Pisałem wczoraj, że sypać się zaczyna (choć właściwie proces ten jest już w pełnym rozkwicie) Matuszka Unia Europejska. Problem jest jednak o wiele szerszy i, wbrew pozorom, jego przyczyną nie jest pazerność bankierów, spekulantów czy szerokiej rzeszy kapitalistów jak chciałyby tego media i ich „autorytety”, ale wszechwładza polityków mieszających się do każdej dziedziny życia. Procedury, koncesje, normy – to wszystko wiąże ręce przedsiębiorcom i ogranicza rozwój handlu, a co za tym idzie hamuje całą gospodarkę. Niestety, politycy raz uchwyconej władzy nie oddadzą i trzeba im ją wyrywać siłą...
Cóż jednak z tego skoro ci, którzy mogliby to zrobić ostrza swoich mieczy skierowali nie w tę stronę, w którą powinni? Trwające wciąż protesty w różnych częściach kapitalistycznego (eufemizm...) świata pokazują, że wrogami społeczeństw nie są narzucający ograniczenia władycy różnej maści ale ci właśnie, którzy budują dobrobyt – przedsiębiorcy, bankierzy, kupcy. Ludzie, którzy zmagają się w krwiożerczej niemal walce z systemem, dzięki którym światowa gospodarka nie zawaliła się jeszcze totalnie trafili na celownik „oburzonych” jako symbol zła wszelkiego i niemalże personifikacja szatana.
Światem dziś rządzą socjaliści i to oni wmówili społeczeństwom, że droga do dobrobytu wiedzie przez obalenie kapitalizmu i odebranie bogaczom ich bogactw (chociażby za pomocą drastycznych podatków). Nie po to jednak by rozdać biednym, ale jako zanentę. Metoda kija i marchewki to ulubiona metoda socjalistów, za pomocą której poskramiają Lud Pracujący Miast i Wsi: będziesz miły i grzeczny dostaniesz marchwiany owoc, podskoczysz – oberwiesz kijem przez plecy. Aktualnie okładani są kapitaliści, ale za chwilę może się to zmienić i tłum niezadowolonych darmozjadów zamiast przydziałowego chleba i igrzysk pozna smak policyjnej pałki. Łaska pańska na pstrym jeździ rumaku...
Inne tematy w dziale Polityka