wielkim wodzu restytucji.
Przypomniała mi się ta przyśpiewka z czasów studenckich na widok fety jaką lud rosyjski zgotował swojemu wielkiemu wodzowi za przyłączenie Krymu do macierzy. No cóż jaki kraj taka radość. Drugie mocarstwo światowe, potęga militarna z wielomilionową armią, zasobna w broń jądrową krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu napada na kraj sąsiedni, któremu kilka lat wcześniej obiecała bezpieczeństwo za oddanie broni jądrowej i rabuje mu terytorium wielkości jednego polskiego województwa. Jeszcze trochę i ustanowią święto narodowe z tej okazji. Słaba jak na razie reakcja reszty świata nie powinna nikogo dziwić. Przecież mamy drugie dziesięciolecie XXI wieku i jedyne wojny terytorialne jakie zna współczesny świat to wojny na plejstejszyn. Na razie świat cywilizowany gęby rozdziawia jak Japońce, którym Godzilla wylazła na brzeg. Trochę czasu musi upłynąć zanim dojdą do świadomości, że to nie FX, a powrót prawdziwej Godzilli. Wtedy się za nią zabiorą.
Inne tematy w dziale Polityka