Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
636
BLOG

Przegięli…

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Najzwyczajniej w świecie przegięli pałę. Wynik wyborów jest po prostu nieprawdopodobny. Rozumiem kilkoma głosami. Najzwyczajniej przesadzili w swoje nadgorliwości rewolucyjnej. Rozumiem, że gdyby teraz wstał z grobu młody J.F. Kennedy. Ale facet, który zapomina jak się nazywa? To jest tak grube przegięcie, że nie trzeba być specjalistą od spraw amerykańskich. Przegięcie, jak nie przymierzając PSL w wyborach samorządowych kiedyś. No i pytanie co dalej? Bo już lewactwo słowami swoich najwyższych przedstawicieli ani myśli czekać na wyroki sądów. Już rewolucyjny zapał popycha id do wyciągnięcia „intruza” z Białego Domu.

Od 1968 roku do dziś minęło 52 lata. Ówcześni młodzi wściekli z dużych miast zbliżają się do kresu życia. Chcieliby jeszcze za swego życia zobaczyć to nad czym tak wytrwale pracowali przez całe swoje życie. Chcieliby przejąć władzę absolutną nad „tem krajem” a nie tylko nad przedszkolami, uniwersytetami, władzami lokalnymi. 52 lata, jedno pokolenie, które zepsuła bez mała pół dorosłej Ameryki. Po prostu w głowie się nie mieści.

Gdy uderzono w World Trade Center, wtedy powiedziałem, że oto zaczyna się zmierzch wielkiego imperium. Kilku uzbrojonych w plastikowe scyzoryki brodatych facetów zatrzęsło wielkim państwem. I ośmieszyło je.

Następnym sygnałem było zaginięcie malezyjskiego samolotu, którego nikt nie mógł zlokalizować. No i wtedy powiedziałem, że przecież satelity, echelony, en-es-ej-e i inne pierdolety za chwilę podadzą dokładne współrzędne gdzie należy szukać wraku. Nie podały. Dziecięca wiara legła w gruzach.

A teraz niewielka – kiedyś - liczebnie grupa brodatych dzieci kwiatów, miłująca pokój i blokująca jedynie amerykańskie lotniskowce (nigdy sowieckie!) zmierza w marszu na Waszyngton. Po ostateczne rozwiązanie Długiego Marszu Po Władzę. 52 lata później. Zaprzysięgli to sobie w roku 1968 i konsekwentnie krok po kroku odbierali państwo Amerykanom. Nie niosą jednak kwiatów i nie śpiewają pieśni o wolności i wolnej miłości. Są wściekli i zdeterminowani. Kiedyś chcieli się tylko pieprzyć w wolny sposób (tak oszukiwali zwykłych naiwnych ludzi). Teraz wygląda na to, że nie mają zamiaru się z nikim pieprzyć.

W sumie to jest jakaś nadzieja. Wściekłość odbiera rozum. 

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka