To nie jest bynajmniej zachęta do działania dla tworu nazywającego siebie „totalną opozycją”. Sytuacja z wyborami Prezydenta pokazała, ze nie ma na co czekać, oni są po prostu niereformowalni. Utopią Ojczyznę w szklance wody. Nie można prowadzić z nimi normalnej polityki państwa, a co dopiero w tak ostrym kryzysie, jak ten wywołany ogólnoświatową pandemią. Nie ma co czekać na samoistne pojawienie się opozycji patriotycznej, która przy całej odrębności programowej wizji przewodzenia państwu miałaby jedną zasadniczą cechę. W sprawach wagi bezpieczeństwa państwa działałaby razem z rządem tak jak to bywało kiedyś na podwórkach. Biliśmy się i kłóciliśmy, ale gdy trzeba było wystawić drużynę do gry na inną ulicę lub – na inną dzielnicę! – to był koniec sporów. Kto się nie stosował to wypadał i ręki mu się nie podawało. A ci co ze sobą grali w takim czasie zawierali przyjaźnie „na śmierć i życie”. Kto tego nie przeżył ten nie zrozumie tego nigdy.
I dlatego, nie ma co czekać na samoistne pojawienie się opozycji patriotycznej. Trzeba ją stworzyć! Z kogo? Ze Zjednoczonej Prawicy. To mógłby być trzon, niech sobie Gowin w przyszłych wyborach startuje samodzielnie. Chce Ziobro mieć większy wpływ, proszę bardzo startuj samodzielnie. Ktoś jeszcze jest chętny? Nie ma co się chować za plecami Kaczyńskiego. Reszta klocki w zęby i do wioseł, bez marudzenia. Trzeba zaistnieć jako samodzielne byty. Taka opozycja mogłaby powalczyć o ciekawych ludzi z Konfederacji przede wszystkim. Zabrać ich stamtąd zanim Krowin ich doprowadzi do frustracji braku możliwości realizacji programowych. Braku udziału w realnej władzy, sprawdzenia się w tym co dla polityka jest sensem życia – w możliwości zarządzania i organizowania Państwa. Bosak niech sobie idzie z Sienkiewiczem i Tuskiem na Marsz Niepodległości, który sam pohańbił. Po tym co zrobił wchodząc z koalicję z tymi, którzy organizowali kopanie demonstrantów powinien zostać politycznym banitą. Wypad z Marszu Niepodlegości gościu!
Z kim jeszcze? Może z jakąś niewielką grupę uda się przyciągnąć od peeselu. Może. Bez zaistnienia alternatywy nie dowiemy się tego.
Nie biorę pod uwagę żadnych możliwości wyciągnięcia Kmiciców z lewicy i ferajny Tuska. Nie ma tam żadnych nawet pojedynczych przebłysków kwantowych aby był jakikolwiek osobnik, który dokonałby transformacji w Babinicza. Nie da się również przekształcić zwolennika czerwonoarmistów w patriotę. Zmiany w mózgu zaszły tak daleko, że się po prostu nie da.
Od razu zaznaczam, nici z Kukiza. Jest to człowiek z ferajny Tuska. Był czas, ze grał nawróconego. Brednie, czysta zagrywka. Próbował oszwabić ludzi pudrując się na anty-germańca, ale robił to tak grubymi nićmi, że zęby bolą. Kosiniak jest też z tej samej ferajny, przejął partię, która już jest totalnie anty-chłopską. Zrobił z niej partie urzędników gminnych i drobnego aparatu kierowniczego. Jego udział w konferencji, gdy klaskał Jażdzewskiemu eliminuje go z kręgu możliwych transformacji w Babinicza. Sorry tygrysku.
Co z resztą? Rezerwat przyrody. Dać im pełną swobodę. Żadnej „Berezy”. Ona by tylko z reszty półgłówków oraz pospolitych zaprzańców zrobiłaby w krótkim czasie męczenników. Dać im całkowitą swobodę wypowiedzi. „Pozwólcie im mówić! Wolne media!”. Niech sobie zakładają na głowy tekturowe pudła. Można na każdej sesji Sejmu zrobić dziesięć minut dla „sejmowego waryjata”, gdzie nikt nie będzie się burzył gdy będą odprawiać swoje szopki, można nawet im zagwarantować, że raz w roku mogą zablokować mównicę (pod całkowitą kontrolą, dla mediów światowych). Straż sejmowa po zakończeniu planowej przerwy rozrywkowej wyprowadzi ich z Sali posiedzeń, po czym Marszałek ukarze drobną karą finansową. Aby było praworządnie. Pośmiać się, pokazać dzieciom palcami („uczcie się dzieci, bo inaczej będzie kiedyś tak samo jak oni nosić te kartonowe pudła na głowach”). Ale coś za coś. Żadnego przewodzenia w żadnej komisji. Nigdy. Nawet w szerokim kierownictwie. Dla kolorytu jeden może zostać dopuszczony do obrad.
Nie ma na co czekać. Państwo to nie jest miejsce do zabawy dla niedojrzałych facetów w krótkich spodenkach. Sytuacja z niedoszłymi do skutku wyborami, gdy najpierw je blokowali, a gdy skutecznie do tej blokady doprowadzi i zaczęli obciążać rząd za nieodbycie wyborów jest ostatecznym sygnałem. Dalej się nie tak żyć! Nie może tak być, że obywatele mają ciągle znosić ich niedojrzałość – prawda, że jestem dla nich wyrozumiały? - do roli do jakiej zostali powołani. Nie może tak być aby obywatele musieli mieć fundowane stresy związane z ich depresjami związanymi z ich odcięciem od koryta.
PIS jest liderem. Może stanowić trzon szeroko pojętej władzy. Na postawie takich wyborów można zawierać czytelne koalicje, które będą zaporą do pojawienia się niszczycielskiej totalnej opozycji. A nie tylko balansować na granicy votum nieufności. Na podstawie takich wyborów z większą paletą barw będzie można myśleć o takiej sytuacji, gdy normalny człowiek nie będzie ciągle atakowany w mediach kolejnymi kryzysami. Ba, przy zgodzie co do fundamentów Państwa, przy całej różnorodności wizji szczegółowych można nawet pomyśleć o porozumieniu Konstytucyjnym i poprawić Konstytucję tam, gdzie ona się już teraz nie sprawdziła.
Jestem pewien, ze Polacy mogliby „kupić” taki model. Ba, uważam, ze czekają na taką sytuację, gdy polityka dla normalnego człowieka będzie występować tylko co kilka lat przy okazji wyborów. Niezakłócanych przez żuli.
Szczerze? W Gowinie widziałem zdrajcę. Jak on mógł i to w tak krytycznym momencie. Można go przyrównać do sytuacji, gdy gramy z Niemcami w nogę, jest 88 minuta, prowadzimy z nimi 1:0 a tu on robi umyślne zagranie ręką na polu karnym. Luuudzie! Drużyna haruje w pocie czoła, kibice drą gardła aż do bólu. A tu karny! Sędzia bezwzględnie pokazuje na „wapno”. Boże, co za debil! Zdrajca! Zamykam oczy, niech się ta chwila wreszcie skończy!....
Uffff, Niemcy spudłowali. Została jeszcze jedna minuta... Nie wiadomo ile jeszcze sędzia doliczy…
