Notka ta jest uzupełnieniem notki poprzedniej. Szukałem przyczyn dla których prezes Rzepliński, który jeszcze niedawno grzmiał publicznie, że nie cofnie się ani o milimetr, nagle wrzucił wsteczny bieg i grzeje na pełnym gazie.
Przyczyny tej nagłej odmiany prezesa Rzeplińskiego nie znalazłem w Konstytucji, nawet stosując ją bezpośrednio. W związku z tym zacząłem przeszukiwać internety. I znalazłem, znalazłem list prezesa Rzeplińskiego do Marszałka Sejmu i Przewodniczącego Sejmowej Komisji Finansów. List szokuje swoim wykwintnym słownictwem i wyszukaną formą zwrotów grzecznościowych. Trudno uwierzyć, że mógł ten list wyjść spod pióra takiego miszcza ciętej riposty, publicznie zwracającego się do ministra sprawiedliwości per „pan Zbyszek to mi może..”. Bez dwóch zdań pan prezes Rzepliński wynajął renomowaną kancelarię prawną. No ale forma listu nie tłumaczy nagłej zmiany percepcji Konstytucji u prezesa Rzeplińskiego. Wytłumaczeniem jest merytoryczna treść listu. Otóż sednem treści tego listu jest niezwykle uprzejma prośba prezesa Rzeplińskiego o publiczne pieniądze na kwietniową imprezkę okolicznościową za 1 mln PLN. I od razu wszystko staje się jasne. Prezes Rzepliński to, w mojej opinii, człowiek prosty by nie rzec prymitywny, o czym dobitnie świadczy jego próba zrobienia kariery politycznej w partii bolszewickiej. Człowiek taki jak każdy bolszewik reaguje jedynie pod wpływem strachu i pieniędzy. W tym przypadku mamy do czynienia ze strachem spotęgowanym, bo ze strachem o pieniądze.
Będzie musiał prezes Rzepliński wybierać. Konstytucja stosowana bezpośrednio czy rosół z bażanta i perliczki z kołdunami. Chyba Konstytucja stoi na straconej pozycji, bo przetarg na catering już rozpisany, a zaproszenia dla gości międzynarodowych wysłane.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka