Nie mogłem nigdy zrozumieć, jakim cudem środowiska żydowskie, inteligentne przecież i wyedukowane, mogą mieć aż tak odmienny od naszego sposób oceny i postrzegania tego, co wydarzyło się podczas wojny. Minimalizowanie poświęcenia Polaków, którzy ryzykowali życiem całych swych rodzin, aby ratować zagrożonych żydowskich sąsiadów i jednoczesne wyolbrzymianie niegodziwości pojedynczych kanalii i przerzucanie ich win na cały naród, tego nie sposób zrozumieć. Przecież i teraz, mimo że nie obowiązują wojenne reguły, w każdym kraju zdarzają się denuncjacje, zabójstwa, itp. niegodziwości, ale nikomu nie przychodzi przecież do głowy, aby ich sprawstwo przypisywać całym narodom.
Niezrozumiałym jest także swoisty klangor, który podnosi się za każdym razem gdy tylko ktoś próbuje przypomnieć realny udział społeczności żydowskiej w tym co się stało. A przecież o tym mówią sami naoczni świadkowie tamtych wydarzeń, często także żydowscy? Żydowscy funkcyjni w getcie, czy obozach, którzy negatywnie często wyróżniali się spośród innych są przecież faktem, jak faktem jest też żydowska policja, czy 150 tysięcy Żydów w hitlerowskim wojsku. Niektórzy podobno jeszcze do dzisiaj pobierają emerytury z tego tytułu. Dlaczego więc takie uporczywe zaprzeczanie niezaprzeczalnym przecież faktom?
Wytłumaczenie może być tylko jedno. Prawdopodobnie Żydzi przyjęli następującą postawę i wynikającą z niej narrację. Jeśli w krematorium spłonął Polak żydowskiego pochodzenia, to był to niewątpliwie Żyd, jeśli natomiast taki sam Polak żydowskiego pochodzenia "pomógł" mu się tam znaleźć, to był to już tylko i wyłącznie Polak, bo Żydzi wbrew faktom nie uznają go już za swojego pobratymca. Tylko tym można wytłumaczyć ostatnie "oburzenie" środowisk żydowskich na prawdziwe przecież słowa polskiego premiera o współudziale i współsprawstwie.
Proponuję więc podobny eksperyment. Może powinniśmy skorzystać z żydowskiego patentu i stwierdzić, że tych którzy pomagali w mordowaniu Żydów nie uważamy już za Polaków? Ba, można by nawet w udowodnionych przypadkach posunąć się do oficjalnego odebrania obywatelstwa. Skoro mogą Żydzi, to dlaczego inni nie? Jak wiele by to przecież uprościło.
