Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1107
BLOG

Ubój rytualny w Trybunale Konstytucyjnym

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 45

No to się porobiło. Trybunał Konstytucyjny ma rozpatrzyć czy zakaz uboju rytualnego jest zgodny z ustawą zasadniczą. Nie jestem specjalistą, ale na moje niewprawne oko jest ona sprzeczna przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem – przede wszystkim dlatego, że polscy producenci stracili grube miliony na eksporcie mięsa koszernego oraz halal na bliski wschód. Dla wielu z nich było to jedyne albo najważniejsze źródło dochodów, dzięki któremu mogli utrzymywać siebie oraz swoje rodziny. Ale co tam, dla pięknoduchów ważniejsze od ludzi i ich bied są zwierzątka „cierpiące” podczas przerabiania na gulasz czy steki. Szkoda tylko, że nikt z tego towarzystwa nie zadał sobie trudu by sprawdzić jak dobrze przeprowadzony ubój rytualny wygląda i czy aby na pewno zwierzę zabijane w ten sposób cierpi bardziej niż to uśmiercane zgodnie z normami. Choć może i dobrze, bo ani chybi zostalibyśmy wszyscy przymusowymi wegetarianami.


Ale wróćmy do Trybunału Konstytucyjnego, który nie sposobem zabijania będzie się zajmował a zgodnością zakazu z polskim porządkiem prawnym.
Art. 43 pkt 1. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowi: „Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób”. Żadna z powyższych przesłanek pozwalających ograniczać wolność religijną nie zachodzi w omawianym przypadku – ani bezpieczeństwo państwa nie jest zagrożone, ani moralność, ani zdrowie czy wolność, no i w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że zwierzę jest osobą.


Tak, wiem, od ustawy są wyjątki, grupy religijne mogą same i na własny użytek zabijać zwierzęta według swoich zasad. Wyobraźmy sobie jednak, że rzecz nie dotyczy uboju a, na przykład, produkcji świętych obrazów. Też z wyjątkami, na własny użytek i własnoręcznie wolno, przemysłowo i na sprzedaż nie. Duża grupa da sobie radę, zapewne w swoim gronie znajdzie kogoś utalentowanego kto podejmie się zadania. A co mają zrobić małe grupy? Zadowolić się pustymi ścianami albo neutralnymi światopoglądowo bohomazami? Dokładnie tak samo sprawa ma się z ubojem rytualnym – duże grupy wyznaniowe poradzą sobie, znajdą rzeźnika i wyprodukują odpowiednią ilość mięsa kosher czy halal. A małe cóż, zostaną skazane na przymusowy wegetarianizm.


Konstytucja to jednak nie wszystko. Powszechna deklaracja praw człowieka głosi co następuje: „Każdy człowiek ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje swobodę zmiany wyznania lub wiary oraz swobodę głoszenia swego wyznania lub wiary bądź indywidualnie, bądź wespół z innymi ludźmi, publicznie i prywatnie, poprzez nauczanie, praktykowanie, uprawianie kultu i przestrzeganie obyczajów”. Zakaz uboju rytualnego i brak dostępności mięsa w ten sposób pozyskanego godzi w to ostatnie – utrudnia wyznawcom judaizmu i islamu przestrzeganie obowiązujących ich obyczajów religijnych. Dobrze by było gdyby szanowni miłośnicy zwierzątek wzięli ten aspekt pod uwagę i przestali stawiać prawa trzody nad prawa człowieka.


No i jeszcze jedna rzecz, pozornie marginalna ale jednak bardzo ważna – ustawa zezwalając na wyjątki zmusza chcących dokonać rytualnego uboju do ujawnienia swoich przekonań religijnych i przynależności do konkretnej grupy wyznaniowej, a to jest sprzeczne z art. 53 pkt 7 Konstytucji: „Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania”.

P.S.: Na koniec mam jedno pytanie do wszystkich "tolerancjonistów" - jak godzicie zakaz uboju rytualnego z przykazaniem tolerancji dla wszystkich inności?

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka