W trzydziestej pierwszej partii finału Snookerowych Mistrzostw Świata po ewidentnie prawidłowym zagraniu Selby'ego, spóźniony z obserwacją sędzia Jan Verhaas, pomimo podpowiedzi sędziego markera, utrzymuje w mocy swoją decyzję o faulu. Mając tak wiele możliwości oparł się tylko i wyłącznie na własnej, złej obserwacji. Frame potoczył się w dalszej części po myśli Higginsa , który go wygrał, doprowadzając do wyniku 15:16.
Oglądam snookera bo to piękny, w pełni profesjonalny sport, którego sędziowie nigdy nie odważyli się zepsuć swymi arbitralnymi decyzjami. Nie wiem jaka nuta w ego Verhaasa zagrała, że postanowił on podjąć taką a nie inną decyzję, a tym samym sprowadzić snookera do sportu, gdzie na każdym szczeblu wynik można wydrukować. Nie wiem na co się przerzucę kiedy to Higgins wygra Mistrzostwo Świata.
Znamienne, że to właśnie Higgins był kilka lat temu zdyskwalifikowany, za ustawienie wyniku meczu w zamian za łapówkę.
Dlaczego po prawie trzech dekadach kibicowania snookerowi doczekałem czasów, kiedy nie będę chciał go oglądać, tracąc przekonanie, że nie same umiejętności decydują także i w tej dyscyplinie ?
Oczekuję na pomeczowy komentarz Jana Verhaasa, niezależnie od wyniku. Mam wrażenie, że obserwując lokalne poletko, w obronie sędziego staną... sędziowie...