Trener Kasperczyk był wczoraj gościem canalarzy, i dostał pytanie o to, jak reaguje na "nurkowanie" swoich piłkarzy. Czy daje im reprymendy, kiedy oszukują, i uprawiają "nurkowanie w polu karnym". W odpowiedzi trener Kasperczyk powiedział, że pozostawia sprawe bez komentarza, i prosi o następne pytanie.
Znaczy się, odpowiedź jest prosta, jest powszechne przyzwolenie na oszukiwanie na boisku, na nurkowanie w polu karnym. Raz ktoś rąbie w dupę mnie, raz ja kogoś, i wszyscy są zadowoleni. Tak to chyba wygląda.
Dzisiaj Legia zagrała naprawdę dobre spotkanie, to znaczy, zagrała do końca, była zdeterminowana żeby wygrać, za chiny ludowe nie chcieli powtórki z ubiegłego sezonu. Tak powinno się zagrać walcząc o Mistrzostwo Polski na swoim boisku z drużyną, która będzie walczyła o utrzymanie. Ale w międzyczasie, pomiędzy tą determinacją a zbliżającym się końcem meczu, znalazły się obawy Wawrzyniaka, i to dwukrotnie. Dwukrotnie nurkował, chcąc wymusić karnego. Sędzia dał mu tylko jedną żółtą, a powinien dwie, i w konsekwencji Wawrzyniak powinien obejrzeć sobie ze 25 końcowych minut (przynajmniej) meczu w szatni.
W zeszłym roku (chyba) w plebiscycie PN Radowic, naszelny nurek ekstraklasy, otrzymał nawet nagrodę dla najlepszego, nie, nie nurka ale najlepszego obcokrajowca.
Znienacka canalarze, zamiast udawać, że tego nie widzą, zaczeli zwracać na to uwagę. Dla odmiany, żeby w każdym sezonie czymś się wyróżniać. No ale OK nie będę się czepiać za bardzo, ważne, że się w końcu za to odrobinę zabrali.
Wspominam to wszystko, bo warto zaapelować do Sędziów Ekstraklasy o czerwone kartki dla NURKÓW.
Nie da się ich leczyć żółtymi, to trzeba zacząć leczyć ich czerwieniami.
Inne tematy w dziale Rozmaitości