Te dwa dni kiedy jest cisza wyborcza to są najpiękniejsze dni od jednych wyborów do drugich. Najpiękniejsze, z dwóch powodów, jeden jest taki, że te gadzinówki muszą sobie przypomnieć o pieskach bezdomnych, ptaszkach, jakichś lewackich wynalazkach, które, wydawać by się mogło, powinny być ich domeną, a nie są, bo jest drugi powód, drugi jest taki, że nie mogą walić jak w bęben w jednego takiego gościa, mieszkańca warszawskiego Żoliborza. Aż się człowiekowi robi przyjemnie na sercu, jak patrzy na ten lewacki medialny cyrk, który musi wymyślić sobie tematy zastępcze. Te dwa powody są warte tej ciszy wyborczej ale i wszystkich pieniędzy:-)
Nie z powodu ciszy wyborczej mam ochotę skreślić te kilka zdań na temat Kiboli, nie dlatego, tylko dlatego, że na tym łez padole jest kupa kretynów.
Do niedawna słyszałam paniczny śmiech, kiedy mówiłam, że wojna jest możliwa, czy to taka tradycyjna, czy też w nowoczesnym stylu, podporządkowana gospodarczo najmożniejszym europejskim płatnikom, to od kiedy Vincent wygłosił w Parlamencie Europejskim, że wojna jest możliwa, to otaczające mnie lemingi zauważyły dla siebie niebezpieczeństwo.
Nie wiem czy pamiętacie taki występ Petelickiego w poslacie, gdzie powiedział wprost, żeby zostawić w spokoju Kibiców, bo są jedyną siłą w Polsce zdolną do walki? zdolną do tego, żeby się zorganizować kiedy przyjdzie na nas jakaś sytuacja skrajna? po tym jego wystąpieniu Karlin przypomniał mi, że to właśnie on pisał o tym jako pierwszy.
Ja natomiast często bronię u siebie, i gdzie tylko mogę Kiboli, ustawek, bojówek, i tej waleczności Kibiców, nawet jeśli komuś się wydaje, że w miastach derbowych jest za ostro. Nie, nie jest za ostro, jest w sam raz. Jest dobrze. Mężczyźni od młodego uczą się walki, uczą się zasad, uczą się lojalności wobec barw, ok tylko Klubowych ale w Polsce przy okazji lojaności do barw Klubowych uczą się też szacunku do barw narodowych, bardziej lokalnie, jak honorowanie bohaterów lokalnych powstań, ale zawsze narodowych.
Spektakularnym przykładem takiej organizacji obrony swoich lokalnych społeczności są ostatnio Kibole Millwall i Charlton w Londynie, kiedy to właśnie Kibole zorganizowali się i bronili swoich sąsiadów przed rabunkami, i bandytyzmem.
Przy tej okazji należy też przypomnieć, że w wojnie na Bałkanach żołnierze rektutowali się w pierwszej lub drugiej kolejności z Kiboli piłkarskich. Bardzo ciekawie napisał o tym Kibol Lecha, załączam linkę, i polecam przeczytać:
http://kibole.wiaralecha.pl/raport-z-europy/284-serbska-scena-kibicowska.html
Dla mnie to jest absolutnie wystarczające, żeby popierać Kiboli, niezależnie od tego na kogo głosują, kim są, skąd są, jakie mają poglądy, dla mnie najważniejsze jest to, że to są ludzie waleczni, że dają całe serducho dla swojego Klubu. OK to nie są grzeczni chłopcy, i to nie mają być grzeczni chłopcy, to są zadziorni, charakterni ludzie, którzy myślą przez pryzmat barw. Dlatego jestem po ich stronie, nawet jeśli czasem popełniają błędy ale kiedy przyjdzie co do czego, kiedy będę potrzebowała ich pomocy, ja lub nasz kraj, to nie mam zamiaru sobie wyrzucać, że im nie pomagałam, tak jak mogę, jak potrafię.
Inne tematy w dziale Rozmaitości