W tym sensie, że sam stawia zarzut i sam o nim orzeka.
Sędzia Juszczyszyn bada właściwe obsadzenie sądu I instancji, na podstawie własnego twierdzenia o faktach, takiego, że w jednoosobowym składzie sądu I instancji zasiadał sędzia powołany przez Prezydenta RP spośród kandydatów wskazanych przez KRS ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. Z tego zaś faktu - i z treści list poparcia kandydatów do KRS - Juszczyszyn zamierza wywnioskować fakt istnienia uzasadnionej wątpliwość co do bezstronności sędziego, w sprawie zawisłej przed sądem I instancji.
Bezstronność (niezawisłość) sędziego w procesie cywilnym można orzec jedynie na podstawie art. 49 § 1 k.p.c. A mianowicie: „Niezależnie od przyczyn wymienionych w art. 48, sąd wyłącza sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie”.
Czyli bezstronność (niezawisłość) sędziego w konkretnej sprawie może być badana:
- tylko na wniosek samego sędziego lub strony procesu
- tylko w trakcie procesu w instancji, w której orzeka „badany” sędzia
- i tylko przez sąd, przed którym toczy się sprawa z udziałem „badanego” sędziego art. 52 § 1 k.p.c.
Zatem nie ulega wątpliwości, że „postępowanie” w sprawie niewłaściwego składu sądu w I instancji sędzi Juszczyszyn prowadzi na podstawie sobie tylko znanych „przepisów prawa” i na podstawie samodzielnie zgłoszonych twierdzeń o faktach, czyli obsadzenia siebie samego także w roli strony procesu. No taki sędzia Dredd (Ja jestem prawem).
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka