Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
385
BLOG

Nieznani sprawcy

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 4

Tomasz Grodzki sprawiał wrażenie człowieka, do którego uśmiechnął się los. W polityce pojawił się jak meteor na niebie. Nie wiadomo skąd rozbłysnął na politycznym nieboskłonie Rzeczypospolitej. Może ktoś przypomina sobie jak doszło do odkrycia tej komety? Tym, którzy nie pamiętają przypomnę. Otóż po wyborach gdy  nie było wiadome, czy Zjednoczona Prawica zdoła utworzyć większościową koalicję w Senacie nagle pojawił się Tomasz Grodzki i wszem i wobec ogłosił, że był poddany naciskom korupcyjnym w zamian za obiecane stanowisko. Oczywiście chodziło o przejście na stronę ZP. Propozycję złożyli „nieznani sprawcy”, którzy wielce prawdopodobnie, przy drodze E-8, na wysokości Radzymina, przy jednej z przydrożnych kapliczek umieścili z pozoru wyglądający zwykły kamień. Lecz on był niezwykły. Oddzwaniał na numer komórki Tomasza Grodzkiego. Dzięki temu mógł on go łatwo namierzyć (i nikt poza nim!). To może się wydać jak rodem ze szpiegowskich historii z okresu zimnej wojny. Ale tak mogło być z dużą dozą prawdopodobieństwa. Bo inaczej Tomasz Grodzki skierowałby do prokuratury oskarżenie pod adresem konkretnych osób.

Nie zrobił tego, ponieważ już był kandydatem misiowatej opozycji, która odtrąbiła niebywały sukces tworzenia „zrębów demokratycznego państwa prawa”. Dobrodusznie darował „nieznanym sprawcom”. A przecież mógł wtedy ujawnić siatkę agentów korumpujących niezłomnych polityków. Dziś siedzieliby by oni już od kilku miesięcy w Berezie Kartuskiej. A tak niestety szansa przepadła bezpowrotnie. Bo kamień po zadzwonieniu z komórki Tomasza Grodzkiego i po zapoznaniu się przez niego z korupcyjną ofertą spopielił się dokumentnie i nie ma już na Ziemi żadnego dowodu, który mógłby pozwolić dopaść „nieznanych sprawców”. Oczywiście Tomasz Grodzki jest „człowiekiem honoru” i nie ujawni źródła, które przekazało mu informację o niezwykłym kamieniu.

Tym bardziej dziwi mnie, że teraz ujawnił osobę, która była szantażowana za kilka tysięcy złotych, że ma ujawnić fakt łapówki udzielonej Tomaszowi Grodzkiemu. Ale czym można szantażować owego zastraszanego? Jeżeli nie dawał to czego może się obawiać? A jeżeli dawał, to kto może nieć dowody na ten fakt? Przecież Tomasz Grodzki tego absolutnie nie potwierdzi, przecież on „nigdy nie brał pieniędzy”. To gdzie tu może być afera? Czy ten świadek też dostał informację przy pomocy magicznego kamienia i nie poda żadnych dowodów, mogących wreszcie namierzyć tę wstrętną szajkę korupcjogenną? Wygląda na to, że znowu się wywiną. Ech, szkoda. Natomiast zdumiewa mnie teraz gorące pragnienie Tomasza Grodzkiego aby sprawą – i tylko tym zgłoszonym przez niego przypadkiem – zajęło się ABW. Tylko tym, nie wszystkimi innymi po jego nietuzinkowej drodze życiowej?

Nie rozumiem też atakowania świadka, że był funkcjonariuszem UB. Ale czy to zmniejsza wiarygodność jego w tej sprawie? Jako człowiek doświadczany aparatem represji spadkobiercy UB mogę powiedzieć jednoznacznie: Tomasz Grodzki nie mógł sobie znaleźć lepszego świadkach. Jego dobór ma dla mnie kapitalne znaczenie. Jestem już w tej chwili absolutnie pewny swojej wersji wydarzeń. Proszę zwrócić uwagę, że też Tomasz ale tym razem Sekielski – znany skądinąd i nagradzany specjalista od tropienia korupcji politycznej – jakoś tak dziwnym trafem miał w swoim filmie o pedofilii księży świadków będących jednocześnie TW Służby Bezpieczeństwa. Skoro Tomasz Sekielski ich odnalazł z wielkim wysiłkiem to dlaczego nie może tego zrobić Grodzki Tomasz? Dziwi mnie oczywiście taka wylewność agentów lub oficerów bezpieki. Zwykle powinni trzymać język za zębami. No ale to może signum temporis.

I na koniec ciekawa refleksja. Na konferencji prasowej, na której Tomasz Grodzki ujawnił kulisy polskiej „Łotergejt” wystąpił mecenas Dubois. A nie Roman Giertych!? Czyżby osobisty adwokat Donalda Tuska już był be? Dlaczego? Czyżby to jego koniec w światłym i uśmiechniętym świecie? Co się stało? Przecież tak bardzo się starał, tak pracował aby nie być kojarzony z ciemnogrodem, tak dzielnie podskakiwał na „marszach demokratów”. I wszystko przepadło jak krew w piach? Jacy ludzie potrafią być niewdzięczni.

No ale niestety. Raz jesteś na koniu, a raz pod nim. 


Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka