Usłyszałem a radio głos zwolenniczki aborcji: „Za chwilę będą badania, które wykażą, że większość Polaków jest za prawem do aborcji”. A właściwie to zdanie powinno być napisane tak: „Za chwilę będą badania, które wykażą, że większość …………. jest za prawem do aborcji’. W wykropkowane miejsca należy wprowadzić nazwę narodu, na którym ćwiczony jest kolejny wariant implementacji rewolucji seksualnej. Taką implementację wykonano na społeczeństwie amerykańskim pól wieku temu. I tak oto z ekstremalnie dążących do czystości moralnej purytan, który emigrowali z niemoralnej ich zdaniem Anglii do Nowego Świata (czytaj: Ameryki), w przeciągu tego krótkiego – w skali życia narodów - czasu zrobiono rozpasane, bezmyślne i nieodpowiedzialne plemię dające się prowadzić jak stado baranów. Jak tego dokonano? Ładnie opakowanym kłamstwem. Czyli konkretnie czym? Sfałszowaną statystyką. W tamtych latach media podawały rosnący wciąż i wciąż odsetek respondentów popierających aborcje na żądanie. Sączono to latami przy pomocą nadętych pychą jednostek, którym dano duże środki, duże możliwości i silne oddziaływanie emocjonalne na masy.
Skupmy się jednak na analizie tego powyższego zdania wygłoszonego przez wymienioną córkę Aurory. Ono niesie spory ładunek poznawczy co do metod działania propagatorów bezmyślności i nieodpowiedzialności. Cały diabeł ukryty jest w pokrętnym użyciu czasu przyszłego tego zdania. Gdy się słucha tego bez refleksji to wydaje się ono możliwe do zaakceptowania. Ale gdy się zatrzyma i przemyśli sens tego co ono ma nieść to okazuje się, że tam jest zwyczajne kłamstwo. To zdanie jest implikacją (jeżeli coś to coś), a wiadomo, że implikacja jest fałszywa tylko wtedy, gdy następnik implikacji (właśnie to coś) jest fałszywy. W tym zdaniu mówi się o jakimś badaniu, które ma się odbyć. Czy idąc do lekarza gdy nam coś dolega to ze spokojem czekamy na wynik bo wiemy jaki on będzie? To po co robić badania, skoro wiadomo jaki będzie jego wynik. Po co fizycy doświadczalni ślęczą nad aparaturą oczekując w napięciu wyniku eksperymentu? Jest takie pytanie, które znalazłem kiedyś w jakiejś mądrej książce: „Jakich twierdzeń nigdy nie udowodnimy?”. Zwolennikom nieograniczoności możliwości człowieka wydaje się to niemożliwe, że czegoś nie da się udowidnić. Ale tak jest w rzeczywistości naszego życia. Odpowiedź na to pytanie poraża oczywistością naszych doświadczeń: „Nie można udowodnić twierdzeń dotyczących przyszłości”. Czyli implikacja ta jest niemożliwa do oceny prawdziwości, ponieważ następnik implikacji jest po prostu nieokreślony.
Ta metoda jest powszechnie stosowana w reklamie. Jeżeli się rozejrzeć dookoła to obecnie na ulicach naszych miast jest prowadzona akcja reklamowa kabanosów, która niesie taka oto treść:” Większość Polaków uważa, że kabanosy naszej firmy są lepsze od numeru 1 na rynku”. To kto właściwie jest numerem jeden i niby dlaczego nim jest w takim razie, co znaczy większość, kim ona jest i kto to właściwie ją bada? Ktoś tu po porostu kłamie w żywe oczy.
Obserwuję metody implementacji rewolucji seksualnej na polskim gruncie przez ostatnich kilka dekad widzę zmianę metod. Zwolennicy aborcji, uważający siebie za nowoczesnych i wykształconych porzucili propagandę, że to płód, że to-to nie odczuwa bólu, że to tylko bezładny zlepek komórek że to-to nie posiada inteligencji i tym podobne. Po prostu nie wytrzymuje to żadnej konfrontacji z nauką, z medycyną. Nie wytrzymuje to konfrontacji ze świadkami, oprawcami dokonujących kiedyś aborcji, którzy nawrócili się i są obecnie orędownikami obrony życia poczętego. W związku z tym, widząc nieskuteczność dotychczasowych metod powrócili do łagodnego hasła, które było sztandarowym hasłem seksualnych rewolucjonistów w USA pól wieku temu: pro choice. To ono wywróciło skutecznie amerykańskie społeczeństwo na lewą stronę. Diabeł ostatecznie uderza wolnością. Jakże to znajomo brzmi po polsku: „Chcemy wyboru”.
W wieku XX naukowa ekspedycja odkryła w Papui Nowej Gwinei dzikie plemię nie kojarzące wcale stosunków seksualnych i pojawiania się na świecie potomstwa. Dziś także nie brakuje takich ludzi, którzy chcą być uważani za nowoczesnych a jednocześnie mentalnie bliskich członkom tego dzikiego plemienia. Idealnie te sytuacje opisuje dowcip.
Do lekarza przychodzi blondynka i pyta:
- Panie doktorze, co mam stosować, aby nie zajść w ciąże?
- Proponuję szklankę wody.
- Przed czy po?
- Nie, zamiast.
I co, jest wybór? Jest. Jak najbardziej. Więc zastosujcie się do niego nowoczesne głąby.
Nie brakuje manipulacji w całej propagandzie rewolucji seksualnej. Ponieważ nie ma tam za grosz prawdy. Ponieważ co innego ma ona na celu. Ma ona sprowadzić społeczeństwo do roli szczurów, którym w eksperymencie wszczepiono złoty drucik do mózgu, do ośrodka osiągania przyjemności seksualnej i dano w łapkę przycisk generujący impulsy do tego ośrodka. Jak się zakończył ten eksperyment przeprowadzony na szczurach? Onanizowały się aż do zdechnięcia.
Taką manipulacją jest nazywanie takich manifestacji „czarnymi dniami”. Czarny dzień spada na te niewinne istoty, które nie zobaczą światła dnia. Nie ma żadnego przypadku, gdzie dokonująca aborcji, przerażoną i pozostawioną sobie samą przez bliskich – podkreślmy to bardzo mocno, pozostawioną przez bliskich! - kobietę spotkał jakiś stos czy szafot. Normalna kobieta, nie będąca mentalnym dzieckiem Krwawej Luny będzie tę stratę nosiła do końca swoich dni jako nieusuwalną traumę. Raczej powinno się poddawać sterylizacji faceta, który nie stanął w obronie życia, którego był nieudolnym nośnikiem. A kobiecie powinno się dawać dodatek do emerytury za donoszeni tej ciąży i szansę, że pokocha to dziecko. A jeżeli nie to szybka ścieżka adopcji prosto z porodówki do rodzin pragnących dziecka i nie mających możliwości na nie. Żadne tam napędzanie lobby in vitro za pieniądze podatników.
Jest jeszcze jedna istotna medialna manipulacja związana z „czarnymi dniami”. Tym razem jest to manipulacja obrazem. Proszę zwrócić uwagę, że demonstracje związane z tym hasłem fotografowane są z „amerykańskim planem”, czyli od pasa w górę, z perspektywą uciekającą w górę. Daje to przekonanie, że mamy do czynienie z wielkim masowym protestem, podczas gdy, jest to liche liczebnie zgromadzenie wnucząt dzieci Aurory i posuniętych w lata wnucząt Heroda.
Na koniec nasuwa mi się pytanie, które trzeba postawić popierającym śmierć bezbronnych poczętych dzieci. Czy może w ich projektach jest przywidziane, że będzie można bezkarnie zabić poczętego Żyda?
Inne tematy w dziale Polityka