Bylo u blogera Zbyszka, ze jest wojna non-stop. Zawsze. I zeby robic swoje w okopie. W swojej bance informacyjnej.
Sasiad przyniósl jak co czwartek 10 jajek od swoich kur. Zaczyna jakos od "przepraszam, ale ...". Okazuje sie, ze o ostatnie jajka. Kurki sie starzeja, nowych juz nie chce, bedzie juz tylko dla rodziny, ze coraz drozej pasza, kury tez. Mowie, ze zaplace podwójnie. Nie w tym rzecz, Mówie, ze sfinansuje mu pare kurek na jajka dla nas. Nie w tym rzecz.
Cos sie dzieje niedobrego, bo coraz czesciej slychac od ludzi, ze cos sie nie oplaca.
Zepsutego humoru nie poprawil list od dostawcy gazu, VAT obnizono z 19% na 7%. Do tego zniesiono jakies planowane obciazenia. Jakos jest coraz mniej widokow na swietlana przyszlosc.
Od blogera Dziobatego w temacie burzenia pomnikow dowiaduje sie, ze: "To wszystko KIG przewidział - "A napis taki na pomniku świeci: TEN POMNIK NAROD WZNIOSŁ DLA SWOICH DZIECI DROGICH STUDENTÓW, KTORZY Z RÓŻNYCH WZGLĘDÓW NIE UKOŃCZYLI STUDIÓW. I ja się tu wcale nie dziwię.Bo żywy student, to jest kłopot dziki. A my, Polacy, my lubimy pomniki."
Piosenka w temacie. Andrzej Rosiewicz - kompozycja i slowa - z Asocjacja HAGAW o studentach roku 1970:
Ta plyta byla mniej wiecej pierwsza jaka mialem w zyciu. Pozostale piosenki tez prima sort, Cztery samego Rosiewicza, reszta Grzegorza Brudko z Asocjacji HAGAW.