A raczej mitu jaki podążał od wielu lat za Jarosławem Kaczyńskim wśród jego zwolenników. Nawet oni chyba już jednak zwątpili w geniusz polityczny swego lidera bowiem po przegranych wyborach ani razu już nie użyto tego określenia w kontekście przywódcy PiS.
Zresztą sam premier w dzisiejszym wywiadzie dla "Naszego dziennika" rozwiewa wszelkie wątpliwości w tym względzie przyznając się, że wielu rzeczy nie zdołał przewidzieć a nawet więcej, że zdarzyło mu się popełnić błędy podczas kampanii wyborczej. W ustach największego politycznego szachisty brzmi to doprawdy jak przyznanie się do faktu, że jednak nie jest się geniuszem sceny politycznej, który zawsze przecież miał rację. Ta fraza powtarzana była bowiem przez ostanie dwa lata jak mantra przez polityków PiS i sprzyjających jej dziennikarzy. Wygląda na to, że spotkała ich wszystkich przykra niespodzianka - ich wielki, nieomylny idol niczego nieprzewidział.
Do czego zatem przyznaje się Jarosław Kaczyński w "Naszym dzienniku"? Na przykład do tego, że nie mógł przewidzieć, że Lepper okaże się "podejrzanym o poważne przestępstwa" - doprawdy trudno było stawiać takie wnioski patrząc w przeszłość przewodniczącego SO. Nie powiódł się premierowi także "genialny" plan wzmocnienia LiD, kosztem PO bowiem zawiódł się na prezydencie Kwaśniewskim. Nie udała mu się także debata z Tuskiem bowiem nie przewidział, że trzeba się do niej przygotować. Nie wywnioskował również wcześniej, że kampanię TVP "Idź na wybory zmień Polskę" wyborcy odbiorą tak dosłownie. Pewnie pomylił się również wysyłając Mariusza Kamińskiego na konferencję prasową w sprawie pani Sawickiej, odbierając resztki szans PiS na zwycięstwo w wyborach.
Przykłady zaniku geniuszu politrycznego Jarosława Kaczyńskiego można by mnożyć bez liku - chyba, że nigdy go nie było...
Inne tematy w dziale Polityka