andrzej111 andrzej111
1011
BLOG

Stara panna z kompleksami i niedojrzały tata premier niezły duet

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 5

Premier Donald Tusk zachowuje się coraz dziwniej. Przez ostatnie tygodnie podgrzewał atmosferę i straszył Polaków wojną, zamiast jak przystało na odpowiedzialnego polityka i premiera tonować napięcie i budować poczucie bezpieczeństwa.
Trzy dni temu wygadał się zaprzyjaźnionej dziennikarce M.O. (pytanie, przypadkiem, czy celowo), że w czasie świąt Bożego Narodzenia w jego domu dalej kolędy śpiewa sie po niemiecku, potwierdzając poniekąd swoje wcześniejsze spostrzeżenie, że polskość, to dla niego nienormalność.


Wczoraj  przeszedł samego siebie cytując nienawistne esemesy, jakie rzekomo przychodzą do jego córki, co ma być uzasadnieniem ochrony BOR, jaką została ona objęta. Ustawka z dziennikarzem, który akurat przypadkowo o to zapytał (swoją drogą ciekawe kto to), gdy Tusk był przygotowany i miał akurat telefon z obelgami pod ręką, to cymes i kwintesencja propagandy, która na odległość pachnie prowokacją.
Nie będę cytował, bo mnie jako ojcu nie przeszłoby to przez gardło. Jemu przeszło bez najmniejszych oporów.
W związku z tym aż się ciśnie kilka pytań. Kto ma nr telefonu do Kasi Tusk? Czy był może oficjalnie podany gdzieś na bilbordach jej ojca? Bo jeśli nie, to skąd?
Zna ktoś prywatny numer telefonu do córki Kwaśniewskiego, Jaruzelskiego, czy Kaczyńskiego? Nie?
To skąd znany jest akurat ten jeden do córki Tuska?


Może to "najbardziej znana w Polsce szafiarka"
(swoją droga ciekawy zawód, wyjatkowo pasujący do córki premiera, tego premiera znanego z chowania się do szafy) nie ma umiaru w lansie i użyczaniu swoich danych na prawo i lewo. Innego wytłumaczenia niestety nie ma. Trzydziestoletniej pannie (już można mówić starej pannie) należy się jednak trochę umiaru. Czyżby chciała przebić Marię Wiktorię, córkę byłego prezydenta?
 

Statystyki mówią, że wykrywalność autorów żartów bombowych sięga blisko 100 %, dlaczego więc w tym przypadku minister Sinkiewicz zamiast "iść od razu po nich" pozwala bezkarnie gnębić biedną Kasię, a premier robi z tego przedwyborczy show wskazując na "wstrętnych pisiorów", bo takie zapewne były jego intencje? Wszyscy inni wiedzą przecież, że w Polsce jest super  i mają wyłącznie powody do zadowolenia. Więc podejrzany może być tylko jeden.

Ostatnie badania mówią, że dwie trzecie Polaków ma już dość swojego kraju (http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/tns-polska-coraz-wiecej-polakow-zle-ocenia-sytuacje-w-kraju,2008032,4199), oczywiście zakładam, że premier Donald Tusk, otoczony wianuszkiem suto opłacanych pochlebców, nie widzi tu żadnego związku ze swym premierowaniem i skutkami prowadzonej przez jego rząd polityki.
 

Jeśli esemesy, to nie kolejny wymysł coraz bardziej żałosnych piarowców PO, to radzę rozejrzeć się wśród najbliższych "przyjaciół" córki, lub zazdrosnych o sukcesy innych szafiarek. Nagłośnienie sprawy może tylko skłonić do ataku różne niezrównoważone osoby, a to chyba nie było zamiarem?
Może to intrygi ludzi Putina (oczywiście żart), to czy w tym przypadku premier zbierze armię i ruszy z odsieczą, bo po wrak i skrzynki mu się nie opłaciło.

Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Podejrzewam, że nikt nie ma prywatnego numeru telefonu do lidera opozycji Jarosława Kaczyńskiego, ale gdyby chciał on przeczytać wiadomości, jakie w jego kierunku kierują "różni niezadowoleni", dodatkowo ciągle skutecznie motywowani przez Donalda Tuska i jego partię, to esemesy do Kasi wyglądałyby przy tym bardzo blado.   I jeśli przypomnimy sobie święte oburzenie tych właśnie gremiów na sumy, jakie wydaje PIS ze swych partyjnych pieniedzy na ochronę szefa, to coraz bardziej zastanawiamy się, co jest grane? Jeśli politykowi Kaczyńskiemu wypominają pieniądze partyjne, to czy szafiarka  Kasia Tusk, zarabiająca podobno kilkadziesiąt tysiecy miesięcznie, powinna mieć ochronę z naszych podatków?

Nie jestem fanem obecnego prezydenta, ani jego małżonki, oj nie, ale podpisuję się obu rękami pod wpisem pewnego blogera salonu - "a ja podziwiam pana prezydenta Komorowskiego i jego małżonkę, za to ,że nie znam ich dzieci, że nic o nich nie słychać i że ich nigdzie nie widać !"
Nie wiem, czy premier Donald Tusk i jego sympatyczna córka Kasia są w stanie cokolwiek zrozumieć z tego ostatniego zdania. A szkoda.

W finale dzisiejszej konferencji zbrakło mi jednego, aby na koniec Donald Tusk podniósł planszę z numerem córki i niczym prowadzący teleturniej powiedział, zadzwoń na ten numer, wszyscy czekamy na twoją  wiadomość.
Dziwnego mamy premiera, powiedziałbym, że coraz dziwniejszego, nieprawdaż?


 

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka