Strona internetowa SZ.
Strona internetowa SZ.
Alpejski Alpejski
3089
BLOG

List otwarty do redaktora „Süddeutsche Zeitung“

Alpejski Alpejski Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

Szanowny Panie doktorze Ulrich!

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem Pana artykuł „Niemiecki dług wobec Polski”, zamieszczony w „Süddeutscher Zeitung” . Ten artykuł traktuję jako o tyle interesujący, że Pan poważył się podjąć rolę wiarygodnego vox populi w Niemczech.

Niestety nie jest dla mnie jasne czy Pan chce budować mosty pomiędzy Niemcami, a Polską, czy je niszczyć, kiedy Pan pisze: Republika Związkowa nie musi płacić więcej żadnych miliardów, jako odszkodowania wojenne. Mimo to ma dług wobec swojego sąsiada: musi bronić wolności Polski. Potem czytamy: Rząd niemiecki nie potrzebuje płacić miliardów, jako odszkodowania wojenne. Ale on musi w Europie bezzwłocznie naciskać, aby zakończyć ekscesy rządu PiS. To będzie najwartościowsza reperacja, którą Niemcy mogą Polsce uczynić.

Taki ton jest w Polsce jeszcze powszechnie znany z czasów komunistycznych. Wielokrotnie Polska otrzymywała ze Związku Sowieckiego podobne przesłania, czasem mniej, czasem bardziej subtelnie sformułowane: spróbuje coś polski naród zrobić, co nie spodoba się Sowietom, to natychmiast zostanie podjęta przez ten reżym interwencja. Mimo to udało się Polsce w 1989 roku spod komunistycznego reżymu uwolnić i wybrać wolny rząd. Spoglądając na rolę tego polskiego ruchu wolnościowego w upadku muru berlińskiego, przychodzące z niemieckiej strony żądania „zakończenia ekscesów” demokratycznie wybranej partii, wydają się szczególnie gorzkie.

Rozumiem Pana troskę o przyszłość Polski. W artykule podaje Pan wiele argumentów – to jest dobre dla polsko-niemieckiego dialogu. Jednak nie mogę akceptować, wyżej zacytowanego fragmentu Pańskiego artykułu, który można odczytać, jako pogróżki wobec rządu sprawującego władzę.

W Polsce rządzi mianowicie demokratycznie wybrany rząd, który osiągnął większość i posiada duże wsparcie w społeczeństwie. Ten rząd nie miesza się w niemiecki system polityczny, oraz nie przeprowadza ataków na swobodę wypowiedzi w Niemczech. Dynamiczny dyskurs polityczny pomiędzy dwoma partiami odbywa się zgodnie z prawem.

Pana zmartwienia o demokrację w Polsce wydają się przeto, moim zdaniem bezpodstawne. Polskiej demokracji dzieję się dobrze. Sformułowania takie, jak „Ale on musi w Europie bezzwłocznie naciskać, aby zakończyć ekscesy rządu PiS. To będzie najwartościowsza reperacja, którą Niemcy mogą Polsce uczynić.”  Działają niestety jak „niedźwiedzia przysługa" dla opozycji w Polsce, jak na przykład KOD.

Dlaczego? Ponieważ potwierdzają one wszystkie stare klisze funkcjonujące w polskim społeczeństwie o niemieckiej arogancji, konieczności bycia najważnieszym i głodzie władzy. To są te klisze, które pochodzą z ran przeszłości, a które dzięki niemiecko-polskiemu wybaczeniu od dawna wydawały się zapomniane. To, że się Unia i szczególnie specjalnie Niemcy, mieszają w wewnętrzną politykę Polski, wykorzystuje do tej pory tylko jedna strona: polscy konserwatyści, którzy ogłosili odrodzenie typowo pruskiej buty i arogancji.

Każda taka interwencja z Niemiec pozwala na wzrost notowań rządu PiS. Ale tego Pan przecież nie chciał? Albo ja Pana źle zrozumiałem?

Jeśli to nie jest tak, chcę Panu przekazać następujące słowa bardzo szanowanego przeze mnie Kanclerza Helmuta Schmidta do przemyślenia. W swojej książce „Poza służbą. Podsumowanie”, pisze on następująco:

Kiedy Herbert Wehner, Wolfgang Mischnick i ja, jako Kanclerz Niemiec, w 1977 roku w Auschwitz uznaliśmy naszą winę, byłem do głębi poruszony i bliski płaczu. Wieczorem tego samego dnia powiedział do mnie Herbert Wehner: „Polskę trzeba kochać, trzeba nawet tylko z tego powodu, że ona wycierpiała więcej niż inni.” Ja tych słów nigdy nie zapomniałem. Jeśli prześledzi się polską historię do roku 1772, roku pierwszego rozbioru Polski, te słowa (Herberta Wehnera) nabierają jeszcze więcej powagi.

Oczywiście po Polskiej stronie daje się wyczuć wiele uprzedzeń wobec Niemców. Do tego dochodzą stare obawy, że niepodległość i tożsamość polskiego narodu, który wciśnięty jest pomiędzy Rosję i Niemcy, może zostać zagrożona. Dążenie do wolności i szczególne poczucie dumy narodowej rozumiałem i akceptowałem zawsze jako  reakcję na tragiczną historię. Po pięćdziesięciu latach poniżenia, najpierw przez Hitlera, potem przez Związek Sowiecki, jest ta duchowa potrzeba, dobitnego podkreślenia i potwierdzenia polskiej samodzielności i niepodległości, bardzo dobrze zrozumiała.

Z tego powodu niektórym politykom w Polsce przychodzi z trudnością, zaakceptować tę część oddanej suwerenności związanej z uczestnictwem w Unii Europejskiej. Przez wiele lat nie mógł się polski patriotyzm uzewnętrzniać. Z tego powodu podczas negocjacji i rozstrzygnięć wewnątrz Unii Europejskiej ujawniał się on szczególnie w kwestiach dotyczących stosunków z Niemcami i Rosją. Tendencje do opierania się o Stany Zjednoczone nie budzą w tym kontekście zdziwienia.

My Niemcy musimy przyjąć do naszej świadomości polską sytuację; nasi politycy powinni się starać, zapoznać z tym naszą opinię społeczną i nasze media.

I jeszcze w tym miejscu chciałbym zacytować jednego mądrego człowieka. Chodzi o Johna Kornbluma, byłego ambasadora amerykańskiego w Berlinie, który w jednym z programów telewizyjnych powiedział: niektórzy Niemcy mają duże problemy ze zrozumieniem co oznacza prawdziwa demokracja. My w USA mieliśmy różnych prezydentów jak Carter, Ford ale też Reagan, Bush i też Clinton i Obama. Tak funkcjonuje demokracja. Teraz mamy Donada Trumpa. Ja go nie wybrałem, ale on jest teraz też moim Prezydentem, to się rozumie samo przez się w demokracji. I nie ma żadnego powodu do histerii – która w Niemczech panuje – Ameryka będzie dalej żyła. Tak to jest w demokracji.

Polska i Europa będzie również dalej żyć. I to całkiem bez niemieckiej pomocy albo interwencji Unii Europejskiej w „zakończeniu ekscesów rządu PiS”. Pan rozpoznał całkiem dobrze, że bardzo ważna jest „obrona wolności Polski”, ale szkoda, że zaproponował Pan odebranie Polsce tej wolności i samostanowienia.

Czy Polska ma rzeczywiście prawa do reperacji z Niemiec, będzie przedmiotem sporu polsko-niemieckiego, w którym będą przez jakiś czas uczestniczyć historycy, prawnicy i politycy.

Jedno jest pewne: Polska jest niepodległym, wolnym demokratycznym krajem. Nic obecnie nie usprawiedliwia mieszania się Niemiec w wewnętrzne sprawy Polski. Do tego takie mieszanie się jest nie tylko niechciane, ale w kontekście historycznym wysoce niestosowne. Tego Pan niestety nie zrozumiał.

Ja chcę Panu za Pana troskę bardzo podziękować. Chciałbym rzeczywiście wierzyć, że Pan propozycja „pomocy” jest emanacją Pana dobrej woli i sympatii dla polskiego narodu. Jeśli tak jest, niech nie poważy się Pan - w żadnym wypadku - na taką pomoc! To nie będzie przysługa dla wolności Polski. Ale byłby to więcej niż pewny, koniec polsko-niemieckiej przyjaźni.

Ja ufam, że Pan znajdzie trochę czasu na zajęcie się tym tematem i wreszcie zrozumienie, że w demokratycznym świecie żadne państwo w ten sposób nie może mieszać się w wewnętrzne sprawy drugiego państwa.

Załączam serdeczne pozdrowienia




Sehr geehrter Herr Dr. Stefan Ulrich,

 

mit großem Interesse habe ich Ihren Artikel „Deutschlands Schuld gegenüber Polen“, erschienen am  in „Süddeutscher Zeitung“ gelesen. Den Artikel fand ich auch insofern interessant, dass Sie es wagen, die Rolle eines wahrhaftigen vox populi Deutschlands einzunehmen und

Leider erschließt es sich mir nicht richtig, ob Sie die Brücken zwischen Polen und Deutschland eher bauen oder zerstören möchten, wenn Sie schreiben:  „Die Bundesrepublik muss Polen keine Milliarden an Kriegsentschädigung mehr bezahlen. Trotzdem steht sie in der Schuld des Nachbarn: Sie muss die Freiheit der Polen verteidigen.“  Weiter lesen wir: Die Bundesregierung braucht keine Milliarden an Kriegsentschädigung zu zahlen. Aber sie muss in der EU darauf dringen, die Exzesse der Pis-Regierung zu beenden. Das ist die wertvollste Reparation,  die Deutschland an Polen leisten kann.

Ein solcher Ton ist in Polen aus den kommunistischen Zeiten noch allgemein bekannt. Vielmals hatte Polen aus der Sowjetunion eine ähnliche Botschaft mal mehr, mal subtiler formuliert erhalten: Sollte das polnische Volk etwas tun, was der Sowjetunion missfalle, würde das Regime sofort intervenieren. Trotzdem gelang es den Polen, sich 1989 von dem kommunistischen Regime zu befreien und eine freie Regierung zu wählen. Im Hinblick auf die Rolle, die die polnische Freiheitsbewegung auch für den  Mauerfall  spielte, erscheint 2017 die aus deutscher Seite kommende Forderung der „Beendung von Exzessen“ einer demokratisch gewählten Partei besonders  bitter.

Sie haben mein vollstes Verständnis für Ihre Sorgen um Polens Zukunft. In Ihrem Artikel stellen Sie eine Vielfalt von Argumenten vor– das ist gut für deutsch-polnischen Dialog. Dennoch kann ich Ihre oben genannte Aussage, welche eine Drohung an die amtierende Regierung zu implizieren vermag, nicht akzeptieren.

 

In Polen regiert nämlich eine demokratisch gewählte Regierung, die eine Mehrheit erlangte und Unterstützung großer Teile der Gesellschaft hat. Diese Regierung mischt sich weder in das deutsche politische System ein, noch übt sie Angriffe auf die Meinungsfreiheit in Deutschland aus. Ein dynamischer politischer Diskurs zwischen sich gegenüberstehenden Parteien wird stets aufrechterhalten.

Ihre Sorge um die Demokratie in Polen ist demnach, meiner Meinung nach, unbegründet - der Demokratie in Polen geht es gut. Sätze  wie „… in der EU darauf dringen, die Exzesse der Pis-Regierung zu beenden“ wirken leider nur als ein „Bärendienst“,  den Sie der polnischen Opposition erweisen, wie zum Beispiel dem KOD.

Warum? Weil dies leider all dem entspricht, was die alten Klischees des polnischen Volkes über die deutsche Arroganz, Geltungsdrang und Machthunger bestätigt. Es sind eben jene Klischees, die aus den Wunden der Vergangenheit stammen und die durch die deutsch-polnische Versöhnung längst vergessen schienen. Dass sich die EU und ganz speziell Deutschland in Polens innenpolitische Fragen einmischt, nützt zurzeit nur einer Seite: Den polnischen Konservativen,  die eine neue Geburt der typisch preußischen Überheblichkeit  verkünden.  Jede eine solche Intervention aus Deutschland lässt die Umfragewerte der Regierungspartei PiS (Recht und Gerechtigkeit) steigen. Aber das wollten Sie ja sicher nicht? Oder habe ich Sie tatsächlich falsch verstanden?

Wenn es nicht so ist, will ich Ihnen die folgenden Zeilen des von mir sehr geschätzten Kanzlers Helmut Schmidt zum Nachdenken geben. In seinem Buch „Außer Dienst. Eine Bilanz“ schreibt er Folgendes:

Als Herber Wehner, Wolfgang Mischnick und ich als Bundeskanzler uns 1977 in Auschwitz zur deutschen Schuld bekannten, war ich erschüttert und den Tränen nahe. Am Abend des gleichen Tages sagte  Herbert Wehner zu mir: „Man muß die Polen schon allein deshalb lieben, weil sie mehr gelitten haben als  alle anderen. Ich habe dieses Wort nicht vergessen. Wenn man die polnische Geschichte bis in das Jahr 1772, das Jahr des ersten Teilung, zurückverfolgt, gewinnt es zusätzlich an Gewicht.  /-/  Auf polnischen Seite sind  noch heute viele Ressentiments gegen die Deutschen zu spüren. Dazu kommt die alte Besorgnis, dass Selbstbestimmung und Identität der polnischen Nation, die eingeklemmt ist zwischen Russland und Deutschland, gefährdet werden könnten. Den Freiheitdrang und den besonderen Nationalstolz der Polen habe ich immer als natürliche Reaktion ihrer tragischen Geschichte verstanden und akzeptiert. Nach einen halben Jahrhundert der Unterdrückung, erst durch Hitler, danach durch die Sowjetunion, ist ein seelisches Bedürfnis nach sichtbarer Bestätigung der polnischen Eigenständigkeit und Selbstbestimmung gut zu verstehen.

Es fällt deshalb manchen Politikern in Polen schwer, den mit der Mitgliedschaft in der Europäischen Union verbundenen Verlust von Teilen der eigenen Souveränität in Kauf zu nehmen. Über lange Zeit konnte der polnische Patriotismus sich nicht äußern. Deshalb wird er bei Verhandlungen und Entscheidungen innerhalb der EU immer wieder hervorbrechen, besonders bei Fragen, die sich im Verhältnis zu Russland und zu Deutschland ergeben. Tendenzen zu einer Anlehnung an die USA sind deshalb nicht verwunderlich.

Wir Deutschen müssen von uns selbst Verständnis für die polnische  Situation verlangen; unsere Politiker sollten sich bemühen, unsere öffentliche Meinung und unsere Medien darauf eizustimmen.

Und noch einen sehr klugen Mann möchte ich an dieser Stelle zitieren. Es geht um John Kornblum, US Botschafter in Berlin, der in einer deutsche TV - Sendung sagte: manche Deutsche haben riesige Probleme zu verstehen was eine echte Demokratie bedeutet.  Wir in USA hatten verschiedenen Präsidenten wie Carter, Ford, aber auch Reagan, Bush und auch Clinton und Obama. So funktioniert eine Demokratie. Jetzt haben wir Donald Trump. Ich habe ihn nicht gewählt, aber er ist jetzt auch mein Präsident, das ist in der Demokratie selbstverständlich. Und es gibt kein Grund zu einer Hysterie – die in Deutschland herrscht – Amerika wird weiterleben. So ist das in der Demokratie.

Polen und Europa wird ebenfalls weiterleben. Und dies ganz ohne Deutschlands Hilfe oder EU-Intervention zur Beendung der „Exzesse der Pis-Regierung“. Sie erkennen ganz richtig, dass es wichtig sei, „die Freiheit der Polen (zu) verteidigen“ - schade, dass Sie als Lösung vorschlagen, die Polens Freiheit zur Selbstbestimmung zu nehmen.

Ob Polen nun tatsächlich einen Anspruch auf die Reparationen von Deutschland hat, mag eine Streitfrage zwischen den beiden Ländern bleiben, an denen sich die Geister von Historikern, Völkerrechtlern und Politikern wohl noch eine Weile scheiden werden. Eins steht jedoch fest: Polen ist ein souveränes, freies, demokratisches Land. Nichts kann derzeit die Einmischung Deutschlands in Polens Innenpolitik rechtfertigen. Darüber hinaus ist eine solche Einmischung in Polen nicht nur unerwünscht, sondern im geschichtlichen Kontext gesehen auch höchst unangemessen.

Dies haben Sie anscheinend leider nicht verstanden.

Ich möchte mich bei Ihnen für Ihre Sorge um Polen bedanken. Ich möchte wirklich glauben, dass Ihr „Hilfsangebot“ ein echter Ausdruck Ihres Wohlwollens und Ihrer Sympathie für das polnische Volk ist.

Wenn das so ist, drängen Sie bitte keinesfalls darauf hin, dass Polen eine solche „Hilfe“ geleistet wird! Denn dies wäre kein Dienst im Sinne der Freiheit Polens. Das Ende der deutsch-polnischen Freundschaft wäre aber damit so gut wie sicher.

 

Ich hoffe, Sie finden etwas Zeit, um sich noch einmal mit dem Thema auseinanderzusetzen und verstehen letztendlich, dass sich in einer demokratischen Welt kein Staat auf diese Art und Weise in die Innenpolitik eines anderen Staates einmischen darf.

 

Mit freundlichen Grüßen,

 

 

 

ps. Kochani!

Już od dawna tak dużo czasu nie zajęło mi pisanie listu. Artykuł w „Süddeutsche Zeitung” wzburzył mnie bardzo. Oczywiście w takim przypadku łatwo dobrać słowa emocjonalne i agresywne. Taka była też pierwsza jego wersja. Ale jeśli mamy gasić agresję, to nie jest to dobra droga.

Szukałem pomysłu, aby słowa trafiły do głowy kogoś, kto nie zna respektu. Postanowiłem posłużyć się słowami Kanclerza Helmuta Schmidta i Johna Kornbluma. Schmidt przestrzegał przed odrodzeniem buty w Niemczech. Był człowiekiem niezwykle zrównoważonym, ale zdecydowanym w działaniach i myśli takiego polityka obecnie brakuje. Jego przekonania polityczne były mi bardzo bliskie i pozostają takimi do dziś.

Nie można pozwolić, aby dziennikarze służebni wobec zepsutych, przez nadmiar i zbyt długie sprawowanie władzy polityków, zniszczyli wszystko, co zbudowali ludzie szlachetni przez wiele lat. A przecież budowla, jaką było polsko-niemieckie pojednanie to zasługa duchownych, polityków i mediów. Kiedyś oczywiście to wszystko musiało trafić na oddolne wsparcie nas zwykłych obywateli własnych krajów.

 Sytuacja się odwróciła. Dziś wobec zdominowania mediów, przez dziennikarzy będących na usługach bieżącej polityki i upadku moralnego samych polityków, ciężar obrony pojednania spocznie na nas zwykłych ludziach. Nie wolno chować głowy w piasek, dziś możemy pokazać aroganckim butnym ludziom, że ich samouwielbienie i prywata trafia na nasz sprzeciw.

Nie wolno się bać! Ile możemy stracić? Jeśli siewcy nienawiści zarażą nią nas wszystkich, do stracenia mamy bardzo dużo, bo przyszłość wspólnej Europy.

Musimy się przyjaźnić mimo diabelskiego planu możnych i bezwzględnych graczy, aby nas skłócić.

Nie wolno się dać sprowokować, jeśli mamy mieć jeszcze przyszłość, a wbrew pozorom ona nie wygląda tak jak wnętrza głów dziennikarzy niemieckich, czy usłużnych polskiej opozycji oszczerców własnego narodu. Przyszłość będzie taka, jaką ją my, zwykli ludzie, wspólnie zbudujemy. 

Wiem, o czym piszę. Zachowanie opozycji totalnej w Polsce przybrało o tyle niebezpieczny wymiar, że za granicą nauczyła się ona kreować wizerunek Polski nieprawej, pogrążonej w chaosie i wymagającej natychmiastowej zewnętrznej interwencji.


Z drugiej strony chcę przypomnieć rządzącym, że nie da się na raz załatwić wszystkich spraw, że wymaga to ścisłej kolejności i pieczołowitości.

Reparacje za drugą wojnę nie mogą być traktowane na zasadzie rzucimy sprawę tylko po to, aby Niemcy musieli się bronić, bez nadziei na pozytywne zakończenie tego procesu. /Tak postępują jedynie gracze trzecioligowej drużyny w starciu z reprezentacją narodową. Wykopiemy piłkę na połowę przeciwnika, bo nie mamy pomysłu na drużynową grę./ Owszem przez jakiś czas media będą tym zainteresowane, ale już za miesiąc zapomną o tym, a Polskę będą przedstawiać, jako awanturniczy kraj. Jeśli chcemy napaść na zbója, to musimy mieć maczugę większą niż napadany, inaczej ratuj się, kto może. I takie postępowanie musi być umocowane prawnie.

Syracydes pisał – Synu nie zajmuj się wieloma sprawami, gdy masz ich wiele nie unikniesz błędu. Nawet biegając nic nie osiągniesz, nie będziesz mógł się wymigać, gdy zechcesz uciec. Ktoś taki pracuje, trudzi się i śpieszy, lecz tym bardziej pozostaje w tyle.

Dziś przeciw Polsce wyciąga się „maczugi” wielkości tej stojącej nieopodal zamku „Pieskowa Skała” w Ojcowskim Parku Narodowym. Czy reakcją na to ma być podkulenie ogona? Po stokroć nie. Reakcją na to musi być racjonalne działanie, porządkowanie spraw i ich właściwa kolejność.

Kto chce niech kopiuje mój list i wyśle go do redakcji niemieckiej gazety. Jednocześnie proszę Was o zachowanie klasy i kultury wypowiedzi. To podstawa. Jan Paweł II na Westerplatte w 1987 roku wołał: musicie wymagać od siebie – nawet, jeśli inni od Was tego nie wymagają.

Niemcy dzisiaj to 80 milionowy naród, agresywna jest garstka polityków i dziennikarzy. Należy o tym pamiętać, aby nie obrażać i nie zrażać ludzi przychylnych Polsce, a jest tu ich bardzo wielu.

Moja propozycja jest taka: wyciągnięta ręka nic nie kosztuje, uśmiech nic nie kosztuje, życzliwość nic nie kosztuje. Zysk może być za to stokrotny.

Będąc uprzejmym musimy pamiętać też o tej maczudze, którą musimy mieć w zanadrzu, ale wymachiwanie nią na postrach może być jedynie męczące i nieskuteczne.

Pozdrawiam Was najserdeczniej 



Kliknij tu:  LInk do artykułu 


 

 

 



Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka