Ciąg dalszy szopki związanej z organizacją SuperPucharu Polski.
Wszyscy wiedzą, że mecz w sobotę nie dojdzie do skutku, i o to mniejsza, każdy może sam ocenić kto nami rządzi, i to zarówno miejscy urzędnicy, jak i krajowi.
Pomijam, że Mucha zapytała dzisiaj podobno, jak mówi Kołtoń: "a kto wybierał drużyny do tego meczu?, dobra OK baba nie zna się na sporcie, a na piłce, jak widać, w szczególności, można zapytać na czym się zna, z moich dotychczasowych obserwacji? na niczym. Ale mniejsza.
Ale zanotowałam dwa kolejne absurdy, otóż podobno trwają negocjacje w sprawie rozegrania tego meczu jednak w innym terminie, w marcu lub kwietniu. A może w maju? a może w czerwcu? a może w ten sam dzień w którym odbędzie się mecz o SuperPuchar obecnego sezonu? Serwisy internetowe w pierwszym momencie dawały tytuły, z pamięci "mecz o SuperPuchar się odbędzie!". A dopiero po otwarciu njusa dowiedzieć się było można, że dopiero za kilka miesięcy, a nie w najbliższą sobotę. Znaczy się, najwięksi medialni przyjaciele Donaldu "odkręcali" skandal dnia dzisiejszego. Teraz już tytuły są bliższe realności, ale liczy się to co dotarło do zwojów mózgowych targetów poszczególnych gazet., kiedy je czytali.
Absurd numer dwa, policja nie dała zgody na organizację meczu o SuperPuchar z uwagi na brak "łączności" na całym stadionie. A dzisiaj, zaraz po decyzji prezesa Rusko o odwołaniu meczu o SuperPuchar, wystąpił pan Rafał Kapler, który w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy o łączność na meczumecz Polska (PZPN) : Portugalia zaplanowany na Stadionie Narodowym pod koniec lutego, odpowiedział, że ta "łączność" NAPEWNO NIE BĘDZIE DZIAŁAŁA DO TEGO CZASU.
Znaczy się tak, na SuperPucharze może nie działać, na wielkim koncercie na otwarcie Stadionu Narodowego może nie działać, w ogóle może nie działać, ale jeśli na tym stadionie ktoś chciałby zorganizować mecz z udziałem polskiej drużyny Klubowej, a w tym przypadku, z udziałem dwóch drużyn Klubowych występujących w polskiej Ekstraklasie, to JUŻ MUSI DZIAŁAĆ. OK ktoś może powiedzieć, że ryzyko jest ważone indywidualnie do każdej imprezy masowej. Tylko co ma wspólnego łączność do zgody bądź jej braku w przypadku meczu z udziałem dwóch Klubowych drużyn polskich, z imprezą masową innego rodzaju? a na koncercie to np. nie mogą być nawaleni ludzie, którzy mogą spowodować jakiś wypadek? a co jeśli na koncercie byłby jakiś pomyleniec, który by krzyknął "bomba" i to spowodowałoby by panikę, to już, ku..wa, nie ważna łączność?
Czym te zagrożenia się różnią, pod względem braku łączności, niech mi to ktoś wytłumaczy jak pięciolatce, dobra?
Jakbyśmy mieli podejść do sprawy uczciwie, to niczym. NICZYM, na mój gust, choć cały czas liczę na argumenty za. Dzisiaj dowiedziałam się też, że Dworzec Wschodni jest w remoncie, i pewnie stąd była decyzja, żeby wywalić w sobotę Wiślaków na Zachodnim, ale wiem też ( nie z netu) że są tam boczne tory, i na godzinę można byłoby tak to zorganizować, żeby ludzi z pociągów jednak przeprowadzić z tego Dworca, tak, żeby przeszli 1500 metrów na Stadion Narodowy. To niby teraz nieważne ale jednak istotne w takim znaczeniu, że ktoś z góry założył, że lepiej przegnać te 4 tys. ludzi kilkanaście (pewnie w porywach tyle by wyszło) kilometrów przez miasto. Czy to by ludzi zdenerwowało? ktoś w to wątpi? w takim mrozie?
I na a koniec tak, w Muchę można walić, od początku jej wejścia na tę posadę, jak w bęben. Jak W BĘBEN. Ale jakoś opozycja tego nie wykorzystuje, nawet Jan Tomaszewski dzisiaj uznał, że dobrze, że mecz się nie odbył. OK można było go wykorzystać politycznie (a może nawet bardziej merytorycznie?) w tej sprawie ale nikt tego nie uczynił, znaczy się, władze PiS tego nie wykorzystały, a pozostawiony samemu sobie, powiedział co powiedział. Będąc tak zapamiętały w wojnie z PZPN-em i Ekstraklasą- nie widzi szerszej perspektywy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości