Pamiętacie jak Justyna Kowalczyk, a raczej jej trener Aleksander Wierietielny narzekał, że cała Polska jest przeciwko Justynie, a cała Norwegia jest za Bjergen?
Mam nadzieję, że dzisiaj nikt już nie jęczy na wyniki Justyny, dzisiaj wszyscy są za Justyną. Dzisiaj każdy z nas życzy Justynie zwycięstwa w tym Tour de Sky. Czy ktoś jest sobie wstanie wyobrazić, że Kowalczyk walczy nie tylko z Bjorgen? że walczy z całą ekipą Norweżek? że walczy w sumie z całą Norwegią? a może nawet z całą Skandynawią? że walczy z całą tą zimową machiną norweską? z całym tym sztabem? ktoś sobie wyobraża, że ona w tych zawodach jest zupełnie sama? w sensie grupy zawodniczek, że ma tylko skromny sztab z trenerem, i specjalistami od smarowania nart? że całą taktyke ustawia wyłącznie pod siebie? bo nie ma żadnego wsparcia?
Fakt dał taki tytuł ostatnio:
"Justyna leje astmatyczki, przegrać może tylko ze swoim kolanem"
Wspaniałe, nie?
Tutaj linka:
http://www.fakt.pl/Justyna-Kowalczyk-ma-opuchniete-kolano-ale-swietnie-radzi-sobie-w-Tour-de-Ski,artykuly,141603,1.html
Chodzi o to, żeby Justyna miała poczucie, że CAŁA POLSKA JEST ZA NIĄ, a nie jak sądziła w ubiegłym roku, że jest przeciwko niej.
Justyna może mówić o tych norwskich brojlerach co chce, co tylko jej się spodoba, tym bardziej, że to naga prawda jest. Jak ktoś jest chory, to powinien startować w parazawodach, a nie w zawodach dla zdrowych ludzi.
Justyna powinna wiedzieć, że ma wsparcie, moje ma napewno.
Inne tematy w dziale Rozmaitości