Kiedyś mieliśmy Kardynałów

August Hlond- urodzony 1881 zmarł w 1948.

Stefan Wyszyński- urodzony 1901 zmarł w 1981.

Karol Wojtyła (Jan Paweł II) - urodzony 1920 zmarł 2005.

Adam Stefan Sapieha – urodzony 1867 zmarł 1951.

Mieczysław Ledóchowski- urodzony 1822 zmarł 1902

Takich na przestrzeni tych ok. 200 ostatnich lat mieliśmy Kardynałów w Polsce. Byli w Polsce kiedyś ludzie dużego formatu, dzięki którym ciągle jesteśmy na mapie. To z całą pewnością się wielu nie podoba, bo jesteśmy cierniem w dupie, zarówno tym zza wschodniej granicy, jak i tym zza zachodniej. Właściwie mogliśmy, i za życia prezydenta Kaczyńskiego byliśmy, takim dla nich wyrzutem sumienia, ze względu na to, że nas kiedyś zaliczono do tzw. wspólnoty europejskiej. Specjalnie nie pisze „przyjęto” bo nas chyba nigdy nie przyjęto. Próbował się Lech Kaczyński odnaleźć w tej polityce wschodniej, która dla nas prostą nigdy nie była, a co dopiero dla ludzi spoza tego regionu, którzy tej części świata zwykle wcale nie rozumieją. Taka konsekwentna młócka tego tematu, takie konsekwentne drążenie naszych spraw na wschodzie, mogłoby z pomocą dyplomatyczną unii pomagać nam wypracować w tej części świata jakąś alternatywę dla Ruskich. Ale wiadomo, ile metrów pod ziemią leży ten projekt. Mniejsza.

To samo dotyczy Kościoła Katolickiego, którego jestem częścią, mogli decydenci kościelni pokazać charakter, mogli pokazać, że są na ziemi żeby bronić krzyża, i stać razem z ludźmi kościoła, ze świeckimi, ale woleli „dobrze” żyć z władzą, zamiast DAWAĆ PRZYKŁAD. Woleli organizować im rekolekcje, woleli ich przyjmować na swoich salonach, woleli siedzieć cicho, jednym słowem. To teraz będą musieli podjąć walkę o swoje prawa, ciekawe tylko, kto oprócz Radia Maryja, którego są takimi przeciwnikami (przynajmniej niektórzy) im pomoże?

Chodzi mi o to, że jest sprawą niewyobrażalną wręcz, i dzisiaj dopiero to do mnie dociera, jakich mieliśmy kiedyś Kardynałów, jakiego formatu ludźmi oni byli. To byli Pasterze. Dzisiaj, aż strach to napisać, mamy tylko pastuszków. Dzisiaj niejeden zwykły ksiądz jest często bardziej charyzmatyczny, ma więcej odwagi, i więcej do powiedzenia, niż nasi Kardynałowie. I Ci ludzie byli blisko Papieża, znali Wyszyńskiego, znali ks Popiełuszkę, i nie są zdolni do żadnego wysiłku poprowadzenia tego Kościoła w prawdzie, odważnie mówiąc co jest dobre a co jest złe.