Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz po pierwszym posiedzeniu komisji ds. służb specjalnym, które odbywało się za zamkniętymi drzwiami poinformował dziennikarzy, że:
Odnosząc się do konsekwencji, jakie poniosą funkcjonariusze. Postępowanie dyscyplinarne niestety się nie nie zakończyły, bo większość z nich nagle znalazła się w szpitalu. Większość z nich uznała, że jest bardzo ciężko chora i nagle nie można ich wezwać i prowadzić post. Przynajmniej dyscyplinarne konsekwencje będą wysuwane.
Tym oświadczeniem Macierewicz dokonał samozaorania. Bo okazuje się, że nocny atak jego siepaczy na Centrum Eksperckie Kontrwywiadu w istocie był atakiem na lazaret pełen ciężko chorych żołnierzy. Hańba. Całe szczęście, że nikczemnie i postępnie zaatakowani chorzy zdołali szczęśliwie ewakuować się do innych, nie zajętych jeszcze przez siepaczy Macierewicza, lazaretów.
Ci chorzy żołnierze nie mogą się jednak czyć się bezpiecznie i w ich jak najlepiej pojętym interesie leży jak najszybsze wyzdrowienie i zejście z linii ataku siepaczy Macierewicza.
Oczywiście nie można ot tak sobie na zawołanie szybko ozdrowieć. Konieczna jest niewątpliwie radykalna kuracja. Uważam, że ich jedyną szansą na ratunek jest poddanie się leczeniu u dr Bronisława Lewatywy Komorowskiego. Jest wielce prawdopodobne, że zaordynowana przez dr Bronisława lewatywa, w mig postawi tych dzielnych żołnierzy na nogi.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka