Anna Anna
1762
BLOG

„Niemcy już ruszyli po pieluchy”

Anna Anna Rozmaitości Obserwuj notkę 212

Lepiej by zabrzmiało „po pampersy” ale powiedział po pieluchy. Nazwiska nie znam, szukać nie będę ale to taki łysy Włoch, co u nas robi za celebrytę, znany z tego, że jest znany, i nic więcej w sobie nie ma. Ale ten tekst, po wygranej Włochów w ćwierćfinale, wpadł mi w ucho, bo on do takiej wojny psychologicznej, w piłce nożnej niezbędnej, bardzo pasuje.

Potrzebowałam tego cytatu, bo on mi nasunął taką myśli, że my się do takiej siły mentalnej, jaką mają Włosi, nawet nie zbliżamy. To jest poparte pracą, pracą jest poparte, a nie propagandą. A z tego już wynikają same oczywistości, dobrą ligą, tam jednak większość piłkarzy gra u siebie, poziomem szkolenia, poziomem sportowym, mierzonym trofeami, uporządkowaniem taktycznym, gazety znęcały się kiedyś nad Tottim, że nie jest lotny, tylko kogo obchodzi czy on jest lotny w życiu prywatnym czy nie jest lotny, kiedy liczy się to co na boisku, a na boisku jego nielotność była według mnie niezauważalna. Od lat mi się marzy importowanie tutaj masowo Włochów do ligi, do szkolenia, i do reprezentacji.

Szpakowski by powiedział: spokój Włochów.

A jeśli przegrają? (co mam za mało prawdopodobne) to nic się nie stanie, i to autentycznie, nie wedle jakiejś utartej przez cieniasów frazy. Zupełnie poważnie, nic się nie stanie. Każde dziecko wie, że Włochów stać na wszystko, na każdy tytuł, na każde trofeum, zawsze się liczyli, i zawsze się będą liczyć. Ich Kibice za chwilę zobaczą tych piłkarzy w serie A, w lidze Europy, w lidze Mistrzów. Wiedzą, że dobrych piłkarzy im nie zabraknie, wiedzą, że nowe gwiazdy pojawią się może za rok, kolejni za dwa lata, i za cztery, itd. To się nigdy nie zmieni, oni nie muszą dawać paszportów pół europie, tylko po to, żeby sklecić drużynę- niby narodową.

Wspaniałe to musi być uczucie. Wspaniałe jeszcze z innego powodu, nikt nie musi sztucznie niczego pompować, nikt nie musi siać propagandy sukcesu, lecząc jednocześnie swoje zafajdane kompleksy, nikt nie musi ci wciskać kitu, że reprezentacja składająca się z farbowanych lisów, to kadra narodowa. Nikt nie musi wchodzić w du..pę trenerowi kadry cały, składający się z trzech spotkań turniej. Nikt też nie musi prowadzić kampanii usprawiedliwień piłkarzy i trenera (frajera).

Niemiecki walec.

Niemcy, jak to Niemcy, będą grali do końca, i to powinna być fraza przez wszystkich powtarzana. Bo rzeczywiście to ich charakteryzuje, to jest piłkarzom w procesie szkolenia na pewno wpajane. Granie do ostatniego gwizdka.

Trochę poczytałam, trochę posłuchałam ekspertów, że tak ich szumnie nazwę, i przytłaczająca większość stawia na Niemców. Niemiecka solidność, niemiecki walec, nie przegrali meczu, mają ciągłość po Klinsmannie, mają mieszankę kulturową, grają z niemiecką precyzją, ale i z polotem, nie wygrali od 16 lat żadnego trofeum, to kiedy jak nie teraz? są pewni siebie, mają Lahma, mieli dłuższy odpoczynek. ITD.

Ta wiara w Niemców przypomina mi wiarę w ich gospodarkę. To dla niektórych jakby postawić euro (bardziej pasuje markę, ale wymyślili euro, jakoś trzeba płacić za rządzenie Europą) naprzeciwko złotówki. Wiadomo, nie ma szans.

Poza tym, postawić publicznie na Niemców, to jakby przyjąć zakład, że jutro będzie koniec świata, przecież czy będzie czy nie będzie, i tak nikt do nikogo się nie zgłosi po zapłatę. Jednym słowem, nie ma ryzyka, że się człowiek zbłaźni. Nawet Boniek, który był wczoraj u Borka razem z Nowakiem (jak ktoś oglądał, to czyż nie jest tak jak napisałam w którejś poprzedniej notce, że Nowaka ciężej zrozumieć od Smudy?) i nie zdeklarował się, jak widzi dzisiejszy mecz. Jak to Boniek, bezustanny słowotok, przerywanie rozmówcy, wchodzenie w słowo, odwracanie kota ogonem, dużo wiatru, ale za Chiny ludowe nie wydukał jak ocenia szanse. Dopiero dzisiaj uznał, że Niemcy są faworytem ale liczy na Włochów.

Wilkowicz w rzepie dał taki tytuł „Prowadź smutku”, i tak napisał między innymi:

„Dla Prandellego w kadrze był zawsze niezbędny. Zwłaszcza że trener chciał moralnej odnowy w reprezentacji, a Pirlo to człowiek zasad. W żadnej włoskiej aferze nie padł na niego nawet cień podejrzenia, a po Calciopoli mówił zdegustowany, że marzy mu się powrót do czasów dzieciństwa, gdy wszystko było jasne i proste. Jego futbol taki jest. W czwartek smutny architekt poprowadzi Włochów przeciw Niemcom, którzy już raz przez niego płakali: to po jego asyście przy golu Fabio Grosso Włosi złamali opór Niemców w półfinale mundialu 2006.”

Podkreślenie moje.

Czy można borykać się z korupcją, i jednocześnie zdobyć Mistrzostwo Świata? można. Czy można w jednym sezonie przewalić wszystkie trofea jakie są możliwe w piłce Klubowej, przyjechać na reprezentację, i wygrać Mistrzostwa Europy? pierwszy krok żeby się o tym przekonać, trzeba zrobić dzisiaj.          


Anna
O mnie Anna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (212)

Inne tematy w dziale Rozmaitości