Kawałek czasu temu, wraz z upowszechnieniem internetu, do arsenału marketingowców trafiła kolejna broń - Viral Marketing. Po polsku brzmiało by to chyba - marketing wirusowy. Zasada jest prosta. My was rozbawimy naszą reklama, a wy poślecie ją dalej... Zakażony dowcipem speców od reklamy staje się nosicielem.
Pamiętacie Kononowicza?
Stał się popularny na tej samej zasadzie. Zapewne wielu czytelników padło jego ofiarą, odkrywając po kilu dniach nieobecności w mailu, kilkanaście(-dziesiąt?) wiadomości z linkami do YouTube, lub filmikami w załącznikach. Ten nasz swojski przykład "Viral Marketingu" stworzony został przez pewnego domorosłego PRowca, co nie mógł się utrzymać w żadnej uczciwej robocie. W ostatecznym rozrachunku, ktoś jednak na tym zyskał... dwa miliony uśmiechniętych polaków i "Grupa Operacyjna", która nagrała zabawny kawałek, ku czci Wodza Konana.
Pomysł ma się dobrze na całym świecie, czasem zmuszając do zablokowania nadawcy, a czasem powodując niekontrolowane wybuchy śmiechu u odbiorcy. Ja ryknąłem śmiechem płosząc ptaki, brata i sąsiadów, gdy odkryłem co mi w komentarzach podrzucił Unicorn. Zaraziłem się tym marketingowym wirusem i właśnie planuję was nim potraktować.
Sam filmik filmik skomentuję krótko, poważniejszym tonem - POZORY MYLĄ. Dodam jeszcze za Unicornem, aby nie pokazywać tego dzieciom... tylko poczatek wygląda jak Muppet Show.
Napis na końcu brzmi:
Jeśli musielibyśmy zrobić kanał dla dzieci, zrobilibyśmy go właśnie tak. 13eme RUE - kanał kryminalny
ps. Co ja tak ostatnio o tych wirusach?