Donald Tusk ogłosił dyrektywy swojej partii na najbliższe wybory do EP. Motywem przewodnim, który od natychmiast stał się głównym w kampanii wyborczej jest twierdzenie, że jak Polacy nie zagłosują na kandydatów PO, to my, Naród dostaniemy „figę z makiem”.
To brzmi jak ostrzeżenie. Powiem więcej, to brzmi jak groźba.
Otóż Donald Tusk ośmielił się jednoznacznie zaszantażować Polaków. Pod tak postawioną kwestią można już tylko dopowiedzieć sobie resztę. Otóż ta ”reszta” wygląda tak, że sami będziemy sobie winni.
Po prostu, nie będzie lepiej, a może być gorzej. Tylko wtedy nie miejcie pretensji do Platformy.
Argumentacja, że PO jest członkiem największej frakcji partyjnej w PE i sugerowanie, że po „udanych” wyborach w Polsce Buzek dostanie to, co nam obiecano jest normalnym kłamstwem.
Zresztą Berlusconi nie owija w bawełnę. Jeżeli Tusk chce zasugerować, że to kandydaci PO i PSL po ewentualnym wygraniu będą nadawać ton w tej Frakcji oraz będą „rządzić i dzielić”, no to gratuluję tym, co w to uwierzą dobrego samopoczucia. Jeżeli Donald Tusk chce wmówić Narodowi, że do wyboru wystarczą tylko głosy jego Frakcji, to się świadomie myli.
Zresztą i tak i tam nie będzie jedności. Poza tym są jeszcze potrzebne głosy spoza. Eurodeputowani z Platformy pokazali już nam ,jak dbają o nasze krajowe interesy głosowaniem w słynnej już sprawie „ rtm. Pileckiego”.
Dziś zaś Donald Tusk ogłosił wszem i wobec, żeby jedynki z PO zapraszały do ogólnej debaty resztę uznanych opozycyjnych kandydatów.
Panie Tusk, chce Pan w prymitywny sposób nabić sobie kolejnych punktów. Traktuje Pan kandydatów jak uczniaków, którzy mają być Panu spolegliwi. Jesteś Pan komiczny. Ciekaw jestem, co opozycja (szeroko rozumiana) odpowie na Pana propozycję.
Przypomina mi się stare hasło skandowane na wiecach pierwszomajowych, pisane na murach zakładów, kominach fabrycznych i jeszcze w innych miejscach:
„Naród z Partią, Partia z Narodem”.
Strzeżmy się więc, aby podświadomie nie ulec „czarowi” tego hasła.
Inne tematy w dziale Polityka