„Salon kipi. Czy Jacek Kuroń i Adam Michnik chcieli w 1981 zrobić film o Antonim Macierewiczu? Czy wraz z SB marzyli o Oscarze? Dyskusja zabawna - i niemal całkowicie ahistoryczna. Realia 1981 roku są w niej praktycznie nieobecne.”
Pan redaktor Leski oczywiście zabezpieczył się uniwersalnymi słowami „niemal” i „praktycznie”. Te słowa dają furtkę, co ja mówię, bramę, do odparcia wszelakich polemik. Te zdania, które przytoczyłem powyżej powinny wystarczyć do tego, aby Pan Leski zamknął temat . Autor użył także frywolnego zwrotu o marzeniach o Oskarze oraz poważnego słowa ahistoria.
Ja też nie wierzę, w ten niby film.
Wiem jednak parę innych rzeczy. Wiem ,że obaj wymienieni Panowie nie darzyli sympatią Macierewicza. Wiem, że poglądy na tę „wymyśloną”, przyszłą Polskę mieli diametralnie inne niż Macierewicz. To w dużym stopniu „uwiarygadnia” Michnika i Kuronia w ich ogólnych intencjach. Macierewicz był już wrogiem wtedy, w tym 1981 roku, a na pewno i wcześniej. W komentarzu u Pana Krzysztofa napisałem, że Michnik i Kuroń to lewacy. Potwierdzam – ich działalność jest typowo lewacka. Niepodległość Polski była zawsze sprawą drugorzędną. Mamy coraz to nowe przekazy, które to potwierdzają (Dziennik, Cichy).
Tak więc Panie Leski – realia roku 1981 nie mają tu istotnego znaczenia. Wszystko zaczęło się dużo wcześniej. W roku 1981 Michnik i Kuroń myśleli raczej o „socjalizmie z ludzką twarzą” , niż o niepodległej Polsce. Co dziś myśli Michnik, tego nie wiem. Wiem jednak, że doskonale sprawdziłby się na Kubie lub w Korei Północnej.
Inne tematy w dziale Polityka