Skandal w Pieniężnie ma swój dalszy ciąg.
Dziennikarze relacjonujący kontrowersyjne uroczystości z udziałem Rosjan w Pieniężnie oraz informujący o dewastacji pomnika sowieckiego generała, zostali zatrzymani przez policję na rogatkach miasta w drodze powrotnej.
Poważne zdziwienie budzi arogancka postawa funkcjonariuszki policji, która na żądanie okazania legitymacji służbowej stwierdza, że nie ma jej przy sobie. Dalsze tłumaczenia policjantki wprowadzają w jeszcze większe zdumienie.
Z relacji dziennikarzy „Expressu Olsztyn” wynika, że w drodze powrotnej z Pieniężna, na rogatkach miasta zatrzymany został samochód redaktora naczelnego lokalnej gazety. Samochód próbowano przeszukać jeszcze w Pieniężnie.
W trakcie uroczystości pod pomnikiem i odbywającego się tam happeningu policja robiła zdjęcia dziennikarzy i rejestracji samochodów, którymi przyjechali.
Tuskowa POlicja zdaje się nie zauważyła jeszcze, że premier już nie jest przyjacielem Putina i dalej prowadzi działania zgodne z wcześniejszą polityką rządu, czyli gnębić i upokarzać Polaków, hołubić i nadskakiwać Rosjanom.
Można zapytać retorycznie, komu służą za nasze podatki, bo chyba nie podatnikom, przynajmniej polskim?
Arogancja służb, w tym przypadku policji, jest tylko odzwierciedleniem arogancji obecnej władzy w stosunku do obywateli i korzystaniem z czytelnego przyzwolenia tejże.
Bezzasadne zatrzymanie rodem z PRL i kuriozalne tłumaczenie funkcjonariuszki, że legitymacja policyjna zawieruszyła się jej w toalecie przy wymianie podpaski (swoją drogą powinna sprawdzić, czy przypadkiem nie ma jej miedzy nogami) to szczyt bezczelności i powód do zastanowienia nad degrengoladą służb państwowych.
Warto nagłośnić ten przypadek i rozsławić naszą policyjną gwiazdę. To jeszcze młoda osoba, a tupetu mogą jej pozazdrościć wiekowi wyjadacze z dawnej MO.
Inne tematy w dziale Polityka