Ta reforma, o której mówimy jest bardzo często prezentowana w mediach jako odważna. Odważnymi reformatorami będą ci, którzy sięgną do głębokich kieszeni. Tak wczoraj z mównicy sejmowej wołał Jarosław Kaczyński, zapowiadając dodatkowo, że jeśli PiS dojdzie do władzy to zmiany emerytalne Tuska cofnie.
Cóż za wspaniała, wydumana, nic a nic populistyczna, demagogiczna i socjalistyczna myśl prezesa. Odważny reformator sięga do głębokich kieszeni, czyli zabiera bogatym i daje biednym, bo do tego w konsekwencji sprowadza się owo działanie. Owszem, takie reformacje były odważne w czasach towarzysza Janosika, kiedy panowało nieco inne podejście do prawa własności.
W dzisiejszej Europie, w erze demokracji, tego rodzaju hasełkami szafują ku uciesze ludu rozmaici socjaliści, którzy są realistami i wiedzą że pieniążki nie rosną na drzewach. Trzeba jednemu zabrać by dać innemu. Dokładnie tak, zabrać - dać. Umożliwia to taki a nie inny system podatkowy i brak konstytucyjnych zapisów uniemożliwiających redystrybucyjną funkcję podatku.
Jednak mówienie to jedno, a praktyka to drugie. Jarosław Kaczyński będąc u władzy szczęśliwie nie sięgał do głębokich kieszeni tylko zrobił tym kieszeniom dobrze obniżając PIT "bogatym"o 8%, a tylko o 1% "biednym" (czyli tym, o których PiS się tak rzekomo troszczy). Zaś Joanna Kluzik - Rostkowska twierdzi, że plan podniesienia wieku emerytalnego był rozważany kiedy PiS miało władzę. Tego niestety wówczas nie uczyniono, choć jest prawdopodobnym, że PiS rządząc teraz, na ową reformę by się samo zdecydowało.
Tak to jest, kiedy nie posiada się władzy i może się pleść trzy po trzy. Jarosław Kaczyński nie jest ani liberałem ani socjalistą. Jak stwierdził Michał Kamiński, prezes nie ma poglądów politycznych i słucha co mu inni podszepną. W tym samym tonie pisał Robert Krasowski, iż u Kaczyńskiego stałe są jedynie interesy, nie zaś poglądy.
Jednak miło posłuchać tak "odważnego" populizmu reformatora za trzy grosze.
Inne tematy w dziale Polityka