6 września około 22:20 polskiego czasu pod koniec hinduskiej misji ksiezycowej Chandrayaan-2, około minuty przed spodziewanym lunowaniem ośrodek kontroli lotów w Sriharikota stracił łączność z lądownikem Vikram. Ostatni odebrany sygnał był z wysokości 2,1 kilometra nad gruntem księżycowym. Kontrola off line prowadziła statek do wysokości 400 metrów i zastopowała relację. Twarze personelu z radosnych zrobiły się poważne.
Tego roku Księżyc się broni przed ludzkimi sondami. Niemal dokładnie taki sam przypadek trafił się 11 kwietnia 2019 żydowskiej próbie osadzenia ich lądownika na Księżycu.
Gdyby lądowanie hinduskiego lądownika poszło gładko, miejsce to stało by się najbardziej wysuniętym na południe miejscem na Księżycu, które odwiedzał statek kosmiczny. Vikram miał lunować w pobliżu księżycowego Bieguna Południowego. Miejsce to wygląda bardzo atrakcyjnie bo non stop jest oświetlone przez połowę wystającej zza horyzontu tarczy Słońca a w sąsiednich kraterach są miejsca kosmicznie zamrożone, bo promienie słoneczne do nich nie docierają nigdy.
Oto więcej na temat miejsca lądowania lądownika Vikram.
Indie rozpoczęły misję Chandrayaan-2 o wartości 145 milionów dolarów 22 lipca 2019. Misja obejmuje orbitera Chandrayaan-2, lądownik Vikram i mały łazik o nazwie Pragyan. Łazik miał być wysłany z Vikram około 4 godziny po lunowaniu. Misje zarówno łazika Vikram, jak i Pragyan miały trwać około 14 ziemskich dni na Księżycu (1 dzień księżycowy), podczas gdy orbiter będzie trwał na wokółbiegunowej orbicie około roku.
Drugi manewr orbitującego statku kosmicznego Chandrayaan-2 został wykonany z powodzeniem dzień wcześniej(04 września 2019 r.) wprowadził lądownik Vikram na orbitę 35 km x 101 km.
Dzięki temu manewrowi osiąganięto wymaganą orbitę dla lądownika Vikram, aby mógł on zejść w kierunku powierzchni Księżyca. Orbiter Chandrayaan-2 nadal okrąża Księżyc na orbicie o wymiarach 96 km x 125 km.
Piszę to z pewną nostalgią, bo pamiętam kiedy Hindusi w roku 1970, dbając wówczas o zachwywanie równego dystansu od czterech wielkich mocarstw, mając pozytywne doświadczenie ze współpracy z polskim przemysłem lotniczym po sukcesie eksploatowania w indyjskim lotnictwie importowanych z Polski samolotów Iskra zwrócili się do Polski z propozycją wspólnego badania przestrzeni jako że osiągające Kosmos polskie rakiety Meteor latały wówczas kilka razy wyżej niż hinduskie.
Niestety typowa dla naszego Kraju sytuacja deprecjonowania jednych Polaków przez innych zamkneła nam tę możliwość. Hindusi zwrócili się o współpracę do Rosjan, którzy nieco powiększoną kopię naszej rakiety Meteor-3 sprzedawali Hindusom przez wiele lat w setkach sztuk rocznie.
Z lewej polska rakieta Meteor-3 pułap ok 75km. Z prawej rakieta rosyjska M-100. Nieco większa od polskiej rakiety. Pułap około 100km.