Tygodnik "Przegląd" nr 19/2008
"Literacki alfabet Włodzimierza Odojewskiego"
JÓZEF MACKIEWICZ
Dzielny człowiek, pisarz bardzo konsekwentny. Najpierw zetknąłem się z jego najważniejszą książką o Katyniu, kiedy ktoś ją przywiózł z Zachodu. Wcześniej też poznałem jego brata Stanisława Cata-Mackiewicza, który wrócił z emigracji do kraju, a ja recenzje teatralne tego brzuchatego autora drukowałem w \"Tygodniku Zachodnim\". Znaliśmy się nie tylko towarzysko. Gdy ja znalazłem się w Berlinie, w paryskiej \"Kulturze\" drukowany miał być rozdział katyński mojej powieści \"Zasypie wszystko, zawieje\", której całość przygotowywało francuskie wydawnictwo. Otrzymałem od Giedroycia rozdział do korekty, a ponieważ tam miałem wiele niedostępnych w kraju źródeł, dokonałem pewnych przeróbek, aby realia wyglądały bardziej prawdziwie. Jednak \"Kultura\" opublikowała wersję bez tych zmian, ze starego maszynopisu. Po jakimś czasie przyszedł przesłany przez Giedroycia list od Mackiewicza, dosyć podenerwowanego zauważonymi nieścisłościami, nie tyle nieuprzejmy, co lekko napastliwy w stylu: pisze facet, który tam nie był, nie zna się, podaje fakty nieprawdziwe. List ten również ukazał się w \"Kulturze\", bo Giedroyc lubił takie awantury na łamach, a mnie kazał się do niego ustosunkować, również w celu podniesienia temperatury sporu. Więc wytłumaczyłem, że powieść pisałem w kraju, a dopiero potem dotarłem do dokumentów i poprawiłem, i że nie moja wina, tylko redakcji \"Kultury\", natomiast książka, która już jest w drukarni, nie zawiera tych nieścisłości. I dziwię się impetowi pana Mackiewicza w stosunku do autora, który o tych zakazanych sprawach nie pisał w bezpiecznym miejscu, tylko w Warszawie. Tak się wówczas nasza znajomość zakończyła, ale kiedy ja już wylądowałem na dłużej w Monachium, w Wolnej Europie dowiedziałem się, że Mackiewicz wegetujący w Monachium, jest w stanie wojny z Nowakiem. Mackiewiczowie żyli w strasznej biedzie. Coś tam zarabiali, gdy działał Głos Ameryki, ale potem już tylko żona Barbara pisała na maszynie, szydełkowała, malowała talerze i sprzedawała z pomocą przyjaciółek. Nowak patrzył na to i nawet nie drgnął. O jego stosunku do Mackiewicza dowiedziałem się dopiero przypadkiem, gdy w wiadomościach kulturalnych zamierzałem poinformować słuchaczy o nagrodzie, jaką otrzymał od czołowego pisma emigracyjnego, \"Wiadomości\" londyńskich. Prócz notki o nagrodzie zamierzałem podać biografie wyróżnionych, i to wywołało straszny sprzeciw Nowaka. Siedział czerwony za biurkiem i krzyczał na mnie: - Co sobie pan wyobraża, co pan wypisuje o tym kolaborancie i wstawia go do programu. Wiadomość o nagrodzie dla Mackiewicza jednak się ukazała na antenie, choć w okrojonej formie, co jednak było w Wolnej Europie potraktowane jako wielki przełom i zwycięstwo nad dyrektorem. Minęły lata, w 1975 r. Nowak-Jeziorański odszedł z rozgłośni. Poszedłem do jego następcy Michałowskiego i powiedziałem, że chciałbym wprowadzić do programu prozę Józefa Mackiewicza, nawet w kilku odcinkach, jako reportaż katyński. Nowy dyrektor powiedział tylko: - To Pan kieruje działem. Zadzwoniłem z dużą satysfakcją do Mackiewicza, przedstawiłem się, zaproponowałem publikację, a on zachował się tak, jakby chodziło o zupełnie normalną sprawę, o której codziennie wcześniej rozmawialiśmy. Tak się zaczęła nasza bliższa znajomość i przyjaźń wypełniona wieloma spotkaniami, odwiedzinami, rozmowami. Ale Mackiewicz osobiście nigdy do budynku rozgłośni nie wszedł. Warto też wspomnieć o jego żonie Barbarze Toporskiej, która była bardzo dobrą pisarką. Jej proza jednak jest wciąż nieruszona, a dostępu do niej, jak i do spuścizny po Mackiewiczu, strzeże nieprzejednana spadkobierczyni.
Kraj nasz - to ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego - to tradycja ludów, które niegdyś w Wilnie miały swą stolicę - to amalgamat krwi litewskiej, polskiej, białoruskiej, przemieszany z żydami, tatarami, karaimami, starowiercami ! To kraj szeroki mający ośrodek w naszem Wilnie, jak w soczewce skupiającym ideę i myśl ześrodkowującą dążenia krajów odwiecznie stąd rządzonych. Wilno to miejsce święte, to Mekka tylu narodów, szczepów i ludów, to ukochanie tych wszystkich, którzy w szerokim promieniu tego Znicza się rodzili, trwali, pracowali, cierpieli i kochali.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura