Większość osób kojarzy założenie firmy Apple tylko i wyłącznie z dwoma Steve'ami — Jobsem i Wozniakiem. W sumie to nie dziwne, bo bohater tej notki nigdy nie pchał się na afisz. Ronald Wayne swoimi dokonaniami miał jednak spory wpływ na powstanie tego potężnego przedsiębiorstwa informatycznego. Myślę, że nawet większy niż ktoś z zewnątrz może przypuszczać.
Najważniejsze fakty
Ronald Gerald Wayne urodził się 17 maja 1934 r. w Ohio w Stanach Zjednoczonych. Od najmłodszych lat zajmował się majsterkowaniem i z lubością projektował różne urządzenia domowe. W 1953 r. ukończył High School of Art and Design w Nowym Jorku. Następnie przez wiele lat robił karierę w branży elektromechanicznej i na przełomie lat 60 i 70 był cenionym projektantem automatów do gier. O tyle to ważne, że wtedy te urządzenia odgrywały bardzo ważną rolę w młodzieżowym przemyśle rozrywkowym.
Przyjaźń z Jobsem i udział w założeniu Apple
Następnie Wayne w połowie lat siedemdziesiątych poznaje Steve'a Jobsa. Obaj wtedy pracowali w firmie komputerowej Atari. Wayne był tam pracownikiem biurowym, a Jobs tworzył gry. Szybko zostali przyjaciółmi. 40-letni Wayne, który był dobrze wykształcony i obeznany technologicznie, w jakimś stopniu nawet imponował mało wtedy jeszcze umiejącemu dwudziestoletniemu Jobsowi. Ta przyjaźń ostatecznie stała się przyczynkiem do powstania Apple Computer Inc. I to właśnie Wayne 1 kwietnia 1976 r. wyciągnął maszynę do pisania i stworzył umowę, dzięki której na drugi dzień oficjalnie powstało Apple. Jego podpis znajduje się na tej umowie zaraz po Jobsie i Wozniaku, dla których w firmie miał być rozjemcą w konfliktowych sytuacjach.
Wayne w tym czasie stworzył także instrukcję obsługi pierwszego produktu firmy: komputera Apple I, którego egzemplarze w ostatnich latach sięgają zawrotnych sum na różnych aukcjach. A jak widać na poniższym screenie do robienia rysunków technicznych miał szczególny talent.
Najważniejsze jednak jest, iż Ronald Wayne w tym czasie zaprojektował pierwsze logo Apple, przedstawiające Isaaca Newtona siedzącego pod drzewem, na którym wisiało jedno rozświetlone jabłko. Ono to właśnie zapoczątkowało jabłeczny wygląd następnych emblematów firmy, samo w sobie będąc plastycznym dziełem sztuki.
Odejście z Apple i spokojna reszta życia
Jednak zaledwie po 12 dniach nazwisko Wayne'a zostało usunięte z tej umowy, po tym, jak sprzedał on swoje 10% udziałów w spółce za sumę 800 dolarów. Wynikało to z tego, że nie czuł się dobrze jako biznesmen, a także zaważyły na tym kwestie ambicjonalne, ponieważ nie miar zamiaru być w cieniu swoich genialnych młodszych kolegów. Bo tak samo chciał w Apple tworzyć projekty, a szybko wyczuł, że nie będzie mu to dane. Swoją drogą jakby się Wayne zgodził na zostanie w Apple, w roli nobliwego biurokraty to teraz byłby multimilionerem. A tak żyje bardzo skromnie w małym drewnianym domu w Nowym Jorku, jeżdżąc wysłużonym samochodem. A że Wayne nie potrafił nigdy robić interesów, pokazuje fakt, iż na początku lat 90. sprzedał oryginał umowy, którą napisał. Zainkasował 500 dolarów, a kilka lat temu sprzedano ją na aukcji za ponad 1,5 mln dolarów. Niezależnie od tego Ronald Wayne stanowczo wyraża, że nie żałuje decyzji o odejściu z Apple, bo według niego pieniądze nie były jedyną rzeczą, jaką chciał. Słowa te wypowiedział w filmie dokumentalnym „Welcome to Macintosh”, w którym szczegółowo opisał swoje doświadczenia z Jobsem, Wozniakiem i narodzinami Apple Computer.
Reasumując
Ronalda Wayne'a można opisać jako wyjątkowego konstruktora growych automatów, pisarza ważnych umów, kreatywnego rysownika, antymaterialistę i wielkiego przyjaciela Jobsa. Jednak w historii IT, zapisał się po wsze czasy jako współzałożyciel Apple'a — i pomimo że Ron działał w tej firmie bardzo krótko, nikt tego splendoru mu nie odbierze.
P.S. Więcej na temat Apple, Jobsa i Wozniaka dowiecie się w artykule pt. „Steve Wozniak. Współtwórca potęgi Apple z polskimi korzeniami”.
