13 stycznia na posiedzeniu Komisji Europejskiej odbędzie się debata o praworządności w Polsce – potwierdził rzecznik szefa KE. Głównym tematem będzie wolność mediów w kontekście niedawno uchwalonej przez polskich parlamentarzystów ustawy medialnej.
Oto jeden z inicjatorów niemiecki polityk Günther Oettinger
Tymczasem strona polska dostała w tym sporze nieoczekiwany prezent i grzechem byłoby w tej sytuacji z niego nie skorzystać.
W niemieckim internecie zawrzało, gdy redaktor naczelny drugiego programu telewizji niemieckiej – ZDF złożył ubolewania, że w poniedziałek - a więc już czwartego dnia po masowych napaściach muzułmanów na kobiety bawiące się w Sylwestra na ulicach kilku miast - nie „puścił” tej informacji w głównym wydaniu „Heute” o godz. 19.
Redaktor naczelny telewizji ZDF przyznaje: "Wiedzieliśmy o napaściach na kobiety, ale wstrzymaliśmy tę informację". Niemcy podejrzewają, że za próbą cenzury stoi rząd federalny!
A oto niektóre z licznych komentarzy, jakie się w związku z tą sprawą pojawiły.
Niektóre bezpośrednio nawiązują do nagonki ze strony polityków unijnych, w tym szczególnie niemieckich, na Polskę.
"Wolność informowania umarła. Będzie tylko to publikowane, czemu rząd federalny przytaknie. Demokracja jest martwa."
"W Polsce trwają prace nad nową ustawą medialną i to ma szokować. A w przypadku kryzysu wokół uchodźców w Niemczech widać, że media podają wszystko poza negatywnymi informacjami, chcąc wywierać wypływ na naszą opinię. To jest państwowe sterowanie."
"W sprawie Polski i jej ustawy medialnej szczujecie ponad wszelkie reguły. A przemilczacie kwestie dotyczące bezpieczeństwa wewnętrznego Niemiec!"
Nie wolno kategorycznie zaprzepaścić tego zdarzenia i należy wykorzystać ten przypadek do wykazania obłudy i cynizmu oficjeli "zatroskanych" demokracją w Polsce. Przy okazji można bez problemu wykazać, że polskie media zachowały się w tej sprawie nie lepiej, niż niemieckie.
Gdyby nawet ten argument nie wystarczył, puścić im tam w całości ostatni program Lisa z telewizji publicznej, gdzie stado nienawistników posługując się mową nienawiści przez godzinę wzajemnie nakręcało się na lidera partii rządzącej, rzekomo dyktatora, który właśnie spacyfikował te media, których dotyczy debata. To powinno przekonać najbardziej opornych.
Inne tematy w dziale Polityka