Ruski koń trojański stoi przy ukraińskiej granicy. Nie bardzo wiem o co w tym wszystkim się rozchodzi, bo:
Najpierw agencja Associated Press – około godziny 10 rano – poinformowała, że do konwoju dołączyło dwanaście transporterów opancerzonych, które – cytuję reportera agencji - „mają prawdopodobnie wspomagać przeładunek towarów z rosyjskich ciężarówek”. Czegoś nie rozumiem – transportery mają wspomagać? Jakim niby cudem? Do rozładunku służą, na ten przykład, podnośniki widłowe nie bardzo przypominające pojazdy bojowe. A może transportery przywiozły żołnierzy do wspomagania rozładunku? To też się kupy nie trzyma, bo taniej i prościej byłoby ich przywieźć ciężarówką albo autobusem. Dwanaście transporterów to dość poważna siła służąca do zupełnie innych celów niż rozładowywanie ciężarówek.
Potem - tuż po godzinie jedenastej – korespondentka Financial Times Courtney Weaver napisała na Twitterze, że spora część białych ciężarówek jest pustych. Rosjanie gadają coś o zapasowych pojazdach na wypadek awarii, ale to też jest – moim skromnym zdaniem – szyte bardzo grubymi nićmi. Możliwości widzę dwie – albo mieli do nich wsiąść ahajscy... przepraszam, rosyjscy żołnierze już po kontroli przeprowadzonej przez ukraińskie służby graniczne, albo faktycznie zgodnie z sugestią Arsenija Jaceniuka Rosjanie wysłali puste pojazdy by załadować na nie swoich ludzi w zbuntowanych obwodach i wywieźć ich do Rosji. Jak bardzo idiotyczna jest druga możliwość tłumaczyć nie trzeba, zatem...
Zatem dodajmy dwa do dwóch – transportery do pustych ciężarówek. I pamiętajmy, by nie wierzyć Rosjanom nawet, gdy wiozą dary. Swego czasu w ramach prezentu przywieźli nam rząd, UB, KBW, Pałac Kultury i hutę „Katowice”. Jak to wszystko się skończyło tłumaczyć chyba nikomu nie trzeba...
Inne tematy w dziale Polityka