli do tworzenia bloków. Jeszcze co prawda nie tak szerokich jak, dajmy na to, w stanach gdzie Partia Republikańska reprezentuje ludzi o poglądach od narodowych po skrajnie wolnościowe, ale jest to krok w dobrym kierunku. Zwłaszcza, że lewica postkomunistyczno-genderowa też się jednoczy co dla ludzi o konserwatywnych i wolnościowych poglądach stanowi spore niebezpieczeństwo. Mam nadzieję, że za ciosem pójdą też siły „skrajne” czyli – mówiąc wprost – liczę na porozumienie Nowej Prawicy z Ruchem Narodowym, co pozwoliłoby tym ugrupowaniom, a zwłaszcza narodowcom, faktycznie zaistnieć i zyskać realny wpływ polską politykę.

Spróbujmy teraz przeprowadzić małą symulację i wyobrazić sobie Polskę po tych wszystkich zjednoczeniach i „zlaniach”.

Na lewo Sojusz Lewicy Demokratycznej z Twoim Ruchem i resztkami Platformy Obywatelskiej, których nie przyjmie żadna inna, szanująca się, siła polityczna; do tego być może jakieś egzotyczne ugrupowania pod tytułem Zieloni czy Polska Partia Pracy. Pośrodku Prawo i Sprawiedliwość z przystawkami w postaci Gowina z Ziobrą. I wreszcie na prawo Ruch Narodowy z Kongresem Nowej Prawicy. Idę o zakład, że żadna z dwóch głównych sił – czyli Lewica i Centrum – nie zdobędą w wyborach wystarczającej ilości głosów by samodzielnie stworzyć rząd, nie dogadają się też ze sobą bo mają skrajnie różne wizje państwa i, co najważniejsze, uczciwości politycznej. I w tym miejscu zaczyna się wielka rola Prawicy, rola języczka u wagi, bez którego niemożliwym staje się wyłonienie rządu. Na to, że poprze ona Lewicę szans nie ma najmniejszych, zatem Centrum będzie zmuszone przyjąć niektóre z postulatów by zyskać głosy potrzebne do powołania gabinetu – na przykład, o czym wielokrotnie mówił zarówno Janusz Korwin-Mikke jak i Jacek Wilk czy Artur Dziambor, likwidację podatku dochodowego, likwidację przymusu ubezpieczeniowego, a z pozagospodarczych postulatów skuteczne i pełne rozliczenie komunizmu i związanych z tym ustrojem ludzi.

W powyższym wywodzie nie wziąłem absolutnie pod uwagę Polskiego Stronnictwa Ludowego, ponieważ jest to partia gotowa za stołki i przywileje pójść z każdym, jednak w tej chwili już na tyle mało znacząca by nie miała wpływu (samodzielnie) na powołanie ewentualnej koalicji rządzącej.

Podoba Wam się, drodzy moi szanowni, taka wizja? Mnie bardzo. Głównie dlatego, że z jednej strony Prawica zabezpieczyłaby nas przed zamordystycznymi ciągotami władzy, a z drugiej jest to – moim skromnym zdaniem – jedyny układ (jedyny realny, hipotetycznych jestem w stanie przedstawić co najmniej kilka) zdolny wreszcie wyprowadzić naszą umęczoną ojczyznę z postkomunistycznego marazmu i postkolonialnej mentalności rządzących nim „elit”. Co zaś się tyczy samego Janusza Korwina-Mikke i ostracyzmu jakim został objęty przez mainstreamowych polityków wszystkich proweniencji po akcji pacyfikacyjnej wobec Michała Boniego to – jestem pewien i mogę postawić dolary przeciwko orzechom – zniknie on jak sen jaki złoty kiedy tylko okaże się, że bez jego poparcia prezes Kaczyński (czy ktokolwiek inny) nie będzie miał szans na objęcie fotela premiera.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka