Czytając propozycje na temat zmiany konstytucji przedstawione przez premiera chciałbym zadać mu jedno pytanie. Po co nam prezydent? Mamy przecież kanclerza skupiającego pełnię władzy więc po co tworzyć jeszcze jeden urząd bez żadnych kompetencji. To nie królowa angielska. Nikt do Polski nie przyjedzie by go oglądać. Co prawda aktualny rząd uwielbia tworzyć dodatkowe stanowiska w ramach "taniego państwa" ale to już byłby szczyt marnotrawstwa. Prezydent, rezydencja, świta, samochody, wizyty, rewizyty ... można tak długo ciągąć. Korzyści żadne no chyba, że Pan Premier jakieś zna.
Proponując zmiany trzeba je uzasadnić, w projekcie zmian przedstawionych ostatnio uzasadnienia dla obecności stanowiska prezydenta na scenie polityczniej nie widzę.
