StaryNiedzwiedz StaryNiedzwiedz
218
BLOG

Przeklęty wybór

StaryNiedzwiedz StaryNiedzwiedz Polityka Obserwuj notkę 2

 

 
 
Gdy jutro większość Szanownych Gości naszej witryny, zapewne z nieprzesadnym entuzjazmem, weźmie udział w wyborach samorządowych, w najlepszej sytuacji będą mieszkańcy wsi i małych miast. Bowiem na szczeblu gminy i być może powiatu, mogą poprzeć kandydatów znanych im osobiście i mających już jakiś pozytywny dorobek. Gdyż w takich małych społecznościach, wójt czy radni którzy już czymś się wykazali, są w stanie wygrać z przywiezionymi w teczce pretendentami z politycznej „bandy czworga”. Ale już wyborcy z większych miast, raz kolejny będą musieli znaleźć odpowiedź na tradycyjne przeklęte polskie pytanie. Czy pójść za głosem serca i poprzeć politycznych outsiderów, z rozsądnym programem ale też iluzorycznymi szansami na sukces wyborczy, czy „aby nie zmarnować głosu”, z zaciśniętymi zębami poprzeć „sektę”. Mimo wszystko lepszą od „szajki”, „zielonej ladacznicy”, czy „czerwonego syfu”.
Gdy przeglądałem listę kandydatów do fotela prezydenta Warszawy, poza wspomnianym niedawno panem Przemysławem Wiplerem, moja uwagę zwrócił pan Zbigniew Wrzesiński, znany termodynamik, profesor Politechniki Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Produkcji.
Pan Wrzesiński kandyduje z listy komitetu wyborczego Wspólnota, Patriotyzm, Solidarność. W jego programie moją uwagę zwróciły dwa punkty.
Pierwszy to likwidacja pachołków miejskich, jak powszechnie wiadomo, swoja działalność ograniczających do zakładania blokad na koła samochodów oraz karania mandatami babć próbujących sprzedać z koszyka kilka pęczków szczypiorku. Pachołków tych zafundował sobie haniebnej pamięci Marcin Święcicki, prezydent stolicy z ramienia Unii Demokratycznej / Unii Wolności / Demokratów.pl (nowszych mutacji tego wirusa nie znam). Widocznie od dziecka lubił bawić się plastikowymi żołnierzykami, więc gdy już mógł, zafundował sobie niemal prawdziwe wojsko. Za jego przykładem poszły i inne miasta, więc ta plaga wyrzucania funduszy samorządowych w błoto rozlała się po całej Polsce.
Warszawę ta zabawa kosztuje 132 miliony złotych rocznie. Profesor proponuje, po likwidacji straży miejskiej, 32 miliony przekazywać policji, by lepiej realizowała takie zadania, jak służba patrolowa i nie tłumaczyła się brakiem funduszy na paliwo. Zaś pozostałe sto milionów, wydawać na tanie mieszkania komunalne dla najbardziej ich potrzebujących (na przykład młode małżeństwa z dzieckiem / dziećmi) Za tą kwotę, wedle przedstawionych szacunków, można by oddawać rocznie do użytku ponad tysiąc mieszkań, czyli zapewnić własny dach nad głową jakimś czterem tysiącom ludzi.
Drugi punkt programu profesora Wrzesińskiego to obniżenie opłat za parkowanie samochodów w centrum Warszawy. Czyli zakopanie topora wojennego, wykopanego przeciw kierowcom przez Gronkowca Walcującego. Wojującego również z pieszymi. Bowiem bez żenady kradnącego na ścieżki rowerowe części i tak niezbyt szerokich chodników w centrum miasta.
Zawodową pasją Zbigniewa Wrzesińskiego jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Zainteresowanych tą problematyką Czytelników odsyłam do wywiadów z profesorem:
Więc zanosi się na to, ze w wyborach nie przekroczy jednego procenta głosów. Znaczy, za dobry. Jak by powiedział legendarny kapitan żeglugi wielkiej Mamert Stankiewicz
 
Stary Niedźwiedź

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka