Dołączanie się do tego chóru opisywaczy marszu wcale nie jest mi w smak, bo to jak płynięcie z głównym nurtem s24, nie mówiąc o tym, że są ludzie którzy to zrobić umieją lepiej. A poza wszystkim, ja jednak w tym roku patrzyłam na marsz pod trochę innym względem. Nicpoń po swojemu ten marsz opisał, użył do tego różnych kolorów, i to naturalnie, i jak zwykle, różne wrażliwe duszyczki drażni. Jak cały marsz, myślę o tekstach Katrin czy Rybitzkiego na ten przykład.
Swoją relację dał też na blogu Bosak, i jak na mój gust, ta relacja Nicponia, i ta Bosaka, to są dwie najlepsze relacje jakie czytałam, z innych pozycji pisane ale według mnie wiernie opisujące ten dzień.
Mam nadzieję, i wydaje mi się że Bosak to dobrze rozumie, że siłą tego przedsięwzięcia jest zebranie maksymalnie wszystkich patriotycznych środowisk, nie obrażanie się na nikogo. Na nikogo, to ważne. Nie odcinanie się od nikogo, szczególnie podczas jakichś publicznych wystąpień, i zachęcanie kolejne środowiska do wzięcia udziału w Marszu w przyszłym roku. Wyjątek stanowią te osoby, które wykluczyły się same, jak Giertych, gdyby to środowisko znowu zaczęło używać twarzy Giertycha, np. w MN, to będzie klęska. Konieczne jest też, z dużym naciskiem na konieczne, powrót do odwiedzenia tak pomnika Dmowskiego, jak i Piłsudskiego. Tylko tyle. Jest w tym dniu duża siła, i nie zmarnujcie jej Panowie kuszeni jakimiś ambicjami politycznymi.
Jest coś irytującego, i lewackiego, w takich pouczankach, co kto ma robić. Nicpoń w swoim tekście napisał coś, co i mnie jest bliskie, to znaczy, ja uważam, że w tej naszej różnorodności jest jednak siła. Różnimy się ale jesteśmy chyba coraz bardziej skłonni do jakichś kompromisów. Mówię tylko o ludziach dobrej woli, a nie na przykład o powstałych z PiS-u kanapach.
Wracając na moment do pana Rybitzkiego, którego na całe szczęście nikt rozsądny nie traktuje poważnie, bo, przypomnijmy sobie, jak to kilka lat temu pan Rybitzky napisał tekst o tym, że dzieci w Polsce powinny być niejako na kartki. Reglamentacja, panie, bo zdaniem pana Rybitzkiego, rodzice są za mało odpowiedzialni. Trzeba więc szukać państwu polskiemu tych odpowiedzialnych, i tylko im pozwalać rodzić. Nie napisał (chyba, bo już nie pamiętam), jakoś szczegółowo o kryteriach jakie przy udzielaniu zgody na urodzenie dziecka by widział, ale kiedy płonie las- szkoda drzew? nie szkoda. Wskoczyliśmy temu zamordyście z Arturem Nicponiem na plecy, i po krótkiej walce napisał, że to była prowokacja.
Chodzi o to, że z jednej strony takie teksty Katrine i Rybitzkiego nic nie znaczą, bo np. Rybitzky w PiS-ie narazie nic nie znaczy (i niech tak zostanie). Z drugiej strony irytujące jest takie pojękiwanie w tym chórze baranów, którym samo to wielkie przedsięwzięcie jest solą w oku.
Siła w różnorodności, i w tym, żeby było jej w przyszłym roku więcej, i żebyśmy się wszyscy w tych ramach mieścili. Wszyscy są potrzebni.
Inne tematy w dziale Polityka