1 listopada zeszłego roku minęła 5 rocznica skasowania przez kapitana Wronę wartego 400 mln zł Boeinga 767. Przypomnę tylko, że "ogromna wiedza i doświadczenie" kapitana Wrony doprowadziły do tego, że samolot ze sprawnym układem wysuwania podwozia lądował z podwoziem niewysuniętym.
Najprawdopodobniej z takim samym przypadkiem mieliśmy do czynienia z autostradzie A4 pod Brzegiem. Oto samochód wyposażony w najnowocześniejsze układy stabilizacji toru jazdy podczas jazdy po prostym i suchym odcinku drogi, rozpoczął piruet zakończony w przydrożnym rowie.
Specjalne koła w jakie wyposażony był samochód pozwalają na kontynuowanie jazdy nawet po destrukcji opon. Pomijając przyczynę "wybuchowego" spadku ciśnienia w jednej z opon, przyczyną parkowania w przydrożnym rowie mogła być tylko jedna z dwóch. Albo układ stabilizacji toru jazdy był wyłączony przez kierowcę, albo układ ten był niesprawny.
Ja stawiam na miszcza kierownicy, któremu żadne wspomaganie nie jest potrzebne, bo to dobre tylko dla cieniasów.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka