Alur24 Alur24
225
BLOG

SMOLEŃSK 2010 – ‘Włączcie reflektory’

Alur24 Alur24 Polityka Obserwuj notkę 32
Na forach dyskusyjnych pojawiają się próby usprawiedliwiania wyjątkowej bierności smoleńskich kontrolerów, że sprowadzali naszego tupolewa tylko do zapowiedzianych 100 metrów nad lotniskiem. To twierdzenie raczej nie ma podstaw.

Na forach dyskusyjnych pojawiają się próby usprawiedliwiania wyjątkowej bierności smoleńskich kontrolerów, że sprowadzali naszego tupolewa tylko do zapowiedzianych 100 metrów nad lotniskiem, a poniżej tej wysokości Pilotom „się nie wtrącali”. To twierdzenie raczej nie ma podstaw.
Po pierwsze przeczy mu zachowanie się kontrolerów wobec rosyjskiego Ił-a 76. Któremu za drugim podejściem wydali analogiczne ograniczenie „Posadka dopołnitielno”, co również zobowiązywało go do zameldowania na wysokości decyzji „Pas widzę”, a gdy nie otrzymali tego meldunku jednak nakazali mu przerwać podejście i odejść na drugi krąg. Nastąpiło to na wysokości około 70 metrów, czyli nie pozostawili podejścia „decyzjom pilota”, do czego ich zobowiązywali tutejsi ich obrońcy.
I początkowo zupełnie identycznie smoleńscy kontrolerzy przygotowywali naszego tupolewa. Tak samo jak Ił-owi zakomunikowali mu: „Posadka dopołnitielno”, jak też tak samo zapowiedzieli, żeby od 100 metrów był „gotów do odejścia na drugi krąg”. Z tą jednak istotną różnicą, że zareagowali dopiero na 20 metrach, i to jeszcze nie wezwaniem do odejścia na drugi krąg, ale jedynie wezwaniem do wyrównania lotu. A wtedy Tu-154 był już nie do uratowania, cokolwiek by kontrolerzy nakazali.
Była jeszcze jedna przesłanka wskazująca, że kontrolerzy pilnują podejścia Tu-154, a przynajmniej – że starają się go pilnować. Mianowicie o 8:40:30, gdy samolot był na wysokości jeszcze 170-180 metrów nad lotniskiem, kontroler Plusnin zadysponował: „Włączcie reflektory!”. To dla Pilotów mogło być wskazówką, że kontroler ich lot śledzi, a przynajmniej że stara się go śledzić.
Jednak znowu wbrew licznym twierdzeniom Kapitan nie „oddał się w ręce kontrolerów”, bo tuż przedtem zapowiedział zamiar zniżenia się jedynie do 120 metrów. Tak przynajmniej należy rozumieć szczątkowo usłyszaną wypowiedź „Do 20-tu (podejdziemy)”, której część w nawiasach autorzy tego odczytu uznali za domyślną. Ale można było się też domyśleć, że podana wysokość najpewniej brzmiała „Do STU dwudziestu …”, lecz tego się już nie domyślili.
Podobne kiksy popełnili autorzy stenogramów CLK i Artymowicza, a także MAK, w zakresie następstwa żądania Plusnina: „Włączcie reflektory!”.
Zacznijmy od stenogramów, które wychwyciły zagadkowo niegramatyczną odpowiedź Kapitana „Wkluczany” (w j. rosyjskim), ale jej właściwie nie zinterpretowały. I na forach dyskusyjnych to niegramatyczne słowo znów stało się pretekstem do oskarżenia Kapitana, że „słabo znał język rosyjski”.
Tymczasem stenogram Artymowicza wychwycił jeszcze towarzyszący temu słowu podwójny odgłos przełącznika. I rzecz staje się jasna – Kapitan zaczął mówić „Wklucza(jem)”, a gdy sięgnął do przełącznika i przekonał się, że już są włączone, po prostu mrugnął reflektorami i dokończył: „(Wklucze)ny”. I tak mu wyszła zbitka tych dwóch słów.
Jeszcze dalej poszedł MAK, który zarzucił, że choć Kapitan minutę wcześniej zgłosił włączenie reflektorów w ramach „karty przed ścieżką podejścia”, to faktycznie zrobił to dopiero teraz. I zaraz MAK ten zarzut rozwinął, tu warto go zacytować: „Fakt ten jeszcze raz potwierdza, że dowódca statku powietrznego nie był w optymalnym stanie psychicznym, a jego zdolność do odbioru informacji miała charakter fragmentaryczny”.
Czytelnikom zostawię ocenę, w jakim stanie psychicznym był MAK i jaki charakter miała jego (nie)zdolność do wydania rzetelnego raportu.

Alur24
O mnie Alur24

Wzorem innych piszących CV - też się urodziłem. Ale na tym nie poprzestałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka